Struktura neofeudalna zapewni PiS tryumf

 |  Written by Smok Eustachy  |  0

Widzę, że zwolennicy PiS straszą  JOWami (Jednomandatowe Okręgi Wyborcze) jak Michnik Kaczorem. Argumenty takie czy inne padają jednak w debacie:

https://www.youtube.com/watch?v=6ORWH5-xUYQ

https://www.youtube.com/watch?v=PorNehwOWPE

Ja tu zaznaczam tylko, że pojawiająca się tam idea kompromisu jest słaba. Jak jedni chcą jechać na wakacje nad morze a drudzy w góry to kompromis wygląda tak, że jak nad morze to zabieramy raki i czekan a w góry materac i płetwy. Ja tam dziękuję. Nie jestem też pewien, czy trzeba zmienić konstytucję, żeby wprowadzić JOWy. Teraz mamy ordynację proporcjonalną z progiem która nie jest proporcjonalną i jakoś można. Obecnie partia może mieć 5,1% głosów i 100% miejsc w sejmie - jak inne partie dostaną po 4.9%. I taki przypadek był, przy okazji klęski AWS, że rozdrobnienie spowodowało brak reprezentacji.

Zamiast rozlewać tu krokodyle łzy proponują obejrzeć sobie trzecią debatę: Młodzi apatyczni, młodzi wkurzeni. Rola młodych w wyborach - debata NK

https://www.youtube.com/watch?v=xQ9Xxj7kq9k

II

Przekonanie, że system polityczny w Polsce jakoś szczególnie został popsuty czy to przez ustawę o partiach politycznych, czy to przez ordynację jest niesłuszne. Dlatego polemizuję teraz z red Ziemkiewiczem. Naprawdę nie ma tam jakiś super strasznych rzeczy, wymuszających patologię. Finansowanie partii czy inne takie nie doprowadziłyby do patologii, gdyby ludzie nie chcieli wodza. Dlatego powstał Ruch Palikota, KNP mimo że wywalił Korwina gdzieś tam ma w papierach wpisane Kongres Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke. Sam Korwin zakłada partię KORWiN, jak z niej go wywalą to założy partię MIKKE. Stonoga zakłada swoją partię Stonogi. Kukiz jeszcze nic nie założył, ale tworzy nieformalny na razie Ruch Kukiza, identyfikujący się z nim personalnie. On jest większy cwaniak, zobaczycie, że leśnych dziedków wydudka.

Dwie największe partie to póki co PiS i PO. PiS przez jakiś czas był najbardziej zunifikowanym ugrupowaniem, z dominującą rolą dworu i fikcyjną rolą formalnych ciał zarządzających. PO było  zdecydowanie zdominowane przez Tuska, chociaż zawsze jakiś Schetyna się znalazł. Gowin się długo utrzymywał. Gdyby ludzie byli przeciw wycięciu Olechowskiego, Płażyńskiego, Rokity, Gilowskiej etc. to by Platformie poparcie spadło, a tak rosło. I tak wygląda jedna strona medalu.

III

Z drugiej strony, jak jasno pokazałem ostatnio, sukces u nas osiągają szerokie ugrupowania. Jak zatem pogodzić te sprzeczne postulaty? Z jednej strony szerokie fronty a z drugiej partie wodzowskie? PiS - a w zasadzie nie mówię tu o PiS jako o partii ale o szerszym zjawisku, nazywającym się zresztą Zjednoczona Prawica (a kto o tym wie?) - znalazł tu formułę neofeudalną, czyli jest wódz nadrzędny - senior - pod którym są wasale, którzy mają samodzielność w swoich księstewkach. Tak wygląda  obecnie optymalna struktura partii stojącej w obliczu sukcesu.

Zauważcie, że na zasadach zbliżonych do demokratycznych funkcjonują u nas partie postkomunistyczne: SLD i PSL. Dochodziło tam nawet do zmiany przewodniczącego w wyniku demokratycznego głosowania. Nie do pomyślenia było, żeby Palikota obalić w Ruchu Palikota, Tuska w PO czy Kaczyńskiego w PiS. Ale ponieważ rozważamy żywy organizm społeczny to mamy wyjątek pewien: Korwina z KNP JKM wywalili.

Widać wyraźnie, że wszelakie ustawowe zasady funkcjonowania partii - że niby demokratyczne mają być - nie są w stanie przekreślić realnych preferencji społecznych.

IV

Jak się ma to wszystko do JOWów?

  1. Nasza ulubiona Ligia Krajewska weszła zdobywając 3590 głosów. Startowała bowiem we Warszawie, gdzie było 20 mandatów do podziału i gdzie Tusk natrzaskał 374 920 głosów, czyli 36% oddanych na listę PO. Gdyby były JOWy to zamiast dwudziestomandatowego okręgu mamy 20 małych okręgów. I Krajewska nie może korzystać z fruktów osobistej popularności Tuska. Zagłosują na nią fanatyczni zwolennicy PO, którzy zagłosowaliby nawet na żelazko, byle miało nominację PO. I teraz wszystko zależy od tego, jakich ma ona kontrkandydatów: jeśli wyrazistych to osobistą postawą mogą ją pokonać. Stąd ryzyko wystawienia miernych, acz wiernych kandydatów jest poważne.
  2. W Warszawie w JOWie Tusk by wygrał w 2011 z Kaczyńskim, stąd trzeba kombinować, kto z którego okręgu ma wystartować. Podobnie Kaczyński by wygrał z każdym platformersem, byle nie z Tuskiem. Czyli w pewnych okręgach wiadomo, że się nie wejdzie i nie ma się co wysilać. Ale w innych - słaby kandydat może  nie wejść a silny wejść.
  3. Taki Rokita by se wchodził ze swojego okręgu i nikt by mu nie podskoczył w zasadzie.

Referendum planowane na 6 września tak na prawdę nie jest za ową jednomandatowością. Pozwoli ono wyartykułować wotum nieufności wobec tzw klasy politycznej, czyli tak naprawdę wobec zdegenerowanego systemu panującego obecnie. Paradoksalnie niezadowoleni wybrali na swojego przedstawiciela Kukiza, czyli kolejnego wodza.

A na koniec problem teoretyczny: wyobraźcie sobie, że w październikowych wyborach elektorat Kukiza głosuje na PiS i PO (po 10%), ale powiedzmy na miejsca 11 i 12 na liście. Tak by się umówili - ci z nieparzystym dniem urodzenia na jedenastkę a ci z parzystym na dwunastkę. I do sejmu by weszło sporo ludzi niewyznaczonych, którzy by zasiali ferment.

1
1 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>