Kilka słów o nagości

Uprzedzając ewentualne pytania stwierdzam, że nie jestem zwolennikiem smażenia się jak kotlet na żadnej plaży, ani na plaży dla golasów, ani na plaży zwyczajnej. Szczególnie, że skórę mam podatną na oparzenia. Kilka razy byłem na plaży dla naturystów i, o ile pamiętam, plażowicze wylegają na plażę około dziesiątej i schodzą z niej około pierwszej, wracając na obiad. Nie są to zdrowe zwyczaje. Dla zdrowia wypadałoby raczej chodzić na plażę PRZED dziesiątą rano i PO piątej po południu.

Nie o tym jednak chciałem pisać. Otóż portal wpolityce.pl znowu próbuje szokować: „Anna Mucha kontra Małgorzata Terlikowska. Spór o nagość u dzieci”. „Anna Mucha jest zwolenniczką rozbierania małych dzieci na plaży do naga. Sama także lubi opalać się i kąpać tak jak Pan Bóg ją stworzył.” - stwierdza w sensacyjnym tonie portal. Na zdjęciu wyluzowana, opalona Mucha, zestawiona ze skwaszoną paniusią, która wygląda tak, jak by nigdy nie miała orgazmu, ale za to ma ośmioro dzieci, czy coś koło tego. Dyskusja odbywała się w telewizji TVN24, bo gdzież by indziej? Tylko tam PiS może być reprezentowany przez skwaszoną paniusię, a PO przez urodziwą Muchę, nawet jeśli to jest tylko mucha.

Ponieważ nie oglądałem dyskusji, więc cały problem skwituję tylko jednym stwierdzeniem: to rodzice wychowują dzieci i to rodzice decydują, czy wspólnie z dziećmi smażą się jak kotlety na plaży, czy może raczej zażywają tych kąpieli słonecznych w sposób bardziej umiarkowany. Ale nie o dzieci tu chodzi.

Chodzi o wybory. PiS zwyżkuje w sondażach. Część lemingów widząc rozkład państwa i kryzys gospodarczy skłonna byłaby poprzeć program naprawy państwa i udzielić PiS-owi znaczącego poparcia. Dla układu to ogromne zagrożenie. Wyciąga się więc spory światopoglądowe i obyczajowe, sprowadzając spór między PiS a PO do dyskusji na temat opalania na plaży. „Ksiądz proboszcz już się zbliża, już puka do mych drzwi” - chciałoby się powiedzieć słowami piosenki Kukiza. Bójcie się PiS-u! Bo jak PiS dojdzie do władzy, to kobiety będą musiały nosić czarczafy, policja będzie zgarniała naturystów na plażach (polecam film „Żandarm”), homoseksualiści będą rozstrzeliwani, a tęcza będzie płonęła dzień i w nocy, przez cały rok. Tym samym projekt reformy państwa sprowadzony zostaje do poziomu ploteczek z magla (z całym szacunkiem dla kobiet piorących).

Obyśmy przez Marka Jurka, Terlikowskich i wszystkich innych dziwaków z „frakcji obyczajowej” nie doprowadzili do tego, że wielkie zwycięstwo PiS-u w wyborach będzie jednocześnie jego największą klęską. Te kilka procent, które PiS-owi mogą urwać do spółki Anna Mucha z Małgorzatą Terlikowską może zdecydować o tym, czy katechon Putin zechce nas katechizować już za lat kilka, czy może wzmocnimy się na tyle, aby poszukał innej ofiary.

Jakub Brodacki