Zupełnie nie rajcują mnie ostatnio srogie kłótnie między przedstawicielami PiS i PO, z pominięciem reszty, która plecie stare bzdury. Uważnie nasłuchuję głosów ludowców. To oni mają bardzo ostry nóż na gardle: samorządy to jest ich ostatni bastion, toutes proportions gardées - "Reduta Ordona", czy inna Alpuhara.
Mona - blog
Zupełnie nie rajcują mnie ostatnio srogie kłótnie między przedstawicielami PiS i PO, z pominięciem reszty, która plecie stare bzdury. Uważnie nasłuchuję głosów ludowców. To oni mają bardzo ostry nóż na gardle: samorządy to jest ich ostatni bastion, toutes proportions gardées - "Reduta Ordona", czy inna Alpuhara.
W związku z tym postanowiłam podzielić się plotami, wprawdzie natury bardzo politycznej i futurologicznej, ale jednak - plotami. No, jeśli to tylko ploty!
………………
Stało się coś, czego większość Szanownych chyba nie ogarnia, bo nie usłyszałam zbyt wielu słów na temat, nad którym wszyscy się jakoś gładko prześlizgują: Oto byliśmy świadkami niezwykłych zaiste wyborów!
Ale po porządku: Wszystkie portale zabawiają się w nieskończoność wczorajszymi demonstracjami "studentów trzeciego wieku", czyli kolejną odsłoną Ciamajdanu, na którą autorzy usiłują czym prędzej opuścić litościwą zasłonę milczenia.
Nieporadność PiS naprawdę zaczyna mnie denerwować.
Od wczoraj słucham - rada, nie rada – wszystkich możliwych przepychanek w sprawie uchodźców, czy „uchodźców”, jak kto woli. Słucham, bo u mnie z lekka pada, a mój domowy dyrektor pilota przeskakuje z kanału na kanał. Już się boję, że wszechobecny Kierwiński, z całym swoim cynizmem, wyleci mi nagle z przysłowiowej lodówki.
A tu rozmówcy z PiS latają ogródkami, stwarzając wrażenie, że nie chcą jasno odpowiedzieć na proste pytanie.
Patrzę na ten polski światek, a oczy mam na coraz dłuższych szypułkach.
Widzę oczywiście, że panu prezydentowi słupek zjeżdża, ale skąd biorą się ci, którzy wciąż chcą na niego głosować?
Rozumiem sympatie polityczne, nawet - bardzo na upartego -zawziętość w politycznych wyborach. Rozumiem też, że część publisi niemal każdego dnia dostaje kijem w ucho: nie spodziewała takich numerów po prezydencie, którego sobie zaserwowała. Sobie i przy okazji mnie, choć nie powiem, żebym sobie to zamawiała.
Pod moją wczorajszą notką dyskusja, przynajmniej w wielu wypadkach, kończyła się konkluzją pod tytułem - "ale dlaczego oni zarabiają (czy upierają się zarabiać) - aż tyle".No, to może o tej górniczej robocie: jak to wygląda z bliska.