
Z rosnącym zdumieniem obserwuję rozwijającą się dyskusję o niejakim Rafale L. i jego błyskawicznej (choć, mam nadzieję, krótkotrwałej) karierze medialnej. Komentatorzy, podobnie jak telewizyjni adwersarze pana Rafała, wprawnie ślizgają się po powierzchni tematu i zręcznie unikają, broń Boże, zagłębienia się w jego istotę. Co sprawia, że równie trudno mi uwierzyć w ich oburzenie, zniesmaczenie i inne "uczucia wyższe", co w to, że obywatel Rafał L. jest kobietą.
Jaka jest istota sprawy?
Jaka jest istota sprawy?
(1)