Andrzej Duda po prostu przyszedł posłuchać muzyki po dniu ciężkiej pracy i nawet nie skorzystał z przygotowanego krzesła w pierwszym rzędzie.
A przecież mógł. Dorwać się do mikrofonu i snuć opowieści o bigosie. Zrobić sobie autopromocję. Zajechać na miejsce karetą i z motocyklami, a może i kawalerią.
Tak jest naprawdę o wiele lepiej. Dawniej króla poznawano po tym, że przyroda go kocha, że nawet rój pszczół siada na jego rumaku. Dzisiaj to prezydent wszedł pomiędzy pszczoły. Skromny, uśmiechnięty, nieco zakłopotany. Wolałby incognito, ale już się nie da...
Tego prezydenta naprawdę niewiele trzeba promować i tak będzie bożyszczem narodu. Z czasem i przeciwnicy go polubią, zrozumieją, że jest inny, niż go malują.
Jakub Brodacki
A przecież mógł. Dorwać się do mikrofonu i snuć opowieści o bigosie. Zrobić sobie autopromocję. Zajechać na miejsce karetą i z motocyklami, a może i kawalerią.
Tak jest naprawdę o wiele lepiej. Dawniej króla poznawano po tym, że przyroda go kocha, że nawet rój pszczół siada na jego rumaku. Dzisiaj to prezydent wszedł pomiędzy pszczoły. Skromny, uśmiechnięty, nieco zakłopotany. Wolałby incognito, ale już się nie da...
Tego prezydenta naprawdę niewiele trzeba promować i tak będzie bożyszczem narodu. Z czasem i przeciwnicy go polubią, zrozumieją, że jest inny, niż go malują.
Jakub Brodacki
(6)
2 Comments
@alchymista
18 August, 2015 - 19:11
Dziękuję za tę relację...
18 August, 2015 - 19:50
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."