Sanacja-opozycja 1926-1939 – dyskusja

 |  Written by alchymista  |  0

Dyskusja stara, nieco przykurzona, ale rację mają ci, którzy twierdzą, że lekcja historii nie została przez nas właściwie odrobiona. Dyskusję moderował prof. Jan Żaryn, dyskutowali prof. Paweł Skibiński i prof. Włodzimierz Suleja.

Nie będę szczegółowo omawiał stawianych tez i polemiki dyskutantów, ponieważ sądzę, że każdy ma własny rozum i każdy powinien tę dyskusję obejrzeć. Zainteresowała mnie bardziej strona taktyczna rozmowy między piłsudczykami a endekami.

Piłsudczycy są mianowicie w defensywie. Młode pokolenie historyków jest w znacznej mierze prawicowe, a nawet zakorzenione w tradycji prawicowej poprzez tradycje rodzinne. Siłą rzeczy pojawia się coraz więcej argumentów przeciw Piłsudskiemu i piłsudczykom. Tłem dyskusji jest obowiązująca w Unii Europejskiej polityczna poprawność: niechęć przeciw wszelkim zewnętrznym atrybutom dyktatury, czyli przeciw kultowi jednostki, cenzurze, przemocy policyjnej, dominacji kompleksu zbrojeniowego nad innymi dziedzinami gospodarki. Istnieje więc w pewnym sensie unikalna sytuacja: endecy, którzy przecież nie unikali pomysłów dyktatorskich, mogą walić w Piłsudskiego jak w bęben, i w zasadzie „nic im za to nie grozi”. Oczywiście do momentu, gdy pojawi się młode pokolenie historyków-piłsudczyków, którzy powiedzą „sprawdzam”. To znaczy zapytają, czy wizja proponowana przez międzywojenną endecję miała jakikolwiek związek z rzeczywistością.

Profesor Skibiński atakował, szukał dziury w piłsudczykowskim systemie wartości, w piłsudczykowskim micie, natomiast profesor Suleja tonował, osłabiał ataki, w zasadzie w ogóle nie tykał tego, czym była opozycja. Cała dyskusja w zasadzie sprowadzała się do ataku na sanację i obrony sanacji, natomiast o samej opozycji mówiono niewiele – i to była zasadnicza słabość dyskusji.

Uświadomiła mi ona jednak zasadniczą sprzeczność między endeckim a piłsudczykowskim sposobem myślenia, sprzeczność boleśnie odczuwaną zapewne przez jedną i drugą stronę, ale przez piłsudczyków mocniej, ponieważ zazwyczaj są w wymierającej mniejszości. Profesor Skibiński w pewnym momencie określił Piłsudskiego mianem „mitomana”, choć wątku przesadnie nie rozwijał, a mógłby to zrobić, zgodnie z endecką konwencją. Poruszył jednak to zagadnienie tylko od jednej strony, to znaczy od strony inspiracji duchowych Piłsudskiego, od poezji i gnostyckiej filozofii Juliusza Słowackiego.

Taki cios trafia we wrażliwe podbrzusze każdej wspólnoty światopoglądowej. W każdej ideologii zawarty jest jakiś wątek religijny i gdyby prof. Suleja miał złośliwie ocenić endecję pod tym względem, to prawdopodobnie zostałby obłożony ekskomuniką. Słabość ideologiczna obecnych neo-piłsudczyków polega na tym, że w przeważającej większości są praktykującymi katolikami, a inspiracja duchowa Piłsudskiego i piłsudczyków stoi z katolicyzmem w jaskrawej sprzeczności. „Chrystianizując” Piłsudskiego automatycznie wyrywa się neo-piłsudczykom wszystkie kły. Są oni wtedy skazani na mozolną i niemal beznadziejną obronę archaicznej, pogańskiej przeszłości swoich genetycznych lub ideowych antenatów.

Jest jeszcze jedna różnica między piłsudczykami a endekami, ta być może najboleśniejsza. Otóż bardzo jaskrawo zdefiniowana tożsamość endeków, stosunkowo prosta i łatwa ideologia, kontrastuje ze skomplikowaną i zawiłą ideologią piłsudczyków. Tę pozorną próżnię ideologiczną endecy łatwo zapełniają swoim uproszczonym obrazem świata. Piłsudczycy w świecie prawicy-lewicy są nazwani obelżywym mianem „narodowych socjalistów”. Nazistów po prostu.

Śledząc uważnie sytuację na Ukrainie, dochodzę do wniosku, że endecy mają z piłsudczykami podobny problem, jak obecna polska prawica z Ukraińcami. Niejasna tożsamość Ukraińców prowadzi polskich prawicowców do wniosku, że Ukraińców po prostu „nie ma”, że Ukraina to „sztuczny twór”, zły, szkodliwy, nikomu niepotrzebny, co najwyżej jako bufor oddzielający cywilizację od barbarii. Określanie BBWR jako „partii politycznej” to jeden z przykładów tego nieporozumienia. Ponieważ w politycznym uniwersum endeków nic poza partiami nie ma racji bytu, więc określają oni BBWR jako „partię pod fałszywą nazwą”. A o konfederacjach słyszeli?

Profesor Żaryn od dawna i pracowicie tworzy panteon polskich bohaterów narodowych. Piłsudski jest w tym panteonie odpowiednio „obudowany”, a może raczej zabudowany politykami szeroko rozumianej centro-prawicy. Jeśli jednak realnie podejść do sprawy, to według endecji Piłsudski powinien być spuszczony w czeluście Hadesu. Logika podpowiada tylko jedno rozwiązanie: albo Piłsudski, albo „reszta świata”. Czy w tym samym miejscu może jednocześnie być wielu aniołów?”.

Zostawmy jednak te złośliwości. Obecna geopolityczna pozycja Polski nie ma zbyt wiele wspólnego z geopolityczną Jej pozycją w roku 1939. Historycy XX wieku nie mają więc skutecznych narzędzi do analizy obecnej sytuacji, nie stworzą też skutecznej strategii obrony Niepodległości. Czas na historyków epok wcześniejszych – mediewistów, nowożytników. To w wiekach XV, XVI, XVII geopolityczna pozycja Intermarium była zbliżona do obecnej. Czas jednak pokaże, czy historycy dawnej Polski, Litwy i Rusi, oderwą się od hermetycznych dyskusji o tym, ilu aniołów może tańczyć na ostrzu szpilki, a przejdą do pracy z mapami i pomogą w rekonstrukcji dawnego Międzymorza, zwanego też kiedyś Sarmacją.

 

Jakub Brodacki

5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>