Zapomniany prezydent Warszawy (1)

 |  Written by Godziemba  |  0
Na początku sierpnia 1915 roku prezydentem Warszawy został książę Zdzisław Lubomirski.
 
       Książę Zdzisław Lubomirski urodził się 4 kwietnia 1865 roku, jako syn księcia Jana Tadeusza oraz Marii z Zamoyskich, w Niżnym Nowogrodzie, w którym rodzice przebywali na zesłaniu po klęsce powstania styczniowego. Po ukończeniu Gimnazjum Św. Anny w Krakowie, studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, uzyskując dyplom w 1887 roku.

       W 1893 roku przeniósł się do Warszawy, gdzie zamieszkał w swej rezydencji przy ul. Frascati. W 1904 roku został wiceprezesem, a w 1908 roku prezesem Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności oraz kuratorem Instytutu Oftalmicznego (okulistycznego), powstałego dzięki fundacji Lubomirskich. W 1905 roku został współzałożycielem stronnictwa "Spójnia Narodowa".

        Po wybuchu I wojny światowej  w odpowiedzi na deklarację naczelnego widza wojsk rosyjskich wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza z 14 sierpnia 1914 roku podpisał telegram dziękczynny, w którym zadeklarowano, że „krew synów Polski, przelana łącznie z krwią synów Rosyi w walce ze wspólnym wrogiem, stanie się największą rękojmią nowego życia i przyjaźni dwóch narodów słowiańskich”.

        Jednocześnie książę zaangażował się w prace powstałego na początku sierpnia 1914 roku Komitetu Obywatelskiego miasta Warszawy, zostając początkowo prezesem Sekcji Ogólnej. W listopadzie 1914 roku wszedł w skład utworzonego w Warszawie Komitetu Narodowego Polskiego.
Po klęsce w bitwie pod Gorlicami, Rosjanie zostali zmuszeni latem 1915 roku do opuszczenia Królestwa Polskiego. Warszawa w nerwowym napięciu oczekiwała na rozwój wypadków, powszechnie obawiano się represji niemieckich.
 
        Wielu przedstawicieli elity polskiej opuściło stolicę. Niektórzy uciekali z obawy przed wojną, inni opuszczali Królestwo, aby kontynuować działalność społeczną lub charytatywną (np. Władysław Grabski, Stanisław Wojciechowski). „W ogóle smutne bardzo robi wrażenie ten brak odwagi obywatelskiej i spowodowana nim ucieczka” – zanotował Stanisław Dzierzbicki. Z kolei Adam Ronikier wspominał, iż „pod naciskiem i ulegając wpływowi jednego oprawcy, przejęte panicznym strachem przed drugim nowym, całe rzesze maluczkich i nieświadomych tego co czynią, opuszczały z płaczem ziemię rodzinną, by w Rosji szukać przytułku (…) uważając tych, co pozostali jako skazanych na zagładę”.
 
       Rosjanie naciskali na księcia Zdzisława Lubomirskiego, aby także wyjechał do Rosji. Gdy Paweł Jengałyczew, generał-gubernator zwrócił się do niego mówiąc, że jak „odejdziemy, pozostanie tu sama kanalia”, książę odparł: „I ja wraz z nią”. Jednocześnie książę wręczył generał-gubernatorowi pisemny raport, w którym zawarł swoją deklarację apolityczności i lojalności wobec Rosji. Dokument ten miał zostać wręczony carowi, a Jengałyczew obiecał mu, „że jeśli on na powrót nad Wisłą osiądzie jako wielkorządca, to zmyje gąbką minione winy jakiekolwiek by były”.
 
        Po opuszczeniu miasta przez księcia Seweryna Czetwertyńskiego, w dniu 21 lipca 1915 roku Lubomirski, w poczuciu odpowiedzialności za stolicę,  objął prezesurę Centralnego Komitetu Obywatelskiego. Pomimo, iż powszechnie upatrywano w nim człowieka związanego z ugodowcami i endecją, cieszył się olbrzymim zaufaniem mieszkańców Warszawy. W mieście dominowało przekonanie, iż Rosjanie wrócą i wyciągną konsekwencje wobec tych, którzy zdecydowali się na współpracę z wrogiem. Niechęć wobec Niemców była powszechna.  „Społeczeństwo jest tu zamrożone faktem niemieckiej okupacji – zanotował Jan Hupka – i  jako dogmat postawiono sobie tu bierność osłonioną programem zupełnej niepodległości i nie zrzekania się Poznańskiego”.
 
       Lubomirskiemu udało się zapobiec wywiezieniu przez Rosjan załóg straży pożarnej z Warszawy, a także  uratował przed rekwizycją konie i krowy z okolic stolicy. Ponadto nie dopuścił do egzekucji dwóch Żydów skazanych na śmierć przez powieszenie. W konsekwencji  przybyła deputacja Izraelitów zapewniła go o poparciu dla niego wszystkich mieszkańców Królestwa wyznania mojżeszowego.
 
       Korzystając z chaosu wśród Rosjan, rozszerzył zakres kompetencji Komitetów Obywatelskich, a także uzyskał w dniu 28 lipca zgodę Rosjan na powołanie Straży Obywatelskiej z zadaniem objęcia funkcji władzy porządkowej. W krótkim czasie do tej formacji zgłosiło się około 8 tysięcy chętnych.
 
       Tego samego dnia rozpoczęto także przygotowania do przejęcia władzy w mieście. W tym celu stworzono osobny Wydział Spraw Miejskich i podjęto starania zmierzające do odbudowy sądownictwa polskiego. Grono prawników z Wydziału Sądowego Komitetu Obywatelskiego opracowało projekt organizacji sądów, w myśl którego stanowiska w powstałych sądach mieli objąć członkowie Kasy Pomocy Adwokatów, Koła Prawników Polskich oraz Towarzystwa Prawniczego. Dzięki tym staraniom, już w dniu 5 sierpnia sądy mogły zacząć działać.  Powołano w I instancji sądy pokoju, a w II – Trybunał i Sąd Główny z siedzibą w pałacu Paca i w pałacu Krasińskich.
 
       Późnym wieczorem 4 sierpnia 1915 roku Rosjanie opuścili Warszawę. Pozostawili po sobie zgliszcza fabryk, obiektów wojskowych i mostów. Dotychczasowy prezydent Aleksander Muller oddał władzę prezesowi Komitetów Obywatelskich – Zdzisławowi Lubomirskiemu. W nocy z 4 na 5 sierpnia Straż Obywatelska pod komendą Stanisława Popkowskiego, byłego działacza „Sokoła”, przejęła kontrolę nad wyznaczonymi wcześniej rewirami.
 
       W dniu 5 sierpnia 1915 roku wojska niemieckie pod dowództwem gen. Reinholda von
Scheffer-Boyadela wkroczyły od strony Rogatek Jerozolimskich do stolicy Królestwa Polskiego. Nie zastał ich spodziewany chaos i dezorganizacja, albowiem władzę w mieście błyskawicznie przejęli Polacy. W „Kurierze Warszawskim” wydrukowano obwieszczenie informujące, że „Komitet Obywatelski miasta Warszawy podaje do publicznej wiadomości, że wobec zawieszenia czynności władz miejskich i cywilnych obejmuje pieczę nad miastem. Komitet będzie dążył do utrzymania porządku, zapewnienia bezpieczeństwa, oraz – w granicach możności – normalnego biegu życia. Licząc na współdziałanie mieszkańców, komitet obywatelski spodziewa się, że wszelkie jego zarządzenia, będą bezwzględnie wykonywane i spotkają się z powszechną pomocą”.
 
       W ten oto sposób powołane pierwotnie dla celów opieki społecznej komitety  przejęły zarząd nie tylko nad Warszawą, ale i całym Królestwem. Niemcy uznali Lubomirskiego za przedstawiciela narodu polskiego i Scheffer-Boyadel po konsultacji z komitetami mianował Zdzisława Lubomirskiego prezydentem Warszawy. Jego zastępcą wyznaczono Piotra Drzewieckiego. Sekretarzem został Wacław Babiński, a członkami biura: Leon Goldstand, Władysław Łubieński i Józef Żółtowski. Szarą eminencją był działający przy okupancie niemieckim zniemczony Polak z Poznańskiego, najbliższy współpracownik generał-gubernatora – hrabia Bohdan Hutten-Czapski, mający duży wpływ na obsadę personalną administracji stolicy. Uważał on, że realiści byli  idealnym materiałem do współpracy z Niemcami z uwagi na ich wrodzoną ugodowość oraz lojalność.
 
       W dniu 9 sierpnia 1915 roku, Lubomirski powitał w Belwederze księcia Leopolda Bawarskiego, ale nie ugiął się przed żądaniami gen. Scheffera, aby uczynić to na dworcu. W przemówieniu powitalnym zapowiedział, iż „po przyjęciu przeze mnie powierzonego mi urzędu będzie moim dążeniem utrzymanie spokoju i porządku w tym mieście”. Podkreślając każdym kroku apolityczność zarówno swoją, jak też KO,  pragnął utrzymywać silną pozycję i kontynuować polonizację administracji.
 
        Jednocześnie z biegiem czasu, wraz z oddalającą się wizją powrotu Rosjan, prowadził coraz bardziej niezależną politykę, choć nie zerwał więzi z obozem pasywistycznym wchodząc w październiku 1915 roku w skład Międzypartyjnego Koła Politycznego (MKP). Książę pertraktował pomiędzy stronnictwami i godził rozbieżne stanowiska. Arcybiskup Aleksander Kakowski wspomniał, że Lubomirski „szkołę życia politycznego odbywał w Międzypartyjnym Kole Politycznym, grawitując między realistami i narodowymi demokratami”.
 
       Niemcy na czele władz okupacyjnych w randze gubernatora postawili początkowo gen. mjr Gerecke, a po nim gen. piechoty Ulricha von Etzdorfa. Dopiero w końcu sierpnia 1915 roku zdecydowano się podzielić Królestwo na dwie części.  Linię demarkacyjną wyznaczała linia rzek Pilicy i Wieprza. Wedle umowy między dowództwem niemieckim a austro-węgierskim, Warszawę wybrano na siedzibę generał-gubernatorstwa niemieckiego. W Lublinie zaś (początkowo w Kielcach) zasiadł generał-gubernator c. i k. monarchii.  Funkcję warszawskiego Generał-gubernator, który podlegał bezpośrednio Wilhelmowi II i posiadał znaczną władzę zarówno wojskową, jak i cywilną, powierzono zdobywcy twierdz w Modlinie i Antwerpii, gen. piechoty Hansowi Hartwigowi von Beselerowi. Jego silna osobowość oraz osobiste ambicje sprawiły, że  „grał pierwsze skrzypce” w administracji okupacyjnej całego Królestwa. Wraz z jego przybyciem Niemcy zaostrzyli swój kurs wobec Polaków. „W pierwszych miesiącach dostał od cesarza carte blanche na poczynania w Polsce. – pisał Arkadiusz Stempin-  Wykorzystał to do zademonstrowania potęgi władzy wobec okupowanej ludności, wziąwszy ją w karby żelaznej dyscypliny”.  Z jego inicjatywy zaczęto likwidować zaczątki tworzonej administracji, sądownictwa oraz szkolnictwa polskiego.
 
         Jednocześnie jednak Niemcy zgodzili się na otwarcie w dniu 15 listopada 1915 roku dwóch polskich uczelni – Uniwersytetu i Politechniki Warszawskiej. W sierpniu 1915 roku Wydział Oświaty KO opracował projekt ich uruchomienia wraz ze źródłami finansowania, jednak Niemcy nie zgodzili się na te warunki. Pragnąc złagodzić antyniemieckie nastroje wśród polskiej młodzieży, postawiły jednak warunek – działanie szkół wyższych miało być finansowane przez stronę niemiecką. Wywołało to poważny problem dla kadry akademickiej, albowiem praca na finansowanej przez okupanta uczelni wiązała się ze swoistą deklaracją polityczną. Wobec tego wielu profesorów odmówiło przyjęcia katedr. Władze niemieckie zapewniły ostatecznie KO, że mimo zależności finansowej, szkoły wyższe pozostaną polskie (jedynie kuratorem uczelni został Hutten-Czapski). Dzieło reformy edukacji dopełniły wprowadzone nieco później: obowiązek szkolny, polonizacja szkolnictwa podstawowego oraz przywrócenie Polskiej Macierzy Szkolnej. Ponadto powołano Krajową Radę Szkolną jako organ opiniodawczy przy zarządzie Generalnego Gubernatorstwa.
 
        W dniu 21 września 1915 roku przywrócono Warszawie usuniętą w 1870 roku przez Rosjan nazwę „miasto stołeczne”.
 
       Niemcy zaczęli także stopniowo tworzyć samorząd miejski. W połowie 1916 roku ogłoszono ordynację wyborczą dla miast w systemie kurialnym. Czynne i bierne prawo wyborcze posiadali mężczyźni powyżej 25 i 30 roku życia. Niezależnie od aspektu propagandowego Niemcy chcieli wciągnąć Polaków do samorządu terytorialnego, aby przerzucić nań część odpowiedzialności za katastrofalną sytuację gospodarczą kraju, będącą wynikiem zniszczeń wycofujących się Rosjan, z drugiej drakońskiej eksploatacji kraju przez Niemców. Władysław Pobóg-Malinowski pisał, że „ z całą niemiecką systematycznością, bezwzględnością i brutalnością obdzierano z ostatnich zasobów zniszczony już przez wojnę kraj i dewastowano go jeszcze bardziej. Rekwirowano żywność i wszelkie surowce, masowo wycinano lasy, wywożono urządzenia fabryk, zabierano z mieszkań wszystko co było miedzią, brązem czy metalem. Nie ograniczano się też do zatrzymywania gwałtem w Niemczech polskich robotników sezonowych, których zaskoczyła tam wojna, lecz rozpoczęto w Królestwie zrazu werbunek ochotników, a wkrótce i przymusową brankę robotników dla pracy w przemyśle i rolnictwie w głębi Rzeszy”.
 
 
CDN.
 
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>