Wojciech Jóźwiak o duchach krain Rosji

 |  Written by alchymista  |  0
Wojciech Jóźwiak w plastyczny i literacki sposób przedstawia wizję terytorium Rusi i Rosji. Daję to jako wpis, a nie jako "nie przegap", bo sądzę, że na tę sprawę warto zwrócić baczną uwagę. Gdyby ktoś przyglądał się Rusi – jeszcze nie Rosji – pod koniec wieku XIV, na początku XV, widziałby tam trzy lub pewniej cztery „duchy” – egregory, duchy zbiorowości, każdy skupiony na pewnym terytorium, przypisany do krainy i każdy z inną, własną opcją geopolityki. - stwierdza Jóźwiak.

http://www.taraka.pl/duchy_krain_rosji_1

Jeśli rzeczywiście ZSRS rozpadł się podług "szwów narodowościowych", to Federacja Rosyjska może się rozsypać w nieco inny sposób. Terytorialna struktura Rosji jest dla nas w znacznej mierze zamaskowana, co być może nie wynika ze świadomej polityki i dezinformacji rosyjskiej, ale z naszej własnej niechęci do zajmowania się tą tematyką. Rosja jawi się nam wyłącznie jako kraj przeklęty, straszny i nieznany; bronimy sie przed Rosjanami dopiero wtedy, gdy stoją już na naszym progu i zazwyczaj jest to obrona bierna, defensywna. Podobnie niestety działają dzisiaj Ukraińcy, podczas gdy powinni raczej przenieść wojnę na terytorium rosyjskie - o ile to tylko możliwe.

Mimo złamania bolszewickich szyfrów również Józef Piłsudski nie podjął decyzji o marszu na Moskwę. Tak więc ostatnia wyprawa sarmatów na Moskwę miała miejsce na przełomie lat 1663/1664. Była to wspólna wyprawa armii koronnej i litewskiej oraz wojsk kozackich i tatarskich pod wodzą króla Jana Kazimierza. Niestety nie wziął w niej udziału hetman Jerzy Lubomirski, który rozżalony i odepchnięty przez króla zmierzał właśnie w stronę buntu. Wyprawa była desperacką próbą odwrócenia dziesięcioletnich błędów i zadniedbań (lata 1645-1655), które polegały na traktowaniu Litwy i Smoleńska po macoszemu. W latach 1644-1645 dwór warszawski gotów był oddać Moskowii cały ujezd trubecki, byleby ta zechciała przyłączyć się do nieudolnie montowanej koalicji antytureckiej. Efekt tego był taki, że w dziesięć lat później wojska moskiewskie zdobyły i spaliły stołeczne miasto Wilno. Odzyskanie tych terytoriów zajęło wiele czasu, kosztowało wiele krwi, potu i pieniędzy, a w końcu skończyło się na wspomnianej wyprawie Jana Kazimierza. Podjazdy kniazia Połubińskiego docierały pod samą Moskwę, ale krew i męstwo nie zastąpią zaplanowanej i długotrwałej strategii.

Artykuł Jóźwiaka jest dla nas wskazówką, że należy nieodzownie podjąć badania nad strukturą terytorium rosyjskiego. Jeśli ograniczymy się do biernej obrony, utracimy jeden, dwa, trzy guziki, a potem i suknię całą - by sparafrazować słowa marszałka Śmigłego-Rydza.

Jakub Brodacki
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>