Igor Janke raczył nas wczoraj poinformować, że za rewolucją na Majdanie opowiedział się nie kto inny, ale sam Rinat Achmetow, największy oligarcha na całej Ukrainie, Tatar z pochodzenia, człowiek, który do niedawna murem stał za Janukowyczem, a w czasie poprzedniej rewolucji roku 2005 wyrażał się szyderczo o liderach opozycji Wiktorze Juszczence i Julii Tymoszenko. O ludziach zaś stojących wówczas na Majdanie mówił używając słowa „biomasa”. W czasie wyborów przegranych przez Juszczenkę Rinat Achmetow wręcz straszył opozycję sprowadzeniem do Kijowa „biomasy”, która zmiecie pomarańczowy rząd. Jak widać czasy się zmieniają i Rinat jest dziś całym sercem za biomasą. Tak więc możemy być pewni, że rewolucja zwycięży. Jeśli gangi ją poparły nie może być inaczej. Jest już po Janukowyczu, żeby tylko ten Kliczko nie zrobił czegoś głupiego i nie zgodził się na posadę ministra kultury. Bokserowi to przecież nawet nie wypada. Tu bije po mordzie, a tu minister kultury, kto to słyszał? Już lepiej, żeby Rinat Achmetow został ministrem gospodarki, to by było bardziej sensowne. I kto wie, może zostanie...
Mamy więc sytuację następującą: gangi są za rewolucją na Ukrainie, prezydent Janukowycz próbuje kokietować opozycję, ale raczej mu się to nie uda. Polscy zaś publicyści, ludzie pióra, kultury, polityki są szalenie zadowoleni z tego poparcia, którego gangi udzieliły rewolucji. Dochodzi do tego, że na moją prywatną skrzynkę przychodzą podpisane przez nich listy do premiera Tuska, który winien natychmiast zająć jakieś stanowisko wobec wydarzeń na Ukrainie. Jednym słowem Tusk powinien przyłączyć się do gangów w następnej kolejności. Może jednak nie? Może poczekać na oficjalny komunikat rządu w Berlinie, albo gdzie indziej jeszcze? Może rząd w Pradze wyda jakieś oświadczenie w sprawie tej rewolucji? Dlaczego znowu my mamy być pierwsi?
No ale co to za pomysł, żeby to oni byli na następnym miejscu lisy po Achmetowie? A nie Tusk z Komorowskim? To może źle wyglądać. Najpierw polska opozycja jedzie na Ukrainę, Kukiz, telewizja Republika itp., potem Achmetow, a teraz czynniki oficjalne? Czy to do pomyślenia? Rysuje nam się tu przecież jakaś hierarchia, od mniej ważnych do najważniejszych. Najpierw pojechał Jarosław Kaczyński nie wiadomo po co, potem Wildstein, potem wystąpił Achmetow, a teraz piszą listy do Tuska, żeby też coś powiedział w sprawie rewolucji. Na koniec wystąpi Angela i przyjmie w czasie oficjalnego spotkania boksera Kliczkę. No i wtedy będziemy już mieli całkowitą, absolutną pewność, że demokratyczne standardy będą od tego momentu jedyną rzeczywistością na Ukrainie. Nawet Achmetow się im podporządkuje i nie będzie już załatwiał swoich spraw po staremu. Będzie grzeczny, miły i sympatyczny i nigdy już nie powie o ludziach zgromadzonych na Majdanie „biomasa”. Będzie mówił po prostu „ludzie” albo wręcz „obywatele”. I będzie fajnie.
Popatrzmy teraz na listę ludzi, którzy wystosowali ten list do Tuska, żeby się na listę poparcia za Achmetowem wpisał. Kogo tam mamy? Mamy tam na przykład znanego reżysera teatralnego Jana Klatę, ale mamy także dla równowagi Barbarę Fedyszak Radziejowską. Mamy posła na sejm Roberta Biedronia i polityka Władysława Frasyniuka. Mamy na liście fundację „Zobacz jestem”, która zajmuje się pomocą dzieciom i dorosłym mającym problemy emocjonalne i Michała Komara, który niedawno w Tygodniku Powszechnym z takich właśnie problemów się zwierzał. Prócz Komara, tego wiecie, co go Targalski w „Dzieciach resortowych” opisał i on ma przez to problemy emocjonalne, na liście jest także nazwisko profesora Krasnodębskiego z uniwersytetu w Bremie oraz profesora Andrzeja Nowaka z Krakowa. Oni jak mniemam nie mają problemów emocjonalnych, takich jakie mieć może Anna Bikont z GW, która także domaga się, by premier Tusk poparł rewolucję na Ukrainie, czy Wanda Rapaczyńska prezes Agora S.A. O dziwo na liście nie ma Anny Grodzkiej. Jestem trochę zawiedziony, bo bardzo na nią liczyłem, no ale widocznie ktoś się zreflektował i nie podsunął pani Ani tej listy z obawy, że wielu ludzi jej niechętnych może nie złożyć tam swoich podpisów, a przez to ucierpi cała akcja i nie będzie tego fantastycznego efektu, tego całkowitego porozumienia ponad podziałami.
Wygląda więc na to, że wreszcie uzyskaliśmy tak wyczekiwany efekt jedności narodowej, jedności ponad podziałami. Czy to nie wspaniałe? Nie tylko prawica nie walczy ze sobą, ale zgoda zapanowała wszędzie. Bo każdy rozumie jak ważne są sprawy rozgrywające się na Ukrainie dla przyszłości naszego kraju. Każdy rozumie, że nie będzie wolnej Polski bez wolnej Ukrainy, rozumie to nawet Rinat Achmetow, który także powinien się znaleźć na tej liście. Nie mówię, że jako promotor, ale jako zwykły człowiek, jako członek ukraińskiej biomasy, który przyłącza się do apelu Polaków do ich premiera.
Być może będziemy mieli szczęście i ten fantastyczny efekt przerodzi się w coś na kształt doktryny państwowej. Doktryny, której istotą będzie podwykonawstwo. Kiedy gdzieś trzeba będzie przeprowadzić jakąś rewolucję Polacy, jako ludzie wprawieni i obyci z okolicznościami stać będą na placach i ulicach, może – kto wie – może będą się nawet ganiać z milicją. Być może nawet w Rosji już niedługo dojdzie do takich wypadków. Potem zaś odbiorą swoją skromną pensję zawodowego rewolucjonisty i ustąpią miejsca innym, dojrzalszym i pewniejszym siebie oraz bardziej świadomym zadań, które koniecznie trzeba przeprowadzić w kraju ogarniętym rewolucją. Jeśli ktoś będzie zgłaszał jakieś wątpliwości program publicystyczny, w którym wystąpią: Krasnodębski, Nowak, Fedyszak Radziejowska, Rapaczyńska, Bikont, Biedroń i panie z Fundacji „Zobacz...jestem”, rozwieje je samymi tylko uśmiechami.
Zwyciężyliśmy. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Tylko skrajnie nieodpowiedzialne elementy mogą myśleć inaczej.
Na stronie www.coryllus.pl mamy już cztery portrety bohaterów naszego komiksu o bitwie pod Mohaczem. Można tam także kupić poradnik „100 smakołyków dla alergików” autorstwa Patrycji Wnorowskiej, żony naszego kolegi Juliusza. No i oczywiście inne książki i kwartalniki. Jeśli zaś ktoś nie lubi kupować przez internet może wybrać się do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie, albo do księgarni wojskowej w Łodzi przy Tuwima 33, lub do księgarni „Latarnik” w Częstochowie przy Łódzkiej 8.
4 lutego zaś, w Gdańsku, w Manhattanie odbędzie się mój wieczór autorski. Początek o godzinie 17.00.
4 Comments
Ciekawe
26 January, 2014 - 13:04
Popuśćmy wodze wyobraźni. Obawiam się, że odkąd Ukraińcy zaczęli odzyskiwać kontrolę nad własnym krajem, odtąd Zachód zaczął się coraz bardziej niepokoić. No bo takie niezależne od Rosji i od UE państwo mogłoby tak przez przypadek oderwać Polskę i Rumunię od UE albo (o zgrozo) zawojować Białoruś (a o zawojowaniu Moskwy nie wspominam, bo i straszno takie bluźnierstwo powiedzieć).
W sprawie pana Achmetowa to zastanawiające jest to, że na euromajdanie podobno przejada się dziennie 7 ton żywności. Pytanie skąd ona się bierze i kto za to płaci? Czy jest to spontaniczny ruch obywatelski, czy nie?
Tak więc ocenę Corylusa biorę w nawias, jako być może proroczą, a może nie, to się okaże. W każdym razie uważam, że Corylus sprawnie pracuje umysłem. Obyśmy mieli lepszy wywiad w sprawie tego co naprawdę dzieje się na Ukrainie!
Korespondent radia WNET
26 January, 2014 - 13:15
GG
@GG
26 January, 2014 - 23:37
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
CZY KIEDYKOLWIEK
26 January, 2014 - 18:29
Gdy zrodzi się gniew, lub choćby niezadowolenie, ale zdolne do wygenerowania "meksykańskiej fali", a jacyś szybsi od innych znajdą swój kawałek balkonu, zawsze okazuje się, że ich rączki, nóżki i główki są przedłużeniem dyskretnych nitek (czasem grubych nici). Po prostu, tak musi być - innego mechanizmu natura ludzka nie wymyśliła. I tak będzie do skończenia świata.
Coryllus poczęstował nas truizmem i... chwała mu za to! Nawet jeżeli myli się (czego nie twierdzę) w szczegółach.
Żebyśmy nie popadli w nadmierny zachwyt nad Ukrainą.