
Dzisiaj jest 10. rocznica śmierci Jacka Kaczmarskiego. Myślę, że tam, w zaświatach ułożył piosenkę o dniu 10. kwietnia i tej zdumiewającej pętli łaczącej dzień jego śmierci z Katyniem i Smoleńskiem.
Zafascynowałam się jego twórczością w 1988 roku, kiedy to znajomy podarował mi kasetę z jego piosenkami. Pochodziły z różnych źródeł: ze sto razy przegrywane nagrania z występów, chyba też z RWE. Wtedy najwieksze wrażenie zrobiła na mnie "Obława", "Młodych Niemców sen", "Świadkowie". "Mury" zanłam już, ale wciąż zachwycały. W tamtym czasie te utwory były dla mnie jak objawienie - w taki sposób mówić o ważnych sprawach - to było coś! A w 1991 usłyszałam go na żywo, byłam na koncercie w Arenie. Do dziś pamiętam te emocje i wrażenia.
Co ciekawe, nie ma piosenki Kaczmarskiego, która by mi się nie podobała. W każdej jest jakaś ważna myśl. Niby śpiewa o historii, niby o obrazach, a tak naprawdę o nas - ludziach XX i XXI wieku. Sytuację w Polsce po 1989 przedstawił w programie "Wojna postu z karnawałem". Bardzo trafnie scharakteryzował nowe elity, np. w "Janie Kochanowskim"
Dwór ma swoje zalety,
Po komnatach kobiety.
W radach szlachta zasiada.
Jeno nie ma z kim gadać.
Albo w utworze "Portret zbiorowy w zabytkowym wnętrzu" dobitnie podkreślił słowa kondotierów
Macie niepodległość - my profity.
Szukam w pamięci mojej ulubionej piosenki i... nie ma takiej. Lubię wszystkie!
"Przejście Polaków przez Morze Czerwone" - genialne. "Encore" - przejmujace. "Czołg" - pełen pasji. "Podróż do Australii" - poruszająca. "Polonez biesiadny" - kwintesencja szlachetczyzny. Mogłabym tak wymieniać bez końca (Jacek sporo tego napisał), ale sadzę, że każdy kto zna tę twórczość ma swoje własne skojarzenia. Stąd tytuł notatki - Wspomnienie osobiste ... I zakończę cytatem, oczywiście z Kaczmarskiego:
Pamiętajcie wy o mnie co sił! Co sił!
Choć przemknąłem przed wami jak cień!
Palcie w łaźni, aż kamień się zmieni w pył,
przecież wrócę, gdy zacznie się dzień!
Edit img SK źródło:http://chilli4.wrzuta.pl
Zafascynowałam się jego twórczością w 1988 roku, kiedy to znajomy podarował mi kasetę z jego piosenkami. Pochodziły z różnych źródeł: ze sto razy przegrywane nagrania z występów, chyba też z RWE. Wtedy najwieksze wrażenie zrobiła na mnie "Obława", "Młodych Niemców sen", "Świadkowie". "Mury" zanłam już, ale wciąż zachwycały. W tamtym czasie te utwory były dla mnie jak objawienie - w taki sposób mówić o ważnych sprawach - to było coś! A w 1991 usłyszałam go na żywo, byłam na koncercie w Arenie. Do dziś pamiętam te emocje i wrażenia.
Co ciekawe, nie ma piosenki Kaczmarskiego, która by mi się nie podobała. W każdej jest jakaś ważna myśl. Niby śpiewa o historii, niby o obrazach, a tak naprawdę o nas - ludziach XX i XXI wieku. Sytuację w Polsce po 1989 przedstawił w programie "Wojna postu z karnawałem". Bardzo trafnie scharakteryzował nowe elity, np. w "Janie Kochanowskim"
Dwór ma swoje zalety,
Po komnatach kobiety.
W radach szlachta zasiada.
Jeno nie ma z kim gadać.
Albo w utworze "Portret zbiorowy w zabytkowym wnętrzu" dobitnie podkreślił słowa kondotierów
Macie niepodległość - my profity.
Szukam w pamięci mojej ulubionej piosenki i... nie ma takiej. Lubię wszystkie!
"Przejście Polaków przez Morze Czerwone" - genialne. "Encore" - przejmujace. "Czołg" - pełen pasji. "Podróż do Australii" - poruszająca. "Polonez biesiadny" - kwintesencja szlachetczyzny. Mogłabym tak wymieniać bez końca (Jacek sporo tego napisał), ale sadzę, że każdy kto zna tę twórczość ma swoje własne skojarzenia. Stąd tytuł notatki - Wspomnienie osobiste ... I zakończę cytatem, oczywiście z Kaczmarskiego:
Pamiętajcie wy o mnie co sił! Co sił!
Choć przemknąłem przed wami jak cień!
Palcie w łaźni, aż kamień się zmieni w pył,
przecież wrócę, gdy zacznie się dzień!
Edit img SK źródło:http://chilli4.wrzuta.pl
(6)
16 Comments
Nie pamiętałam
10 April, 2014 - 00:10
Bo z Katyniem tak:
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@Roma
10 April, 2014 - 00:26
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Dzięki za dobre słowo! Nałóg
10 April, 2014 - 07:31
Znaczy się
10 April, 2014 - 11:42
To czekam, aż rozkwitnie
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Moja bratnia dusza
10 April, 2014 - 00:38
@chryzopraz
10 April, 2014 - 07:36
http://www.kaczmarski.art.pl/zyciorys/zyciorys.pdf
Pozdrawiam
tł - dzięks
10 April, 2014 - 19:49
@chryzopraz
10 April, 2014 - 22:36
Zgadzam się
10 April, 2014 - 07:43
@ROMA
10 April, 2014 - 07:03
http://niepoprawni.pl/blog/jeszcze-nie-przypisane/przelotne-spotkania-z-...
Pozdrawiam
Dziękuję za ten link.
10 April, 2014 - 07:52
Pozdrawiam.
@ROMA
10 April, 2014 - 22:38
ROMA
10 April, 2014 - 11:28
Pierwsza notka i taaaaaki temat! Dobrze to wróży :-)
Kaczmarski był wielkim, niepospolitym talentem i zagubionym człowiekiem. Ale czy właśnie wielkie indywidualności nie mają tak?
Wielka szkoda, że nie chciał walczyć i zbyt szybko złożył broń. Z drugiej strony, jak twierdził, cóż byłoby mu po życiu bez głosu, bez śpiewania?
Rozumiem jego wybór, ale trudno mi się z nim zgodzić. Mógłby jeszcze tyle napisać...
Jego pieśni to maestria słowa, poezja prawdziwa, dramatyczna, niemal krwawa, zapadająca w serce. Kto raz wsłuchał się w teksty Kaczmarskiego, ten już nigdy nie pomyli go z innymi poetami.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.Ursa Minor
Ciekawe
10 April, 2014 - 12:54
Pozdrawiam.
Roma
15 April, 2014 - 23:00
Ja też zaczynalem od kasety w latach 80-tych: Sierociniec, Zbroja, Bruno Jasieński itd. Ale wiesz - teraz myślę że Kaczmarski nie byłby tak wiarygodny gdyby nie cały jego życiowy dramat, gdyby nie te upadki - cała ta jego droga krzyżowa, i choroba. Nie wiem czy pogodzil sie z córką?
Ale dla mnie jedna jego piosenka jest dla mnie jak drogowskaz:
"Co postanowisz, niech się ziści.
Niechaj się wola Twoja stanie,
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy, Panie."
Staram się ... .
Gratuluje Romo
Dziękuję
16 April, 2014 - 21:57
To naprawdę mój debiut na blogu. Ostatni raz upubliczniłam moje teksty w liceum (w ubiegłym stuleciu) i okupiłam to takim stresem, że padło stanowcze "Nigdy więcej!" Na pisanie namawiała mnie przez pół roku (albo dłużej?) moja przyjaciółka. A że uparta jest, dopięła swego. No i teraz musi mnie czytać.
Pozdrawiam Cię i życzę wesołych Świąt!