Autorytety w szkole, część 1

 |  Written by Marcin Brixen  |  0
- Was trzeba przygotować do życia w społeczeństwie - oznajmiła pani pedagog.
- To my jeszcze nie jesteśmy przygotowani? - zirytował się Gruby Maciek. - To po członek męski ja tyle lat do szkoły chodziłem?
I dostał naganę.
- Teraz już wiesz po co - rzekł z satysfakcję okularnik z trzeciej ławki.
I też dostał naganę.
Pani pedagog z lubością kończyła pisać tekst, kiedy w klasie rozległy się dziwne odgłosy.
- Co tam się dzieje? - spytała zaniepokojona.
- Proszę pani, to Hiobowski! - zaraportowała dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza. - On się chyba dusi!
- Co ci jest, chłopcze?!
- Duszno mi proszę pani... Nie mogę złapać tchu... I tak jakby słońce się zaćmiło... I w ogóle strasznie jest...
- A to dlaczego?
- Bo nie mogę żyć pod tym strasznym szkolnym reżimem, który niszczy godność ludzi naganami - Łukaszek rozłożył ręce.
- Właśnie, że nie! - wrzasnęła pani pedagog i kto wie jakby to się skończyło gdyby nie otworzyły się drzwi i weszła jakaś młoda i ładna pani.
- Oooo - powiedziała cała klasa, bo rozpoznała ją natychmiast. Była to młoda celebrytka, która gorąco popierała opozycję a w wolnym czasie prowadziła blog "Biało-czerwone gotowanie fit".
- Witamy panią serdecznie - powiedziała pani pedagog uśmiechając się z trudem. - Drogie dzieci, będzie mieć teraz cały cykl spotkań z autorytetami, które powiedzą wam jak żyć.
- Zwłaszcza teraz - uzupełniła młoda pani, po czym zbladła i zaczęła głośno wciągać powietrze.
- Ona zaraz zemdleje - zauważyła przewodnicząca klasy Melissa.
Pani pedagog podsunęła młodej pani krzesło.
- Dziękuję... Wie pani, tak jakoś mi się słabo zrobiło. Duszno mi i nie mogę jakoś złapać tchu...
- Niech pani tego nie mówi! - krzyknął Łukaszek.
- Dlaczego?
- Bo za mówienie takich słów grozi nagana!
- Co za bzdury! - młoda pani zmarszczyła brwi. - Co to za terror? Kto tak mówi?
- Nikt - warknęła pani pedagog. - A ty się Hiobowski nie śmiej.
I wpisała Łukaszkowi naganę.
- Sama pani widzi - westchnął Łukaszek.
- Podziwiam pani bloga – szepnęła z zazdrością dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza. – Świetnie pani gotuje. I świetnie pani wygląda.
- Bo jem zdrowe rzeczy.
- Nie, to nie to. Wiem, że dużo pani ćwiczy. Kiedy pani znajduje na to czas?
- Jam kiedy ćwiczę! Naprawdę! Na przykład teraz. Przybiegłam do szkoły spożywając po drodze sałatkę z liści cebuli!
- Może pani powie po co pani tu przyszła? - pani pedagog próbowała zmienić temat.
- Właściwie to nie wiem. Kazali mi bo szkoła zapłaciła i...
- Pani bierze udział w nowej, fantastycznej akcji społecznej - wycedziła przez zęby pani pedagog. - Jak ona się nazywa?
- Zbieram paragon za aborcję! - wykrzyknęła z emfazą młoda pani.
Klasa jakoś nie zapałała entuzjazmem.
- Ale dlaczego? - zdziwiła się pani. - Przecież każdy taki paragon bierze udział w akcji, dzięki tej akcji zbierzemy pieniądze i wiecie co za to kupimy? Inkubatory dla wcześniaków! Jak pani premier znowu będzie mieć wypadek samochodowy, to może dzięki naszemu sprzętowi...
A klasa nadal nie pałała entuzjazmem.
- To trudny rejon - szepnęła pani pedagog.
- Widzę - odparła niepocieszona młoda pani. - A ja tu liczyłam na to, że wy tu stawicie opór władzy. W końcu macie tradycje powstańcze.
Uczniowie spojrzeli na siebie ze zdziwieniem.
- Ale my nie Powstanie Warszawskie tylko Wielkopolskie - odezwał się Gruby Maciek.
- Wiem - powiedziała młoda pani pogłębiając konsternację wśród młodzieży. - O nie właśnie mi chodziło. Przecież było przeciwko władzy, no nie?
- Ale ta władza była obca, narzucona siłą!
- No właśnie, tak jak teraz!
- Ale Powstańcy Wielkopolscy walczyli z Niemcami! - nie wytrzymał Łukaszek.
Tego dla młodej pani było za wiele.
- No jak to, chłopcze?! Czego was w tej szkole?! Nie mówi się "z Niemcami", tylko "z Nazistami"! Powstańcy Wielkopolscy walczyli z Nazistami!

--------------
http://gdybym-byl.blogspot.com
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
5
5 (3)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>