Płonie Wisła, płonie

 |  Written by karlin  |  10

No to było wesoło. Najbardziej cieszyły słynne pontony z armatkami wodnymi, heroicznym wysiłkiem turystycznych silniczków i pagai podwożące pod most armatki wodne wraz z pompami. A potem serwujące nam sceny jak ze slapstikowych komedii. Facet strzela z obrzyna i siłą odrzutu ląduje plecami na ścianie. A strumień nie dolatuje. Erotyka III RP.

Później było jeszcze lepiej. Dzisiejszy poranek zapewne przyniósł Gronkiewicz taką porcję strachu, jakiej nie zaznała w całym, swoim, azjatyckim życiu. Na skutek wściekłego telefonu z pretensjami z rosyjskiej ambasady w związku z tym, że pożar Mostu Łazienkowskiego podobno zniszczył linię światłowodową, odcinając MON od Internetu.

A ludzi żywotnie zainteresowanych tym, co się w polskim ministerstwie obrony narodowej dzieje, oraz dziać powinno, od bieżących informacji, a może nawet kontroli. I to jest wersja lekko kabaretowa i w sumie dla gangu, z którego pochodzi HGW, oraz dla niej samej najłagodniejsza.

Bo wersja bardziej ponura każe nam się zastanawiać, kto poinformował dziennikarzy o tej "awarii", a także co to odcięcie MON od elektronicznego kontaktu ze światem może w praktyce oznaczać. Przy czym najprostsze tłumaczenia w rodzaju "tam przecież pracują rozsądni ludzie" i  że to były, co najwyżej, kłopoty ze stroną internetową i oficjalnym mailingiem, musimy, niestety, z bulem serca odrzucić, jako najmniej prawdopodobne.

Co do narzekań, pomstowań oraz rwania sobie włosów z glowy (kto, kiedy i komu sprzedał dwa statki gaśnicze, stacjonujące w Porcie Praskim itd.) - Point de reveries, mesdames et messieurs. I lepiej sobie oszczędźmy na przyszłość bólu, strzygąc kapitele swojego ciała do gołej skóry.

Nawet gdy Wisła spłonie do ostatniej flaszki J23, zagrzebanej w śmierdzącym mule, na samym dnie, wzrost popytu na gumiaki, niezbędne do indywidualnej przeprawy na drugi brzeg, popchnie słupki poparcia dla podpalaczy w górę. A woda? Wodę będzie się importować. Tak jak syberyjskich szamanów do zaklinania deszczu. 

Nie ma co się przejmować, ani zajmować - więcej, ani dłużej niż trzeba - tym, co w gruncie rzeczy jedynie nas wk...wia, szokuje i doprowadza do rozpaczy. Egzotyka katastrof niektórych wyłącznie podnieca, korki to w Warszawie codzienność, a do zjadaczy tefałenu trafi - jeśli w ogóle - jedynie odciągnięcie ich od medialnej tresury i zwrócenie uwagi np. na kalendarz (wiek emerytalny) oraz na ich kieszenie.

A tak spektakularnym upadkiem symbolu gierkowskiej potęgi, jakim jest Wisłostrada, oraz kustoszy tych symboli, niech się martwią polityczne ogórki i mizerie. 

Img.: http://fakty.interia.pl/mazowieckie/news-most-lazienkowski-pozar-ugaszon... @kot

5
5 (9)

10 Comments

karlin's picture

karlin
Ja już jakiś czas temu, autentycznie doszedłem do przekonanaia, że dla słoików stanie w korkach to jest chyba jakiś rodzaj nobilitacji. Gdzie indziej oni w rzeczywistości, na żywo, wokół siebie tyle samochodów zobaczą? 

Uwaga, bo na tym portalu jeszcze tego nie wyjaśniałem. "Słoik" to jest dla mnie mentalność, a nie pochodzenie. Pustka do natychmiastowego, medialnego wypełnienia, Bezrefleksyjny nośnik wszystkiego, z najgorszymi truciznami włącznie.
Szary Kot's picture

Szary Kot
ciekawa definicja smiley
Dodałabym, że te słoiki, które pochodzą z prowincji, wstydzą się tego pochodzenia. Miejsce, w którym się wychowały jest dla nich powodem strasznego "obciachu" i gdyby mogły, wymazałyby to ze swojego życiorysu, razem z całą "prowincjonalną" rodziną.
Są jeszcze słoiki, które z małych miejscowości nigdy nie wyjechały (nie muszą wozić zapasów przygotowanych przez mamę, więc to słoiki w sensie mentalnym;)), ale zrobiłyby wszystko, aby wyrwać się ze znienawidzonej prowincji.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
karlin's picture

karlin
Współczesna Polska ma obfitą tradycję wstydu i szyderstwa z "obciachu" wsi, chłopstwa i prowincji. Wyjątkowo szkodliwą w kraju, gdzie ze wsi zyje prawie jedna trzecia ludności. Tak jest i gdzie indziej, np. słynne, pogardliwe określenie "red-necki" w USA, czy tamtejsze eksploatowanie "strasznej, kryjącej pod sielsko-anielskim lakierem, mroczne tajemnice, małomiasteczkowości".

Ale w USA jest również bardzo silny nurt dumy z własnej "wsiowości", czy korzeni w najmniejszych nawet mieścinach, kultywowanych tam, tradycyjnych wartości, z których w sferze polityki mało kto próbuje szydzić, a rolnik to nie jest dla wszystkich symbol obciachu.

Tego drugiego nurtu niestety w Polsce nie ma praktycznie w ogóle. Może dlatego, że kolejni najeźdzcy wyrżnęli jedyny, jak się wydaje, możliwy, kulturowy nośnik takich tradycji, czyli polską szlachtę?  
ro's picture

ro
Bardzo celne spostrzeżenie z tymi słoikami w korkach! 
Coś takiego, jak wierszyk, którego kazali mi się uczyć w podstawówce:

Dymią bure kominy,
Piece hutnicze płoną,
Dudnią, dudnią maszyny
Łuną palenisk czerwoną
Czarna zasnuwa się się dal...


ONI byli autentycznie dumni z tych dymiących kominów. Jak nie kopciło, to znaczyło, że sabotaż.
JaN's picture

JaN
Gdy jeszcze mieszkałem w Warszawie to popularne było powiedzonko: "Chama ze wsi wygonisz ale wiochy z chama nigdy". Dzisiejsze słoiki jeśli coś w środku ukrywają to na ogół wstydliwą śmierdzącą wiochę któej nigdy się nie pozbędą. Miałem spotkanie w hotelu w Starej Miłosnej akurat w tym miejscu przy Trakcie Brzeskim gdzie była blokada organizowana przez rolników. Trzeba było posłuchać jak słoiki bluźniły na swoich współbraci na radiu CB. Sami się z wiochy wyrwali więc nie chcą żeby im rolnicy drogę blokowali jak oni świerzynkę z ojcowizny wiozą do stolicy ;) 
polfic's picture

polfic
A może nam nowy Herostrates się objawił :)
ro's picture

ro
"Strates" to on narobił, ale czy taki z niego hero?
cheeky
Tomasz A S's picture

Tomasz A S
Informacja wygląda na wiarygodną:
Drodzy Przyjaciele,
Oglądając w TV na żywo zdjęcia z pożaru mostu w ubiegłą sobotę wyraziłem wśród kolegów opinię, iż nie mogło być to "zaprószenie" ognia na  drewnianym pomoście od składowanych desek pod mostem, bo pierwszy pożar tego typu w roku 1975 w swych wnioskach pokontrolnych wymagał wymiany prowizorycznego pomostu drewnianego na ażurowy z kratek stalowych ocynkowanych typu 'Wema'. Z niejakim zdziwieniem usłyszałem dzisiaj na konferencji prasowej Prezydenta Miasta z udziałem prof.H.Zobla, że pomost był 
drewniany ? Jeśli tak, to jest to karygodne, jeśli wręcz nie kryminalne wieloletnie zaniedbanie służb miejskich i GDDKiA, a także MON, że pomost pozostał "tymczasowy" przez lat 40 i był palny, a infrastruktura na nim leżąca nie była chroniona. Nie wnikam czy było to zatem "zaprószenie" czy świadomy akt terrorystyczny z nieco lepszymi materiałami palnymi, których można by się spodziewać w napiętej atmosferze politycznych wydarzeń "zielonych ludzików" i skrajnych islamistów poza granicami 
Polski, ale stwierdzam pełną niefrasobliwość władz Warszawy i Państwa polskiego.
Akcja ppoż była całkowicie nieprofesjonalna, gdyż gaszenie kabli i materiałów nieorganicznych powinno się odbywać od góry przez odkrywki w płycie pomostu i pompowanie pianowych środków gaśniczych, a nie wody sikawkami od dołu. 
Optymizm dopuszczenia ruchu po pożarze został dziś nieco ochłodzony, ale stwierdzenie, iż konstrukcja nie ucierpiała w temperaturze do 1000 stopni jest błędny i zaskakujący. Most ten jest konstrukcją ortotropową, tzn pomost pod nawierzchnię jest też stalowy i współpracuje ze środnikami w przenoszeniu głównych momentów zginających konstrukcji, a nie jest "nakładką" do łatwej wymiany. Jeśli trzeba będzie wymieniać jego fragmenty zajmie to miesiące i może wymagać wzmocnienia również dźwigarów 
np. przez ich sprężenie. Reasumując jest to awaria na "własne życzenie" i zajmie wiele czasu i pieniędzy podatnika, nie mówiąc o uciążliwości dla mieszkańców, spotęgowanych kolejnym opóźnieniem otwarcia II linii metra.
Współprojektant Trasy Łazienkowskiej - Marek Tadeusz Łi

Więcej notek tego samego Autora:

=>>