
kokos26's blog


5 listopada ubiegłego roku zmarł Czesław Kiszczak – zdrajca, komunistyczny zbrodniarz i depozytariusz najbardziej tajemnej wiedzy o agenturze zwerbowanej przez kierowaną przez niego Służbę Bezpieczeństwa. Kilkanaście miesięcy wcześniej III RP z honorami pożegnała renegata Wojciecha Jaruzelskiego – sowieckiego generała przebranego w polski mundur. Obaj komunistyczni bandyci, – co dla nikogo nie powinno być tajemnicą – swoją bezkarność oraz trwanie zaprojektowanego na Kremlu magdalenkowego układu władzy zawdzięczali hakom, które trafiły do ich prywatnych archiwów.



Król Europy Donald Tusk po ujawnieniu przez wdowę po Kiszczaku teczki „Bolka” Wałęsy: „Dziwi wielka emocja związana z wykopaliskiem z domu zmarłego Czesława Kiszczaka, bo tak naprawdę Lech Wałęsa nigdy nie ukrywał, że pewne kontakty i problemy w latach 70 miał. […] Mnie się wydaje, że potwierdzamy coś, o czym tak naprawdę może nie zawsze udolnie, nie zawsze przekonująco, ale de facto Lech Wałęsa mówił”.


Opisana przez „Warszawską Gazetę” historia sędziego Wojciecha Łączewskiego, który miał na twitterze umawiać się na prywatne spotkanie z podającym się za Tomasza Lisa internautą w celu ustalenia wspólnej strategii walki z legalną władzą wywołała burzę i lawinę krytyki. Najbardziej porażające w tym wszystkim jest to, że na portalach społecznościowych ludzie z różnych krańców Polski okazywali oburzenie i wściekłość, ale nikt tym faktem nie był zaskoczony ani zdziwiony.


