Dlaczego nie kupuję „niepokornych” gazet

 |  Written by Gadający Grzyb  |  62

Być może klaskaniem mając obrzękłe prawice, znudzony pieśnią prawicowy lud woła o czyny.

Kolejne wyniki sprzedaży tygodników od dłuższego czasu pokazują stały trend spadkowy prasy konserwatywnej i sądzę, że tego zjawiska nie da się wytłumaczyć jedynie dostosowaniem cen do rynkowej rzeczywistości, bądź konkurencją ze strony internetu. Po okresie wzmożenia, gdy prawicowe tytuły takie jak „Do Rzeczy” oraz „wSieci” rzucały wyzwanie „Newsweekowi” czy „Polityce”, a „Gazeta Polska” wyprzedzała „Wprost” nie został nawet ślad. Zmęczenie materiału? Cóż, pozwolę sobie wyłuszczyć moje osobiste powody, które sprawiły, że przestałem kupować „niepokorne” czasopisma już jakiś czas temu, bo podejrzewam, że w swych motywacjach nie jestem odosobniony.

Przede wszystkim istotną rolę odegrało rozmijanie się deklarowanych celów ideowych z codzienną praktyką. Dla „naszych” mediów misja stała się przede wszystkim biznesem. Zaś w biznesie, jak to w biznesie - jest rywalizacja o patriotyczny target sprzedażowy zaostrzająca się dodatkowo wraz z malejącą zasobnością portfeli prawicowych odbiorców. Mogliśmy to zaobserwować chociażby na przykładzie sprawy prof. Kieżuna - i to z obu stron: tej, która go lansowała na anty-Bartoszewskiego wiedząc o jego przeszłości („wSieci”), by za jego pomocą dołożyć konkurencji, jak i tej, która dokonała demaskacji, choć wcześniej, również zdając sobie sprawę z peerelowskich uwikłań profesora, wpuszczała go na swe łamy („Do Rzeczy”). Nie oszukujmy się – spór o historyczny rewizjonizm to było coś o wiele więcej niż walka światopoglądowa.

Z powyższym wiąże się kolejny grzech „naszych” mediów – jest nim arogancja. Ktoś uznał, że można odbiorcom wciskać spreparowany autorytet i że „ciemny lud to kupi”. Na marginesie tej sprawy stwierdziłem, iż od tej pory będę „niepokorne” media czytał niczym „Gazetę Wyborczą” - łapiąc przekaz między wierszami, sprawdzając o czym nas informują i w jakim kontekście, no i przede wszystkim - czego nam nie mówią, bo uznali, że na jakiś fragment wiedzy nie zasługujemy. Innym przejawem arogancji i środowiskowego sekciarstwa była niedawna radość redaktora Skwiecińskiego z kryzysu blogosfery i dziennikarstwa obywatelskiego, co uznał za oznakę powrotu do „normalności” - czyli monopolu informacyjno-opiniotwórczego zawodowych dziennikarzy. Jak działa to w praktyce przekonujemy się obecnie kiedy to po proteście w PKW „niepokorni” żurnaliści informują wyłącznie o procesach swoich dwóch kolegów po fachu, pomijając milczeniem, że zatrzymano ogółem 12 osób, w tym dwoje dziennikarzy obywatelskich – Hannę Dobrowolską z portalu Solidarni2010.pl i Witolda Zielińskiego z Niepoprawnego Radia PL. Jeśli dodamy do tego formułowane postulaty, że należy „marginalizować” niewygodne postaci życia publicznego, do czego niedawno nawoływał Łukasz Warzecha w odniesieniu do Ewy Stankiewicz i Grzegorza Brauna, to otrzymamy prawicową mutację michnikowszczyzny.

Trzecim powodem jest zaangażowanie nie tyle polityczne, ile wręcz partyjne. Polega ono m.in. na deprecjonowaniu wszelkich inicjatyw pojawiających się poza prawicowym mainstreamem i jedynie słuszną siłą opozycyjną. Jeśli czytam, że za Marszem Niepodległości stoi ruska agentura, że każdy kto ma inną ocenę wydarzeń na Ukrainie lub przypomina o Wołyniu staje w jednym szeregu z Putinem, że wejście do PKW odbyło się za sprawą jakiejś rosyjskiej V kolumny i jest realizacją scenariusza destabilizacji Polski, to odnoszę wrażenie jakiegoś upiornego odklejenia od rzeczywistości w służbie partyjnej propagandy. Czasami owa propagandowa aktywność kończy się ponurą groteską, jak moment, gdy naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz został 11 listopada odznaczony w Krakowie przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. Przepraszam, ale dziennikarz przyjmujący medal od jakiejkolwiek służby specjalnej staje się dla mnie niewiarygodny z definicji.

No i wreszcie grzech ostatni, czyli wtórność. W pewnym momencie przeglądając kolejne publicystyczne wypracowania naszych prawicowych celebrytów nie mogłem się opędzić od wrażenia, że wszystko to już kiedyś czytałem, że obracam się w jakimś dusznym pomieszczeniu wśród tych samych nazwisk i twarzy eksploatujących wciąż te same schematy. Możliwe zresztą, że tu tkwi jedna z przyczyn zniechęcenia czytelników. Być może klaskaniem mając obrzękłe prawice, znudzony pieśnią prawicowy lud woła o czyny. Zamiast tego jednak otrzymuje w kółko ten sam przekaz z tymi samymi oklepanymi motywami, a wszystko to podszyte podjazdowymi wojenkami poszczególnych redakcji. To jak spełniony sen redaktorów Skwiecińskiego i Warzechy – zawodowcy odizolowani w zamkniętym środowisku gdzie każdy zna każdego i wiadomo jaka jest hierarchia dziobania zajmują się pielęgnowaniem własnej wielkości i przeżuwaniem swych intelektualnych wykwitów. W ten sposób otrzymujemy stan idealnej wsobności, możliwe że bardzo odpowiadający prawicowym luminarzom, ale doprawdy nie widzę powodu, by do tego dziennikarskiego dobrostanu dorzucać moje kilka złotych.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:

http://blog-n-roll.pl/pl/%C5%9Bmierdz%C4%85ca-sprawa#.VH4wCGfYiGc

http://blog-n-roll.pl/pl/frondelkowa-hiena-roku

http://blog-n-roll.pl/pl/ha%C5%84ba-%E2%80%9Eniepokornych%E2%80%9D#.VIXVWcmNAmw

Artykuł ukazał się w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 49 (05-11.12.2014)

 
4.6
4.6 (10)

62 Comments

Torpeda Wulkaniczna's picture

Torpeda Wulkaniczna
cóż dodać.
Na uroczystości niepodległościowej w znanej mi szkole, przy części artystycznej, gdzie
różne warzywka ( poprzebierane dzieci)  sobie gadają, wstaje dziewczynka i :
" Ciemno wszędzie... gówno wszędzie..."

I tu są seminasi Warzecha i inni.

Pozdrawiam
 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

fritz's picture

fritz
Karnowscy powinni oczyscic w wSieci.
Dobry material przeplata sie prawie pol na pol z dezinformowacja propagowana przez narybek pozniejszy narybek z rzepy, z faktow, z wprost.

Profil narybku pasuje duzo lepiej do newsweeku czy gw niz do wscieci.
Dezinformuje i odstrasza czytelnikow.
Torpeda Wulkaniczna's picture

Torpeda Wulkaniczna
Ja nie kupuję gazet.
Żadnych.
Telewizji nie oglądam ( wyjątek - siatkówka, u Rodziców) od kilku lat.
Internet mi wystarczy, Ursa robi tu bardzo dobry przegląd, poza tym  trochę po niemiecku i angielsku gadam - wystarczy, żeby coś tam zakumać ze spraw głównych.
Czasem - jak dziś - popiszę trochę.

Zatem kompletnie nie wiem, jak pracują Karnowscy, Ziemkiewicz czy reszta seminaszych dziennikarzy.
Słyszę i czytam, że kiepściunio. A Lichocka własnie nielicho się znihiliła ( patrz tekst Zborowskiego na NB).
Pamiętam Warzechę , co to " na barykadzie okrakiem " itp. pociskanie farmazona.

Dlatego - o tych ludziach raczej nic nowego ode mnie nie usłyszysz; może tylko jakieś echo z innych komentarzy i wiadomości.

Szkoda na nich czasu, emocji  i pieniędzy.

Pozdrawiam



 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

boldandcharm's picture

boldandcharm
Panie Grzybie.
Grzech śmiertelny "niepokornych" gazet polega na tym, że brzydząc się Lisem Tomaszem przyjeły jednak, że ich target nie jest tagi głupi na jaki wygląda, jest głupszy.
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Co więcej, przejęły znaczną część metod manipulatorskich salonowszczyzny
.
 
pozdr.
GG
boldandcharm's picture

boldandcharm
Droga na skróty wiedzie w p...du
Zamiast czytelnika - target
Zamiast obiektywnego dzienikarstwa - propagandowa papka
Zamiast siły argumentu - manipulacja i sekowanie odmiennych poglądów
A czytelnik, o którego idzie walka - nazwałbym go Jednorożcem
Pozdrawiam.
fritz's picture

fritz
Cytat: "Trzecim powodem jest zaangażowanie nie tyle polityczne, ile wręcz partyjne."

*** Widze to dokladnie na odwrot. Prasa ta, zwlaszcza GP jest calkowicie entpolityzowana. Na poczatku roku przejrzalem 5 kolejnych numerow GP, wlacznie z noworocznym, a byl to juz okres zblizajacych sie wyborow do PE.

Nie bylo ani jednego propanstwowego artykulu.
Nie bylo ani jednego artykulu przyblizajacego polityke PiS czy JK.
Calkowita pustynia polityczna.
Byly jakies afery ale mogly sie rozegrac dokladnie tak samo dobrze na Marsie, zero zwiazku z Polska.

Faktycznie, prasa jest nudna ale wlasnie dlatego ze jest apolityczna i apatriotyczna. Dlatego jest jalowa, ma zerowy  przekaz.

Co do prof. Kiezuna. Piotr Gontarczyk wlasnie rozjechal folksdojczerow wSieci. Zgodnie z oczekiwaniami.
Prof. Kiezun to byla wielka rzecz w odzyskiwaniu dumy  narodowej.
Zwlaszcza jak niedawno uslyszalem idiotyzmy Zychowicza w rozmowie z Wildsteinem. Czysty obled folkskdojczera.

Jezeli prasa zacznie byc polska prasa promujaca panstwo, polskosc i postawy propanstwowe, patriotyzm, zacznie celowo rozpolityzowac spoleczenstwo  to i naklad pojdzie do gory.

I oczywiscie kiedy zacznie  dzialac jak 4.wladza, tzn. bronic standardow panstwa prawa, a wiec napietnowac partie faszystkowskie, teraz okupujace Polske i popierac partie ktorych celem jest silna Polska opierajaca sie na prawie, a wiec PiS Jaroslawa Kaczynskiego.
 
fritz's picture

fritz
Czytalem.
Jest bardzo dobry  poza  "okupacja" PKW.

Tekst Lichockiej jest pierwszym takim tekstem jaki widze.
Jest czyms absolutnie wyjatkowym, potwierdzajacym regule.
Niestety.

 
fritz's picture

fritz
Z relacji Ewy, ktora jest ikona, wynika, ze byla to rzeczywiscie prowokacja.

Najpierw ich zaproszono a potem oskarzona o okupacje PKW.
Co wlasnie klasycznym scenariuszem prowokacji jest. Ewa wSieci (warto przeczytac) odpowiedziala Joannie. Napisala tam rowniez, ze zapraszone ich do osobnego pokoju na rozmowy i ze na szczescie nikt sie nie zgodzil, co rowniez cuchnelo prowokacja. Zeznanie policji, co jej kazano robic, dalej potwierdzaja.

Jaoanna Lichocka polknela "wersje okupacji" i to byl jej wielki blad.
Natomiast co pisze o atakowaniu czy demontowaniu kandydatow PiS przez "naszych" dziennikarzy, ma calkowicie racje. Temu fragementowi poswiecilem uwage i moim zdaniem pokazuje bardzo wazny problem.

PS chcialem sie odniesc do tekstu Lichockiej zwracajac uwage na to, ze odpowiednie TV Republike ocenila.
Komentarz nie przeszedl, zostal ocenzurowany. ;)
Katarzyna's picture

Katarzyna
Problem w tym, czyja to prowokacja, bo już się pogubiłam.
Proszę wybaczyć, ale dla mnie tekst Joanny Lichockiej to albo ignorancja, albo propaganda. Tak się składa, że słuchałam relacji od początku, a więc od wiecu i potem przejścia do PKW itd.
Jestem tekstem Lichockiej  po prostu zażenowana.
Trudno, każdy ma prawo, ale trzeba się zdecydować; albo Grzegorz Braun to polityczny margines, albo groźny prowokator.
Moja diagnoza; Grzegorz Braun naruszył terytorium. ;-)
Pozdrawiam
fritz's picture

fritz
Prowokacja zapraszajacych, w przeciwnym razie nigdy by nie bylo zarzutu okupacji.

Przeczytalem jeszcze raz tekst Lichockiej.
Tak, pierwsza czesc o okupacji jest gorzej niz zenujaca. Nieprawdopdobne, ze nie skonsultowala informacji z Ewa.

Grzegorza Brauna od czasu jego wykladu o Powstaniu Listopadowym w czasie ktorego, w drugiej czesci, przedstawil swoje spojrzenie polityczne na swiat, widze zle.
Albo bezdenna glupota wyrazajaca sie w stwierdzeniu ze JK i Tusk to dwie strony tej samej monety a wszystkie partie sa takie (znaczy nie ma roznicy miedzy PO i PiS) same paskudy a aktywnosc Polakow poza byciem na strzelnicy powinna sie sprowadzac do modlenia sie o przyjscia krola. To jest nakaz czekania na zaglade.
Albo cos  znacznie gorszego w sytuacji, w ktorej Polska przestaje istniec.

pozdrawiam
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Przeciwnie. Wszystko wskazuje na to, że początkowo naprawdę miały być rozmowy. Domyślam się, że dopiero w międzyczasie do akcji wkroczyła Kancelaria Prezydenta, która wywarła nacisk na PKW, żeby się z rozmów wycofać i tak doszło do okupacji.

Gdyby przyjąć scenariusz z góry zaplanowanej prowokacji, to trzeba by założyć, że PKW wiedziała wcześniej o planach Grzegorza Brauna - czyli musielibyśmy przyjąć karkołomną tezę, że to Grzegorz Braun był tym zadaniowanym prowokatorem.
 
pozdr.
GG
fritz's picture

fritz
Jakos trudno moge sobie wyobrazic, ze PKW dzialalo bez instrukcji.

Byla demonstracja, ludzie stali przed brama. Dziali ad hoc, wykorzystali sytuacje.
Przeciez to jest ubecja w te klocki swietnie grajaca.

Co do Bruna: po jego wykladzie o Powstaniu Listopadowym, jego politycznej czesci Braun jest wedlug mnie albo zdeorientowanym ekscentrycznym  durniem albo wlasnie ma misje do spelnienia.
Dla mnie jest przysympatycznym, inteligentnym facetem.

pozdrawiam
VAN's picture

VAN
Podświadome zachęcanie do konformizmu i oportunizmu w stosunku do obecnej władzy, ziejąca z Pana wypocin dezapropata zachowań opozycyjnych - mam nadzieje ,że zostanie prawidłowo odebrana i odczytana. Mamy oto czas, gdy ujawniają się i dekonspirują, różnego autoramentu..mendy.
Traube's picture

Traube
Ależ skąd nie zrozumiał?!

On ten tekst zrozumiał przecież lepiej od Ciebie, bo nawet wie, co Tobą - tak naprawdę - kierowało!

Tak "podświadomie" :-)





 
Danz's picture

Danz
Co do kolegi VAN-a, to wchodzi on na nasz portal... z "obrzydzeniem" (o ile dobrze pamiętam), taki mały puchatek-masochista.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Torpeda Wulkaniczna's picture

Torpeda Wulkaniczna
pisujesz do tych seminaszych gazet?
Nie?
To po co  ujawniasz i dekonspirujesz  swój autorament i postać podobną wspomnianemu przez Ciebie zwierzątku?

Grzybie Gadający, nie zachęcaj podświadomie do  konformizmu oportunistycznego w stosunku,
zwłaszcza w stosunku do obecnej władzy, nie wypacaj ziejąco dezaprobaty zachowań opozycyjnych.

Bo Twoja działalność jest na młyn określonych środowisk i - PRZESTRZEGAM -  ja tę Twoja działalność prawidłowo odbiorę i odczytam na pohybel.

VAN? Kiedyś Van-bc?

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
O tak, przyznaję się bez bicia - negowałem, zniechęcałem, kolaborowałem :)

 
pozdr.
GG
Hun's picture

Hun
Nie rozumiemy przyczyn Pańskich ostatnich ataków na Portal i na piszących tu Autorów...

Nie mamy  (żadnego cholernego) obowiązku zastanawiać się nad ogromem obrzydzenia, które ogarnia Pana podczas logowania się na portalu, jak był na Pan uprzejmy ostatnio donieść...

Nie mamy więc obowiązku tolerowania jakichkolwiek Pańskich ataków na portal...

Biorąc to wszystko pod uwagę, ośmielam się udzielić Panu bana (od teraz) do końca bieżącego roku.

Serdecznie pozdrawiam,
Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Traube's picture

Traube
Dzięki, że się ośmieliłeś :-)

Facet nie wnosi tu nic poza kompletnie bezsensownymi bluzgami.
Danz's picture

Danz
Teraz już wiesz, kto jest od mokrej roboty na portalu.indecision
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Szary Kot's picture

Szary Kot
czyżby to była sugestia, że kardynał Richlieu też był dobry w tzw. mokrej robocie???  wink
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
polfic's picture

polfic
Od tego miał przeciez tego z czarną opaską :)
Max's picture

Max
Richelieu miał w ogóle świetną tajną policję. :)
Dumas spopularyzował go jako postać makiaweliczną i bezwzględną - i tak już zostało.
Ale faktem jest, że jego siatka szpiegowska, gdzie prym wodził niejaki François Le Clerc du Tremblay (znany również, a może przede wszystkim, jako Ojciec Józef) należała do jednej z lepszych w ówczesnej Europie. Informacja to potęga. :)

Kardynał jest jedną z moich ulubionych postaci historycznych. Gdyby ktoś był zainteresowany istnieje jego całkiem niezłq biografia w języku polskim, pióra Baszkiewicza. Czyta się znakomicie, może nie jak powieść sensacyjną, ale blisko. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
polfic's picture

polfic
Aż sobie ściągnę i przeczytam :)
polfic's picture

polfic
No proszę, proszę ... sam poczatek i niespodzianka. Ojciec kardynała musiał uciekać do Polski i tam służył u, było nie było, króla Rzeczypospolitej - Henryka Walezego :)
Max's picture

Max
Naprawdę dobrze się czyta - szczególnie jak na, było nie było, pracę naukową.
A gdybyś miał nie skończyć - na pewno zajrzyj do rozdziału o Kardynale - osobie nie tylko publicznej... jest gdzieś w środku książki. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
polfic's picture

polfic
Sugerujesz, że momenty będą? :)
Max's picture

Max
Myślę, że będziesz dobrze się bawił czytając o jego życiu prywatnym i zwyczajach - tak powiem. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
polfic's picture

polfic
To jest smakowite:
„W niektórych sytuacjach, podobnych do położenia za czasów regencji, nie
jest złą kalkulacją powstrzymywać niespokojne umysły przy pomocy
łańcuchów ze złota”
. Kłopot polegał na tym, że apetyty książąt rosły w
miarę jedzenia. Gdy królewski Skarb zaczął już pokazywać dno, nasiliły się
żądania polityczne. Książęta domagali się teraz twierdz, gubernatorstw,
wpływu na decyzje rządowe... No, tego kardynał Richelieu już nie
pochwali. „Dary otrzymane od królowej - pisał - uśmierzyły pierwszy głód
ich [książąt] chciwości i ambicji, ale go jednak nie zaspokoiły. Oszczędności
i kufry Bastylii już się wyczerpały; wówczas zaczęli oni aspirować
do rzeczy tak wielkich, że autorytet królewski nie mógł dopuścić do
przyznania im tego przyrostu władzy, jakiego się domagali”.
Max's picture

Max
O, to dopiero regencja Maryśki. :)
Potem będzie jeszcze zabawniej.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
polfic's picture

polfic
Potępiając książęcych wichrzycieli Richelieu potępi wszelako i rząd: „Ministrowie bardziej się wtedy zastanawiali nad sposobami zachowania swoich posad aniżeli nad środkami niezbędnymi dla dobra państwa”.
nurni's picture

nurni
Jeśli to jest ten van o którym pisze Torpeda Wulkaniczna, to van wróci jako sedan:)
Katarzyna's picture

Katarzyna
Oby tylko nie skończyło się tak jak u Norwida 

...

Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny, 

Konary swemi wietrząc błyskawice. 

Było w ojczyźnie laurowo i ciemno 

I już ni miejsca dawano ni godzin - 

Gdy Boży palec zaświtał nade mną, 

Nie zdajac liczby z rzeczy, które czyni, 

Żyć mi rozkazał w żywota pustyni!
Mogę powiedzieć, że pierwszy powód jest dominujący, a za nim idzie poziom. Do niedawna czytałam "WSieci", ale zaczyna przypominać szkolną gazetkę, poza szlachetnymi wyjątkami rasowej publicystyki.  
Katarzyna's picture

Katarzyna
Jeśli muszę sprawdzać czy podane informacje są prawdziwe, czy zmnipulowane lub pod tezę pisane, to, okazuje się, zupełnie niepotrzebnie zbojkotowaliśmy onegdaj Wyborczą.
Torpeda Wulkaniczna's picture

Torpeda Wulkaniczna
bardzo dobra konstatacja.

Tracimy zaufanie do wszelkich dużych  mediów, manipulacja jest wszechobecna.

Pozdrawiam



 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

alchymista's picture

alchymista
W przeciwieństwie do małych mediów, jak "gazeta Warszawska", której z kolei nie da się czytać. Parzy w ręce! wink
Jonathan's picture

Jonathan
 nawet Łysenko- nieuchronnie kończy się degeneracją. Stopniowo przestawałem kupować " nasze" pismidłą - od GP począwszy. Teraz kupię od czasu do czasu jakiś dodatek "Historia". Resztę - jak powiedziałby pan Longinus Podbipięta - "czytać hadko..."

Be careful what you wish for, cause it may come true.
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Ciekawe o ile jeszcze muszą im spaść nakłady, by zaczęli cokolwiek kumać? Chociaż nie - liczą, że wygra PiS i wtedy państwo zacznie ich dotować tak jak obecnie dotuje "Wyborczą". Wtedy już nie będą musieli się przejmować czytelnikami.
pozdr.
GG
Torpeda Wulkaniczna's picture

Torpeda Wulkaniczna
właśnie tak - PiS też będzie potrzebowal gazet.

No i zamiast GW będzie w McDonaldzie i wszystkich urzędach - GP.

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

alchymista's picture

alchymista
Nie fantazjujcie - dni gazet papierowych są policzone. Przetrwają może gazetki dla gospodyń domowych i gazety niszowe lub naukowe. Dla klasy dziennikarskiej to jest spore wyzwanie. Jacek Karnowski jakoś wyprodukował portal, który ma sporą oglądalność - prawdopodobnie on w ten sposób ratuje dziennikarzy przed bezrobociem. Sakiewicz zastosował inny model biznesowy, a mianowicie biznes-sekta. Siec klubów GP i ich rodzin i interes jakoś przędzie. Ojciec Rydzyk opiera się na metodzie teleewangelisty i ta metoda też się sprawdza.

Po odcięciu funduszy gazetom typu GW one po prostu przestaną istnieć. Przeinwestowali chłopaki i nie zrozumieli zmiany trendu.
alchymista's picture

alchymista
Nie kupuję, bo GPC jest okrutnie nudna, a i tak większość informacji czerpią z internetu. W GP czasem są ciekawe rzeczy - Targalski, Kania, Lisiewicz. Zarzuty jakie mam do GP są takie same jak do każdej innej gazety:

1. - dziennikarze przegapili rewolucję internetową, także rewolucję blogerską.
2. - bronią się rękami i nogami przed deklasacją, co im sie udaje dlatego, że zawsze znajdzie się sponsor, który lubi mieć "swoją gazetę"
3. - Gazety z natury rzeczy nie sa "linkowalne" ani "wyszukiwalne", nie ma możliwości kojarzenia danych (potrzebne jest biuro wycinków prasowych aby to ogarnąć)
4. - gazeta sprzedaje jednocześnie autorów świetnych i autorów marnych, ale płacimy wszystkim, czyli promocja miernoty
5. - gazety traktują blogerów jako swoich klientów, którzy rezonują i komentują te sprawy, które gazety chcą poruszać (o kradzieży pomysłów nie wspominam)
6. - wymieranie prawdziwego reportażu i dziennikarstwa śledczego; dziennikarze klecą artykuły czerpiąc z internetu na zasadzie copy-past.

Zaletą gazet jest teoretycznie wieksza odpowiedzialność za słowo ze względu na świadomość dziennikarzy, że prawo de facto ich nie chroni i że mogą paść ofiarą procesu odwetowego. Ale ta reguła dotyczy tylko styku na linii massmedia - polityka, massmedia - biznes. W innych dziedzinach dziennikarze mogą pleść co im ślina na język przyniesie.

Pages

Więcej notek tego samego Autora:

=>>