Austriacko-bałkański kocioł (2)

 |  Written by Godziemba  |  0
Pomimo znacznych austriackich inwestycji w Bośni i Hercegowinie działały organizacje terrorystyczne finansowane przez Belgrad.
 

           Porażka Rosji w czasie kryzysu 1908 roku sprawiła, iż Petersburg zaczął energicznie pracować, aby  skłonić Belgrad do przyjęcia bardziej asertywnej postawy wobec Wiednia. W tym antyaustriackim nastawieniu przodował naczelnik wydziału konsularnego serbskiego MSZ Miroslav Spalajković, zaangażowany w kampanię dyskredytacyjną austriackiego posła. W je efekcie Wiedeń został zmuszony w 1911 roku do odwołania Forgácha z Belgradu.
 

           Miroslav Spalajković  od dawna interesował się Bośnią i Hercegowiną – jego żona była Bośniaczką, a on sam w swojej rozprawie doktorskiej obronionej w 1897 roku na uniwersytecie w Paryżu argumentował, że ponieważ te dwie prowincje pozostawały z punktu widzenia prawa autonomicznymi jednostkami podlegającymi Imperium Osmańskiemu, ich aneksja przez Austro-Węgry nigdy nie będzie mogła być uznana za legalną. Następnie jako serbski poseł w Sofii, odegrał ważną rolę przy tworzeniu serbsko-bułgarskiego sojuszu stanowiącego trzon Ligi Bałkańskiej, która w 1912 roku rozpętała pierwszą wojnę bałkańską.
 
 
           Z kolei Forgách po opuszczeniu belgradzkiej placówki został zaciekłym serbofobem, który także pozostał na scenie wydarzeń jako jedna z czołowych postaci  austro-węgierskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
 
 
             Problem serbski nie był sprawą, którą Austriacy mogli rozwiązać bez udziału innych mocarstw. Stanowił on element złożonego kompleksu powiązanych ze sobą kwestii. Pierwszym palącym problemem były relacje Serbii z Rosją, które po kryzysie bośniackim były bliższe niż kiedykolwiek wcześniej. Rosyjskiego posła Hartwiga i premiera Nikolę Pašicia łączyły nadzwyczaj zażyłe stosunki. Obaj mężczyźni spotykali się prawie codziennie – „wasza broda konsultuje się z naszą”, urzędnicy serbskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych mieli mawiać młodszym dyplomatom z poselstwa rosyjskiego.
 
 
             Wiedeń chciał zrekompensować sobie serbską wrogość, polepszając swoje stosunki z Bułgarią. Lecz z powodu zażartego sporu granicznego między Bułgarią i Rumunią przyjaźń z Sofią groziła pogorszeniem stosunków z Bukaresztem. A wrogość Bukaresztu była wyjątkowo niepożądana w Wiedniu ze względu na dużą rumuńską mniejszość zamieszkującą węgierski Siedmiogród. Gdyby Rumunia zwróciła się w kierunku Petersburga, wówczas problem mniejszości rumuńskiej mógłby również stać się kwestią bezpieczeństwa regionalnego.
 

           Pomimo, iż Włochy wraz  z Austrią i Niemcami utworzyły w maju 1882 roku Trójprzymierze, znaczna część włoskiej opinii publicznej nastawiona była konfrontacyjnie wobec Wiednia, uznając basen Adriatyku za naturalny obszar włoskich wpływów.


            Najbardziej prawdopodobnym źródłem przyszłego konfliktu austriacko-włoskiego na Bałkanach była nadal znajdująca się w granicach Imperium Osmańskiego Albania, którą zarówno Włochy, jak i Austria uznawały za własną strefę wpływów.
 
 
          Pomimo, iż w marcu 1909 roku Serbia formalnie zobowiązała się do powstrzymania od kolejnych tajnych operacji na terytorium Austro-Węgier,  Belgrad nadal finansował antyaustriackie organizacje w Bośni i Hercegowinie.  Powstała także nowa organizacja – Czarna Ręka. W listopadzie 1911 roku nowy poseł austriacki w Belgradzie Stephan von Ugron zu Abránfalva poinformował Wiedeń o „stowarzyszeniu istniejącym podobno w kręgach oficerskich”, które było wówczas tematem komentarzy prasowych w Serbii. Celem Czarnej Ręki było „ usunięcie wszelkich osób w kraju, które stoją na drodze do realizacji idei Wielkiej Serbii” oraz osadzenie na tronie przywódcy „gotowego pokierować walką o zjednoczenie wszystkich Serbów”.
 
 
           Początkowo Austriacy obserwowali rozwój wypadków z zadziwiającym spokojem.  Jednak gdy organizacja przybrała półoficjalny charakter, a jej promotorem został minister wojny Stepanović, Wiedeń zaczął monitorować rozwój wpływów organizacji na serbski korpus oficerski, który stał się „bastionem wielkoserbskich, skrajnie austrofobicznych tendencji”.


          Gdy w trakcie pierwszej wojny bałkańskiej żołnierze serbscy okupowali północną część Albanii, Wiedeń zażądał od Belgrad wycofania się z Albanii. Serbski premier Pašić nie odpowiedział wprost, i zdaniem Leona Bilińskiego cywilnego namiestnika Bośni i Hercegowiny  „wprawił w zakłopotanie austriackiego ministra spraw zagranicznych za sprawą charakteryzującego go osobliwego połączenia łaskawej dobroduszności i umyślnego zaciemniania faktów”.
 

           Sytuacja ta przede wszystkim pokazywała poczucie paraliżującego zakłopotania, jakie ciążyło nad relacjami austriacko-serbskimi aż do ostatnich chwil przed wybuchem pierwszej wojny światowej.
 
 
           Z prowadzonej przez Austrię obserwacji Serbii w ostatnich latach, miesiącach i tygodniach przed zamachem w Sarajewie wyłaniał się bardzo niejasny obraz sił destabilizujących sąsiedni kraj. Oskarżenia o złą wiarę, nieuczciwość, niesłowność, pokrętność, gwałtowność i pobudliwość były stałym elementem w raportach przesyłanych przez posłów austriackich z Belgradu. Rzucał się w oczy brak dogłębnej analizy powiązań operacyjnych między serbskim wywiadem a terrorystycznymi organizacjami działającymi na terytorium  Austro-Węgier.
 
 
           Austriacy rozumieli, że celem Narodnej Odbrany oraz Czarnej Ręki było obalenie rządów austro-węgierskich w Bośni oraz kierowanie tajnymi siatkami działającymi w krajach habsburskich. Lecz nie orientowali się w charakterze powiązań i relacji między Narodną Odbraną oraz Czarną Ręką.
 
 
          Młodobośniaccy terroryści serbscy, którzy latem 1914 roku przybyli do Sarajewa, aby zabić następcę austriackiego tronu, argumentowali swój czyn uciskiem, jaki mieli cierpieć ich bracia w Bośni i Hercegowinie.
 

           W rzeczywistości jedynie w pierwszych latach okupacji miały miejsce liczne protesty, zwłaszcza przeciwko przymusowemu poborowi do wojska. Nie było w tym jednak nic nowego, gdyż te prowincje były miejscem chronicznych zaburzeń za czasów panowania osmańskiego.
 
 
       Drażliwym tematem było położenie chłopstwa po 1878 roku. Austriacy postanowili nie znosić tureckiego systemu feudalnego (agaluk), który w 1914 roku nadal obejmował około dziewięćdziesięciu tysięcy bośniackich chłopów pańszczyźnianych zwanych kmetami.
 
 
          Wynikało to z instytucjonalnego konserwatyzmu rządów władz habsburskich, które na całym obszarze Bośni i Hercegowiny, gdzie było to możliwe dostosowywali do nowego porządku prawa i instytucje  oddziedziczone po epoce osmańskiej.
 

        Administracja austriacka uczyniła również wiele dla zwiększenia wydajności rolnictwa oraz przemysłu w Bośni i Hercegowinie. Zakładano wzorcowe gospodarstwa rolne, w tym winnice i stawy rybne, wprowadzono podstawowe szkolenia z zakresu agronomii dla wiejskich nauczycieli, a nawet otwarto w Ilidze pierwszą szkołę rolniczą, jakiej próżno byłoby szukać w tamtym czasie w sąsiedniej Serbii.
 

         Nastąpił także potężny napływ kapitału inwestycyjnego. Powstała sieć dróg i linii kolejowych, w tym jedne z najlepszych dróg górskich w Europie. Tempo industrializacji osiągnęło swój szczyt za czasów rządu hrabiego Béniego Kállaya (1882–1903), a konsekwencją tego był wzrost produkcji przemysłowej (średnio 12,4 procent rocznie w latach 1881–1913) w skali bezprecedensowej dla całych Bałkanów.
 

      Można stwierdzić, iż  administracja austriacka traktowała nowe prowincje jako wizytówkę, która miała na celu „zademonstrowanie ludzkiego i skutecznego charakteru rządów habsburskich”.



CDN.
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>