
Lewacy i kulturowi marksiści typu Jana Hartmana czy Małgorzaty Fuszary próbują podobnie jak to było z homoseksualizmem wmówić społeczeństwu, że wszelkie uprzedzenia do tej dewiacji nie mają żadnych racjonalnych podstaw, a lęk przed dyskusją i sprzeciw biorą się z zacofania oraz strachu przed nowoczesnością i postępem co ma oczywiście według nich podłoże religijne. Nic w tym dziwnego. Stosowane są stare wypróbowane i skuteczne lewackie chwyty, którym zawsze towarzyszy unikanie wchodzenia w szczegóły.
(1)