
Jak wiemy komunistyczna cenzura rezydująca w PRL przy ul. Mysiej bardzo czuwała nad tym, aby pewne treści nie pojawiały się w gazetach, książkach, programach kabaretów, a nawet w tekstach piosenek. Ale to tylko jedna strona medalu. Z drugiej strony rzuceni na odcinek propagandy funkcjonariusze dbali z kolei o to, żeby nie brakowało w słowie pisanym i mówionym bałwochwalczych pokłonów składanych władzy i wysławiania pod niebiosa jej wiekopomnych sukcesów.
(5)