Wojna prewencyjna (2)

 |  Written by Godziemba  |  4
W obliczu bierności Francji, Józef Piłsudski zmusił Hitlera w 1933 roku do porzucenia antypolskiej polityki.

    W drugiej połowie kwietnia 1933 roku Józef Piłsudski polecił ambasadorowi w Berlinie Alfredowi Wysockiemu złożyć wizytę Hitlerowi i w ostrych słowach zażądać rezygnacji z ingerencji w sprawy Gdańska. W przeciwnym razie Polska zostanie zmuszona do wyciągnięcia "pewnych" konsekwencji. Wiadomo, iż słowo "pewnych" w ustach polskiego rządu brzmiało wtedy krystalicznie jasno - wojna. Niemcy zapewne nie lekceważyli przygotowań jakie trwały w Warszawie. Prezydent Mościcki podpisał dekret nakazujący sformowanie Rządu Obrony i Jedności Narodowej na wypadek wojny z Niemcami.

    Kapitan Lepecki, jeden z adiutantów Józefa Piłsudskiego przepisujący ów dekret wspominał, iż spytał Marszałka, czy Hitler ma zamiar napaść na Polskę ? Usłyszał w odpowiedzi; "Nawet gdybyśmy na niego napadli, to też byłaby obrona".

     Tymczasem Hitler w rozmowie z ambasadorem Wysockim  w dniu 2 maja 1933 roku  przedstawił ofertę rozpoczęcia polityki odprężenia i współpracy skierowanej przeciwko Rosji sowieckiej. Kanclerz znał już tajny raport ambasadora von Moltke z 29 kwietnia, w którym przestrzegał, iż  "Rosnące tendencje rewizjonistyczne, które umacniają się wszędzie, budziły w Polsce rosnący niepokój i obawę, zwłaszcza od chwili, gdy sprawa ta zaostrzyła się w związku z dyskusją nad paktem czterech. To samo dotyczy sprawy rozbrojenia. Polska oczywiście wyraźnie oświadczyła, że nie uznaje równości praw przyznanych Niemcom w deklaracji pięciu mocarstw w grudniu ub.r., i że będzie przeciwstawiać się w dalszym ciągu wszystkimi siłami, jakie ma w swej dyspozycji, praktycznemu zastosowaniu tej zasady. Nie ma ona jednak żadnej pewności, że ten opór przyniesie sukcesy. Z rosnącą obawą przewidują więc tutaj, że rozwój sytuacji doprowadzi albo do stopniowego wyrównania obecnych różnic w zbrojeniach, albo - na wypadek fiaska konferencji rozbrojeniowej stworzy Niemcom możliwość uzbrojenia się. W obydwu wypadkach powstanie w rezultacie zmniejszenie przewagi wojskowej Polski, posiadanej obecnie przez nią nad Niemcami. Dochodzą do tego obawy związane z rozwojem w Niemczech. Obawiają się tutaj żywiołowej siły, z jaką wybuchła w Niemczech idea narodowa. Polacy przewidują, że jeżeli raz zostaną rozbite łańcuchy ograniczające zbrojenia, to cała energia Niemiec skoncentruje się na wielkim celu, tj. na wschodnich granicach, i że Niemcy nie cofną się wówczas przed użyciem siły." 

    Ambasador von Moltke nie zapomniał wspomnieć w swoim raporcie również i o nastrojach panujących w Wojsku Polskim, którego korpus oficerski uważał, iż bierne czekanie jest zbrodnią przeciwko narodowi: "Póki żyje Piłsudski, posiada on państwo ściśle zorganizowane do swej dyspozycji, co może nie mieć miejsca po jego śmierci". I w konkluzji podkreślał, iż "W każdym jednak wypadku można powiedzieć, że rząd polski utrzymuje atmosferę, która daje przyczyny do obaw. Utrzymuje się stopniowo wrażenie, że nie byłby on niezadowolony, gdyby prowokacje wywołały kontrakcję ze strony Niemiec".

    Po tej majowej deklaracji Hitlera sprawa ewentualnego konfliktu polsko–niemieckiego nieco przycichła, jednak obawy przed polską wojną prewencyjną wróciły już jesienią tego roku.

   W dniu  28 września 1933 roku na forum Ligi Narodów przedstawiono nowy projekt planu rozbrojeniowego, który został przez Berlin odrzucony w dniu 6 października. Tak się złożyło, że tego samego dnia przypadały obchody 250 rocznicy bitwy pod Wiedniem na błoniach krakowskich, w czasie których Piłsudski przyjął defiladę 12 pułków kawalerii.

    Równocześnie Marszałek wręcz manifestacyjnie spotkał się z szefem Sztabu Głównego gen. Januszem Gąsiorowskim, polecając mu przygotowanie raportu o stanie zbrojeń niemieckich i skonfrontowanie go z Francuzami. W tym celu do Polski przybył szef francuskiego II Oddziału Sztabu Generalnego – płk. Koetz. Do Paryża natomiast wysłano Ludwika Morstina. Miał on wysondować Paryż i uzyskać odpowiedzi na dwa pytania pytań:
1) Czy w sytuacji zaatakowania Polski przez Niemcy Francja ogłosi mobilizację?                 
2) Czy nad granicę niemiecką w takim wypadku będzie skierowana całość sił francuskich?

Na obydwa pytania polski wysłannik uzyskał odpowiedź negatywną: „na wypadek zaatakowania Polski przez Niemcy Francja nie zarządzi ogólnej mobilizacji i nie wystawi swoich sił na granicy Niemiec”.

    W połowie października Niemcy wycofali się z konferencji rozbrojeniowej, a  także z Ligi Narodów. Piłsudski postanowił więc prowadzić swoją politykę wobec Niemiec bez oglądania się na Ligę Narodów i państwa zachodnie.

   Postawa Polski i jej gotowość do wszczęcia domniemanej wojny odniosła pożądany skutek. Niemcy, nieprzygotowane jeszcze wówczas do wojny, zaproponowały pokojowe uregulowanie polsko–niemieckich konfliktów. 15 listopada 1933 roku ambasador Lipski spotykał się z Hitlerem, który ponawia ofertę normalizacji stosunków z Polską.

    W raporcie do polskiego MSZ Lipski napisał: „Kanclerz stwierdza (…), że nie myśli o jakiejkolwiek zmianie drogą wojny. Wojny nigdy nic nie dały oprócz zniszczenia. On – kanclerz – był sam na wojnie (…). Kanclerz stwierdza, że tak jak do Francji, tak i do Polski nie ma żadnych agresywnych zamiarów i chce, by stosunki między tymi państwami ułożyły się przyjaźnie i pokojowo”.

    Reakcja Francji na propozycję Warszawy ostatecznie uzmysłowiła Piłsudskiemu, iż Polska nie może liczyć na – zgodne z podpisanym w 1921 roku sojuszem – wsparcie Francji w konflikcie z Niemcami i winna sama unormować swe stosunki z Niemcami. 

    Niezależnie od szans przeprowadzenia tej operacji, sama groźba jej dokonania sprawiła, iż Hitler zmuszony został do całkowitej zmiany polityki wobec Polski, czego konsekwencją było podpisanie w dniu 26 stycznia 1934 roku polsko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy, która była sukcesem Piłsudskiego.

   Pomimo tego sukcesu Marszałek nie wierzył w trwałość normalizacji stosunków z Berlinem. W rozmowie z gen. Glabiszem,  jednym z uczestników konferencji w kwietniu 1934 roku, poświęconej rozwojowi relacji Polski z Związkiem Sowieckim i III Rzeszą, stwierdził: „Ja nikomu prawie nie ufam, a cóż dopiero Niemcom. Muszę jednak grać, bo Zachód jest obecnie parszywieńki”.

    Brak jednoznacznych dowodów pozwala wielu historykom i publicystom na negowanie istnienia tej inicjatywy Piłsudskiego. Historycy komunistyczni robili to, gdyż wedle obowiązującej w PRL wersji historii nie można było przyznać, iż to Piłsudski, a nie Stalin, proponował powstrzymanie Hitlera, zanim nie było za późno.  Po 1989 roku czynią to inni, aby umniejszyć rolę Marszałka.

    „Tym bardziej – trafnie wskazywał Grydzewski – uderzająca jest zgodność byłego komunistycznego dziennikarza Fishera, lewicowego historyka ruchu hitlerowskiego Heidena, sympatyka rewolucji bolszewickiej Wertha, emigracyjnego publicysty niemieckiego Fraenkla, komunisty czeskiego Katza, powieszonego później wraz ze Slanskim podczas czystek praskich, radykalnej rusofilskiej dziennikarki francuskiej Genevieve Tabouis, dyplomaty czeskiego Prohazki, byłego Prezesa Senatu Gdańskiego Rauschninga, liberalnego dziennikarza angielskiego Della, historyka sowieckiego Pankratowa, b. kanclerza Rzeszy Niemieckiej Bruninga, niemieckiego sekretarza stanu Meissnera, historyka wojskowości niemieckiej Goerlitza, szefa niemieckiej agencji urzędowej Hessa… Powstaje pytanie jaki interes mieliby różni lewicowi dziennikarze we  wmawianiu w opinię publiczną świata, że „faszysta” Piłsudski chciał zdławić Hitlera w zarodku, gdyby tak nie było naprawdę”.
 
Wybrana literatura:
 
P. Wandycz – Trzy dokumenty. Przyczynek do zagadnienia wojny prewencyjnej.
T. Komarnicki - Diariusz i teki Jana Szembeka.
Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918-1939
Documents on German Foreign Policy 1918-1945
A. Bregman – Zakamarki Historii
M. Grydzewski – Silva rerum
J. Jarecki – Żyd Piłsudskiego
T. Serwatka – Józef Piłsudski a Niemcy
H. Bułhak – Polska-Francja. Z dziejów sojuszu 1933-1935
 
5
5 (5)

4 Comments

fritz's picture

fritz
Bardzo dobry tekst i jeszcze lepsze uzupelnienie od bredni czy wrecz idiotyzmow  wypisywanych przez folksdojczerow  ziemkiewiczow, zychowiczow i tym podobnych.
 
Godziemba's picture

Godziemba
Dzięki..

Jestem historykiem, a nie propagandzistą lub publicystą, goniącym za sensacjami.

Pozdrawiam
katarzyna.tarnawska's picture

katarzyna.tarnawska
I znalazłam jeszcze taką "ciekawostkę":
"... Hitler w rozmowie z ambasadorem Wysockim  w dniu 2 maja 1933 roku  przedstawił ofertę rozpoczęcia polityki odprężenia i współpracy skierowanej przeciwko Rosji sowieckiej".
Domyślam się, że ta "oferta" była ostatnio "obrabiana" przez różnych science-fiction "historyków", którzy barwnie opisywali, jakby to mogło być świetnie, gdyby Polska, wraz z Hitlerem, uderzyła na Sojuz. I, oczywiście - jak źle się stało, że tego nie zrobiła.
Najlepszy jest jednak komentarz do tamtej sytuacji samego Marszałka:
Ja nikomu prawie nie ufam, a cóż dopiero Niemcom. Muszę jednak grać, bo Zachód jest obecnie parszywieńki”.
Zachód nadal jest "parszywieńki", teraz - jeszcze bardziej i - wspólnie z Niemcami.
Serdecznie pozdrawiam! Dziękuję!
Godziemba's picture

Godziemba
Na tym polega różnica - mam nadzieję - między historią a "historią".

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>