<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/U12utGV6Ncs" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
Jabollissimus - blog
<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/U12utGV6Ncs" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
1050 lat temu w Wielką Sobotę ochrzcił się władca Polan Mieszko I, a wraz z nim całe państwo. Był to wielki początek! Ale początek czego? Państwowości z pewnością nie – wiele poszlak wskazuje, że państwo było starsze. Początek chrześcijaństwa w Polsce? Też nie – chrześcijaństwo pojawiło się u nas w wieku VIII. Narodu? Oj, etnicznie jesteśmy starsi. A poczucie wspólnoty to proces.
Wielki początek... czego? Chrzest to początek wielkiej, chwalebnej pracy!
Z naocznych obserwacji z rana i relacji znajomych z wieczora mam nienajszczęśliwsze refleksje po 10 kwietnia. Chodzi o organizację. Popełniano amatorskie błędy. Zasób tych wrażeń jest niewielki i może po prostu trafiałem na takie „kwiatki”. Wolę jednak na nie zwrócić uwagę, by mieć podstawę do poprawy organizacji.
W mediach oraz internecie pod ciężarem newsów i przemilczeń o tak zwanych „uchodźcach” szerzą się dwa skrajne, a przeciwstawne obrazy islamu. Z jednej strony obraz zabiedzonych, skrzywdzonych „gołąbków pokoju”. Z drugiej obraz bezwzględnych islamistów-terrorystów, spośród których wyjątków brak. Ten sam medialny schemat powtórzył się po ostatnim zamachu w Brukseli. Oba obrazki są emocjonalne i nieprawdziwe, a więc szkodliwe wyjątkowo. By móc prowadzić politykę wobec tej grupy religijnej, należy pozbyć się obu stereotypów i dojrzeć spektrum szarości.
Rok 1656. Środek wieku żelaza. Potop szwedzki. Jeśli się Rzeczypospolita gdziekolwiek ostała, to w sercach, bo przecież nie na tych ostatnich skrawkach ziemi. A przecież niedawno jeszcze rozdawała karty w regionie. Atakowani zewsząd nie tylko odpieraliśmy napaści. Pół wieku wcześniej byliśmy zdolni nawet do dymitriad. Były to wyprawy podyktowane egoizmem i prywatą niewielu, ale dołączyli do nich także zwolennicy unii z sąsiadem.
Ponoć odkąd założyłem kabaret, straciłem poczucie humoru. Zapewne dlatego dołączam do głosu, że na gali „Orłów” Stuhr ostro przegiął. Ale cóż: zdarza się przeginać w żartach... Nawet mocno. Absmak. Błąd w sztuce. Zdarza się najlepszym. W poważnych wypowiedziach aktor Maciej jednak potwierdza, że jest, jeśli inteligentem, to najwyżej ćwierć. Jemu coś takiego się nie „zdarza”. Dla niego, jego ego, te grypsy na poległych patriotów to nie żarty, a szczere, odsercowe szyderstwo. Och, jakby się on oburzał, gdyby ktoś zażartował z holocaustu! Jakby ślozy ronił, gdyby jego samego ukłuto.
Najnowsza historia Polski jest pełna niedomówień. Podręczniki szkolne bardzo okrawają ten okres naszych dziejów. A tymczasem nie znając prawdy, pozwalamy innym zakłamywać naszą historię. Nie znając prawdy nie możemy się bronić przed wyssanymi z palca zarzutami skierowanymi w naszą stronę. Obciąża się nas kłamstwem o „polskich obozach zagłady”, czy kłamstwem „Jedwabnego”. Propagandyści różnych nacji zamieniają rolami oprawców i ofiary. Wnukowie katów przypisują naszym przodkom swoje zbrodnie. By się obronić – musimy wiedzieć.
Za 20 lat będziemy potężnym regionalnym graczem, ponieważ... upadają imperia!
Ale po kolei.