Sztuka rozpoznawania płci

 |  Written by Marcin Brixen  |  3
Zaczęło się, że Hiobowscy spotkali pod osiedlowym sklepem spożywczym męża dozorczyni, pana Sitko.
- Dwa euro na bułkę - poprosił zmęczonym głosem pan Sitko. - Taki gorąc, że pić się chce.
- Od kiedy to bułki się pije? - zauważył jakiś dziwnie ubrany pan. - Ech, dobra. Dam panu te dwa euro jak nazwie mnie pan "Zuzanna".
- Dlaczego? - pan Sitko osłupiał.
- Bo czuję się kobietą.
- Ale jest pan mężczyzną.
- Jestem osobą niebinarną, czuję się kobietą, powinien pan więc uszanować moje uczucia i nie adresować złośliwie mojej płci.
- E - powiedział pan Sitko, który zgubił się po drugim przecinku.
- Co pan gada, ja pana znam - odezwała się jakaś pani. - Pan mieszka na sąsiednim osiedlu, koło przystanku. Ma pan żonę i dwójkę dzieci.
- Jestem kobietą uwięzioną w ciele mężczyzny - pan Zuzanna zaczął płakać. - Proszę przestać mnie obrażać.
- A co pan ma w dowodzie osobistym? - nie odpuszczała sąsiadka. - Facet! Zenon! Przecież ja pana znam!
- Ludzie! Prześladują mnie!
- Nikt pana nie prześladuje - odezwała się zimno babcia Łukaszka.
- To niech pani patrzy - pan Zuzanna wszedł do sklepu. Krzyknął "jestem kobietą, jestem Zuzanna!". Doleciał okrzyk ekspedientki zaczynający się na "wy" a kończący na "alaj".
- No i widzicie - uśmiechnięty pan Zuzanna wyszedł zrelaksowanym krokiem. - Jestem prześladowany.
- Faktycznie - mama Łukaszka zaczęła płakać. - Murem za Zuzanną!
Zaczęło się schodzić coraz więcej ludzi. Część osób twierdziła, że pan Zuzanna ma nieodwracalne uszkodzenia neuronów w mózgu, część osób uważała, że pan Zuzanna bezczelnie udaje, ale część osób uważała, że ma on rację. Pan Zuzanna szedł przez osiedle, jego zwolennicy za nim, i co pewien czas powtarzał swój popisowy numer. Wchodził do jakiegoś sklepu i krzyczał, że jest kobietą i ma na imię Zuzanna.
Kiedy doszli pod osiedlowy oddział banku pan Zuzanna przystanął i zapytał czy zwolennicy i zwolenniczki zechcą go wesprzeć finansowo. Odpowiedzią był aplauz. Pan Zuzanna wszedł więc do banku. Przez otwarte drzwi wszystko było widać i słychać.
- Chciałbym założyć konto na zbiórkę - oświadczył pan Zuzanna.
- Na kogo to konto? - zapytała surowo pani z banku.
- Na mnie.
- Imię?
Pan Zuzanna przełknął ślinę i powiedział:
- Zenon.
5
5 (3)

3 Comments

karlin's picture

karlin
(P)odchody tęczowatej Antify na ulicach, a Biedroń, Rabiej, Śmiszek, Grodzka jakby zapadli się pod ziemię. Żeby ich chociaż piekło pochłonęło, ale obawiam się, że nawet diabeł ma granice wytrzymałości. Zdjęto stare dekoracje, żeby pokazać objazdowy teatrzyk młodzieżowy z zagraniczna farsą pod tytułem - "Nie da ci niedźwieź, nie da gajowy, tego co może dać zmiennopłciowy"?  

Nawiasem, przestrzegam przed próbami tłumaczenia ewentualnych spadków PIS w sondażach awanturami wokół tęczowatych. Im może spaść, jeśli tak zwana "rekonstrukcja" rządu zacznie się przedłużać. Bo jest ona, słusznie, postrzegana jako coraz bardziej bezwzględna wojna Dudy z Kaczyńskim i większością PIS o strefy wpływów. Najgłupszy w prezydenckiej kancelarii, czyli Szczerski, już palnął o tym, że on zostaje tylko wtedy, gdy sprawy wojska i większość spraw zagranicznych będzie  w gestii Prezydenta. 

 
ossala's picture

ossala
"Znakomicie, też rozpocznę takie życie" (tak mi się wspomniało w chwili, gdy pan Zuzanna doszedł do bram banku)

Ossala

Więcej notek tego samego Autora:

=>>