Zmierzch niepokornych celebrytów?

 |  Written by Gadający Grzyb  |  17

Ziemkiewiczowi gratuluję: po pierwsze - spostrzegawczości, po drugie – samokrytycyzmu, po trzecie – optymizmu.

Na stronach „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz opublikował ostatnio tekst „Turboniepokorni”. Zasadniczo zajął się w nim książką „Prawicowe Dzieci, czyli Blef IV RP” autorstwa Leszka Misiaka, byłego dziennikarza śledczego „Gazety Polskiej”, który w pewnym momencie porzucił „Strefę Wolnego Słowa”, skłócony z jej szefostwem. Przyznam, że z książki znam jedynie fragmenty rozsiane tu i ówdzie po internecie, więc nie nią będę się zajmował, choć opisy zakochanego w sobie, a faryzejskiego w swej istocie środowiska, które zrobiło z „antysystemowości” biznes, cynicznie żerując na patriotycznych uczuciach czytelników, pokrywają się z moimi czynionymi z zewnątrz spostrzeżeniami. Również o zaleganiu autorom z pieniędzmi, a może raczej – o podziale na lepszych „gwiazdorów” dostających wypłaty sute i w terminie oraz „wyrobników”, którym można miesiącami nie płacić – mówiło się od dłuższego czasu.

Ale mniejsza – Ziemkiewicz przy okazji dokonuje obserwacji szerszej. Pisze mianowicie, iż „Misiak nie jest sam” i że większość jego tez zna od dawna „z blogów, z publikacji w »Gazecie Warszawskiej« czy »Polsce Niepodległej«, książek wydawanych przez oficynę »Bolinari«”. I dalej: „Fakt jest faktem, że kształtuje się i krzepnie osobna prawicowa (...) formacja, nazwijmy ją, »turboniepokornych«. (...) coraz częściej jesteśmy dla nich tym, czym dla nas była michnikowszczyzna. A na dodatek traktujemy ich często dokładnie tak, jak michnikowszczyzna w czasach, gdy wydawała się sobie zwycięską, traktowała nas. Wątek kończy konkluzja: „nie widzę powodu, żeby turboniepokorni (...) nie mogli za lat dwadzieścia stać się istotnymi graczami debaty publicznej. Kto wie, może nawet jej zwycięzcami”.

Cóż, po pierwsze - gratuluję spostrzegawczości, po drugie – samokrytycyzmu, po trzecie – optymizmu, każącego autorowi wierzyć, że detronizacja dzisiejszych prawicowych celebrytów potrwa aż 20 lat (czyli, gdy pokolenie Ziemkiewicza będzie z grubsza w obecnym wieku Adama Michnika). To już nie lata 90-te, w międzyczasie dokonała się rewolucja w technikach przekazu, a im bardziej medialne środowisko obecnego prawicowego establishmentu będzie się dusiło we własnym sosie, stosując metody manipulacyjne właściwe do niedawna jedynie michnikowszczyźnie, tym szybciej nastąpi jego upadek. Nie da się bez końca unikać merytorycznej polemiki i poprzestawać na wyzywaniu adwersarzy od „ruskich agentów”, co jest w swej istocie kalką oskarżeń o „antysemityzm”, którymi przez dwie dekady „Wyborcza” niszczyła swych oponentów. Czyniła to z takim zapałem, aż słowo to przestało cokolwiek znaczyć, nie mówiąc już o poważnym traktowaniu, podobnie jak już dzisiaj potężnej dewaluacji uległo oskarżenie o agenturalność wskutek jego notorycznego nadużywania (np. przez przedstawicieli „Zony Wolnego Słowa” z której ewakuował się wspomniany na wstępie Misiak).

Jeżeli widzę, że taka „Fronda.pl” regularnie przyrównuje do „V kolumny” i „Targowicy” Michalkiewicza, Brauna, narodowców, „Warszawską Gazetę” czy „Polskę Niepodległą”, na dodatek dla podkręcenia efektu umieszczając ich w jednym worku z jakimiś paxowskimi dinozaurami z „Myśli Polskiej”, to nie mam wątpliwości, że moment kompromitacji nadchodzi wielkimi krokami. Dodam, że im bardziej zazdrośnie środowisko prawicowych celebrytów będzie strzegło monopolu na „niepokorność” (monopolu całkiem policzalnego, gdyż w międzyczasie metka „niepokornych” stała się intratnym rynkowym „brandem” napędzającym sprzedaż, choć ta koniunktura pomału się wyczerpuje) i zamykać się we własnym salonie, tym bardziej z czasem będzie wyobcowane, niezdolne do intelektualnej refleksji i bezradne, gdy ktoś zacznie zrzucać ich z piedestałów. Krótko mówiąc, podzielą los starców z „Wyborczej”, zaś słynna mina państwa Wajdów stanie się również ich udziałem. Już teraz konsekwentnie spada sprzedaż głównych prawicowych tygodników – a to wszak dopiero początek.

Podejrzewam, iż Ziemkiewicz czuje pismo nosem i stara się jakoś zrepozycjonować, stąd nagle objawiona niechęć do określenia „niepokorni” („osobiście nie lubię tej nazwy” - deklaruje RAZ), czy pochylenie się nad blogosferą tudzież periodykami traktowanymi dotąd w jego środowisku z ewidentną pogardą („dokładnie tak, jak michnikowszczyzna (...) traktowała nas”) – choć, jak widać, pilnie czytanymi. Jestem jednak spokojny, że do pielęgnujących nawzajem swoje ego koleżanek i kolegów te refleksje nie dotrą. Będą trwać w samozadowoleniu, przeprowadzać kadzidlane wywiady-rzeki, wydając co najwyżej z siebie jakieś pomruki irytacji pod adresem „gówniarzy” - całkiem jak Urban z Michnikiem wymieniający uwagi o „jakimś Warzesze”, „jakimś Semce” podczas podsłuchanej przed laty knajpianej pogaduszki. No i przebierać nogami w oczekiwaniu na różne stołki „za wysługę lat” - aż do nieuchronnego końca. Gdyby nie paskudne konotacje piosenki, to „turboniepokorni” mogliby w zasadzie już teraz wstać i zaśpiewać „tomorrow belons tu us”.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Zapraszam na „Pod-Grzybki” ------->http://www.warszawskagazeta.pl/felietony/gadajacy-grzyb/item/2177-pod-grzybki-14

Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 31 (31.07-06.08.2015)

5
5 (3)

17 Comments

Max's picture

Max
A to pan Rafał już nie mianuje się dziennikarzem niepokornym?
Wieleż to czasu minęło od exodusu z "Uważam rze"? Będzie ze dwa lata...

Był exodus, było publicytyczne przejście przez Morze Czerwone, wreszcie radosne wizje ziemi obiecanej, którymi pan Rafał ochoczo dzielił się z, obligatoryjnie zainteresowanymi, czytelnikami.
O ile mnie pamięć nie myli, przymiotnika "niepokorni" używal wtedy nagminnie.

Jak to byt potrafi publicyście świadomość ukształtować.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
ro's picture

ro
Jeśli zasługują na szpilkę, to czemu nie. Ale moim zdaniem, lepiej z umiarem - na razie jesteśmy "w roku 1655", a nie "1666". Liczy się każda szabla przeciw Szwedom.
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Rozumiem, że ta wstrzemięźliwość ma obowiązywać obie strony...
pozdr.
GG
ro's picture

ro
Nie na wszystko wzajemność jest receptą. 
Twierdzę, że Ziemkiewicz jest potrzebny Prawu i Sprawiedliwości, choćby po to, żeby w czasie kampanii był "pod namiotem".
O to, czy my jesteśmy potrzebni jemu - trzeba spytać pana Rafała.
 
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
"Jak to byt potrafi publicyście świadomość ukształtować."
Prawda? Ale swoja drogą - wykreowanie brandu "niepokornych" to był marketingowy majstersztyk.
pozdr.
GG
Danz's picture

Danz
No wiesz Max, skoro są blogerzy, którzy piszą co myślą, a pan Rafał od czasu do czasu musi rytualnie fuknąć na PiS, to...  znaczy, że publicystyka pana RAZ znajduje się już "w centrum", a po prawej stronie wyrosły drobne portale typu b-n-r ze swoją własną publicystyką i oglądalnością.
Czyli jest dobrze, albo nawet jeszcze lepiej.wink
Na koniec stwierdzę tak, może to i dobrze, że tak się, a nie inaczej, układa te nasze "prawicowe" spektrum opiniotwórcze?
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Max's picture

Max
Pan Rafał fuka na PiS rytualnie od wielu, wielu lat.
Ostatecznie to on jest tfurcom określenia "sekta".
Podpadł mi wtedy - nie ze względu na fakt, ze krytykuje PiS, ale ze względu na naiwność, którą się wykazał. Ocenianie PO i PiS tą samą miarką (dżuma i cholera) świadczyło wyłącznie o jednym: RAZ zapomniał (a może nigdy nie "zinternalizował") pewnej prawdy: demokracja to wybór mniejszego zła.
I trzeba jasno widzieć co jest tym mniejszym złem - jeśli ktoś woli: większym dobrem. Nic w tym skomplikowanego, wystarczy posługiwać się zdrowym rozsądkiem.

Ale pan Rafał jest ideowcem. Kiedyś zauroczony UPR, potem narodowcami i tzw. neoendecją, teraz stał się gorącym zwolennikiem JOW. Czyli - cały czas żyje mrzonkami.

Wydaje mi się, ze on, osoniście, wierzy, że pozostaje niezaleznym publicystą, człowiekiem zdystansowanym o trzeźwych poglądach. A bardzo chciałby wierzyć, że jest (kolejnym, nota bene) autorytetem.

A może się mylę, może to wszystko dla kasy?
Też tak może być.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
polfic's picture

polfic
"demokracja to wybór mniejszego zła."

Wydaje się, że gros wyborców Dudy jednak głosowała za dobrym.
ro's picture

ro
Pierwsza ćwiartka układu współrzędnych zerwowana jest wyłącznie dla Stwórcy.
My powinnismy się cieszyć, jeżeli zbytnio się od niej nie oddalamy w lewo lub w dół.


 
ro's picture

ro
Trochę go pobronię z tym fukaniem. Fuka (między innymi) na "szczelność" lokalnych struktur.
Nie próbowałem się zapisać (nie umiem, źle się czuję w grupie, zwłaszcza jako podporządkowany), ale gdybym próbował, to z tego co wiem ze słyszenia, odszedłbym z kwitkiem. 

Bawi mnie z tym cyklicznym uroczystym grzebaniem Jarosława Kaczyńskiego (teraz pewnie też nie wytrzyma i coś palnie), ale wszyscy wiedzą, że to od lat taka słabość Ziemkiewicza i puszczają ją mimo uszu. 
Jest nietypowym narodowcem - ma zupełnie "piłsudczykowski" stosunek do Rosji.

Teraz uczepił się JOW-ów, jak pijany parkanu, to fakt...
Ale nie można mu odmówić maestrii w tępieniu Platformy, czym niewątpliwie przyczynił się do upadku Komorowskiego w stopniu większym, niż pojedynczy własny głos w wyborach.
Lemingi RAZa nienawidzą do tego stopnia, że kiedy idą ku swemu przeznaczeniu krokiem marszowym, to recytują:
-Jeden, dwa, trzy, cztery, lewa, lewa!
wink
 
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Ja też fukam na PiS bo jest za co. Dopiero niedawno się ogarnęli - ale jak to wyglądało jeszcze na początku roku? Pamiętamy? ;)
pozdr.
GG
ro's picture

ro
Ale też nie mamy pewności i pewnie nigdy się nie dowiemy, czy to była skuteczna nieudolność (jak w "Rozprawie" Lema), czy strategia Jarosława Mądrego.
germario's picture

germario
Moim zdaniem RAZ się pogubił chcąc być wyznacznikiem nowego mainstreamu, a na tym polu błąd może oznaczać niebyt w przyszłości. Stając po stronie narodowców wyśmiewał J. Kaczyńskiego i PiS co dzisiaj dobitnie świadczy o jego omylności w osądach, komentarzach i ocenie sceny politycznej. 
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Co do narodowców i PiS - nie mogę odżałować, że nie połączyli sił. Wystukałem kilka tekstów na ten temat. Ale cóż - obie strony wolały się podgryzać. Sądzę zresztą, że jeszcze wyjdzie im to bokiem. PiS nie zdobędzie konstytucyjnej większości, narodowcy zakonserwują się w swej niszy i tak się to skończy.
pozdr.
GG
ro's picture

ro
gdyby wszyscy narodowcy wzięli w kwestii rosyjskiej przykład z Ziemkiewicza.
Niestety, paru tuzów z tego obozu nie wyzbyło się tamtych ciągot. Robienie konkurencji Sierakowskiemu... w Polsce...  
Słuchałem ostatnio trochę Brauna i muszę powiedzieć, że droga do niego bardzo mi się wydłużyła. Ziemkiewicz też krytycznie wypowiada się o powstaniach, ale nie robi z nich zakrapianej imprezy, fundowanej przez Berlin. Nie bez znaczenia pozostaje też, że jedna z twarzy narodowców jest duża, końska, i nic nie pomoże odcinanie się (zresztą słabo widoczne, jeżeli w ogóle jest).
Może narodowcy doczekają się Dmowskiego. Może będzie nim Ziemkiewicz, jeśli podoła.

Ale na razie jest tak, jak jest i gdyby nie daj Boże coś się stało z PiSem, to szukać ratunku w obozie narodowym byłoby bardzo trudno.
Pozdrawiam
 
Danz's picture

Danz
Dzisiejszy felieton RAZ-a na interii jest całkiem zgrabny.  Poniżej fragment:

Spróbujcie sobie Państwo wyobrazić, że na Baracka Obamę, ktoś, powiedzmy, gwizdnął z daleka, kiedy szedł na uroczysty capstrzyk na Arlingtonie - niech będzie nawet, że na samym cmentarzu. Spróbujcie sobie wyobrazić, że opowiada on potem z przejęciem i łzami w oczach, że padł ofiarą barbarzyństwa, że to haniebne, gwizdać na swojego prezydenta.

Spróbujcie sobie wyobrazić, że w ten ton uderzają spiker Kongresu i prominentni gubernatorzy, że CNN, ABC i NBC, New York Times i Washington Post przez kilka dni zajmują się dowodzeniem, że gwizdać na prezydenta nie wolno, a szczególnie nie wolno tego robić na cmentarzu, na którym leżą amerykańscy bohaterowie, i że całe to towarzystwo natrętnie i w słowach pełnych patosu domaga się potępienia za ten incydent Republikanów, posługując się prostą jak cep logiką, że skoro nieznany sprawca gwizdał na Obamę, to na pewno jest Republikaninem.

Nie idzie sobie tego wyobrazić, prawda? To może Niemcy, Francja, Wielka Brytania? Nie, też nie sposób sobie wyobrazić, by taki cyrk urządzono, bo ktoś gwizdnął na Merkel, Hollanda czy Camerona. Gwizdnął, pies go zajmał, mało to głupoli chodzi po świecie - też problem! W przywódców zachodnich regularnie ich obywatele, a czasem przedstawiciele odwiedzanych krajów, rzucają tortami, jajkami, pomidorami, nawet butami - nikt przy zdrowych zmysłach tego nie pochwala, ale też nie robi z nich męczenników. "Zdarza się" - jak pisał Kurt Vonnegut jr.

Na Zachodzie przede wszystkim nie pozwoliliby na taki cyrk sami politycy. Bo jest dla nich oczywiste, że władza, która żali się, że ktoś ją wygwizdał, epatuje doznaną z ten sposób krzywdę, staje się żałosna. Wyborców nie zdobywa się "na litość", wyborcom imponują przywódcy twardzi, zdecydowani, którzy potrafią pokonywać przeszkody, a przynajmniej na takich wyglądają.

Całość na interii.
Pozdrawiam.



Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz/news-buczyzm-gorszy-od-fas...

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

ro's picture

ro
"Gwizdnął, pies go zajmał, mało to głupoli chodzi po świecie" 

Sęk w tym, że buczacy na panią Kopacz tym razem do głupoli nie należeli i nie z głupolstwa buczeli.
Gdyby buczenie pochodziło z głupolstwa, poświęcono by mu dwie linijki, że to be, i the end.
Było inaczej. 
Chór oburzonych doskonale o tym wie i pani Premier wie. I chór wie, że pani premier wie.

A więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby pan Rafał też o tym wiedział.

 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>