Zło światłem zwyciężaj!

 |  Written by bu-dzin  |  2
Postanowiłem odgrzać mój wpis blogowy którym rozpocząłem pobyt na niepoprawnych.pl.

To była sobota rano we wrześniu AD 2010. Szedłem ulicą w San Francisco (Harrison, taka sobie może nie najbardziej malownicza część miasta) i w pewnym momencie poczułem się jakoś dziwnie. Obróciłem się w lewo żeby sprawdzić co mój mózg zarejestrował kątem oka. Zobaczyłem całą ścianę zaklejoną plakatem filmowym. Wyglądało to raczej “straszno” niż "śmiszno": był to plakat filmowy w tonacji czarnej i wyłaniał się z niego czerwony punkt i ciemno-srebrzysty napis: “DEVIL”.

Filmy skupiające się na pokazywaniu okrutnych przestępców, diabłów, wampirów czy strasznych wydarzeń przyciągają zawsze liczne rzesze zafascynowanych uczestników spektaklu podobnie jak i nielubiane przeze mnie święto Halloween. Ta ekspozycja zła w kulturze masowej była dla mnie zawsze czymś nie przyjemnym. Podzieliłem się tym wrażeniem z moim towarzyszem przechadzki. Dodatkowo miałem takie ciche skojarzenie z opisami tego co działo się pod krzyżem w Warszawie. Będąc daleko za wodą mogę jedynie sobie wyobrażać.
Mój przyjaciel, R, który akurat ze mną szedł popijając kawę, spędził wiele lat walcząc z przestępczością i właśnie rozmawialiśmy o tym co siedzi w środku w notorycznych kryminalistach. Słońce świeciło na ścianę przylegającą do plakatów, rześkie poranne powietrze kontrastowało w mrocznością plakatu a hałas przejeżdżających samochodów zdawał się podkreślać obojętność otaczającego świata na fakt istnienia rozmaitych szczegółowych problemów. R popatrzył na mnie oczami rozleniwionego kojota i powiedział:
- to dobrze że zło jest pokazywane: ma w ten sposób mniej mocy.
Zdałem sobie sprawę że jest to kluczowe stwierdzenie dla wszystkich tych którzy czują się zastraszeni. Przeleciały mi przed oczami różne wymieszane obrazy: zuchwałość złodziei wtedy gdy nie ma świadków, SB obecna ale nie jawnie, grudzień 1970, sierpień 1980, Solidarność, skrytobójcy ojca Jerzego i wiele przeżyć osobistych w których zło slabło jak się je wyciągnęło na "światło dzienne".
Pozwoliłem sobie w tytule sparafrazować słowa Ojca Świętego Jana Pawla II "Zło dobrem zwyciężaj".
Sądzę że bardzo boimy się nieznanego gdyż w każdej niepewnej sytuacji czujemy się bardziej bezradni i bezbronni. Nie mając widoczności nie możemy określić jasnego planu działania i oszacować ryzyka lub szans powodzenia. Gdy to coś, choćby bardzo straszne, zostanie opisane w szczegółach i niejako "poznane" - nasz poziom przerażenia się obniża. Nadal potrzeba wielkiego hartu ducha aby zwalczyć zagrożenie lub zginąć chroniąc innych, ale przynajmniej strach jest mniejszy gdyż mamy jasność sytuacji. Stąd też bierze się poszukiwanie osłony nocy lub mgły przez złoczyńców. Warto tu zauważyć że dobro, aby zatriumfować powinno również czasem działać w ukryciu gdyż zło nie może wtedy na czas przygotować obrony. Natura lubi symetrię w myśl której ludzie będący po stronie zła mają również utrudnione zadanie gdy nie mają pełnej widoczności i zrozumienia sytuacji lub gdy sprawy nie toczą się zgodnie z planem. Czasem nawet myślę że natura sama w sobie nie ma pojęcia dobra i zła, że są to kategorie wprowadzone przez człowieka. Natura operuje pojęciami równowagi i nierównowagi.
Mój nauczyciel, Adam, bardzo utalentowany judoka, został kiedyś zimowym wieczorem w Supraślu zaatakowany przez lokalnego nieco podpitego rozrabiakę. Rzecz się działa wieczorem na rynku, na oblodzonym chodniku przy wyjściu z restauracji. Patrzyliśmy na całą sprawę z bliska. Po kilku sekundach szarpaniny atakujący poszybował w górę i spadł ciężko na chodnik. Po całym zajściu zapytałem się:
-Adam, nie bałeś się? On był większy od Ciebie i było tam ślisko jak na lodowisku.
Czy się bał nie tego się nie dowiedziałem, ale usłyszałem coś w zamian:
- Dla niego było równie ślisko jak dla mnie.
Zapamiętałem sobie tę lekcję na całe życie. Dawało mi to odwagę w wielu podbramkowych sytuacjach. Staram się to połączyć to z zasadą obnażania zła żeby mu odebrać moc oraz nie obnażania samego siebie żeby zachować swoją moc. W jakiś sposób należy przecież przechylić wagę na stronę dobra.
Dostałem kilka lat temu taką koszulkę z napisem (tłumaczę z obcego języka na nasze) "Misja Wojownika: nieść światło we wszystkie ciemne zakamarki w których ukrywa się zło". Życzę wszystkim ludziom dobrej woli tej mądrej wojowniczej odwagi. Pamiętacie: "…moc truchleje!" ?

5
5 (5)

2 Comments

germario's picture

germario
Miło  Cię widzieć :)
Myślisz, że uda się użytkownikom tego portalu ponieść światło w przepastne i mroczne  zakamarki netu? Oby tak się działo bo wierzę, że w realu tak właśnie czynią.
bu-dzin's picture

bu-dzin
miło CIebie wiedzieć 8-). 

Wnoszenie wiatło pomaga żeby widzeć co zrobić. Potem trzeba jeszcze to coś zrobić, nie?  8-) Obie rzeczy wymagają odwagi.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>