Sukces operacji niemeńskiej pozwolił na rozpoczęcie przygotowań do odzyskania Wilna.
Po bitwie warszawskiej wojska Tuchaczewskiego chociaż dotkliwie pobite, nie zostały całkowicie rozbite, co było zamiarem strony polskiej. W tej sytuacji Naczelny Wódz Józef Piłsudski uznał, iż należy zaplanować i przeprowadzić kolejną bitwę, by zmusić bolszewików do poniechania agresywnych zamiarów wobec Polski, a jednocześnie zadecydować o kształcie polskiej granicy wschodniej.
Polacy nie mieli wystarczających sił dla przeprowadzenia dwustronnego oskrzydlenia wojsk bolszewickich. Za najbardziej optymalne uznano więc jednoskrzydłowe oskrzydlenie. Natarcie na lewym skrzydle w kierunku na Grodno, Lidę i Baranowicze stwarzało szansę stosunkowo szybkiego zepchnięcia przeciwnika za Niemen. Nie bez znaczenia była także możliwość przywrócenia polskiej kontroli nad częścią Suwalszczyzny, zajętej w okresie klęsk polskich przez Litwinów.
Na posiedzeniu Rady Obrony Państwa w dniu 8 września, minister spraw zagranicznych Eustachy Sapieha zasugerował, iż Naczelnemu Wodzowi należy pozostawić wolną rękę w planowanej operacji, w tym ewentualność wykorzystania terenów ściśle litewskich. Poparł go minister spraw wojskowych gen. Kazimierz Sosnkowski, udowodniając, że bez wkroczenia na terytorium Litwy wręcz niemożliwe będzie dotarcie do linii starych okopów niemieckich, a tylko one stwarzają szansę obrony zajętych ziem. Warszawa była świadoma kolaboracji litewsko-bolszewickiej, ujawnionej publicznie podpisanym 12 lipca 1920 układem, na mocy którego bolszewicy gwarantowali Litwinom m.in. prawo włączenia w skład ich państwa całej Wileńszczyzny, co nastąpiło po klęsce wojsk bolszewickich pod Warszawą.
Jednocześnie Rada Obrony Państwa zaleciła, aby w rozkazach wydanych grupie uderzeniowej znalazł się ustęp nakazujący polskim parlamentarzystom wzywanie oddziałów litewskich do niepodejmowanie walki. Równocześnie MSZ miał wysłać depeszę do rządu litewskiego, żądającą przepuszczenia wojsk polskich przez terytorium Litwy. Depesza ta została wysłana już po rozpoczęciu działań przez Północną Grupę Uderzeniową. Dodatkowo Piłsudski, przygotowując alibi dla opinii międzynarodowej usprawiedliwiające polską akcję przez terytorium litewskie, wysłał do Augustowa i Suwałk płk. Mieczysława Mackiewicza, wcześniejszego negocjatora w rokowaniach polsko-litewskich, dla dokumentowania naruszania neutralności przez Litwinów, a także utrzymywania przez nich współpracy z bolszewikami oraz niedopuszczenia linii, jaką zajęli na terytorium Polski.
Ostatecznie Piłsudski postanowił, że główny ciężar uderzenia zostanie skupiony na lewym skrzydle i przeprowadzi je Północna Grupa Uderzeniowa, złożona z jednostek 2 Armii Rydza-Śmigłego, podczas gdy 4 Armia uderzy na Wołkowysk. Rozkaz do prowadzenia operacji został wydany 19 września 1920.
Atutami planu operacji niemeńskiej była niewątpliwie nowatorstwo, śmiałość i oryginalność jego podstawowych założeń. Choć ryzyko, jakie niósł ze sobą polski plan, było duże, ale jednocześnie stwarzał on szansę ponownego pobicia reorganizującego się nieprzyjaciela i niweczenia jego zamiar przejścia do działań ofensywnych. Duże znaczenie miał także fakt, że sukces ofensywy oznaczał wyzwolenie znacznych obszarów, co mogło odegrać dużą rolę w czasie prowadzonych rokowań pokojowych.
Siły polskie zaangażowane do operacji liczyły ponad 130 tysięcy żołnierzy, podczas gdy bolszewicki Front Zachodni dysponował około 145 tysiącami żołnierzy
Ryzyko, jakie niósł ze sobą polski plan, było duże, ale jednocześnie stwarzał szansę ponownego pobicia reorganizującego się nieprzyjaciela i niweczył jego zamiar przejścia do działań ofensywnych. Duże znaczenie miał także fakt, że sukces w ofensywy oznaczał wyzwolenie znacznych obszarów, co mogło odegrać dużą rolę w czasie prowadzonych rokowań pokojowych.
22 września 1 Dywizja Piechoty Legionów uderzyła na Sejny, całkowicie zaskakując Litwinów, którzy po kilkugodzinnej walce wycofali się , tracąc kilkudziesięciu zabitych i ponad 1500 jeńców. W tym samym czasie 1 Dywizja Litewsko-Białoruska wyparła Litwinów z Gib W efekcie tych działań całość sił grupy uderzeniowej doszła do Niemna, a nawet go przekroczyła, zajmując dogodne pozycje do generalnej ofensywy.
Rozpoczęta następnego dnia polska ofensywa zmusiła bolszewików do panicznego odwrotu.
Pod wpływem szybkości wycofywania się Rosjan, która utrudniała przeprowadzenie manewru oskrzydlającego oraz informacji napływających z Rygi, gdzie toczyły się polsko-bolszewickie rozmowy pokojowe, 3 października Piłsudski zgodził się na zakończenie działań pościgowych i zatrzymanie wojsk na zajętej linii.
Szybki odwrót bolszewików uniemożliwił ostateczne pobicie wojsk bolszewickich, pozwolił jednak na zajęcie znacznych połaci Kresów wschodnich, czyli celu strategicznego, jaki sobie założył Piłsudski na okres przed podpisaniem preliminariów pokojowych w Rydze.
Jednym z elementów realizacji tego planu było zajęcie Mołodeczna oraz obszaru w rejonie Święcian dla pozbawienia Litwy posiadania granicy z Rosją Sowiecką.
Operacja zajęcia Mołodeczna i Święcan rozpoczęła się 10 października 1920 roku i zakończyła się zdobyciem obu miast 12 października. Tego samego dnia w Rydze podpisano umowę o zawieszeniu broni i uzgodniono preliminaria pokojowe. Linia rozdzielająca wojska obu stron miała biec wzdłuż dolnego biegu Dźwiny, następnie przez Orzechowo, Dokszyce, Słuck i Kapcewicze do Zbrucza. Działania wojenne miały zostać wstrzymane 18 października 1920 roku o godzinie 24.00.
Osobną kwestią była planowana w tajemnicy akcja zgrupowania gen. Lucjana Żeligowskiego, której celem było zajęcie Wilna.
„Wybrałem do tego gen. Żeligowskiego, – pisał o latach Marszałek – gdyż sam, jako naczelnik państwa oraz naczelny wódz Polski, łamać zobowiązań nie byłem w stanie. Wybrałem generała, co do którego byłem najbardziej pewny, że mocą swego charakteru zdoła utrzymać się na należytym poziomie i że poleceniom i żądaniom rządu nie będzie, zarówno jak poleceniom i żądaniom moim, przeciwstawiać się w pracy wojskowej”.
Gen. Żeligowski przybył 29 września do kwatery NW w Białymstoku. Piłsudski postawił sprawę jednoznacznie: „Może przyjść chwila, że będzie Pan miał przeciwko sobie nie tylko opinię świata, lecz i Polski. Może nastąpić moment, że nawet ja będę zmuszony pójść przeciwko Panu. Trzeba wziąć wszystko na siebie. Tego ja nie mogę rozkazać. Takich rzeczy się nie rozkazuje. Lecz zwracam się do dobrej woli Pana jako Wilnianina”. Żeligowski po namyśle zgodził się wykonać to zadanie, choć – jak wspomina: „Chciałem wyjaśnić, czy jest jeszcze jaka inna możliwość do odebrania Wilna. Powiedziano, że nie. Jeżeli nie zajmiemy, zginie dla nas na zawsze”.
Oprócz 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej w akcji mieli wziąć udział żołnierze wywodzący się z Kresów z 22 DP – tzw. „Grupa Zyndrama”, dowodzona przez mjr. Mariana Zyndram-Kościałkowskiego.
Za polityczną stronę realizacji akcji wileńskiej odpowiadał płk. Leon Bobicki, ale najwięcej do powiedzenia miał osobisty reprezentant i zaufany człowiek Naczelnika Państwa, kpt. Aleksander Prystor. Przygotowano plany utworzenia namiastki rządu pod nazwą Tymczasowej Komisji Rządzącej. Zajęte tereny miano nazwać Litwą Środkową, co świadczyło, iż nadal nie rezygnowano z rozwiązania federacyjnego.
W czasie przygotowań do „puczu” gen. Żeligowskiego toczyły się polsko-litewskie rokowania w Suwałkach. Doprowadziły one jedynie do zawieszenia broni na Suwalszczyźnie na tzw. linii Focha. Litwini proponowali zawieszenie broni na całej linii frontu, ale Piłsudski zgodził się tylko, by obowiązywało ono do Montwiliszek włącznie. Wiązało się to z planowaną akcją gen. Żeligowskiego.
W czasie, gdy wojska gen. Żeligowskiego szykowały się do rozpoczęcia akcji, w Suwałkach 7 października podpisano umowę polsko-litewską, która określała przebieg linii demarkacyjnej „między polską a litewska armią, która nie przesądza w niczym terytorialnych praw żadnej z umawiających się stron”. Umowa powyższa miała zostać zrealizowana do godziny 12.00 dnia 10 października 1920 roku.
CDN.
Po bitwie warszawskiej wojska Tuchaczewskiego chociaż dotkliwie pobite, nie zostały całkowicie rozbite, co było zamiarem strony polskiej. W tej sytuacji Naczelny Wódz Józef Piłsudski uznał, iż należy zaplanować i przeprowadzić kolejną bitwę, by zmusić bolszewików do poniechania agresywnych zamiarów wobec Polski, a jednocześnie zadecydować o kształcie polskiej granicy wschodniej.
Polacy nie mieli wystarczających sił dla przeprowadzenia dwustronnego oskrzydlenia wojsk bolszewickich. Za najbardziej optymalne uznano więc jednoskrzydłowe oskrzydlenie. Natarcie na lewym skrzydle w kierunku na Grodno, Lidę i Baranowicze stwarzało szansę stosunkowo szybkiego zepchnięcia przeciwnika za Niemen. Nie bez znaczenia była także możliwość przywrócenia polskiej kontroli nad częścią Suwalszczyzny, zajętej w okresie klęsk polskich przez Litwinów.
Na posiedzeniu Rady Obrony Państwa w dniu 8 września, minister spraw zagranicznych Eustachy Sapieha zasugerował, iż Naczelnemu Wodzowi należy pozostawić wolną rękę w planowanej operacji, w tym ewentualność wykorzystania terenów ściśle litewskich. Poparł go minister spraw wojskowych gen. Kazimierz Sosnkowski, udowodniając, że bez wkroczenia na terytorium Litwy wręcz niemożliwe będzie dotarcie do linii starych okopów niemieckich, a tylko one stwarzają szansę obrony zajętych ziem. Warszawa była świadoma kolaboracji litewsko-bolszewickiej, ujawnionej publicznie podpisanym 12 lipca 1920 układem, na mocy którego bolszewicy gwarantowali Litwinom m.in. prawo włączenia w skład ich państwa całej Wileńszczyzny, co nastąpiło po klęsce wojsk bolszewickich pod Warszawą.
Jednocześnie Rada Obrony Państwa zaleciła, aby w rozkazach wydanych grupie uderzeniowej znalazł się ustęp nakazujący polskim parlamentarzystom wzywanie oddziałów litewskich do niepodejmowanie walki. Równocześnie MSZ miał wysłać depeszę do rządu litewskiego, żądającą przepuszczenia wojsk polskich przez terytorium Litwy. Depesza ta została wysłana już po rozpoczęciu działań przez Północną Grupę Uderzeniową. Dodatkowo Piłsudski, przygotowując alibi dla opinii międzynarodowej usprawiedliwiające polską akcję przez terytorium litewskie, wysłał do Augustowa i Suwałk płk. Mieczysława Mackiewicza, wcześniejszego negocjatora w rokowaniach polsko-litewskich, dla dokumentowania naruszania neutralności przez Litwinów, a także utrzymywania przez nich współpracy z bolszewikami oraz niedopuszczenia linii, jaką zajęli na terytorium Polski.
Ostatecznie Piłsudski postanowił, że główny ciężar uderzenia zostanie skupiony na lewym skrzydle i przeprowadzi je Północna Grupa Uderzeniowa, złożona z jednostek 2 Armii Rydza-Śmigłego, podczas gdy 4 Armia uderzy na Wołkowysk. Rozkaz do prowadzenia operacji został wydany 19 września 1920.
Atutami planu operacji niemeńskiej była niewątpliwie nowatorstwo, śmiałość i oryginalność jego podstawowych założeń. Choć ryzyko, jakie niósł ze sobą polski plan, było duże, ale jednocześnie stwarzał on szansę ponownego pobicia reorganizującego się nieprzyjaciela i niweczenia jego zamiar przejścia do działań ofensywnych. Duże znaczenie miał także fakt, że sukces ofensywy oznaczał wyzwolenie znacznych obszarów, co mogło odegrać dużą rolę w czasie prowadzonych rokowań pokojowych.
Siły polskie zaangażowane do operacji liczyły ponad 130 tysięcy żołnierzy, podczas gdy bolszewicki Front Zachodni dysponował około 145 tysiącami żołnierzy
Ryzyko, jakie niósł ze sobą polski plan, było duże, ale jednocześnie stwarzał szansę ponownego pobicia reorganizującego się nieprzyjaciela i niweczył jego zamiar przejścia do działań ofensywnych. Duże znaczenie miał także fakt, że sukces w ofensywy oznaczał wyzwolenie znacznych obszarów, co mogło odegrać dużą rolę w czasie prowadzonych rokowań pokojowych.
22 września 1 Dywizja Piechoty Legionów uderzyła na Sejny, całkowicie zaskakując Litwinów, którzy po kilkugodzinnej walce wycofali się , tracąc kilkudziesięciu zabitych i ponad 1500 jeńców. W tym samym czasie 1 Dywizja Litewsko-Białoruska wyparła Litwinów z Gib W efekcie tych działań całość sił grupy uderzeniowej doszła do Niemna, a nawet go przekroczyła, zajmując dogodne pozycje do generalnej ofensywy.
Rozpoczęta następnego dnia polska ofensywa zmusiła bolszewików do panicznego odwrotu.
Pod wpływem szybkości wycofywania się Rosjan, która utrudniała przeprowadzenie manewru oskrzydlającego oraz informacji napływających z Rygi, gdzie toczyły się polsko-bolszewickie rozmowy pokojowe, 3 października Piłsudski zgodził się na zakończenie działań pościgowych i zatrzymanie wojsk na zajętej linii.
Szybki odwrót bolszewików uniemożliwił ostateczne pobicie wojsk bolszewickich, pozwolił jednak na zajęcie znacznych połaci Kresów wschodnich, czyli celu strategicznego, jaki sobie założył Piłsudski na okres przed podpisaniem preliminariów pokojowych w Rydze.
Jednym z elementów realizacji tego planu było zajęcie Mołodeczna oraz obszaru w rejonie Święcian dla pozbawienia Litwy posiadania granicy z Rosją Sowiecką.
Operacja zajęcia Mołodeczna i Święcan rozpoczęła się 10 października 1920 roku i zakończyła się zdobyciem obu miast 12 października. Tego samego dnia w Rydze podpisano umowę o zawieszeniu broni i uzgodniono preliminaria pokojowe. Linia rozdzielająca wojska obu stron miała biec wzdłuż dolnego biegu Dźwiny, następnie przez Orzechowo, Dokszyce, Słuck i Kapcewicze do Zbrucza. Działania wojenne miały zostać wstrzymane 18 października 1920 roku o godzinie 24.00.
Osobną kwestią była planowana w tajemnicy akcja zgrupowania gen. Lucjana Żeligowskiego, której celem było zajęcie Wilna.
„Wybrałem do tego gen. Żeligowskiego, – pisał o latach Marszałek – gdyż sam, jako naczelnik państwa oraz naczelny wódz Polski, łamać zobowiązań nie byłem w stanie. Wybrałem generała, co do którego byłem najbardziej pewny, że mocą swego charakteru zdoła utrzymać się na należytym poziomie i że poleceniom i żądaniom rządu nie będzie, zarówno jak poleceniom i żądaniom moim, przeciwstawiać się w pracy wojskowej”.
Gen. Żeligowski przybył 29 września do kwatery NW w Białymstoku. Piłsudski postawił sprawę jednoznacznie: „Może przyjść chwila, że będzie Pan miał przeciwko sobie nie tylko opinię świata, lecz i Polski. Może nastąpić moment, że nawet ja będę zmuszony pójść przeciwko Panu. Trzeba wziąć wszystko na siebie. Tego ja nie mogę rozkazać. Takich rzeczy się nie rozkazuje. Lecz zwracam się do dobrej woli Pana jako Wilnianina”. Żeligowski po namyśle zgodził się wykonać to zadanie, choć – jak wspomina: „Chciałem wyjaśnić, czy jest jeszcze jaka inna możliwość do odebrania Wilna. Powiedziano, że nie. Jeżeli nie zajmiemy, zginie dla nas na zawsze”.
Oprócz 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej w akcji mieli wziąć udział żołnierze wywodzący się z Kresów z 22 DP – tzw. „Grupa Zyndrama”, dowodzona przez mjr. Mariana Zyndram-Kościałkowskiego.
Za polityczną stronę realizacji akcji wileńskiej odpowiadał płk. Leon Bobicki, ale najwięcej do powiedzenia miał osobisty reprezentant i zaufany człowiek Naczelnika Państwa, kpt. Aleksander Prystor. Przygotowano plany utworzenia namiastki rządu pod nazwą Tymczasowej Komisji Rządzącej. Zajęte tereny miano nazwać Litwą Środkową, co świadczyło, iż nadal nie rezygnowano z rozwiązania federacyjnego.
W czasie przygotowań do „puczu” gen. Żeligowskiego toczyły się polsko-litewskie rokowania w Suwałkach. Doprowadziły one jedynie do zawieszenia broni na Suwalszczyźnie na tzw. linii Focha. Litwini proponowali zawieszenie broni na całej linii frontu, ale Piłsudski zgodził się tylko, by obowiązywało ono do Montwiliszek włącznie. Wiązało się to z planowaną akcją gen. Żeligowskiego.
W czasie, gdy wojska gen. Żeligowskiego szykowały się do rozpoczęcia akcji, w Suwałkach 7 października podpisano umowę polsko-litewską, która określała przebieg linii demarkacyjnej „między polską a litewska armią, która nie przesądza w niczym terytorialnych praw żadnej z umawiających się stron”. Umowa powyższa miała zostać zrealizowana do godziny 12.00 dnia 10 października 1920 roku.
CDN.
(1)