Powszechnie wiadomo, że Kościół jest oddzielony od państwa. Krytykantom szczelności tego rozwiązania daję do rozwagi kwestię: Kościół jest oddzielony w konkordacie a kto nie jest rozdzielony? Nierozdzielony jest ateizm. A skoro jest nieoddzielony to automatycznie instytucje państwowe muszą przyjąć ateistyczną podstawę ideową swojego działania. Bo musza mieć jakąś podstawę ideologiczną - co jest oczywiste i nie będę się tu nad tym rozwodził.
Mamy zatem tu dyskryminację oczywistą wynikła z sprytnego zabiegu:
Jak wiadomo pojęcie wolności religijnej teoretycznie nie obejmuje ateistów. Płynąć z tego mogą dwojakie wnioski: w sprzyjających okolicznościach można ich sklepać to po primo. Ale z drugiej strony zachodzi bardzo niekorzystny proces = zepchnięcia religii w kąt.
Zachodzi w wyniku wykorzystania nieoddzielenia ateizmu od państwa.
Zauważcie, że w konstytucji nie ma zapisu ochrony większości przed dyskryminacją przez mniejszość. Czyli większość można. W sytuacji konfliktu interesów wygra przepis w dokumencie wyższej kategorii i bardziej konkretny.
Wyobraźmy sobie też te parytety dla mniejszości. Każda mniejszość dostaje więcej procent, niż wynika z liczebności w społeczeństwie. Czyli dla kogoś zabraknie tych procentów - ma mniej niż udział w społeczeństwie. Zabraknie dla większości.
I tu wysuwam postulat konsekwentnej równości światopoglądowej, czyli oddzielenia państwa od wszystkiego.
Jeszcze dodam, że komunizm ma gorzej niż katolicyzm, bo jest penalizowany formalnie, acz ma swych wyznawców
Mamy zatem tu dyskryminację oczywistą wynikła z sprytnego zabiegu:
Jak wiadomo pojęcie wolności religijnej teoretycznie nie obejmuje ateistów. Płynąć z tego mogą dwojakie wnioski: w sprzyjających okolicznościach można ich sklepać to po primo. Ale z drugiej strony zachodzi bardzo niekorzystny proces = zepchnięcia religii w kąt.
Zachodzi w wyniku wykorzystania nieoddzielenia ateizmu od państwa.
Zauważcie, że w konstytucji nie ma zapisu ochrony większości przed dyskryminacją przez mniejszość. Czyli większość można. W sytuacji konfliktu interesów wygra przepis w dokumencie wyższej kategorii i bardziej konkretny.
Wyobraźmy sobie też te parytety dla mniejszości. Każda mniejszość dostaje więcej procent, niż wynika z liczebności w społeczeństwie. Czyli dla kogoś zabraknie tych procentów - ma mniej niż udział w społeczeństwie. Zabraknie dla większości.
I tu wysuwam postulat konsekwentnej równości światopoglądowej, czyli oddzielenia państwa od wszystkiego.
Jeszcze dodam, że komunizm ma gorzej niż katolicyzm, bo jest penalizowany formalnie, acz ma swych wyznawców
(4)