http://vod.wprost.pl/clinton-cash Tutaj z polskim lektorem
W wersji oryginalnej:
Film opowiada o małżeństwie globalnych pasożytów, którzy jeżdżą po całym świecie na żebry, nie bacząc ani na swoją godność osobistą, ani na godność głowy państwa, którą był przecież William Jefferson Clinton.
Jedyne, czym sie zajmują, to braniem łapówek.
Pierwsze co przyszło mi na myśl po obejrzeniu filmu, to śmierdzący żebrak, który stając nad stołem z ucztującymi w restauracji przyjaciółmi, każe sobie zapłacić haracz za to, że nie będzie już smrodu. Per analogiam Clintonowie proponują drobne opłaty wzamian za rezygnację z własnych ideałów, a ściślej biorąc - "etykietek". Nie będą robić smrodu koło dyktatorów i ludobójców, jeśli ci odwdzięczą im się niejakim datkiem.
Być może te opłaty nie są wcale takie drobne, ale film ujawnia tylko to, co Bill Clinton otrzymuje w charakterze honorariów za swoje wykłady. Odnieść można wrażenie, że mimo wszystko zbyt tanio się sprzedaje.
No i ta okropna baba, uśmiechnięta od ucha do ucha na myśl o stosie pieniędzy zarobionych w pocie czoła. To coś ma zostać prezydentem?
W wersji oryginalnej:
Film opowiada o małżeństwie globalnych pasożytów, którzy jeżdżą po całym świecie na żebry, nie bacząc ani na swoją godność osobistą, ani na godność głowy państwa, którą był przecież William Jefferson Clinton.
Jedyne, czym sie zajmują, to braniem łapówek.
Pierwsze co przyszło mi na myśl po obejrzeniu filmu, to śmierdzący żebrak, który stając nad stołem z ucztującymi w restauracji przyjaciółmi, każe sobie zapłacić haracz za to, że nie będzie już smrodu. Per analogiam Clintonowie proponują drobne opłaty wzamian za rezygnację z własnych ideałów, a ściślej biorąc - "etykietek". Nie będą robić smrodu koło dyktatorów i ludobójców, jeśli ci odwdzięczą im się niejakim datkiem.
Być może te opłaty nie są wcale takie drobne, ale film ujawnia tylko to, co Bill Clinton otrzymuje w charakterze honorariów za swoje wykłady. Odnieść można wrażenie, że mimo wszystko zbyt tanio się sprzedaje.
No i ta okropna baba, uśmiechnięta od ucha do ucha na myśl o stosie pieniędzy zarobionych w pocie czoła. To coś ma zostać prezydentem?
(1)