Feministyczne Unijne Centrum Kolonijne, część 12

 |  Written by Marcin Brixen  |  5
- Zostawili nas - wyjąkała zdumiona Julia. Okularnik myślał błyskawicznie. Wsadził ręce w kieszenie i rzekł rozczarowany: - Zostawiłem telefon w autokarze, a ty? - Ja też. - No to kiszka. - Żadna kiszka! - rozzłościła się Julia. - Na pewno zaraz się zorientują, że nas nie ma i zawrócą! - Akurat... - Musimy tylko chwilkę poczekać! Minęło dwadzieścia siedem minut. - Jak chcesz, to sobie czekaj, ja idę - oznajmił okularnik. - Może złapiemy stopa - zaproponowała bez przekonania Julia. - W życiu i w tym kraju trzeba liczyć tylko na siebie. Szybciej będzie jak pójdziemy. - Ale szosą to kawał drogi! - A ja nie mówiłem, żeby pójść szosą - uśmiechnął się okularnik. - Na skróty przez las. - Chyba zwariowałeś! Zabłądzimy! - Znam drogę. - Nie idę! - To zostań, ja idę. I okularnik poszedł. Uszedł parę kroków, po czym potknął się o jakiś korzeń i rymnął jak długi. - Drogę może i znasz, ale jak poznasz bez okularów? - zauważyła złośliwie Julia. - Bo mi je stłukłaś. - Sam je sobie stłukłeś! Ty świnio! - Czemu mnie wyzywasz? - spytał spokojnie okularnik, a nie doczekawszy się odpowiedzi zaproponował: - Pójdziesz ze mną, będziesz moimi oczami. Jeszcze przez dziesięć minut Julia krzyczała, że nie, aż wreszcie okularnikowi udało się ją przekonać, że dalsze siedzenie na szosie jest bezproduktywne. No i nadciągały ciemne chmury. Poszli zatem. Szli i szli i szli przez las. Okularnik przewrócił się pięć razy aż wreszcie Julia stwierdziła, że weźmie go za rękę. - Tylko sobie nie myśl nie wiadomo czego! Szli i szli i szli przez las, aż nagle zagrzmiało i lunął silny, zimny deszcz. Okularnik stwierdził, że ręka Julii drży. - Boisz się? - zapytał cicho, żeby jej nie przestraszyć. - Boże, co za głupek! - warknęła Julia. - Nie boję się! Tylko jest mi zimno! Jaśnie pan idzie w kurtce to mu ciepło, ale ja mam na sobie tylko t-shirt! - To trzeba mówić! - krzyknął okularnik. - Poprosić! - Prędzej umrę niż poproszę o coś faceta! - Skąd ci się takie bzdury wzięły...! - zaczął okularnik, urwał i przysunął krótkowidzące oczy bliżej t-shirta Julii. - Julia? Ty nie masz stanika? Koszulka ci zmokła i widzę... Julia wydała z siebie okropny pisk i zasłoniła klatkę piersiową rękami. - Gdzie się patrzysz ty świnio! - To nie ja latam po lesie bez bielizny! - ripostował okularnik. Popełnił błąd i rozdrażnił swoją towarzyszkę. Julia rzuciła się na niego bez najmniejszego ostrzeżenia i przewróciła go na ściółkę. - Mam małe piersi i co z tego?! - krzyczała Julia. - Nic! - piszczał okularnik usiłując uniknąć duszenia. - Wam facetom zależy tylko na jednym! - Nieprawda! A jeśli nawet to nie powód do agresji! - To nie dotykaj mnie ty świnio! - Kto tu kogo dotyka?! - rozzłościł się okularnik. - Złaź ze mnie wariatko! Napada człowieka w lesie, przewraca, dusi i jeszcze woła nie dotykaj! Podnieśli się, otrzepali i ruszyli dalej. Okularnik znowu się przewrócił. Julia westchnęła ciężko i wzięła go za rękę. Szli i szli i szli przez las, aż Julia stwierdziła, że chyba zabłądzili. Chciała to powiedzieć okularnikowi, obróciła się do niego, a ten na jj widok aż krzyknął. - Co się stało? - zapytała poirytowana Julia. - To ja się pytam co się stało - i zanim zdążyła zareagować dotknął jej policzka i pokazał coś ciemnego na palcu. - Co to jest? Całą twarz masz w tym czymś! - O Boże, mój makijaż! - zawołała Julia. Dotykała ostrożniej różnych części twarzy i z przerażeniem patrzyła na ślady na palcach. - Ten deszcz go zmył! Jak ja wyglądam?! - Histeryczna deformacja - podsumował zwięźle okularnik i dostał od Julii plaskacza w twarz. - Licz się ze słowami, idioto! - Nie bij mnie, świrusko! - Nie mogę się tak pokazać! - rozpaczała Julia. - W co ja się wytrę! - Niech ten koszmar już się skończy - jęknął okularnik i ściągnął z siebie swoją mokrą koszulkę. - Masz. - W to mam się wytrzeć? - Prawie czyste, tylko trzy dni nosiłem. A masz coś innego? - Nie mam - przyznała Julia i zaczęła się wycierać. - I jak? - Musisz poprawić. Tu... Tutaj... - naprowadzał okularnik aż w końcu wziął z jej rąk swoją koszulkę i sam zaczął ścierać resztki makijażu Julii. Aby widzieć musiał przybliżyć swoją twarz blisko jej twarzy. - Czemu ty się tak smarujesz? - rzekł z niesmakiem. - Co to ma być? - Makijaż. - Bardziej to maskę przypomina - okularnik delikatnie wycierał kąciki oczu Julii. - Ty się czegoś wstydzisz? Czego? Przecież jesteś bardzo ładna. - Nie jestem. - Jesteś, jesteś. I usta też masz o dziwo ładne. - Dlaczego "o dziwo"? - Bo zazwyczaj ich nie widać pod tym tynkiem co na siebie nakładasz. Co ty, ty się czego wstydzisz? Ja się nie wstydzę. Noszę okulary i nie... - Nie jestem ładna - powtórzyła Julia i nagle z jej oczu wylały się strumienie łez. - Faceci tylko na to patrzą, a ja jestem mała, drobna, mam małe piersi i nigdy nie będę miała chłopaka, bo... - Piłka nożna - przerwał jej okularnik. - Co: piłka nożna? - Dziewczyny ciągle się dziwią co jest fajnego w piłce nożnej. A to nie tyko gra. To odpowiedź na wszystko. - Co ma piłka... - zaczęła rozzłoszczona, ale przerwał: - Jest taki piłkarz. Meo-Lessi. Mały, drobny, w ogóle go nie widać. A jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. I dziewczyna taka jak ty musi robić tak jak on. - To znaczy? Okularnik uśmiechnął się i rzekł delikatnie: - Trzeba braki nadrabiać techniką. Sekundę później leżał na ścieżce przyduszony kolanami Julii. - Ty świnio! - piszczała Julia. - Ja ci dam technikę! W okularniku zagrała krew i stwierdził, że jest facetem i nie da więcej tak się traktować. Zaparł się nogami i przewrócił Julię, po czym chwycił ją za nadgarstki. - Ty świnio... Puszczaj... Ała... To boli... Puszczaj mówię... I żebyś nie ważył się mnie całować... Ty świ... Tylko nie z językiem... Nie... Gdzie te ręce... - Co wy wyrabiacie? - rozległ się jakiś żeński głos. Zerwali się wystraszeni. Na ścieżce stała pani kucharka z ich kolonii. - Dobrze mi się zdawało! - rzekła pani kucharka. - Kilka razy widziałam jak krążycie wokół ośrodka, ale nie byłam pewna, czy mi się nie przywidziało! W końcu poszłam sprawdzić, no i proszę! Nadzy sekszą się w lesie! - Wcale nie nadzy! - zaprotestował okularnik. - Wcale nie sekszą! - zaprotestowała Julia. – My tylko cało... - Co wy tu w ogóle robicie?! Przecież powinniście być na wycieczce! I Julia zaczęła opowiadać. Autokar zatrzymał się na placu i koloniści zaczęli wysiadać. Łukaszek i Gruby Maciek stwierdzili brak okularnika. - Myśleliśmy, że jest z wami - powiedziała brunetka o kocich oczach towarzysząca Łukaszkowi. - A my, że z wami - odparło pulchne długowłose dziewczę, stojące obok Grubego Maćka. Pani kierownik turnusu bardzo się zdenerwowała, kiedy dowiedziała się, że brakuje okularnika. A jeszcze bardziej, kiedy dziewczyny poinformowały ją, że brak także Julii. Szybko ustalono, gdzie i kiedy widziano ich po raz ostatni. - O Boże, zostali w lesie - załamała się pani kierownik turnusu. - To pani wina - powiedział jej kierowca. - Trzeba było policzyć dzieciaki zanim ruszyliśmy. - Może nakręcą o nim film "Kevin sam w lesie"? - przypuścił Gruby Maciek. - Jaki sam, jest przecież z Julią - pokręcił głową Łukaszek. - Pewno się gonią i biją. Albo wrócili na kolonię. Może zadzwonić do kogoś w ośrodku? Pani kierownik turnusu sięgnęła po telefon. Zadzwonił telefon pani kucharki. - Tak, pani kierownik... No ale pani trafiła, właśnie stoję przy nich... Są w lesie, koło naszego boiska... Przyszli pieszo... Tak, zajmę się nimi... - pani kucharka rozłączyła się, spojrzała na nich i zawołała: - Zapalenia płuc zaraz dostaniecie! Idziemy do środka, najpierw gorący prysznic, potem się wytrzecie do sucha, a potem dostaniecie coś do jedzenia... - Co my będziemy potem robić? - spytała Julia biorąc okularnika za rękę. - Możesz wyprać mi koszulkę. - Bo jestem dziewczyną, tak? - Nie, bo ty pobrudziłaś. Gdybym ja pobrudził, to ja bym prał... I szli trzymając się za ręce. Okularnik co prawda widział już drogę i mógłby iść samodzielnie, ale nie czuł potrzeby mówienia o tym Julii. -------------- https://twitter.com/MarcinBrixen https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

Img.: http://postrzelonek.pinger.pl/m/18091818  @kot
5
5 (3)

5 Comments

katarzyna.tarnawska's picture

katarzyna.tarnawska
wyjaśniło się jedno ze źródeł feminizmu.
Piękne (nie źródło) a zdarzenie. 
Feminizm bez szans wink !
ro's picture

ro
Ile to było lat temu?...
smiley
Pół wieku jakieś...
surprise
Ech!...
sad
Marcin Brixen's picture

Marcin Brixen
Co, młodość się przypomniała? :)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>