Pawlicki „przez pomyłkę” był w pudle, ale tę „pomyłkę” można łatwo "naprawić".
Przed chwilą usłyszałem wyrok i uzasadnienie wyroku sądu w sprawie rzekomego naruszenia „miru domowego” Państwowej Komisji Wyborczej przez dziennikarza TV Republika i fotoreportera Polskiej Agencji Prasowej. Z zawiłego, ustnie wygłoszonego uzasadnienia sądu, wynika, że obaj dziennikarze nie mogli zrozumieć wezwania do opuszczenia budynku do siebie, ponieważ:
a) po tym wezwaniu zostało wygłoszone inne wezwanie, a mianowicie wezwanie, by dziennikarze nie utrudniali wyprowadzania osób manifestujących, z czego wynika, że nadal mieli prawo przebywać w budynku, bo bez przebywania w budynku nie mogliby przeszkadzać w akcji policyjnej (trochę to zawiłe, ale trzyma się kupy, jak się to powoli przeczyta);
b) po wyprowadzeniu/wyniesieniu manifestantów dziennikarzy (z wyjątkiem tych dwóch) spowrotem wpuszczono do sali, pozwalając im zabrać pozostawiony tam sprzęt (kamery, mikrofony itp.). To z kolei oznacza, że policja „podzieliła” dziennikarzy na tych, których aresztuje i na tych, których nie aresztuje i którym pozwala na zabranie sprzętu.
Wszyscy się cieszymy, że dziennikarze relacjonujący dla nas to wydarzenie zostali uniewinnieni.
Ja natomiast nie cieszę się z uzasadnienia wyroku.
Co oznacza to uzasadnienie? Oznacza ni mniej, ni więcej, że policja może przetrzymywać „na dołku” kogo tylko zapragnie, pod tym jednak warunkiem, że w określonej sytuacji naruszenia „miru domowego” wygłosi przez megafon odpowiednio sformułowany komunikat i następnie będzie go konsekwentnie powtarzać w tej samej formie (przydałby się tu jakiś automat, który robiłby to za policjantów). Co więcej, ma prawo odmówić prawa do adwokata, jak również może nie informować rodziny i pracodawcy, chyba że aresztant wyraźnie zgłosi takie życzenie (jak to uczynił Pawlicki).
Nie jestem prawnikiem, więc chętnie usłyszę opinie prawników.
Faktem jest, że sąd nie zwrócił wcale uwagi na sprawę wolności mediów w Polsce, koncentrując się wyłącznie na wąsko rozumianych procedurach, w ramach których o aresztowaniu i represjach decyduje odpowiednio wygłoszony komunikat. Sąd uchylił się od obrony zawodu dziennikarskiego. Jednocześnie jednak naraził na szwank prawa obywatelskie nas wszystkich, także lemingów.
Od tej pory każdy z nas, zarówno pisowskich „nienawistników”, jak i łagodnych i potulnych lemingów, po wygłoszeniu przez policję odpowiednio sformułowanego komunikatu, może zostać tymczasowo aresztowany i pozbawiony prawa do obrońcy (pisze "aresztowany", bo dla mnie osobiście nie ma róznicy między zatrzymaniem czy aresztowaniem - prawnicy pewnie mogą sprawę naświetlić). W ciągu tych długich godzin "na dołku" może się wydarzyć wiele rzeczy, które mogą się poważnie odbić na naszym zdrowiu i na naszych szansach w procesie.
Na miejscu adwokatów i oskarżonych rozważyłbym zgłoszenie apelacji i podważenie wyroku sądu, gdyż uzasadnienie jest nieadekwatne do sytuacji. Chyba, że dobro oskarżonych jest tutaj decydujące. W takim razie należy postawić w stan oskarżenia policjantów, którzy bezmyślnie wykonywali niebezpieczne dla nas wszystkich polecenia przełożonych.
Jakub Brodacki
16 Comments
Z obrzydzeniem loguję się na b-n-r
05 December, 2014 - 21:04
VANie,
05 December, 2014 - 21:08
Możesz też sam dokonać analizy.
A przy okazji, b-n-r nie jest portalem masochistów, nie ma obowiązku logowania sie tutaj, zwłaszcza jeśli miałbyś czuć dyskomfort. Można odwiedzać inne miejsca..... tych Ci wokół dostatek
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@VAN
05 December, 2014 - 21:27
Mała dygresja, te "ZŁE" siły (koniecznie capsem) odnoszą się do pierwiastka metafizycznego, czyli diabelskiego, czy też raczej innego?
Pozdrawiam i dziękuję za uwagę.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
No właśnie
06 December, 2014 - 07:20
Max - mówiłem, że tak będzie.
Waść do mnie piszesz świtem
06 December, 2014 - 08:40
Polficu - jakich "agentów"?
I nie "wszędzie".
Primo - krytykowałem dziennikarzy.
Drugo (jak mawiał Kolega Kierownik) - nie "szukałem agentów", a osoby piszące dla kasy, a nie z przekonania, teksty mające się sprzedawać ze względu na ich patriotyczną wymowę.
Jeśli w dalszym ciągu koncept Ci się nie podoba, może zacznę rzucać konkretnymi hasłami np. "grill u Giertycha". A może coś innego: robienie kasy na "Białęj Księdze"?
O polskich dziennikarzach mam nie najlepszą opinie, nie bez powodu. Również o tych po prawej stronie. Grzeszą kiepskim warsztatem i brakiem profesjonalizmu, kaleczą język polski, mają tendencje do drapowania się w szatki guru i znawców każdego tematu, od fizyki molekularnej do psychiatrii - podczas gdy pozostają dyletantami. I są do szpiku kości "skomercjalizowani" - napiszą wszystko, co się sprzeda.
Z pewnością są wyjątki, sam mógłbym zaryzykować wymienienie kilku nazwisk. Nie zmienia to całokształtu.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
"Grzeszą kiepskim warsztatem
06 December, 2014 - 08:44
Z tym to się w pełni zgadzam :))))
Sam pamiętam jak z niesmakiem czytałem panegiryk Karnowskich o Kaczyńskim.
Chyba zgubiłem wątek
06 December, 2014 - 09:23
Oczywiście to ja moge być tym dyletantem, ale nie wiem czy to do mnie, jesli tak - to proszę wyrażać się jaśniej. W kazdym razie zaznaczam, że nie jestem prawnikiem. Ale jak widzę wśród nas prawników nie ma, a szkoda.
@alchymista
06 December, 2014 - 09:28
@polfic
06 December, 2014 - 09:48
Serio mówiąc: po każdych wyborach widze ten sam wysyp emocji jak grzybów po deszczu. każdy ma prawo do emocji, mnie tez ponosi. Przydałoby sie jednak czasem zatrzymać, przystanąć, przemyśleć i zastanowić się co jest w tym wszystkim najważniejsze.
Dla wielu z nas poza PiS-em lub najszerzej rozumianą prawicą nie ma Polski. I może to jest źródło problemu.
Popatrzmy uwaznie: w tych wyborach było wiele "nowych" komitetów wyborczych. W samej Warszawie co najmniej dwa komitety miała palikociarnia. To są ludzie od sasa do lasa, każdy z nas mógł się tam wemknąć, zostać mężem zaufania lub członkiem komisji wyborczej i w ten sposób moglibyśmy kontrolować wybory w dwójnasób albo i w trójnasób. Podczas referendum nad odwołaniem HGW byłem - przez przypadek - z ramienia Guziała... Obok mnie był człowiek z PiS. Przewodniczący był z SLD. Wszyscy cholernie dbali o uczciwość tego referendum. Mówię to bez żartów!
@alchymista
06 December, 2014 - 09:54
@polfic
06 December, 2014 - 11:19
Nie można pobłażać leniom, którym nie chce sie poświęcić dwóch dni na pracę w OKW, ale którzy potem o wszystko oskarżają PiS.
Nie oczekuje od portalu blogerskiego, że wygeneruje partię polityczną czy think-tank, bo to wymaga wielkiego doświadczenia w polityce i sporych pieniędzy. Oczekuję jednak, że kazdy sam się troszeczkę weźmie za siebie i ruszy czterema literami. To naprawdę tak niewiele, a efekt może być tak wielki!
@alchymista
06 December, 2014 - 11:32
@polfic
06 December, 2014 - 11:42
Demokracji nie można sie nauczyć na stadionie piłkarskim, trzeba miec jakąś praktykę. Potrzebne są struktury przestrzenne w których możemy szlifować nasz obywatelski charakter. Wybory to jest jedna z takich struktur, ale niesłychanie ważna, bo zmieniajaca układ sił. To już nie są zebranka w klubie GP czy w kole PiS, to nie są zbiórki harcerskie czy bieganie ze strzelbą po lesie (jak chcieliby członkowie RN). To jest właśnie ten decydujący o naszej postawie obywatelskiej moment, gdy potencjalnie może się narodzić DEMOS.
@alchymista
06 December, 2014 - 11:59
Think tank? A czemu nie? Każdy z nas tutaj zna się na czymś, na jakiejś konkretnej dziedzinie. Zbierając to razem - wiele rzeczy można zrobić. Powiedzmy, że potrafiłbym te dziedziny zebrać razem, i coś z tego wyczarować. Śmiem twierdzić, że dałoby radę.
@polfic
06 December, 2014 - 13:13
W przyzwoitym think-tanku powinien być jakiś były polityk-emeryt, kilku profesorów (ale wpływowych, a nie uciskanych przez rektora), trochę biznesmenów z górnej półki (tych od handlu międzynarodowego lub od strategicznych gałęzi gospodarki, np od zbrojeniówki) oraz kilkudziesięciu uznanych ekspertów. Uznanych, to znaczy wyłonionych w drodze ostrej konkurencji na rynku, a nie zebranych na zasadach towarzyskich.
Wyczarować możemy wiele, ale nie think-tank. Jestem za, ale nie spodziewam się akurat think-tanku.
@alchymista
06 December, 2014 - 18:58