Postanowienia polsko-bolszewickiego układu preliminaryjnego z 12 października 1920 roku oznaczały pogrzebanie idei federacyjnej. Dotychczasowi sojusznicy: Ukraińcy, Rosjanie i Białorusini, przestali być Polsce potrzebni, a ich dalsze przebywanie na terytorium Rzeczpospolitej stało się kłopotliwe dla władz polskich.
W trakcie wojny z bolszewikami po stronie polskiej walczyło kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy rosyjskich, kozackich, ukraińskich i białoruskich.
W przeddzień podpisania układu preliminaryjnego z bolszewikami, 11 października 1920 roku Józef Piłsudski zwrócił się do Rosyjskiego Komitetu Politycznego, kierowanego przez Borysa Sawinkowa z zapytaniem, czy podległe mu siły rosyjskie, walczące u boku Wojska Polskiego z bolszewikami (3 armia rosyjska, brygady kozackie i armia gen. Bułak-Bałachowicza) chcą być ewakuowane na Krym, gdzie walczyła armia gen. Wrangla, czy też opuścić terytorium Polski i kontynuować samodzielnie walkę z bolszewikami.
Po burzliwej naradzie wszyscy dowódcy wojskowi postanowili przyjąć drugą z proponowanych możliwości, jedynie gen. Peremykin zdecydował się przebijać ze swoimi oddziałami na Krym.
Jednocześnie Sawinkow w liście do Wrangla informując go o decyzji gen. Peremykina, zapowiedział rozpoczęcie rozmów z rządem Ukraińskiej Republiki Ludowej mające na celu zawarcie umowy wojskowej. Rosyjski przywódca liczył, ze w rezultacie tych rozmów 3 armia rosyjska znajdzie sią na prawej flance armii ukraińskiej i w ten sposób zyska możliwość przebicia się na Krym. Sam zadecydował się przyłączyć do grupy gen. Bałachowicza, który postanowił rozpocząć samodzielną akcję na froncie północnym, kierując się tereny Białorusi.
Rozmowy rosyjsko-ukraińskie zakończyły się podpisaniem w dniu 18 listopada 1920 roku konwencji, w myśl której Rosyjski Komitet Polityczny uznał niepodległą Ukrainę z atamanem Petlurą na czele.
Zdecydowana większość oddziałów gen. Peremykina, zgrupowanych w rejonie Szepietówka-Połonne, nie była jednak zdolna do walki. Naczelne Dowództwo Wojsk Polskich zaproponowało więc rosyjskiemu generałowi odesłanie jego żołnierzy przez Rumunię na Krym. Peremykin nie wyraził na to zgody, wątpiąc w rumuńską pomoc.
Na początku listopada 1920 roku oddziały Peremykina, liczące prawie 9 tysięcy żołnierzy, zostały przesunięte bliżej sił ukraińskich, w rejon między Wołoczyskami a Płoskirowem, osłaniane od północy przez oddziały polskie.
Na prośbę Ukraińców Rosjanie oddali około 1000 żołnierzy z 1 Dywizji piechoty gen. Boboszki i 800 kawalerzystów do dyspozycji dowództwa ukraińskiego, które planowało rozpoczęcie ofensywy w kierunku Bracława w celu przebicia się do gen. Wrangla. Jednak bolszewicy uprzedzili atak ukraiński i rozbili prawą flankę sił ukraińskich. Posuwające się za wycofującymi się oddziałami Wojska Polskiego jednostki bolszewickie zagroziły także lewemu skrzydłu ukraińskiemu, gdzie stacjonowały jednostki 3 armii rosyjskiej.
W tej sytuacji siły ukraińsko-rosyjskie wspomagane przez dywizję kozacką esauła Jakowlewa rozpoczęły 15 listopada 1920 roku odwrót na zachód, w kierunku Podwołoczyska. Po nieudanej próbie powstrzymania bolszewików, 21 listopada 1920 roku jednostki rosyjskie (sumie 7300 żołnierzy) przekroczyły Zbrucz, przechodząc na stronę polską. Rosjanie zostali rozbrojeni, a następnie umieszczeni w rejonie Klebanówki, skąd w połowie grudnia 1920 roku wysłano ich do obozów w Toruniu i Ostrowiu Łomzyńskim.
Wraz z Rosjanami granicę polską przekroczyły także jednostki ukraińskie. Zostały one rozbrojone, a następnie żołnierzy przewieziono do obozów internowania w Kaliszu, Szczypiornie, Aleksandrowie Kujawskim, Strzałkowie, Łańcucie i Wadowicach, gdzie przebywali do 1924 roku. Część z nich udała się na emigrację, część podjęła służbę w Wojsku Polskim w charakterze oficerów kontraktowych, a zdecydowana większość osiedliła się w Polsce.
W dniu 15 grudnia 1920 roku formalnie rozwiązano Rosyjski Komitet Polityczny, powołując w jego miejsce Rosyjski Komitet Ewakuacyjny z Sawinkowem na czele. RKE zajął się opieką nad internowanymi żołnierzami rosyjskimi.
Po klęsce Judenicza, w marcu 1920 roku gen. Stanisław Bułak-Bałachowicz przeszedł ze swoimi żołnierzami na polską stronę. Józef Mackiewicz w „Lewej wolnej” przedarcie się Bałachowicza do linii polskich nazwał rajdem niezwykłym, długości kilkuset kilometrów. Jeden z tych nielicznych, ostatnich rajdów konnych, zamykających stare dzieje Europy. Naczelne Dowództwo WP zezwoliło mu na sformowanie dywizji ochotników, spośród jeńców sowieckich oraz Litwinów, Białorusinów i Rosjan.
Dywizja, licząca początkowo około 2500 żołnierzy, głównie kawalerzystów, od końca czerwca 1920 roku uczestniczyła w walkach z bolszewikami. Od początku jej „specjalnością" było dokonywanie śmiałych, szybkich, często bardzo głębokich, wypadów dywersyjnych na tyły wojsk sowieckich, które dezorganizowały pracę sztabów oraz opóźniały marsz bolszewików na zachód.
W czasie bitwy niemieńskiej oddziały Bałachowicza zdobyły 26 września Pińsk, biorąc do niewoli ponad 2500 jeńców. „Jest to typowy warchoł - charakteryzował Bałachowicza Piłsudski - i partyzant, lecz doskonały żołnierz, i umiejętny raczej ataman niż dowódca w europejskim stylu ... Bije bolszewików w wielu wypadkach lepiej od sztabowych generałów (...). Nie żałuje cudzego życia i cudzej krwi, zupełnie tak samo jak własnej. dajcie mu być sobą, bo innym być nie potrafi”.
Po zawarciu zawieszania broni z bolszewikami, Piłsudski nieformalnie wsparł plany Błachowicza. Do Pińska zaczęły przybywać inne oddziały ochotnicze, w rezultacie utworzono prawie 20 tysięczną Ludową Ochotniczą Armię. Jej żołnierze nosili, inne niż polskie wojsko, mundury, na czapkach zaś nosili zamiast orzełka trupią główkę „rycerzy śmierci".
Generał planując wyprawę na Białoruś liczył na wywołanie tam antybolszewickiego powstania chłopskiego, oraz masową dezercję żołnierzy z Armii Czerwonej. W wywiadzie stwierdzał, że walczyć z bolszewikami należy ich orężem, tj. drogą rewolucyjnej propagandy, wzniecając powstanie wśród ludności, która na Białorusi nienawidzi komunistów.
10 listopada 1920 roku oddziały Bałachowicza przeszły linię demarkacyjną i po krótkiej walce zajęły Mozyrz, oraz Kalenkowice, Jakomowicze. Dwa dni później Generał proklamował w Mozyrzu niepodległość Białorusi oraz wezwał do tworzenia białoruskiej armii narodowej, której sam ogłosił się głównodowodzącym.
16 listopada powołał rząd Republiki Białorusi, którego program zakładał: walkę o niezawisłość Białoruskiej Republiki Ludowej, szybkie zwołanie konstytuanty, przeprowadzenie reformy rolnej oraz ścisły związek z Rzeczpospolitą Polską.
Stopniowo jednak bolszewicy ściągnęli nowe oddziały na front przeciw Bałachowiczowi, jednak dopiero wiadomość o ostatecznej klęsce Wrangla doprowadziła do znacznego osłabienia morale żołnierzy armii białoruskiej. Generał zdecydował się więc ogłosić demobilizację Ochotniczej Armii, a sam na czele ok. 200-osobowego oddziału, po dramatycznej epopei przedarł się 26 listopada 1920 roku do Polski, gdzie jego żołnierze zostali rozbrojeni i internowani.
Ówczesny wiceminister spraw zagranicznych J. Dąbski usiłował osobiście nakłonić Generała do opuszczenia terytorium Polski, mimo jasnego deklarowania przez niego swojej polskości. W odpowiedzi generał zawiadomił polską prasę, która zdecydowanie poparła generała wskazując, że rząd „zniżył się do pertraktacji z bolszewikami o zaprzeczenie uznanego w całym świecie prawa azylu, (...) rzecz niesłychana zgodził się na umieszczenie na liście banitów obywatela Rzeczpospolitej”.
Akcja prasowa odniosła skutek i generałowi pozwolono pozostać w Polsce, gdzie zajął się organizowaniem pomocy dla swych żołnierzy w znalezieniu cywilnej pracy i rozpoczęcia normalnego trybu życia.
Pomimo, iż ostatecznie oddziały rosyjskie, ukraińskie, białoruskie i kozackie zostały internowane w Polsce, Sawinkow w broszurze „Russkaja Narodnaja Dobrowolczeskaja Armia w pochodzie” podkreślił, że Polacy wspaniałomyślnie udzielili Rosjanom gościny: „żebrak pomógł rozbitkowi, nędzarz oddał koszulę nagiemu. O tym zapominamy: tak jak zapominamy, że Rosjanie w Londynie, Paryżu, w Nowym Jorku odwrócili się od nas i jak Piłat umywają ręce”.
CDN.
Ilustracja: gazeta olsztyńska.
W trakcie wojny z bolszewikami po stronie polskiej walczyło kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy rosyjskich, kozackich, ukraińskich i białoruskich.
W przeddzień podpisania układu preliminaryjnego z bolszewikami, 11 października 1920 roku Józef Piłsudski zwrócił się do Rosyjskiego Komitetu Politycznego, kierowanego przez Borysa Sawinkowa z zapytaniem, czy podległe mu siły rosyjskie, walczące u boku Wojska Polskiego z bolszewikami (3 armia rosyjska, brygady kozackie i armia gen. Bułak-Bałachowicza) chcą być ewakuowane na Krym, gdzie walczyła armia gen. Wrangla, czy też opuścić terytorium Polski i kontynuować samodzielnie walkę z bolszewikami.
Po burzliwej naradzie wszyscy dowódcy wojskowi postanowili przyjąć drugą z proponowanych możliwości, jedynie gen. Peremykin zdecydował się przebijać ze swoimi oddziałami na Krym.
Jednocześnie Sawinkow w liście do Wrangla informując go o decyzji gen. Peremykina, zapowiedział rozpoczęcie rozmów z rządem Ukraińskiej Republiki Ludowej mające na celu zawarcie umowy wojskowej. Rosyjski przywódca liczył, ze w rezultacie tych rozmów 3 armia rosyjska znajdzie sią na prawej flance armii ukraińskiej i w ten sposób zyska możliwość przebicia się na Krym. Sam zadecydował się przyłączyć do grupy gen. Bałachowicza, który postanowił rozpocząć samodzielną akcję na froncie północnym, kierując się tereny Białorusi.
Rozmowy rosyjsko-ukraińskie zakończyły się podpisaniem w dniu 18 listopada 1920 roku konwencji, w myśl której Rosyjski Komitet Polityczny uznał niepodległą Ukrainę z atamanem Petlurą na czele.
Zdecydowana większość oddziałów gen. Peremykina, zgrupowanych w rejonie Szepietówka-Połonne, nie była jednak zdolna do walki. Naczelne Dowództwo Wojsk Polskich zaproponowało więc rosyjskiemu generałowi odesłanie jego żołnierzy przez Rumunię na Krym. Peremykin nie wyraził na to zgody, wątpiąc w rumuńską pomoc.
Na początku listopada 1920 roku oddziały Peremykina, liczące prawie 9 tysięcy żołnierzy, zostały przesunięte bliżej sił ukraińskich, w rejon między Wołoczyskami a Płoskirowem, osłaniane od północy przez oddziały polskie.
Na prośbę Ukraińców Rosjanie oddali około 1000 żołnierzy z 1 Dywizji piechoty gen. Boboszki i 800 kawalerzystów do dyspozycji dowództwa ukraińskiego, które planowało rozpoczęcie ofensywy w kierunku Bracława w celu przebicia się do gen. Wrangla. Jednak bolszewicy uprzedzili atak ukraiński i rozbili prawą flankę sił ukraińskich. Posuwające się za wycofującymi się oddziałami Wojska Polskiego jednostki bolszewickie zagroziły także lewemu skrzydłu ukraińskiemu, gdzie stacjonowały jednostki 3 armii rosyjskiej.
W tej sytuacji siły ukraińsko-rosyjskie wspomagane przez dywizję kozacką esauła Jakowlewa rozpoczęły 15 listopada 1920 roku odwrót na zachód, w kierunku Podwołoczyska. Po nieudanej próbie powstrzymania bolszewików, 21 listopada 1920 roku jednostki rosyjskie (sumie 7300 żołnierzy) przekroczyły Zbrucz, przechodząc na stronę polską. Rosjanie zostali rozbrojeni, a następnie umieszczeni w rejonie Klebanówki, skąd w połowie grudnia 1920 roku wysłano ich do obozów w Toruniu i Ostrowiu Łomzyńskim.
Wraz z Rosjanami granicę polską przekroczyły także jednostki ukraińskie. Zostały one rozbrojone, a następnie żołnierzy przewieziono do obozów internowania w Kaliszu, Szczypiornie, Aleksandrowie Kujawskim, Strzałkowie, Łańcucie i Wadowicach, gdzie przebywali do 1924 roku. Część z nich udała się na emigrację, część podjęła służbę w Wojsku Polskim w charakterze oficerów kontraktowych, a zdecydowana większość osiedliła się w Polsce.
W dniu 15 grudnia 1920 roku formalnie rozwiązano Rosyjski Komitet Polityczny, powołując w jego miejsce Rosyjski Komitet Ewakuacyjny z Sawinkowem na czele. RKE zajął się opieką nad internowanymi żołnierzami rosyjskimi.
Po klęsce Judenicza, w marcu 1920 roku gen. Stanisław Bułak-Bałachowicz przeszedł ze swoimi żołnierzami na polską stronę. Józef Mackiewicz w „Lewej wolnej” przedarcie się Bałachowicza do linii polskich nazwał rajdem niezwykłym, długości kilkuset kilometrów. Jeden z tych nielicznych, ostatnich rajdów konnych, zamykających stare dzieje Europy. Naczelne Dowództwo WP zezwoliło mu na sformowanie dywizji ochotników, spośród jeńców sowieckich oraz Litwinów, Białorusinów i Rosjan.
Dywizja, licząca początkowo około 2500 żołnierzy, głównie kawalerzystów, od końca czerwca 1920 roku uczestniczyła w walkach z bolszewikami. Od początku jej „specjalnością" było dokonywanie śmiałych, szybkich, często bardzo głębokich, wypadów dywersyjnych na tyły wojsk sowieckich, które dezorganizowały pracę sztabów oraz opóźniały marsz bolszewików na zachód.
W czasie bitwy niemieńskiej oddziały Bałachowicza zdobyły 26 września Pińsk, biorąc do niewoli ponad 2500 jeńców. „Jest to typowy warchoł - charakteryzował Bałachowicza Piłsudski - i partyzant, lecz doskonały żołnierz, i umiejętny raczej ataman niż dowódca w europejskim stylu ... Bije bolszewików w wielu wypadkach lepiej od sztabowych generałów (...). Nie żałuje cudzego życia i cudzej krwi, zupełnie tak samo jak własnej. dajcie mu być sobą, bo innym być nie potrafi”.
Po zawarciu zawieszania broni z bolszewikami, Piłsudski nieformalnie wsparł plany Błachowicza. Do Pińska zaczęły przybywać inne oddziały ochotnicze, w rezultacie utworzono prawie 20 tysięczną Ludową Ochotniczą Armię. Jej żołnierze nosili, inne niż polskie wojsko, mundury, na czapkach zaś nosili zamiast orzełka trupią główkę „rycerzy śmierci".
Generał planując wyprawę na Białoruś liczył na wywołanie tam antybolszewickiego powstania chłopskiego, oraz masową dezercję żołnierzy z Armii Czerwonej. W wywiadzie stwierdzał, że walczyć z bolszewikami należy ich orężem, tj. drogą rewolucyjnej propagandy, wzniecając powstanie wśród ludności, która na Białorusi nienawidzi komunistów.
10 listopada 1920 roku oddziały Bałachowicza przeszły linię demarkacyjną i po krótkiej walce zajęły Mozyrz, oraz Kalenkowice, Jakomowicze. Dwa dni później Generał proklamował w Mozyrzu niepodległość Białorusi oraz wezwał do tworzenia białoruskiej armii narodowej, której sam ogłosił się głównodowodzącym.
16 listopada powołał rząd Republiki Białorusi, którego program zakładał: walkę o niezawisłość Białoruskiej Republiki Ludowej, szybkie zwołanie konstytuanty, przeprowadzenie reformy rolnej oraz ścisły związek z Rzeczpospolitą Polską.
Stopniowo jednak bolszewicy ściągnęli nowe oddziały na front przeciw Bałachowiczowi, jednak dopiero wiadomość o ostatecznej klęsce Wrangla doprowadziła do znacznego osłabienia morale żołnierzy armii białoruskiej. Generał zdecydował się więc ogłosić demobilizację Ochotniczej Armii, a sam na czele ok. 200-osobowego oddziału, po dramatycznej epopei przedarł się 26 listopada 1920 roku do Polski, gdzie jego żołnierze zostali rozbrojeni i internowani.
Ówczesny wiceminister spraw zagranicznych J. Dąbski usiłował osobiście nakłonić Generała do opuszczenia terytorium Polski, mimo jasnego deklarowania przez niego swojej polskości. W odpowiedzi generał zawiadomił polską prasę, która zdecydowanie poparła generała wskazując, że rząd „zniżył się do pertraktacji z bolszewikami o zaprzeczenie uznanego w całym świecie prawa azylu, (...) rzecz niesłychana zgodził się na umieszczenie na liście banitów obywatela Rzeczpospolitej”.
Akcja prasowa odniosła skutek i generałowi pozwolono pozostać w Polsce, gdzie zajął się organizowaniem pomocy dla swych żołnierzy w znalezieniu cywilnej pracy i rozpoczęcia normalnego trybu życia.
Pomimo, iż ostatecznie oddziały rosyjskie, ukraińskie, białoruskie i kozackie zostały internowane w Polsce, Sawinkow w broszurze „Russkaja Narodnaja Dobrowolczeskaja Armia w pochodzie” podkreślił, że Polacy wspaniałomyślnie udzielili Rosjanom gościny: „żebrak pomógł rozbitkowi, nędzarz oddał koszulę nagiemu. O tym zapominamy: tak jak zapominamy, że Rosjanie w Londynie, Paryżu, w Nowym Jorku odwrócili się od nas i jak Piłat umywają ręce”.
CDN.
Ilustracja: gazeta olsztyńska.
(1)