
Każdy kto w okresie zbliżonym do czwartej rocznicy Katastrofy Smoleńskiej włączył którykolwiek z kanałów telewizji publicznej, mógł się przekonać bez cienia wątpliwości z jakim mozołem poważni i stateczni eksperci lotnictwa (nie wyłączając rzeczniczki rządu i premiera) muszą się użerać z fanatycznym i cynicznym Antonim Macierewiczem. Każde dziecko w Polsce zostało też przez publiczne media uświadomione że Antoni Macierewicz został cynicznie wykorzystany przez partię PiS (w której nikt już oczywiście „nie wierzy w zamach”) aby huśtać bezlitośnie emocjami motłochu i obrzydzić mu jak się tylko da obraz partii rządzącej i pana premiera który ma teraz na głowie bezpieczeństwo państwa. Oszukać Macierewiczowi nie dadzą się tylko inteligentni, wykształceni i zdrowo myślący – reszta powinna być skierowana na przymusowe badania psychiatryczne.
I taka linia propagandowa trwa już prawie tak samo długo jak długo ciągnie się dochodzenie jak udowodnić winę pilotów i naciski generała Błasika. Ale dziw naprawdę bierze, że nawet ci którzy – delikatnie mówiąc – ani PiS-u ani Macierewicza nie „trawią” nie zdołali się jeszcze zorientować że ktoś ich regularnie robi w bambuko.
Posłużę się takim przykładem: wyobraźmy sobie że od sześciu lat w Polsce niepodzielnie rządzi PiS. Wszystkie ośrodki władzy, media publiczne czy spółki skarbu państwa są w całości opanowane przez ludzi Prawa i Sprawiedliwości , i jego środowisko. Czyli, tak jak teraz, tyle że nie PO a PiS.
I w czasie tych pisowskich rządów dzieje się jakaś straszna katastrofa lotnicza. Ginie bardzo wiele osób – najwyższych urzędników państwowych, Tragedia, żałoba, ogromny dramat całego społeczeństwa.
I od samego początku też, cholerka, widać że coś jest nie tak. Wieloletni szef PKBWL po dwóch tygodniach rezygnuje z przewodniczenia komisji i zaczyna ... nagrywać rozmowy dla własnego bezpieczeństwa. Giną nagrania z wieży kontrolnej, szef BOR-u dostaje awans generalski mimo że nie wysłał nawet na lotnisko ochrony a BOR nie sprawdził stanu lotniska, nie mówiąc o tym że jego ludzi nie było nawet w wieży kontrolnej. Ludzie nie są nawet pewni kogo chowali w rodzinnych grobach bo w czasie skandalicznych ekshumacji mylono ciała. Można by tak jeszcze wymieniać wiele , ale nawet tyle wystarczy ... .
I wyobraźmy sobie że owa pisowska telewizja jako jedyną alternatywę dla swojego stanowiska w tej sprawie przez wiele miesięcy pokazuje wyłącznie Stefana Niesiołowskiego.
Spokojny i wyluzowany pan minister w studiu u miłej pani redaktor – kontra migawki z kilkunastu sekund emocjonalnego wystąpienia Niesiołowskiego. Lubiany artysta u swojego kolegi – migawki z kłótnią Niesiołowskiego. „Wykład” miłego pana z komisji i – wybrane cytaty z Niesiołowskiego – wyselekcjonowane z ostatnich czterech lat. Stateczny pan premier – wybrane wyrywki momentów wybuchu emocji Niesiołowskiego. I tak cztery lata. Nawet najgłupszy „robol” w końcu by się zorientował że robią z niego wała.
Dlaczego ludzie to wciąż „kupują”? – to proste: bo wmówiono im że są mądrzejsi, bardziej inteligentni i nowocześni niż „schwarzcharakter” którego im się pokazuje dla kontrastu. Im więcej wyselekcjonowanych migawek z emocjami „pozoranta” tym bardziej się czują ważni, mądrzejsi i bardziej cwani. A wtedy można z nimi zrobić wszystko – i tak się nie zorientują. Można z nich zrobić takich idiotów że w najczarniejszych snach by się o to nie podejrzewali I nawet jeśli ktoś zacznie mieć wątpliwości to przed znajomymi i rodziną i tak się nie przyzna. Bo sie będzie bal pogardy.
I tak władza tłumaczy społeczeństwu przyczyny katastrofy. W efekcie dla większości ludzi przyczyny te nie mają już kompletnie żadnego znaczenia – ważne tylko żeby Macierewiczowi nie przyznać racji. Że w ten sposób podzielono także społeczeństwo? Owszem – ale jakie to ma znaczenie dla PO, że jej elektorat nawet własną rodzinę, jeśli ta zaufała innej partii – uważa za chorych umysłowo? Tak w ciągu sześciu lat zbudowano cały żelazny elektorat tej partii. Ale to inna inszość.
Ktoś mi oczywiście zarzuci że porównanie zaburzonego nerwowo Stefana Niesiołowskiego do zdecydowanie nazbyt patetycznego Antoniego Macierewicza to gruby nietakt? Owszem – przyjmuję z pokorą – to istotnie nietakt. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że obaj panowie budzą dość podobne refleksje u swoich przeciwstawnych wyborców. Nie porównuję więc obu panów (moim zdaniem było by to uwłaczające dla Antoniego Macierewicza) – porównuję wyłącznie reakcje i emocje jakie wywołują wśród wyborców PiS-u i Platformy – a te są niestety bardzo zbliżone. Diagnozy także ... .
Ale co w tym wszystkim najistotniejsze, to fakt że od ponad trzech lat największe wątpliwości – a często wręcz dowody na to że katastrofa musiała mieć inny przebieg niż podawany przez „czynniki partyjno – rządowe” czy nawet prokuraturę – mają nie politycy PiS-u czy popierający ich dziennikarze – ale ponad setka naukowców – tak to nie pomyłka – ponad setka naukowców którzy ze względu na swoje wątpliwości powołali w tej sprawie już dwie Konferencje Smoleńskie [2]. Czy ci ludzie mogą się przebić do publicznych mediów? Oczywiście to pytanie retoryczne. Nie mają prawa – z prostego powodu – otóż naukowcy ci, zburzyliby namalowany przez propagandę rządu czarno – biały obraz rzeczowego i profesjonalnego eksperta powołanego przez władzę kontra nie lubiany i , eufemistycznie mówiąc – ekscentryczny polityk opozycji który się na rzeczy nie zna. Owszem – dla „równowagi” media rządowe pokazują kilka sekund słynnego „ziuuuuu” profesora Cieszewskiego, czy sławetną puszkę profesora Obrębskiego jako alternatywę dla światłego pana eksperta który jest tak honorowany że niczego nie musi udowadniać. Ja przyznam szczerze że od czasu kiedy zobaczyłem skład Komitetu Naukowego II Konferencji Smoleńskiej [1] i posłuchałem kilku referatów, np. profesorów Obrębskiego i Biniendy, dr. Nowaczyka, Berczyńskiego, czy Gajewskiego, to nie mam żadnych wątpliwości że raport Komisji Millera czy śledztwo prokuratury to jest po prostu jakiś grubszy szwindel.
Co jeszcze ciekawsze wszyscy ci naukowcy zostali przez rządową propagandę okrzyknięci „ekspertami pisowskimi” tudzież „ekspertami Macierewicza”, a cała inicjatywa powołania Konferencji Smoleńskiej jest przedstawiana niemal jak posiedzenie rady krajowej PiS-u. Trzeba się uważać za naprawdę niezwykle mądrego i inteligentnego żeby dać z siebie zrobić takiego idiotę.
Jeśli ktoś pamięta z jakim mozołem przez niemal 4 lata komisja Kalisza badała każdy gest Jarosława Kaczyńskiego czy Zbigniewa Ziobry którym można by obciążyć ich choćby pośrednio o samobójczą śmierć Barbary Blidy (Kalisz był to przecież moralnie winny swojej ś.p. koleżance partyjnej! Prawda? – taka to już moralność lewicy) , lub każdy kto śledził jak leżało obecnej władzy na sercu zbadanie czy nie daj Bóg nie było żadnych nieprawidłowości przy śledztwie w aferze gruntowej , musiał być zdziwiony że Sejm zgodnym chórem partii rządzących uznał nagle że powoływanie jakichkolwiek sejmowych komisji śledczych w sprawie zbadania przygotowania wizyt w Smoleńsku, będzie absolutnie zbędne.
Nawet lewica która jeszcze niemal do wyborów 2011 roku uważała za swój moralny obowiązek wobec świętej pamięci koleżanki, zbadanie próbek prochu na dłoniach agentki ABW, nagle stwierdziła że w przypadku śmierci 96-u osób w tym Głowy Państwa powołanie Sejmowej Komisji nie ma najmniejszego sensu. Nie chodziło przecież o alternatywę dla Komisji Millera ani dla prokuratury! Chodziło wyłącznie o zbadanie organizacji wizyt – o działanie urzędników publicznych. Powołanie tej komisji było chyba najbardziej oczywistą rzeczą od 25 lat po transformacji ustrojowej. I nagle szok! – nikt nie jest zainteresowany. Wręcz wrogość. Dlaczego? – bo to będzie „hucpa polityczna”. A może nie hucpa? – a może po prostu na horyzoncie złowrogo mignęła odpowiedzialność polityczna za własne błędy? Nie mam najmniejszych wątpliwości że gdyby do tej tragedii doszło w latach 2005 - 2007 to ci sami ludzie którzy teraz z takim obłędem w oczach uważali że powołanie tej komisji to wyraz zaburzeń umysłowych – trzy lata wcześniej żądali by nie tylko jej powołania ale wręcz transmisji telewizyjnej w godzinach największej oglądalności
Tak czy owak taki był przecież cel powstania Zespołu Parlamentarnego – miał zbadać to co jest zadaniem Komisji Sejmowej – czyli działanie urzędników władzy publicznej. I pewnie tym by nadal był gdyby nie zwrócili się do niego eksperci, profesorowie, konstruktorzy, badacze wytrzymałości materiałów ze swoimi wątpliwościami. Nie było bowiem wówczas żadnej innej płaszczyzny wymiany opinii i wątpliwości. Dopiero w październiku 2012 roku powołano I Konferencje Smoleńską. Wcześniej takim gremium był wyłącznie Zespół Parlamentarny – co zostało cynicznie wykorzystane przez rządową propagandę.
Media publiczne całkowicie świadomie więc mylą pojęcia, mylą kompetencje i strony konfliktu. to nie Zespół Parlamentarny jest bowiem alternatywą dla Zespołu Laska czy dla Komisji Millera - ale naukowcy skupieni wokół Konferencji Smoleńskiej.
Szkoda że wszystkim jest na rękę aby tego nie dostrzegać.
[1]
http://www.konferencja.home.pl/komitety/kn2.pdf
[2]
http://konferencjasmolenska.pl/
Edit. img. SK http://www.naszdziennik.pl
I taka linia propagandowa trwa już prawie tak samo długo jak długo ciągnie się dochodzenie jak udowodnić winę pilotów i naciski generała Błasika. Ale dziw naprawdę bierze, że nawet ci którzy – delikatnie mówiąc – ani PiS-u ani Macierewicza nie „trawią” nie zdołali się jeszcze zorientować że ktoś ich regularnie robi w bambuko.
Posłużę się takim przykładem: wyobraźmy sobie że od sześciu lat w Polsce niepodzielnie rządzi PiS. Wszystkie ośrodki władzy, media publiczne czy spółki skarbu państwa są w całości opanowane przez ludzi Prawa i Sprawiedliwości , i jego środowisko. Czyli, tak jak teraz, tyle że nie PO a PiS.
I w czasie tych pisowskich rządów dzieje się jakaś straszna katastrofa lotnicza. Ginie bardzo wiele osób – najwyższych urzędników państwowych, Tragedia, żałoba, ogromny dramat całego społeczeństwa.
I od samego początku też, cholerka, widać że coś jest nie tak. Wieloletni szef PKBWL po dwóch tygodniach rezygnuje z przewodniczenia komisji i zaczyna ... nagrywać rozmowy dla własnego bezpieczeństwa. Giną nagrania z wieży kontrolnej, szef BOR-u dostaje awans generalski mimo że nie wysłał nawet na lotnisko ochrony a BOR nie sprawdził stanu lotniska, nie mówiąc o tym że jego ludzi nie było nawet w wieży kontrolnej. Ludzie nie są nawet pewni kogo chowali w rodzinnych grobach bo w czasie skandalicznych ekshumacji mylono ciała. Można by tak jeszcze wymieniać wiele , ale nawet tyle wystarczy ... .
I wyobraźmy sobie że owa pisowska telewizja jako jedyną alternatywę dla swojego stanowiska w tej sprawie przez wiele miesięcy pokazuje wyłącznie Stefana Niesiołowskiego.
Spokojny i wyluzowany pan minister w studiu u miłej pani redaktor – kontra migawki z kilkunastu sekund emocjonalnego wystąpienia Niesiołowskiego. Lubiany artysta u swojego kolegi – migawki z kłótnią Niesiołowskiego. „Wykład” miłego pana z komisji i – wybrane cytaty z Niesiołowskiego – wyselekcjonowane z ostatnich czterech lat. Stateczny pan premier – wybrane wyrywki momentów wybuchu emocji Niesiołowskiego. I tak cztery lata. Nawet najgłupszy „robol” w końcu by się zorientował że robią z niego wała.
Dlaczego ludzie to wciąż „kupują”? – to proste: bo wmówiono im że są mądrzejsi, bardziej inteligentni i nowocześni niż „schwarzcharakter” którego im się pokazuje dla kontrastu. Im więcej wyselekcjonowanych migawek z emocjami „pozoranta” tym bardziej się czują ważni, mądrzejsi i bardziej cwani. A wtedy można z nimi zrobić wszystko – i tak się nie zorientują. Można z nich zrobić takich idiotów że w najczarniejszych snach by się o to nie podejrzewali I nawet jeśli ktoś zacznie mieć wątpliwości to przed znajomymi i rodziną i tak się nie przyzna. Bo sie będzie bal pogardy.
I tak władza tłumaczy społeczeństwu przyczyny katastrofy. W efekcie dla większości ludzi przyczyny te nie mają już kompletnie żadnego znaczenia – ważne tylko żeby Macierewiczowi nie przyznać racji. Że w ten sposób podzielono także społeczeństwo? Owszem – ale jakie to ma znaczenie dla PO, że jej elektorat nawet własną rodzinę, jeśli ta zaufała innej partii – uważa za chorych umysłowo? Tak w ciągu sześciu lat zbudowano cały żelazny elektorat tej partii. Ale to inna inszość.
Ktoś mi oczywiście zarzuci że porównanie zaburzonego nerwowo Stefana Niesiołowskiego do zdecydowanie nazbyt patetycznego Antoniego Macierewicza to gruby nietakt? Owszem – przyjmuję z pokorą – to istotnie nietakt. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że obaj panowie budzą dość podobne refleksje u swoich przeciwstawnych wyborców. Nie porównuję więc obu panów (moim zdaniem było by to uwłaczające dla Antoniego Macierewicza) – porównuję wyłącznie reakcje i emocje jakie wywołują wśród wyborców PiS-u i Platformy – a te są niestety bardzo zbliżone. Diagnozy także ... .
Ale co w tym wszystkim najistotniejsze, to fakt że od ponad trzech lat największe wątpliwości – a często wręcz dowody na to że katastrofa musiała mieć inny przebieg niż podawany przez „czynniki partyjno – rządowe” czy nawet prokuraturę – mają nie politycy PiS-u czy popierający ich dziennikarze – ale ponad setka naukowców – tak to nie pomyłka – ponad setka naukowców którzy ze względu na swoje wątpliwości powołali w tej sprawie już dwie Konferencje Smoleńskie [2]. Czy ci ludzie mogą się przebić do publicznych mediów? Oczywiście to pytanie retoryczne. Nie mają prawa – z prostego powodu – otóż naukowcy ci, zburzyliby namalowany przez propagandę rządu czarno – biały obraz rzeczowego i profesjonalnego eksperta powołanego przez władzę kontra nie lubiany i , eufemistycznie mówiąc – ekscentryczny polityk opozycji który się na rzeczy nie zna. Owszem – dla „równowagi” media rządowe pokazują kilka sekund słynnego „ziuuuuu” profesora Cieszewskiego, czy sławetną puszkę profesora Obrębskiego jako alternatywę dla światłego pana eksperta który jest tak honorowany że niczego nie musi udowadniać. Ja przyznam szczerze że od czasu kiedy zobaczyłem skład Komitetu Naukowego II Konferencji Smoleńskiej [1] i posłuchałem kilku referatów, np. profesorów Obrębskiego i Biniendy, dr. Nowaczyka, Berczyńskiego, czy Gajewskiego, to nie mam żadnych wątpliwości że raport Komisji Millera czy śledztwo prokuratury to jest po prostu jakiś grubszy szwindel.
Co jeszcze ciekawsze wszyscy ci naukowcy zostali przez rządową propagandę okrzyknięci „ekspertami pisowskimi” tudzież „ekspertami Macierewicza”, a cała inicjatywa powołania Konferencji Smoleńskiej jest przedstawiana niemal jak posiedzenie rady krajowej PiS-u. Trzeba się uważać za naprawdę niezwykle mądrego i inteligentnego żeby dać z siebie zrobić takiego idiotę.
Jeśli ktoś pamięta z jakim mozołem przez niemal 4 lata komisja Kalisza badała każdy gest Jarosława Kaczyńskiego czy Zbigniewa Ziobry którym można by obciążyć ich choćby pośrednio o samobójczą śmierć Barbary Blidy (Kalisz był to przecież moralnie winny swojej ś.p. koleżance partyjnej! Prawda? – taka to już moralność lewicy) , lub każdy kto śledził jak leżało obecnej władzy na sercu zbadanie czy nie daj Bóg nie było żadnych nieprawidłowości przy śledztwie w aferze gruntowej , musiał być zdziwiony że Sejm zgodnym chórem partii rządzących uznał nagle że powoływanie jakichkolwiek sejmowych komisji śledczych w sprawie zbadania przygotowania wizyt w Smoleńsku, będzie absolutnie zbędne.
Nawet lewica która jeszcze niemal do wyborów 2011 roku uważała za swój moralny obowiązek wobec świętej pamięci koleżanki, zbadanie próbek prochu na dłoniach agentki ABW, nagle stwierdziła że w przypadku śmierci 96-u osób w tym Głowy Państwa powołanie Sejmowej Komisji nie ma najmniejszego sensu. Nie chodziło przecież o alternatywę dla Komisji Millera ani dla prokuratury! Chodziło wyłącznie o zbadanie organizacji wizyt – o działanie urzędników publicznych. Powołanie tej komisji było chyba najbardziej oczywistą rzeczą od 25 lat po transformacji ustrojowej. I nagle szok! – nikt nie jest zainteresowany. Wręcz wrogość. Dlaczego? – bo to będzie „hucpa polityczna”. A może nie hucpa? – a może po prostu na horyzoncie złowrogo mignęła odpowiedzialność polityczna za własne błędy? Nie mam najmniejszych wątpliwości że gdyby do tej tragedii doszło w latach 2005 - 2007 to ci sami ludzie którzy teraz z takim obłędem w oczach uważali że powołanie tej komisji to wyraz zaburzeń umysłowych – trzy lata wcześniej żądali by nie tylko jej powołania ale wręcz transmisji telewizyjnej w godzinach największej oglądalności
Tak czy owak taki był przecież cel powstania Zespołu Parlamentarnego – miał zbadać to co jest zadaniem Komisji Sejmowej – czyli działanie urzędników władzy publicznej. I pewnie tym by nadal był gdyby nie zwrócili się do niego eksperci, profesorowie, konstruktorzy, badacze wytrzymałości materiałów ze swoimi wątpliwościami. Nie było bowiem wówczas żadnej innej płaszczyzny wymiany opinii i wątpliwości. Dopiero w październiku 2012 roku powołano I Konferencje Smoleńską. Wcześniej takim gremium był wyłącznie Zespół Parlamentarny – co zostało cynicznie wykorzystane przez rządową propagandę.
Media publiczne całkowicie świadomie więc mylą pojęcia, mylą kompetencje i strony konfliktu. to nie Zespół Parlamentarny jest bowiem alternatywą dla Zespołu Laska czy dla Komisji Millera - ale naukowcy skupieni wokół Konferencji Smoleńskiej.
Szkoda że wszystkim jest na rękę aby tego nie dostrzegać.
[1]
http://www.konferencja.home.pl/komitety/kn2.pdf
[2]
http://konferencjasmolenska.pl/
Edit. img. SK http://www.naszdziennik.pl
(10)
9 Comments
Ładne :)
15 April, 2014 - 09:42
"Rewolucje przerażają, ale kampanie wyborcze wzbudzają obrzydzenie."
Ta sama, ale nie taka sama.
15 April, 2014 - 12:05
SmokGorynycz
15 April, 2014 - 22:13
Pozdrawiam
Wawie!
15 April, 2014 - 10:00
Przeciez ten wzrok, siła jego przyciągania i destrukcyjne działanie na psychikę wielu osób dawno zostały już poddane dogłębnej analizie i wielu naukowym dociekaniom. Wyszło, że tylko najtwardsze umysły (można by rzec pancerne, żeby nie powiedzieć zakute..... ) są na niego odporne.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kocie!
15 April, 2014 - 10:27
O tak:
Albo jeszcze bardziej.
Będę dzisiaj rozmawiał z takim jednym "rycerzem smoleńskim". Pozwolisz, że posłużę się Twoją retoryką?
Pewnie!
15 April, 2014 - 10:36
A mnie podoba się "rycerstwo smoleńskie" ;), można by dodać: spotykające się pod pancerną brzozą ;)))
Życzę sukcesów w zmaganiu z tym twardogłowym rycerzem!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Albo
15 April, 2014 - 12:12
Proszę bardzo:
15 April, 2014 - 16:36
"Rycerze Pancernej Bieriozy".
Szary Kot
15 April, 2014 - 22:24
Ale wiesz Kocie co mnie w tym wszystkim najbardziej chyba załamuje? - to że znów jak 50 lat temu zaczyna się dzielenie na naukowców slusznych i niesłusznych. Na ekspertów i "pisowskich pseudoekspertów". Następnym etapem będą czystki na uczelniach.
Kilka miesiecy temu z przerażeniem patrzyłem na to jaka agresja wylała sie na prof. Michała Kleibera - i to tylko na to że próbował skonfrontować ekspertów Komisji Millera z naukowcami Konferencji Smoleńskiej. To był jakiś bardzo smutny obraz. A przecież wystarczy spojrzeć na skład PKBWL LP - tam też większosć to są inżynierowie którzy analizują wytrzymalosć materiałów, dynamikę, zachowanie konstrukcji. Oni jak widac są słuszni.
Pozdrawiam