Ostatnie miesiące w Polsce upływają pod znakiem wielkiej ofensywy legislacyjnej PiSu z jednej strony. I absolutnej obstrukcji ze strony części opozycji – byłych rządzących (PO) oraz partii reprezentującej interesy korporacji i banków (.Nowoczesna) – z drugiej strony. Sytuacja ta nie jest wcale wyjątkowa. Widać tutaj pełną analogię do sytuacji Węgier sprzed paru lat. I właśnie o modelu węgierskim, o KODzie, i o zmianach geopolitycznych w całym regionie – rozmawiam z prof. Jerzym Robertem Nowakiem.
Jabollissimus - blog
Ale chłopcy, ja tak widzę, że już cienko ze zdrowiem. To już nie te wątroby i trzustki, żeby z ludźmi honoru (czy tam z horroru) jak równy z równym pić jak kiedyś. Adaś, nadredaktor, twarz taka już lekko zasuszona. Misiu, taki cały czerwony w kółko chodzi. Kwach, ten się jeszcze trzyma, ale wyraźnie widać, że to już pół-człowiek-pół-litra.
Niby święta, a ja mam lęki. Jakiś gościu za mną łazi! Za wami też? Nie dość, że łazi, to demonstruje. Najął nawet starego konia Roman(i)a do podskakiwania. Strach było iść na Gwizdne Wojny! A tam? Kim w końcu był mistrz Yoda? Dziś w Konserwie o KOłDunie, o Swetru, o koniu do skakania i o tym, że ta ośmiornica Chtulhu w Gwizdnych Wrotach jednak nie pasuje! Życzymy świąt radosnych i ciekawych.
Gadka i montaż: Jabollissimus, nagranie: Michał Juszczuk.
Zdarzyło mi się przed wyborami napisać tekst „w obronie Kukiza”. Sugerowałem, że to dobrze, jeżeli przez taki anarchizujący szyld odbierze się głosy Platformie, a na pokład sejmu dostanie się kilku patriotów więcej. Po głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu Beaty Szydło w blogosferze pojawiły się głosy o kukizowcach-zdrajcach Polski. Na zasadzie konsekwencji winienem jest im obronę.
Powiedzcie mi, czy Francuzi to nie są aby tacy sami barbarzyńcy, jak obywatele Państwa Islamskiego? Bo jak składam do siebie różne klocuszki, to mi się, cholera, podobni wydają!
Nic się nie zmieni. Europa będzie dalej „otwarta”. A zamachów będzie coraz więcej. I nikt nie będzie się przeciwstawiał! Ostatnio pisałem, że postkomuna w Polsce będzie trwać, więc może po prostu jestem paranoikiem i pesymistą? A jednak i w jednym, i w drugim wypadku moje wnioski wynikają tylko i wyłącznie z mechaniki funkcjonowania systemu – tu Europy, tam PRLu-bis. Co do Polski – odsyłam do poprzedniego tekstu. A co do Europy, warto sobie zadać kilka pytań.
Niektórzy z radości wynik wyborów okrzyknęli końcem postkomunizmu. Niestety to nieprawda. W roku 1997 koalicja SLD-UP otrzymała 41% głosów, a nie uzyskała sejmowej większości. PiS w tym roku otrzymał 4 punkty procentowe mniej, a większość w parlamencie zawdzięcza przede wszystkim rozproszeniu innych elektoratów, pracy wolontariuszy Ruchu Kontroli Wyborów oraz progom wyborczym. Zjednoczonej Lewicy i KORWiNowi bardzo mało brakło by dostać się do parlamentu. Wówczas Prawo i Sprawiedliwość byłoby dalekie od liczby 235 posłów.