Tradycyjny mecz "otwarcia" konserw...

 |  Written by Danz  |  3

Chce Wam się komentować dzisiejszy mecz, nie warto...

Balonik pękł i to straszliwie szybko, zaś ósma drużyna według rankingu FIFA, grała mecz z „Kazachstanem”, tyle tylko, że to był Senegal. Senegal, który wiele nie pokazał, ot po prostu sobie grał i wygrał i to dwoma golami.

Pierwszą bramkę strzeliliśmy sobie sami, drugą pomógł wbić na spółkę Krychowiak i Bednarek. Nie winię Szczęsnego, bo bramkarz niewiele może w sytuacji 1:1.

Mecz był gorszy od typowej klęski sprzed 3 lat, gdy tylko Nawałka zaczynał swoją karierę jako trener. Nie wiem co zawiodło, czy procesory się przepaliły, czy może coś innego, gorszego? Obiektywnie mówiąc to zespół się spalił pierwszego dnia mistrzostw, tak jak to tradycyjnie robią Polacy na wielkich imprezach sportowych.

Faktem jest to, że wszyscy zawodnicy zagrali poniżej przeciętnej. Dlaczego? A dlaczego nie, przecież to polska norma.

Kogo mogę wyróżnić na minus, nie, nie Cionka...

Pana Milika, który nie wiadomo po co wyszedł na boisko, chyba, żeby powrzeszczeć na Błaszczykowskiego, gdy ten zwrócił mu uwagę za złe zagrania. Milika, który zgubił krycie przy rzucie rożnym. Milika, który był cieniem samego siebie.

Milik po prostu nie grał, biegał sobie na boisku nie przeszkadzając wiele obronie Senegalu, acha kolejny raz zmarnował okazję do strzelenia gola.

Zawiedliśmy jako drużyna, a zawodnicy zawiedli indywidualnie, ot i tyle.

Czyli co? Mecz o honor  i tradycyjne pakowanie walizek? Pograliśmy sobie na wielkiej imprezie i czas na wakacje?

p.s.

Czytając tłyter to żal mi dzieciaków (12-17 lat), którzy uwierzyli, że mamy drużynę „na poziomie”, nie, nie mamy drużyny, a do niedzieli chyba jej nie stworzymy na nowo.

p.s. 2
Kolejna konserwa otworzona, smakuje wybitnie niesmacznie.
Ilustracja:
http://niezalezna.pl/228345-po-pierwszej-polowie-bialo-czerwoni-przegryw...
5
5 (4)

3 Comments

ro's picture

ro
Trzeba na to popatrzeć z innej strony: Polacy zdobyli trzy bramki.
karlin's picture

karlin
że Niemcy też przegrali. Znaczy, husarz wpadł do rowu i nadział się na grabie, sterczące, zamiast zębów, z Krzyżaka.

Milik to element układanki urojeń Nawałki już od kilku lat. Tak jak Cionek, który gra w reprezentacji tylko dlatego, że kiedyś był Brazylijczykiem, albo Peszko, który jest regularnie do kadry wybierany chyba tylko po to, żeby było z kim wypić. Milik nigdy nie nauczy się grać z Lewandowskim, a Lewandowski z nim (jeden narcyz to i tak w polskiej drużynie o jednego za dużo), a napisanie, że nie umie rozgrywać, to w jego wypadku eufemizm na poziomie komplementu. Za to najzdolniejszemu polskiemu piłkarzowi od wielu, wielu lat, Zielińskiemu, urodzonemu reżyserowi gry, Nawałka notorycznie nie pozwala grać na pozycji, na jakiej tamten gra w klubie, i to dobrym klubie. Cofając go do tyłu. To nie jest tak, że my mamy aż tak złych piłkarzy. Mamy ich znacznie lepszych, niż drewniany funfel Bońka zazwyczaj dobiera i ustawia, oraz okleja taśmą izolacyjną z napisem "plan gry".

 
karlin's picture

karlin
Że klęska niczego nie zmieni.

Boniek zostanie Bońkiem, Nawałka Nawałką, a Lewandowski Lewandowskim, czyli upozowanym na mega gwiazdę, jęczącym po kazdym zderzeniu z obrońcą mięczakiem, pasującym na lidera, jak niewidomy na czele orszaku kulawych. No a "Polacy, nic się nie stało" wciąż będzie sztandarem narodowym.

I to wszystko potwierdzi coś jeszcze. Że najprawdopodobniej od samego początku ta wyprawa po złotą ruinę klęski nas nie wzruszała i nam nie przeszkadzała. "Braliśmy to pod uwagę".

Nie tylko w piłce nożnej?

 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>