Apostrofa do ortodoksyjnych pisowców

 |  Written by Waldemar Żyszkiewicz  |  88
Doceniacie wybitny talent polityczny Jarosława Kaczyńskiego? Oczywiście, że doceniacie.

Przemawia do was wizja dziejów Polski, jaką roztacza w swym dziele Jarosław Marek Rymkiewicz? To świetnie.

Dlaczego więc nie chcecie dostrzec, że profesor Andrzej Nowak po prostu ugryzł w dupę tego nieruchawego żubra?

Żeby on się wreszcie zbudził, wyrwał z apatii wygodnictwa, pokonał marazm, niechęć do zmian i niewiarę w możliwość ich dokonania.

Żeby pokonał lęk przed realnym wysiłkiem oraz obawy przed życiem w prawdzie i wolności. Bo przecież Polski, Polski szkoda.
 
3.8
3.8 (10)

88 Comments

Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
Tak właśnie zrozumiałam list Profesora:-)

To mnie cieszy, bo jakkolwiek sądzę, że oboje znajdujemy się w grupie większościowej, to jest to równocześnie większość milcząca. W przestrzeni publicznej (myślę głównie o prawoskrętnej sieci) znacznie donośniej rozlega się głos tych, którzy w najlepszym razie są skłonni uznać Andrzeja Nowaka za profesora-dystrakta, który o polityce zielonego pojęcia nie ma, i który nie skorzystał z okazji, żeby siedzieć cicho. Niektórzy podpierają to znanym cytatem z Bismarcka : )
 

Waldemar Żyszkiewicz

boldandcharm's picture

boldandcharm
Lapidarny i czytelny wywód:-) 
Proszę tylko powiedzieć, czy żubr zdąży przyjąć na grbiet i odrzucić spadającą na nas kłodę, kiedy po pierwsze nie widać, żeby tego chciał. Po drugie leży daleko, w mateczniku, w środku lasu i spokojnie przeżuwa. Pozostały 3 miesiące.
Pozdrawiam.
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
czy żubr zdąży przyjąć na grzbiet i odrzucić spadającą na nas kłodę, kiedy po pierwsze nie widać, żeby tego chciał. (...) Pozostały 3 miesiące.

Musimy robić wszystko, żeby zechciał chcieć i zdążył. To bardzo mało czasu, nawet nie tyle w odniesieniu do rychłych terminów obu tegorocznych rywalizacji wyborczych, lecz zwłaszcza wobec ogromu zmarnowanych lat po roku 2007, a następnie po 2010... Jednak konwencja Andrzeja Dudy zelektryzowała ludzi, w połączeniu z ostrogą prof. Nowaka powinien to być impuls wystarczający.

Pozdrowienia wzajemne!

Waldemar Żyszkiewicz

Recenzent JM's picture

Recenzent JM
"...profesor Andrzej Nowak po prostu ugryzł w dupę tego nieruchawego żubra..." Rzeczywiście, to wyczyn niebywały, prawie, że sukces. Myślę, że niebawem doczeka zaszczytu zaproszenia do TVN. Ja uważam, że pisać i mówić, można rzeczy różne, ale trzeba wiedzieć, kiedy. Najgorzej, kiedy pisze się w afekcie, po niespełnionych ambicjach, a tak tą jego ostatnią aktywność odebrałem. Serdecznie pozdrawiam.
Szary Kot's picture

Szary Kot
uważam, że w liście prof. Nowaka zagrały niespełnione ambicje.
Ten list zawiera wiele ważnych i potrzebnych PiS-owi uwag. Wiele lat w opozycji spowodowało, że część działaczy wymościła sobie wygodna gniazdka i już nie zalezy im na zwycięstwie i naprawianiu Polski. Pojawia się jednak pewne "ale".
Kiedyś św. Paweł napisał "nastawaj w porę i nie w porę", tylko polityka to nie apostolstwo, tutaj ważny jest czas napominania - zwłaszcza publicznego. Profesor mógł napisać ten list krótko po wyborach. Przekaz, który byłby z uwagą, a może przez niektórych z wdzięcznością, przyjęty dwa miesiące temu, świadczyłby o trosce i dawał impuls do pracy. Dziś, gdy potrzebne są pozytywne emocje, wiara w zycięstwo, pokazanie niezdecydowanym możliwości zmian, taki list daje wyłącznie argumenty przeciwnikom.
Nie wiem, czy choroba profesora była rzeczywista, czy dyplomatyczna, ale całe szczęście, że nie pojawił się na konwencji i nie wygłosił takiego przemówienia, wszystkie przekaziory cytowałyby tylko jego słowa.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
1) Prof. Nowak formułował podobne, a nawet ostrzejsze diagnozy zaraz po wyborach samorządowych - np. w rozmowie na antenie Niepoprawnego Radia PL. Problem w tym, że PiS jest impregnowany na krytykę, niezależnie od tego kiedy i przez kogo jest formułowana.
2) Choroba profesora nie była dyplomatyczna. W czwartek przed konwencją rozmawialiśmy z nim telefonicznie na antenie Radia - potwornie kaszlał, miał problemy z mówieniem. W poniedziałem po konwencji miał brać udział w debacie w Klubie Ronina i też nie dotarł z powodu choroby.
3) Przypisywanie prof. Nowakowi jakichś frustracji jak zrobiła to np. Agnieszka Romaszewska jest co najmniej małostkowe.
pozdr.
GG
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
bardzo dziękuję za rzeczowe wsparcie, przywoływanie konkretów i podjęcie trudu polemiki za nieobecnego autora!

Zdumiewa mnie to przekonanie różnych szczerych demokratów, jak np. Agnieszka Romaszewska, że przemilczenie oczywistych braków PiS pozwoli ich nikomu, a zwłaszcza wrogom nie dostrzec : )
 
Pozdrowienia,  

Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
Kiedyś św. Paweł napisał "nastawaj w porę i nie w porę", tylko polityka to nie apostolstwo, tutaj ważny jest czas napominania - zwłaszcza publicznego. Profesor mógł napisać ten list krótko po wyborach.

Z tego, co Pani pisze, mogłoby wynikać, że albo polityka jest ważniejsza od zbawienia duszy (tak chyba nie jest), albo św. Paweł był mniej roztropny od zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. Mocna teza, ale mnie nie przekonuje : )
 
Profesor mógł napisać ten list krótko po wyborach.

W odpowiedzi na to wyręczył mnie Gadający Grzyb, ale ponieważ wątek złego timingu u Andrzeja Nowaka podejmuje kilku dyskutantów, więc jeszcze do tego wrócę.

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Szary Kot's picture

Szary Kot
myślę, że z mojego komentarza może wynikać raczej wyższość troski o zbawienie nad polityką:
"Nastawaj w porę i nie w porę", zawsze, bo to ważne i naglące. Zatem w głoszeniu wiary, do czego był posłany, św. Paweł wykazywał olbrzymią roztropność i niezwykłą gorliwość.
Polityka, co chyba istotne, nie jest ważniejsza, jest po prostu inna, inne więc powinny być metody.
Wiara nie powinna zważać na ludzkie względy, ma być także nie w porę, polityka jak najbardziej musi liczyć się z opininiami ludzi, szczególnie w takim systemie wyborczym, jaki obecnie mamy. Tu także potrzebna jest rozrtopność, a roztropność w sprawach wiary nie wyklucza roztropności w działalności politycznej.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
Polityka, co chyba istotne, nie jest ważniejsza, jest po prostu inna, inne więc powinny być metody.

Ale człowiek wiary powinien zachować jej pryncypia w całym spektrum swego działania, brzmi nauczanie Kościoła. Jeśli przesłanie, że Prawda wyzwala i dyrektywę życia w prawdzie się zachowuje, to warto stosować ją również w życiu społecznym.

Andrzej Nowak nie ujawnił tajemnic stabu wyborczego PiS, wtedy można by go uznać za mało roztropnego, ale po (od lat trwających) dyskretnych napomnieniach, w przekonaniu, że czasu do stracenia już brak, po telefonicznej konferencji z JK (znaczy bezowocnej) zdecydował się na larum.

A przypisuje się mu złe intencje, działanie na rzecz wroga, małostkowość, urażone ambicje, chęć pójścia do TVN, no i nade wszystko podważanie autorytetu Jarosława Kaczyńskiego.

Tymczasem Polska bez PiS jest do pomyślenia, PiS bez Polski - chyba nie.

Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
na niechcianą, drażliwą, bolesną prawdę nigdy nie ma dobrej pory.

Najgorzej, kiedy pisze się w afekcie, po niespełnionych ambicjach, a tak tą jego ostatnią aktywność odebrałem.

Naprawdę tylko na tyle ocenia Pan Andrzeja Nowaka? Że rewanżuje się za wybór innego kandydata? Że nie idzie mu o Polskę?  Że urażoną dumę chce zamienić na zaproszenie do TVN? Mnie by to do głowy nie przyszło...

PS A co sądzić o Brudzińskim, Hofmanie, Błaszczaku? Oni też, wbrew radom Ściosa, chodzą do TVN. Ba, sam prezes chodzi.

Odwzajemniam pozdrowienia!

Waldemar Żyszkiewicz

MD's picture

MD
Mnie zastanawia jednak czy Pan Profesor rzeczywiście ugryzł tego żubra, czy raczej usiłował podłożyć mu nogę.
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
Mnie zastanawia jednak czy Pan Profesor rzeczywiście ugryzł tego żubra, czy raczej usiłował podłożyć mu nogę.

Zdradzę Koledze w sekrecie, że znając poziom propisowskiej asertywności sporej części blogerów w B’n’R, nie miałem początkowo zamiaru wieszać tutaj tego tekstu. Ale Kolega swoim mnie zachęcił : )

W tej wypowiedzi postawił tezę, że wybory prezydenckie i parlamentarne 2015 roku są walką na śmierć i życie ale nie dla Polski lecz dla Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście Autor wskazuje na fakt, że rządy obecnego układu przyniosą ciężkie i niepotrzebne straty, ale jednocześnie jest spokojny o przetrwanie Polski. 

Andrzej Nowak jest zatroskany przede wszystkim o losy Polski, później o losy PiS. I niejednokrotnie dawał wyraz obawom, że Polska jako państwo i Polacy jako naród mogą nie przetrwać. Ale... dłużej klasztora niż przeora. Wskazując deadline dla PiS, Nowak próbuje w skądinąd zrozumiałej desperacji jeszcze raz - kolejny raz! - zmobilizować partię Jarosława Kaczyńskiego.

PS Robił to wcześniej i wiele razy, w dobrych terminach i dyskretnie, dlatego nie poskutkowało.
 

Waldemar Żyszkiewicz

Jonathan's picture

Jonathan
żubra ma dokładnie tyle sensu i szans na powodzenie, co tłumaczenie działaczom PiS, że istnieje dobro większe niż ich wygoda, że są ludzie którym zależy, że warto, że trzeba... Swego czasu też próbowałem gryżć lokalnego żuberka... Do dziś mam niesmak w ustach, że tak obrazowo pociągnę metaforę:)

Be careful what you wish for, cause it may come true.
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
Gryzienie w dupę żubra ma dokładnie tyle sensu i szans na powodzenie, co tłumaczenie działaczom PiS, że istnieje dobro większe niż ich wygoda,

Tłumaczenie działaczom – na stronie, w zaufaniu – rzeczywiście nie ma sensu, co widzimy już od kilku lat, powiedzmy od 2010. Ale taka ostroga Nowaka i ożywienie po wejściu smoka, jakie zaprezentował na konwencji Duda, stwarza realną płaszczyznę do podjęcia walki o prezydenturę.
 
Pozdro,

Waldemar Żyszkiewicz

alchymista's picture

alchymista
Zgadzam się. Wszyscy zwolennicy PiS powinni się poczuć ugryzieni w dupę i wziąć się do roboty! Trzeba pomóc PiS-owi wygrać te wybory!
boldandcharm's picture

boldandcharm
Prosze się zapisać do KOW-a. Gdzie nabór? Kiedy?
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
Wszyscy zwolennicy PiS powinni się poczuć ugryzieni w dupę i wziąć się do roboty! Trzeba pomóc PiS-owi wygrać te wybory!

Trafia Pan w dziesiątkę! Tylko na wszelki wypadek dopowiedzmy: wszyscy zwolennicy, ale i aparat partyjny PiS również! 
 

Waldemar Żyszkiewicz

boldandcharm's picture

boldandcharm
Pamiętam :-)
P.S. Pis w Sczecinie chyba nie wie o KOW. Ostatnia aktualizacja strony z 16.12.2014 na temat zmiany numeru telefonu:-)
Przeciez to totalna ściema. Nowak spóźnił się z listem, PIS spóźnił się ze wszystkim.
Pozdr
polfic's picture

polfic
Mam dosyć tego malkontenctwa. Weź się tam zapisz i zrób porządek.
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
Przeciez to totalna ściema. Nowak spóźnił się z listem, PIS spóźnił się ze wszystkim.

Pierwsze rekomendacje zmierzające do zdynamizowania dzialalności partii, udrożnienia kanałów informacyjnych, wyłaniania lokalnych liderów, co miało skutkować 1) zakorzenieniem się PiS w społecznościach lokalnych i 2) przyczynić się do zwiększenia efektywności działania, pojawiły się po przegranych wyborach w 2010 i 2011 roku. Ale tzw. raport Staniłki nie tylko został zignorowany, lecz i samego Staniłki pozbyto się z Instytutu Sobieskiego.

Potem były kolejne próby rozmów AN z JK, bez rezultatu, dlatego profesor potraktował list na konwencję w kategoriach ostrzeżenia ostatniej szansy. Rozumiem i doceniam tę postawę!

Wiem, że wiesz o tym. Ale nie wszyscy wiedzą...

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

boldandcharm's picture

boldandcharm
Wiem :-) Człowiek ma Cohones i wierzy w Polskę
Swoją drogą facet potrafi bez kartki prowadzić piekną polszczyzną, ( lub swobodną angielszczyzną) ponad godzinny, spójny, klarowny i wyczerpujący merytorycznie zagadnienie wykład o zawiłościach naszej historiiy podejmując przy tym masę kontekstów. Nie gubi się, nie zawiesza na monosylabach. Nie pozwala się zgubić mnie. Takiego faceta robić totalnym, politycznym ignorantem, co to dwa do dwóch nie doda, w dodatku mściwego zawistnika. To można chlyba tylko z miłości. Albo strachu.
Pozdrawiam.
Jonathan's picture

Jonathan
to dowcip? Znam podania o przyjęcie do partii, których władze regionalne nie rozpatrzyły przez 5 (pięć!) lat. Ot, mają takie małe opóźnienia...

Be careful what you wish for, cause it may come true.
Jonathan's picture

Jonathan
obcesowość - to zupełnie nie Twoja sprawa i zupełnie nie mająca związku z dyskusją. Niestosowne jest stawianie takich pytań. Moje wyznanie też Cię interesuje? 

Be careful what you wish for, cause it may come true.
polfic's picture

polfic
Moje pytanie nazwałbym retorycznym :)
Jonathan's picture

Jonathan
to  faktu, że jest niestosowne.

Be careful what you wish for, cause it may come true.
polfic's picture

polfic
No to inaczej, bez niestosownych pytań :)
Wkurza mnie takie jojczenie za 5 dwunasta. Myślisz, że ja bym nie chciał, żeby opozycja (PiS czy ktokoliwek inny) była sprawna, profesjonalna, i dziewczyny ładne, żeby jeszcze były. Przeciaż i ja wielokrotnie pisałem, że działacze PiS to osoby o talentach rozlepiaczy plakatów. Był czas aby się nad tym zastanawiać. Teraz takie gderanie przynosi więcej szkody niż pożytku.
Tomasz A S's picture

Tomasz A S
Twoje pytanie do jonathana nie było ani niestosowne, ani obcesowe. Aż się prosiło, aby je zadać.
Nie odpowiedział na nie, bo jego pretensje okazałyby się albo niezasadne, jałowe, albo musiałby skłamać. Przynajmniej chwali się, że nie wybrał tego drugiego.smiley
polfic's picture

polfic
Wiesz.. gwoli prawdy. Ja do siebie też mam o to pretensję, że nic nie zrobiłem. Przecież jak PO dochodziło do władzy, wiedziałem, że będzie syf. Przynajmniej wiedziałem, że będzie źle pod względem korupcji i gospodarki. Że aż tak to pójdzie, przyznam, nie spodziewałem się. Ale taraz nie ma co narzekać tylko co kto może niech da z siebie.
Jonathan's picture

Jonathan
łagodzącą jest to, że mnie nie znasz. Gdybyś wiedział kim jestem, albo nie mógbyś napisać tego, co napisałeś, albo musiałbyś kłamać. Tak więc Twoja "przepowiednia" co do mojej odpowiedzi albo nie ma nic współnego z rzeczywistością, albo konfabulujesz. Wybór pozostawiam Tobie.
O jakich moich pretensjach piszesz? Chyba sobie cos pomyliłeś.

Edit: właściwie pomyślałem sobie, że to nie jest okoliczność łagodząca. Wręcz przeciwnie: ktoś, kto o nieznanym sobie człowieku wypowiada twierdzenia typu "albo kręci albo kłamie" nie zasługuje na łagodne traktowanie. I autentycznie przykro mi, że to Ty.

Be careful what you wish for, cause it may come true.
Tomasz A S's picture

Tomasz A S

Nie wiem i dzięki za wzięcie tego za okoliczność łagodzącą, chociaż potem z tego się wycofujesz.
Nie wiem i przepraszam, że mnie to nie interesuje. Tym bardziej nie pytam o wyznanie, aby nie narazić się na zarzut bycia obcesowym.sad


 
Jonathan's picture

Jonathan
nie dopraszam się, Po prostu Twoje konfabulacje i fałszywe stwierdzenia sprawiły mi przykrość miałem Cię bowiem za człowieka innego rodzaju. Ale życie pełne jest rozczarowań. Tylko mam nadzieję, że będziesz mi swój brak zainteresowania okazywał konsekwetnie ku obopólnemu zadowoleniu.

Be careful what you wish for, cause it may come true.
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
nie wchodzę w spór personalny między Panami, ale nie ukrywam, 
że potęguje on we mnie uczucia zawodu i zniechęcenia.

Czy mamy szansę na szukanie recepty i wspólne działania na rzecz,
jeśli zaczniemy się wzajemnie atakować, obrażać, postponować?
 

Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
[Tomasz A S do Polfica] Twoje pytanie do jonathana nie było ani niestosowne, ani obcesowe. Aż się prosiło, aby je zadać. Nie odpowiedział na nie, bo jego pretensje okazałyby się albo niezasadne, jałowe, albo musiałby skłamać.

Przejście od argumentów rzeczowych do wytyków ad personam, prócz tego, że niestosowne, zawsze jest przeciwskuteczne.

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
Przeciaż i ja wielokrotnie pisałem, że działacze PiS to osoby o talentach rozlepiaczy plakatów. Był czas aby się nad tym zastanawiać.

Kolega i wielu innych wskazywało na to wielokrotnie... bez rezultatu, jak czytam (i widzę).
Dlatego Andrzej Nowak postanowił tych nieczułych na przyjazną i dyskretną krytykę konstruktywną trochę zbodźcować. Moim zdaniem, słusznie. Bo to czas najwyższy, a właściwie ostatni możliwy.

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

polfic's picture

polfic
Może i tak.
Ale skoro tak, to pomyślmy logicznie:
Kogo zabodźcować? Kaczyńskiego? Ma tych, których ma i tymi gra.
Tych o których mówimy, czyli dzialaczy? Jaki to może mieć skutek, skoro oni nie potrafią?
Wyborców? Przekonani list czytali i co sobie pomyśleli? A nieprzekonani nie czytali i dowiedzieli się z mediów, że popierającym PiS nie podoba się PiS i Kaczyński.
 
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
Jaki to może mieć skutek, skoro oni nie potrafią?

Jak to nie potrafią? Wybrańcy prezesa, najlepsi z najlepszych nie potrafią?
Im się po prostu nie chce. To delikatniejsza formuła niż: Oni po prostu nie
chcą, bo im się wygodnie żyje, tak jak teraz...

Przekonani list czytali i co sobie pomyśleli? A nieprzekonani nie czytali i dowiedzieli się z mediów, że popierającym PiS nie podoba się PiS i Kaczyński.

Tego po prostu nie wiemy, nie mamy wglądu w cudze myśli, ani w zawiłości tworzenia się
wyborczych decyzji. Sondaże usiłują udawać, że to potrafią, ale to kłamstwo.

Zamiast myśleć, co pomyślą inni, trzeba robić wszystko, co jest możliwe do zrobienia.
Alchymista trafił w sedno!
 

Waldemar Żyszkiewicz

Max's picture

Max
A ja w wypowiedzi profesora Andrzeja Nowaka dostrzegam dręczący niektórych syndrom "złej opozycji i mądrego narodu". Bo gdyby opozycja była "lepsza", to by jużdawno wybory wygrała. Nie wygrała, przy władze pozostaje PO&przystawki, czyli stała się rzecz bardzo zła. (zgadzam się: bardzo zła)

Mądry wyborca dobrą opozycję by przecież docenił, a tak "musiał" głosować na coś jeszcze gorszego niż zła opozycja - bo wszyscy zgodnie twierdzą, że PO jak szarańcza i plagi biblijne. (z taką oceną PO - też się zgadzam). Albo też został w domu, przykuty sumieniem obywatelskim i troską Polskę do nogi od łóżka i do telewizora.

Twórcy i wyznawcy karkołomnej tezy o mądrym (ale ogłupionym) narodzie polskim rozpaczliwie borykają się z paskudnym dysonansem poznawczym, odrzucając logikę. Dysonans jest przykry, bo chcąc spójnie wyjaśnić aktualne sympatie polityczne Polaków należałoby:
a) skonstatować, że system demokratyczny jest wadliwy, jako taki (herezja to straszna, więc odpada)
b) uznać, że Polacy (w większości, jakieś 80%) nie są ani narodem mądrym, ani nawet rozsądnym oraz że interesy Polski stawiają niżej od jadłospisu na obiad niedzielny (też nie do przyjęcia, jak można...)

Dowolne z powyższych - bądź oba. :)
Ale to trudne, lepiej pokombinować, dla własnego komfortu poznawczego.

U Nowaka ten dogmat (o moralno-intelektualnej wyższości narodu nad PiS) przełożył się na dośc dziwny wniosek. Rok 2015 to rok ważny - dla dalszej przyszłości czy egzystencji PiS. To niewątpliwie prawda, ale rok 2015 to rok ważny dla Polski, przede wszystkim dla Polski! Zabrakło mi tego w wypowiedzi pana profesora, oj zabrakło.

Zwycięstwo PiS daje niejakie szanse na podjęcie prób naprawy tej nieszczęsnej III Rzeczpospolitej. Ale przegarna - to nie problem PiS, a nas wszystkich, Polaków. Kolejnej szansy nie będzie, a żadnym sumptem nie wyobrażam sobie "pospolitego ruszenia" na ulicach. To mrzonki. Innych partii opozycyjnych de facto nie ma (są kanapy i kozetki, owszem), gdyż ciężk otwory osiągające 1-2% poparcia nazywać partiami opozycyjnymi. Po prostu, te 15-20% Polaków, którym jeszcze patriotyzm z głów nie wywietrzał, nie ma zamiaru (i nie bez powodu) zaufać przeróżnym "prawicowym alternatywom".

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Danz's picture

Danz
Śmiem powiedzieć, że jeśli teogoroczne wybory wygra PO, to Polska może utracić niepodległość na dziesięciolecia.  POPSL skutecznie wygaszą Polskę, a  w 2019 zaczniemy "dopłacać" do unii i staniemy się drugą Grecją.
Co to oznacza, ruinę kraju, galopującą emigrację młodych ludzi i de facto uzależnienie Polski od Brukseli i Niemiec, wraz ze zgodą na tęczowy kulturkampf.
Resztę można sobie samemu dopowiedzieć.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
Grecja ma lepszy klimat, pół roku można przeżyć bez dachu nad głową.

Poza tym, u nich są chętni na Pireus, na turystyczne wysepki. U nas
chętni są na nasze miejsca... Dalekosiężni planiści kształtu ponowoczesnej
Europy już w raporcie Klubu Rzymskiego przewidywali miejsce dla góra
17 milionów Polaków. Więc z resztą populacji coś trzeba zrobić. I to się robi.

Pytanie, czy powinniśmy owym planistom w tym pomagać.

Take care,

Waldemar Żyszkiewicz

Max's picture

Max
Czeka nas, jak źle pójdzie, regionalizacja. To w Europie modne. Quasi-autonomiczny Śląsk po okresie przejściowym zostanie kolejnym landem. Być może Pomorze Zachodnie i Kaszuby oraz Wielkopolska. Rząd w Warszawie zacznie blisko współpracowac gospodarczo z Rosją, będą nam dokrecac kurek z gazem w przypadku zbyt niepokornych namiestników. Mazury i Warmia, jako jeden z uboższych regionów w Polsce, których specjalnie nikt nie chce, sobie zostaną jak są i bedą dogorywać. Plus Podkarpoacie i Małopolska.

Nierealne? w perspektywie 10-15 lat? No, nie wiem.

A my się boimy najazdu Putina teraz. Ech, po co, nie będzie potrzebny.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
...w najgorszym razie zacznie się od rozbioru Ukrainy.

Już w 2013 jeździł po Polsce niejaki Wołodymyr Pawliw,
politolog ze Lwowa, który reklamował szeroko uroki
i czar Respubliki Hałyczyna, sięgającej w jego wizji
(zgodnie z granicami z czasów CK) aż po Kraków.
Poważnie.
 

Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
przy całej sympatii do Ciebie, muszę się tym razem nie zgodzić i to w jakimś sensie z całością Twych wywodów. Co wcale nie uszczupla mojej sympatii, bo rozumiem, skąd się może brać takie widzenie całokształtu :)

1. Nie ma dowodu, że demokracja (zwłaszcza w wersji demolib), to cymes, ponad który niczego lepszego nie znajdziesz. Ale to temat na odrębną dyskusję. Współcześnie pojęcie 'demokracji' jest nadużywane i mocno zaciemnione. Bywa mylone z rządami po prostu sprawiedliwymi, z polityką, która urzeczywistnia wartości, z wymarzonym ustrojem idealnym etc. 

2. Konkretne systemy demokratyczne w dziejach ludzkosci zależą od sposobu rozumienia pojęcia 'demos' (lud), czyli od odpowiedzi na pytanie, kogo zaliczamy do zbioru obywateli, jakie uprawnienia pozostawiamy obywatelom, jakie rezerwujemy dla władzy, wreszcie kogo zaliczamy do niewolników (dziś: tzw. wykluczonych, czyli formalnie obywateli, ale realnie ludzi pozbawionych możności korzystania z nominalnie przysługujących im praw).

Tyle dla uporządkowania przedpola kategorialnego.

Mówisz: jeśli naród jest mądry, to czemu zamiast kiepskiej opozycji wybiera jeszcze straszliwszych opresorów? I z tego wnioskujesz, że naród jest głupi, więc opozycja jest OK, cbdo.

A przecież może być tak, że i naród jest głupi, i opozycja jest głupia. Ostatecznie, opozycja jest przecież emanacją narodu, nieprawdaż?

Co? Trochę Ci nie pasuje... Mnie też nie, dlatego proponuję inną wykładnię realnej sytuacji.

Twój opis jest prawie przekonujący, lecz ma jedną wadę: synchroniczność. Masz rację, na dziś jest właściwie tak, jak piszesz. Ale... znacznie lepiej można zrozumieć, co i dlaczego tak się dzieje, przyglądając się, w jaki sposób do tego doszło. Stan obecny jest finałem wieloletniego procesu. Trzeba zacząć o roku 1989, a z prologiem - od stanu wojennego. To jest powolne gotowanie żaby.

Jaruzeliada: złamanie kregosłupa "S" i narodowi. Bolek, Święty i Sienkiewicz (Jarosław). Potem zmowa Magdalenki, oszustwo okrągłego stołu, dezindustrializacja kraju, wyprzedaż majątku narodowego Polaków, strukturalne bezrobocie, uwikłanie w kredyty, emigracja. No i proces pogłupiania społeczeństwa, systematycznie i celowo realizowany przez szkolnictwo, media i niemal wszystkie ekipy rządzące.

Zdrada elit przy ratowaniu listy krajowej PZPR, zdrada skorumpowanych elit przy akcesie do UE.
Parlamentarna karuzela mandatów, fatalne prawo, bezradność wobec mafii. Wreszcie Smoleńsk, seryjny samobójca, blamaż organów ścigania, karygodny wymiar sprawiedliwości. ... Czy sądzisz, że ludzie tego nie widzą? Że nie dostrzegają bezkarności posłów, których nie wiążą programy wyborcze, tylko partyjni wodzowie, decydujący o ich przyszłych zarobkach, czyli o miejscu na listach wyborczych do parlamentu czy PE?

No i dodaj do tego oszustwa wyborcze: przegrana Wałęsy w 1995, przegrana Jarosława Kaczyńskiego w 2010, przegrana w referendum warszawskim, przegrana w listopadzie 2014... Połowa Polaków nie chce się w to bawić, nie chodzą firmować samowoli partii ani wyborczych oszustw. A główna siła opozycyjna, wiedząc przecież o tych fałszerstwach, nie jest w stanie zmobilizować się do zbudowania skutecznego systemu kontroli.

Choćby takiego, jak w czerwcu 1989 roku, dzięki któremu raz udało się (w reglamentowanym zakresie) wygrać, wszystko co było do wygrania.

Pozdrawiam Cię,

Waldemar Żyszkiewicz

Max's picture

Max
Co do przedpola, udało mi się dzisiaj popełnić własną notkę (ewenement, bo ostatnio Max pisze jedną notkę na dwa miesiące, nie tylo efekt braku chęci, co braku czasu :)), dokładnie na ten sam temat.

Z resztą w pełni się zgadzam: sytaucja jest wynikiem wieloletniego procesu, nie tylko ostatnich 5 lub 8 lat. Myślę, że spokojnie można też uwzględnić 45-letni okres okupacji Polski przez ZSRR, znany jako PRL. To wtedy dokonano ostateczej czystki wsród polskich elit. Ci, którzy nie zgineli w czasie wojny, zabici przez Rosjan bądź Niemców zostali po wojnie skutecznie spacyfikowani intelektualnie. Jeśli ich nie uciszono, to poszli na współpracę bądź wyemigrowali.  Pojawiły się też "nowe twarze", pseudo-elity na miarę codzienności Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i orła bez korony. O, mieliśmy też opozycjonistów, w 90% koncesjonowanych. 

1989 rok i wydarzenia w latach 90-tych ubiegłego wieku to konsekwencja, nie wiem czy nieuchronna, ale w miarę logiczna. Nie musiało tak być, na pewno, ale  nie jestem zdziwiony przebiegiem wypadków. Tylko, że ja, i inni, jesteśmy tacy mądrzy już dawno po szkodzie, niestety.

Postawię teraz zupełnie heretycką tezę, sam jej jeszcze do końca nie przemyślałem, teraz mi wpadła do głowy - więc może być ciekawie. ;)
Czy na pewno pierwsza, sierpniowa "Solidarnosć" nam się przysłużyła?
Czy komunizm i tak już nie był na równi pochyłej? Przecież Afganistan, Reagan, wszystkie czynniki zewnętrzne, które "imperium zła" załatwiły i tak by zadziałały. Sowietskij Sojuz trafiał powoli szlag.

A dlaczego lepiej byłoby dla nas bez "Solidarności"? 
Hm, a kto, ostatecznie skorzystał na legendzie etosu "Solidarności"? CZego z biegiem czasu dowiedzieliśmy się o tych ludziach? Jaką Polskę nam zbudowali? Bez "S" nie mieliby tego kapitału zaufania, którym Polacy ich obdarzyli.

Owszem, była Walentynowicz, był Gwiazda, był Macierewicz. Ale na te niewiele osób, których legenda się obroniła, ile przypada Frasyniuków, Heni-tramwajarek, Gieremków, Michników, Niesiołowskich?

Bez 1980 roku nie byłby nam jąkała z trybuny sejmowej prawił o "jaskiniowym antykomunizmie". Pamietam, jaka mnie wtedy złość ogarnęła. Ale nie wyciagnąłem wnioskó, jeszcze nie wtedy.

Cóż, takie heretyckie wizje mi chodzą po głowie.

pozdrawiam :)

PS. Oczywiście, że opozycję też mamy nie najmądrzejszą.
 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
... z tym pełna zgoda. Rolę karnawału 'S' można potraktować w kategoriach ambiwalencji: jeśli ferment był robiony dla zastąpienia Gierka kolejnym sekretarzem, a wojskówka ręką Miecia prowadziła Bolka zwycięsko do 'obalenia komuny', to może lepiej byłoby tego uniknąć.

Z drugiej strony, karnawał był pierwszą od 1939 roku okazją do odzyskania ducha, wyprostowania karku i przeprowadzenia prawdziwie wolnych, niefałszowanych wyborów (do władz związku) - w tym zresztą wielką wartość solidarnościowego zrywu widział np. Janusz Kurtyka. 

Stan wojenny dowodzi, że rezultaty planu wojskówek wschodniej i naszej wymknęły się spod kontroli. Dopiero Jaruzel przetrącił "S" kręgosłup i za to powina go dosięgnąć ręka sprawiedliwości. A tu nie dość że się wymigał, to nie zbadano nawet, kim naprawdę był i zafundowano mu Powązki.

Na Aaaadasiu już wtedy się poznałem, pisałem o tym w 'Czasie Krakowskim'. Niedługo, bo młody pracownik 'Czasu' załatwił mnie płatnym (podobno) ogłoszeniem w Wyborczej. I po kilkunastu tygodniach luźnej współpracy, "CK" przestał mnie drukować. Stałem się niecenzuralny.  

PS Przeczytam z ciekawością Twój tekst, ale odniosę się do niego już jutro.

Waldemar Żyszkiewicz

Max's picture

Max
Mój tekst jest mocno pesymistyczny, ale mam wrażenie, że choć odrobinę udało mi sie dotrzeć do odpowiedzi na nurtujące nas pytanie, bardzo proste pytanie, "ale czemu jest tak, jak jest". Może, i sam ze soba polemizuję, przesadzam w komentarzach, psy na społeczeństwie polskim wieszając. Może - są tak nieświadomi i tak zmanipulowani? Niekoniecznie aż tak szaleni, przedajni, swawolni - co tam jeszcze Wrzeszczowicz mówił? Że jazda polska dobra, pamiętam - ale my już i tej jazdy nie mamy. Nie głupi, ale ogłupieni, nie przedajni - ale zadłużeni... Może.

pozdrawia i znikam - czas Morfeusza nastaje :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."

Pages

Więcej notek tego samego Autora:

=>>