Po zajęciu Ciechanowa bolszewiccy żołnierze przystąpili do grabieży, gwałtów i mordów.
Wkraczających do Ciechanowa 8 sierpnia 1920 roku bolszewickich żołnierzy witała „garstka miejscowych komunistów z czerwonymi opaskami”. W okolicznych wsiach ich przybycie z radością powitała część fornali. „Miejscowa ciemnota z niecierpliwością oczekiwała przybycia bolszewików, których przedstawiano sobie, jako wybawców „ludu roboczego”, - napisał Dariusz Piotrowicz – którzy zaprowadzą na modłę sowiecką porządek, tak wychwalany przez agentów żydowskich. Fornale, a nawet włościanie, spodziewali się otrzymać z rąk bolszewickich podzielonych majątków oraz inwentarza martwego i żywego, a także wymarzonej zemsty „burżujów”, słowem zapowiadanego „nowego ładu” .
Po zajęciu Ciechanowa przez armię bolszewicką (najpierw przez 15 DK, a potem 53 DS.) w mieście zapanował terror. Rozpoczęło się plądrowanie, grabieże, gwałty, zabójstwa. Przede wszystkim dotyczyło to ludzi zamożnych i duchowieństwa, ale także bogatszej części ludności żydowskiej.
W rabunku mienia państwowego i prywatnego przez kawalerzystów Gaja pomagali miejscowi aktywiści narodowości żydowskiej oraz nieliczni polscy komuniści.
Ze szczególnym zapałem rabowano kościoły, domy parafialne, ale też majątki ziemskie, dwory. Tak było m.in. w Grudusku, Sulerzyżu, Luberadzu, Malużynie. W rabowaniu dworów pomagali niektórzy członkowie Związku Zawodowego Robotników Rolnych oraz służba dworska.
I tak np. „W majątku Wróblewo delegaci służby Franciszek Konop i Julian Dąbrowski – napisał Dariusz Piotrowicz - uczestniczyli w rozgrabianiu dworu i magazynów. W Ciemniewku Adam Pawlicki i Ignacy Michalski okazywali wielką życzliwość bolszewikom i pomoc przy omłotach zboża. W trakcie omłotów popsuła się lokomobilia. Wskazali mechanika Wiśniewskiego z Sońska, którego Rosjanie rewolwerem zmusili do naprawy maszyny”.
W Rabieżu żołnierze bolszewiccy razem z „fornalami, babami i dzieciarnią wtargnęli do
dworu. Dzieci zaczynają dzwonić we wszystkie naraz dzwonki elektryczne, walili pięściami w fortepian, starsi rozbierają pomiędzy siebie meble, to znaczy grabią nagrabione, według recepty sowieckiej. Bieritie, eto wsio wasze! – poucza tęgi chłop w czerwonym hiszpańskim kaftanie. Jakoż wzięli” .
Podobnie postępować miała służba folwarczna w Sońsku. W miejscowości tej utworzono Rewkom złożony z pisarza gminnego Konieckiego, organisty Paprockiego i sklepikarza Brauna.
Inaczej było w Opinogórze w pałacu Krasińskich, gdzie tamtejsza służba nie chciała rabować. Wówczas miał się zjawić niejaki E. Chodyński, instruktor Związku Zawodowego Robotników Rolnych, który nakazał utworzenie Rewkomu, który miał kierować tamtejszą ordynacją.
Obiektem szczególnych prześladowań byli duchowni, którzy pozostali z wiernymi. I tak ksiądz Rutkowski, który jako jedyny nie opuścił Ciechanowa, po wkroczeniu czerwonoarmistów został aresztowany pod pozorem ukrywania broni, bicia w dzwony czy sprzyjaniu kontrrewolucji. Uniknął śmierci dzięki sprzeciwowi i odwadze parafian.
Proboszcz parafii z Lekowa, ksiądz Antoni Gutkowski, uprowadzony przez kozaków do Lipna, od niechybnej śmierci został także uratowany przez zdecydowane wstawiennictwo parafian.
Zamordowany został natomiast proboszcz parafii w Sońsku, ksiądz Bolesław Skarżyński.
Nie tylko rabowano, ale także niszczono wyposażenie kościołów, instytucji państwowych, szkół. Już 8 sierpnia splądrowano pomieszczenia Stowarzyszenia Spółdzielczego „Łydynia”. Zrabowano niemal wszystko, tak że straty sięgały 100 tys. marek polskich.
W pomieszczeniach ograbionego i zdewastowanego miejscowego gimnazjum postanowiono zainstalować tymczasowe koszary, nawet stajnię.
Zrabowano zapasy cukru z ciechanowskiej cukrowni, także z cukrowni w Glinojecku i Kraszewie, podobnie jak wszelkie produkty żywnościowe oraz odzież. W oddalonym od miasta o 3 km Sokołówku zniszczono wyposażenie rolniczej szkoły i internatu. „Zniszczeniu uległy ławki, tablice, wyposażenie laboratorium, cała zastawa stołowa […], skromny zbiór pomocy naukowych gromadzonych z trudem przed wojną uległ wielkiemu zniszczeniu. […], jak również część biblioteki i dokumentów szkolnych” .
Podobny los spotkał słynną szkołę rolniczą w Gołotczyźnie koło Sońska. Jej założyciel Aleksander Świętochowski wspominał, iż „z naczyń szklanych, w których dla użytku pedagogicznego przechowywano rozmaite gady i części zwierząt, wypili spirytus”, następnie wyłamywali drzwi „bo samo burzenie sprawiało im przyjemność” . Oburzenie Świętochowskiego wywoływał nie tylko rabunek, dewastacje i gwałty, ale polscy denuncjatorzy rekrutujący się nie tylko spośród miejscowych agitatorów bolszewickich, ale także niektórych sołtysów zabiegających o względy nowych panów.
Rabowano wszystko, co napotkano – „od rzeczy domowych poczynając, na ptactwie kończąc”. Skoszono także część dojrzewającego zboża, rabując go następnie.
Skala rabunków i gwałtów na ziemi ciechanowskiej była tak wielka, że zaniepokoiła nawet wojskowe dowództwo bolszewików. Wojskowy komendant miasta Pietrow oraz komisarz wojenny 5. DS z 3. Armii Łazarewicza wystąpili 9 sierpnia na specjalnym mityngu w pojednawczym tonie, nakazując czerwonoarmistom utrzymywanie w mieście „rewolucyjnego porządku”, ale ostrzegając, by „nie zdarzały się żadne gwałty, grabieże i nadużycia maruderów”. Miało to udowodnić mieszkańcom, „że nie jest prawdą to, co im o nas opowiadają polscy panowie w słowach obelżywych”. Polecali podległych mu żołnierzy, by „wprowadzając rewolucyjny wzorowy porządek w mieście”, nie pogwałcali przepisów, a winnym ich nieprzestrzegania zagrozili surowymi karami.
Mimo tych zapowiedzi w mieście, ale też w całym powiecie, nadal plądrowano urzędy, kościoły, zakłady przemysłowe i rzemieślnicze, a także mieszkania prywatne. Napływały informacje o licznych gwałtach na kobietach.
Pomimo nakazów komisarzy dotyczących ograniczenia rabunków i gwałtów dokonywanych na kobietach, trwały one przez cały okres okupacji miasta przez czerwonoarmistów. Odnotowywano także gwałty dokonywane przez dowódców i komisarzy. Dotyczyło to na przykład dowódcy 15. DK Piotra Piotrowicza Czuganowa.
W wyniku gwałtów dużo kobiet zostało zarażonych chorobami wenerycznymi, z powodu których cierpiały wiele lat po wojnie.
Przybywający wraz z wojskiem funkcjonariusze partii bolszewickiej i przedstawiciele polskich komunistów, którzy pretendowali do obejmowania władzy w „bolszewickiej” Polsce, a więc także do kierowania administracją Ciechanowa i powiatu, starali się utworzyć „lokalną władzę” w postaci Rewkomu.
Na czele Rewkomów stali przedstawiciele organów politycznych poszczególnych jednostek armii bolszewickiej, wspierani głównie przez lewicowo nastawionych Żydów. Jednocześnie w celu nadania ich polskiego charakteru niekiedy siłą dokooptowywano także miejscowych Polaków.
Niektórzy członkowie tajnego Związku Obrony Ojczyzny sami zgłaszali się do tworzonej bolszewickiej administracji, aby realizować zlecane im zadania dywersyjne. Z takim zamiarem część mieszkańców miasta wstąpiła do tworzonej przez komunistów Milicji Obywatelskiej
W Ciechanowie utworzono powiatowy Rewkom w składzie: Leopold Czerniak, Czesław Gogolewski, Władysław Krzyżanowski, Jan Klejna, Wincenty Mieszkowski, Antoni Rybicki, Klemens Stryjewski, Kazimierz Tomaszewski.
Wkraczających do Ciechanowa 8 sierpnia 1920 roku bolszewickich żołnierzy witała „garstka miejscowych komunistów z czerwonymi opaskami”. W okolicznych wsiach ich przybycie z radością powitała część fornali. „Miejscowa ciemnota z niecierpliwością oczekiwała przybycia bolszewików, których przedstawiano sobie, jako wybawców „ludu roboczego”, - napisał Dariusz Piotrowicz – którzy zaprowadzą na modłę sowiecką porządek, tak wychwalany przez agentów żydowskich. Fornale, a nawet włościanie, spodziewali się otrzymać z rąk bolszewickich podzielonych majątków oraz inwentarza martwego i żywego, a także wymarzonej zemsty „burżujów”, słowem zapowiadanego „nowego ładu” .
Po zajęciu Ciechanowa przez armię bolszewicką (najpierw przez 15 DK, a potem 53 DS.) w mieście zapanował terror. Rozpoczęło się plądrowanie, grabieże, gwałty, zabójstwa. Przede wszystkim dotyczyło to ludzi zamożnych i duchowieństwa, ale także bogatszej części ludności żydowskiej.
W rabunku mienia państwowego i prywatnego przez kawalerzystów Gaja pomagali miejscowi aktywiści narodowości żydowskiej oraz nieliczni polscy komuniści.
Ze szczególnym zapałem rabowano kościoły, domy parafialne, ale też majątki ziemskie, dwory. Tak było m.in. w Grudusku, Sulerzyżu, Luberadzu, Malużynie. W rabowaniu dworów pomagali niektórzy członkowie Związku Zawodowego Robotników Rolnych oraz służba dworska.
I tak np. „W majątku Wróblewo delegaci służby Franciszek Konop i Julian Dąbrowski – napisał Dariusz Piotrowicz - uczestniczyli w rozgrabianiu dworu i magazynów. W Ciemniewku Adam Pawlicki i Ignacy Michalski okazywali wielką życzliwość bolszewikom i pomoc przy omłotach zboża. W trakcie omłotów popsuła się lokomobilia. Wskazali mechanika Wiśniewskiego z Sońska, którego Rosjanie rewolwerem zmusili do naprawy maszyny”.
W Rabieżu żołnierze bolszewiccy razem z „fornalami, babami i dzieciarnią wtargnęli do
dworu. Dzieci zaczynają dzwonić we wszystkie naraz dzwonki elektryczne, walili pięściami w fortepian, starsi rozbierają pomiędzy siebie meble, to znaczy grabią nagrabione, według recepty sowieckiej. Bieritie, eto wsio wasze! – poucza tęgi chłop w czerwonym hiszpańskim kaftanie. Jakoż wzięli” .
Podobnie postępować miała służba folwarczna w Sońsku. W miejscowości tej utworzono Rewkom złożony z pisarza gminnego Konieckiego, organisty Paprockiego i sklepikarza Brauna.
Inaczej było w Opinogórze w pałacu Krasińskich, gdzie tamtejsza służba nie chciała rabować. Wówczas miał się zjawić niejaki E. Chodyński, instruktor Związku Zawodowego Robotników Rolnych, który nakazał utworzenie Rewkomu, który miał kierować tamtejszą ordynacją.
Obiektem szczególnych prześladowań byli duchowni, którzy pozostali z wiernymi. I tak ksiądz Rutkowski, który jako jedyny nie opuścił Ciechanowa, po wkroczeniu czerwonoarmistów został aresztowany pod pozorem ukrywania broni, bicia w dzwony czy sprzyjaniu kontrrewolucji. Uniknął śmierci dzięki sprzeciwowi i odwadze parafian.
Proboszcz parafii z Lekowa, ksiądz Antoni Gutkowski, uprowadzony przez kozaków do Lipna, od niechybnej śmierci został także uratowany przez zdecydowane wstawiennictwo parafian.
Zamordowany został natomiast proboszcz parafii w Sońsku, ksiądz Bolesław Skarżyński.
Nie tylko rabowano, ale także niszczono wyposażenie kościołów, instytucji państwowych, szkół. Już 8 sierpnia splądrowano pomieszczenia Stowarzyszenia Spółdzielczego „Łydynia”. Zrabowano niemal wszystko, tak że straty sięgały 100 tys. marek polskich.
W pomieszczeniach ograbionego i zdewastowanego miejscowego gimnazjum postanowiono zainstalować tymczasowe koszary, nawet stajnię.
Zrabowano zapasy cukru z ciechanowskiej cukrowni, także z cukrowni w Glinojecku i Kraszewie, podobnie jak wszelkie produkty żywnościowe oraz odzież. W oddalonym od miasta o 3 km Sokołówku zniszczono wyposażenie rolniczej szkoły i internatu. „Zniszczeniu uległy ławki, tablice, wyposażenie laboratorium, cała zastawa stołowa […], skromny zbiór pomocy naukowych gromadzonych z trudem przed wojną uległ wielkiemu zniszczeniu. […], jak również część biblioteki i dokumentów szkolnych” .
Podobny los spotkał słynną szkołę rolniczą w Gołotczyźnie koło Sońska. Jej założyciel Aleksander Świętochowski wspominał, iż „z naczyń szklanych, w których dla użytku pedagogicznego przechowywano rozmaite gady i części zwierząt, wypili spirytus”, następnie wyłamywali drzwi „bo samo burzenie sprawiało im przyjemność” . Oburzenie Świętochowskiego wywoływał nie tylko rabunek, dewastacje i gwałty, ale polscy denuncjatorzy rekrutujący się nie tylko spośród miejscowych agitatorów bolszewickich, ale także niektórych sołtysów zabiegających o względy nowych panów.
Rabowano wszystko, co napotkano – „od rzeczy domowych poczynając, na ptactwie kończąc”. Skoszono także część dojrzewającego zboża, rabując go następnie.
Skala rabunków i gwałtów na ziemi ciechanowskiej była tak wielka, że zaniepokoiła nawet wojskowe dowództwo bolszewików. Wojskowy komendant miasta Pietrow oraz komisarz wojenny 5. DS z 3. Armii Łazarewicza wystąpili 9 sierpnia na specjalnym mityngu w pojednawczym tonie, nakazując czerwonoarmistom utrzymywanie w mieście „rewolucyjnego porządku”, ale ostrzegając, by „nie zdarzały się żadne gwałty, grabieże i nadużycia maruderów”. Miało to udowodnić mieszkańcom, „że nie jest prawdą to, co im o nas opowiadają polscy panowie w słowach obelżywych”. Polecali podległych mu żołnierzy, by „wprowadzając rewolucyjny wzorowy porządek w mieście”, nie pogwałcali przepisów, a winnym ich nieprzestrzegania zagrozili surowymi karami.
Mimo tych zapowiedzi w mieście, ale też w całym powiecie, nadal plądrowano urzędy, kościoły, zakłady przemysłowe i rzemieślnicze, a także mieszkania prywatne. Napływały informacje o licznych gwałtach na kobietach.
Pomimo nakazów komisarzy dotyczących ograniczenia rabunków i gwałtów dokonywanych na kobietach, trwały one przez cały okres okupacji miasta przez czerwonoarmistów. Odnotowywano także gwałty dokonywane przez dowódców i komisarzy. Dotyczyło to na przykład dowódcy 15. DK Piotra Piotrowicza Czuganowa.
W wyniku gwałtów dużo kobiet zostało zarażonych chorobami wenerycznymi, z powodu których cierpiały wiele lat po wojnie.
Przybywający wraz z wojskiem funkcjonariusze partii bolszewickiej i przedstawiciele polskich komunistów, którzy pretendowali do obejmowania władzy w „bolszewickiej” Polsce, a więc także do kierowania administracją Ciechanowa i powiatu, starali się utworzyć „lokalną władzę” w postaci Rewkomu.
Na czele Rewkomów stali przedstawiciele organów politycznych poszczególnych jednostek armii bolszewickiej, wspierani głównie przez lewicowo nastawionych Żydów. Jednocześnie w celu nadania ich polskiego charakteru niekiedy siłą dokooptowywano także miejscowych Polaków.
Niektórzy członkowie tajnego Związku Obrony Ojczyzny sami zgłaszali się do tworzonej bolszewickiej administracji, aby realizować zlecane im zadania dywersyjne. Z takim zamiarem część mieszkańców miasta wstąpiła do tworzonej przez komunistów Milicji Obywatelskiej
W Ciechanowie utworzono powiatowy Rewkom w składzie: Leopold Czerniak, Czesław Gogolewski, Władysław Krzyżanowski, Jan Klejna, Wincenty Mieszkowski, Antoni Rybicki, Klemens Stryjewski, Kazimierz Tomaszewski.
CDN.
No votes yet