Krótkotrwała niezależność strzelców Piłsudskiego

 |  Written by Godziemba  |  0
Niezależność oddziałów strzeleckich trwała jedynie kilka dni, a powstałe 16 sierpnia 1914 roku Legiony Polskie były w pełni podporządkowane Austriakom.
 

        Obok założonego przez Związek Walki Czynnej w 1910 roku we Lwowie Związku Strzeleckiego, a w Krakowie Strzelca, istniały w Galicji także Polskie Drużyny Strzeleckie, Polowe Drużyny Sokole oraz Drużyny Bartoszowe.


           Bez poparcia Wiednia ruch strzelecki nie mógłby funkcjonować. Cesarsko-królewskie władze austro-węgierskie oczekiwały, że w momencie wybuchu wojny z Rosją strzelcy i sokoły przeprowadzą akcje dywersyjne i sabotażowe na terenie Królestwa Polskiego, a tym samym ułatwią ofensywę własnych armii.
 
 
           Wypowiedzenie wojny Serbii przez Austro-Węgry 28 lipca 1914 roku Austriacy wyrazili zgodę na mobilizację oddziałów strzeleckich i wkroczenie do Królestwa Polskiego, gdyż byli pewni, że po stronie Serbii stanie Rosja.
 
 
           Rozkazy mobilizacyjne podpisał Józef Piłsudski, komendant główny polskich oddziałów strzeleckich, a  31 lipca 1914 roku podporządkowali się mu także strzelcy z PDS.
 
 
          2 sierpnia 1914 roku Wiedeń pozwolił Piłsudskiemu na przekroczenie przez oddziały strzeleckie granicy zaboru rosyjskiego. Jeszcze przed wybuchem wojny, Piłsudski sprowadził do Krakowa 6 tysięcy strzelców, którzy zamieszkali w barakach w Oleandrach. Stamtąd 6 sierpnia 1914 roku – w 50. rocznicę stracenia Romualda Traugutta – wyruszyła pierwsza kompania kadrowa dowodzona przez Tadeusza Kasprzyckiego. 
 

         Wymarsz pierwszej kadrowej poprzedził wypad siedmiu kawalerzystów – tzw. „Siódemki Beliny”. 2 sierpnia szef sztabu Komendy Głównej „Strzelca” Kazimierz Sosnkowski dokonał odprawy patrolu Władysława Beliny-Prażmowskiego. Patrol miał dokonać napadu na lokal rosyjskiej komisji poborowej w Jędrzejowie oraz dokonać rozpoznania sił rosyjskich. Sosnkowski żegnając wyruszających powiedział: „Choć będziecie wisieć, ale za to spełnicie pięknie swój obowiązek żołnierski i historia o was nie zapomni”.
 
 
       Oprócz Beliny, ubranego jako jedyny w mundur ułański, w patrolu wzięli udział: Stanisław Grzmot-Skotnicki, Janusz Głuchowski, Zygmunt Karwacki, Stefan Kulesza, Antoni Jabłoński oraz Ludwik Skrzyński.
 
 
      W nocy z 2 na 3 sierpnia patrol wyruszył z Krakowa jadąc na dwóch furmankach i o godzinie 2.45 przekroczył granicę austriacko-rosyjską pod Baranem, koło Kocmyrzowa. Następnie zatrzymano się w majątku Goszyce należącym do Zofii Zawiszanki, członkini Polskich Drużyn Strzeleckich.
 
 
        Po kilkugodzinnym odpoczynku, przez Działoszyce skierowano się ku Jędrzejowie. W odległości 10 km od miasta, napotkano wracających do domów rezerwistów, którzy poinformowali „siódemkę”, że członkowie rosyjskiej komisji poborowej w Jędrzejowie, na wieść o rzekomym wkroczeniu lwowskiego Sokoła, uciekli z miasta, rezygnując z mobilizacji. W tej sytuacji „Belina” postanowił skierować się do Słomnik, gdzie stacjonował oddział rosyjskiej straży granicznej. Próba zorganizowania zasadzki na szosie nie udała się, gdyż Rosjanie udali się inną drogą.
 
 
          W drodze powrotnej „siódemka” otrzymała od ziemianina z majątku Krzeszowice pięć koni, dzięki czemu prawie cały patron powrócił konno do Krakowa.
 
 
           6 sierpnia wyruszyła w kierunku granicy rosyjskiej Pierwsza Kompania Kadrowa skupiająca najlepiej uzbrojonych strzelców. W kolejnych dniach w ślad za nią poszły następne kompanie i bataliony, kierując się na Kielce. Formalnie podlegały one dowódcy ck grupy operacyjnej gen. Heinricha Kum mera, składającej się z dwóch dywizji Landwehry (obrony krajowej) i dywizji kawalerii.


          Strzelcy i ck wojska powinny działać razem przeciwko wspólnemu wrogowi, ale obie strony miały różne oczekiwania. Piłsudczycy traktowali oddziały strzeleckie jako kadry Wojska Polskiego, Austriacy natomiast widzieli w nich jedynie grupy dywersyjne o statusie pospolitego ruszenia podległe Naczelnej Komendzie Armii (Armeeoberkommando, AOK).
 
 
       Jeszcze inne nadzieje wiązali ze strzelcami polscy konserwatyści, dla których mieli być oni atutem w staraniach o przekształcenie duali-stycznych Austro-Węgier w trialistyczne Austro-Węgro-Polskę, co miało się dokonać w następstwie przyłączenia, po zwycięskiej wojnie, Królestwa Polskiego do Galicji.


        Kiedy strzelcy wkroczyli do Królestwa Polskiego, okazało się, że nie mają ochoty realizować zobowiązań wobec AOK. Ich akcje dywersyjne i sabotażowe były mało znaczące i co istotne, nie zorganizowali (nie mieli na to najmniejszych szans) na tyłach wojsk rosyjskich oczekiwanego przez AOK powstania zbrojnego.
 
 
        Niechętnie współpracowali z ck dowództwem, podkreślając na każdym kroku, że są Wojskiem Polskim wyzwalającym ziemie polskie spod rosyjskiej okupacji, oraz bez zgody AOK tworzyli własną cywilną i wojskową administrację podporządkowaną polskiemu Rządowi Narodowemu, który miał jakoby powstać w Warszawie.
 
 
          Te działania strzelców oburzyło władze ck monarchii, które zaczęły w nich widzieć formację awanturniczą i wichrzycielską. W ich opinii zawiódł Piłsudski, tym samym, jak twierdzili, wygasł jego mandat na dowodzenie strzelcami. Ck generałowie i politycy postanowili jak najszybciej przerwać działalność strzelców, bowiem pociecha z nich była niewielka, a polityczne szkody znaczące.
 
 
         Także polscy konserwatyści uznali ich postępowanie w Królestwie za nie do przyjęcia, gdyż strzelcy utrudniali porozumiewanie się ze stroną rządową w związku z perspektywą trializmu.
 

           Jednocześnie zarówno Wiedeń, jak i polscy konserwatyści zdawali sobie sprawę, że w obopólnym interesie leży kontynuowanie polskiego czynu zbrojnego, ale pod ścisłym nadzorem AOK.
 

           W tej sytuacji  ck minister skarbu Biliński zaprosił do Wiednia Juliusza Leo, który 10 sierpnia dotarł do stolicy monarchii habsburskiej. Natychmiast rozpoczęły się rozmowy z ministrem spraw za granicznych Leopoldem Berchtoldem oraz z politykami i sztabowcami austriackimi. Dołączył do nich Michał Bobrzyński.
 
 
           Równocześnie, występujący z upoważnienia Piłsudskiego,  Władysław Sikorski złożył ofertę stworzenia na bazie oddziałów strzeleckich polskiego korpusu ochotniczego pod dowództwem Piłsudskiego. Ale ck sztabowcy z szefem sztabu AOK gen. Franzem Conradem von Hoetzendorfem na czele nie wyrazili chęci rozmowy na ten temat.
 
 
          Dla Wiednia jedynym zaufanym partnerem byli polscy konserwatyści, którzy wystąpili z ideą powołania instytucji reprezentującej polskie stronnictwa z Galicji i Śląska Cieszyńskiego. Miałaby ona sprawować nadzór polityczny nad polskim czynem zbrojnym.
 
 
         W wyniku porozumienia 16 sierpnia 1914 roku ogłoszono powstanie w Krakowie nowego ciała politycznego o nazwie Naczelny Komitet Narodowy (NKN). Formalnie został powołany z inicjatywy parlamentarnego Koła Polskiego, co zapowiadał manifest skierowany do „Narodu Polskiego”, podpisany przez sześćdziesięciu pięciu polskich posłów do wiedeńskiej Rady Państwa i Sejmu Krajowego we Lwowie reprezentujących wszystkie opcje polityczne. Posłowie uznali NKN „za najwyższą instancję w za kresie wojskowej, skarbowej i politycznej organizacji zbrojnych sił polskich”.
 
 
         Pierwszym prezesem NKN został charyzmatyczny Juliusz Leo, a kolejnymi krakowscy konserwatyści: Władysław Leopold Jaworski i Leon Biliński.
 
 
           Podczas rozmów polsko-austriackich w Wiedniu zadecydowano także o powołaniu w oparciu o oddziały strzeleckie nowej formacji o nazwie Legiony Polskie.


           Zarówno generałowie austriaccy jak i polscy konserwatyści, powołując Legiony, mieli przede wszystkim na celu poskromienie ambicji politycznych Piłsudskiego. Pragnęli w miejsce oddziałów strzeleckich stworzyć nowe formacje zbrojne, które będą realizować ich wizję polityczną, a nie Piłsudskiego.
 
 
        Strzelcy, co zrozumiałe, wcale nie byli za chwyceni nową formacją i niechętnie używali słowa „legionista”, woleli mówić o sobie: „my, strzelcy”. W ich przekonaniu strzelec był duchem wolnym, a legionista ck – najmitą, żołnierzem wynajętym przez zaborcę
 
 
           Komendant nie mógł się pogodzić z tak pomyślaną ideą Legionów – stanowiła ona wszak za przeczenie jego niepodległościowego programu.
 
 
           Przez kolejne lata, krok po kroku, starał się o powrót do przerwanej w dniu 16 sierpnia 1914 walki o niezależność polskich formacji zbrojnych.
 
 
         W wyniku tego dzieje Legionów to nie tylko heroiczna kronika militarna, ale i pasjonująca historia trudnej walki piłsudczyków o suwerenny status Legionów.
 
 
 
Wybrana literatura:
 
A. Chwalba – Legiony Polskie 1914-1918
M. Klimecki, W. Klimczak  -  Legiony Polskie,
W. Wysocki,  W. Cygan, J. Kasprzyk -  Legiony Polskie 1914–1918
L. Moczulski -  Przerwane powstanie polskie 1914
R. Świętek – Lodowa ściana
W. Belina-Prażmowski – Pierwszy patrol strzelecki
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>