Zacznę od labidzenia: nie wiem, na ile mi wystarczy zdrowia na pisanie, a widzi mi się, że dzieje się coś groźnego, czego jeszcze nie dostrzegamy w pełni. Coś o wiele bardziej groźnego, niż nam się wydaje. Nie ma też sensu pisać tego na dotychczasowym, "salonowym mateczniku", który stał się nagle... no, dobra, wszyscy wiecie. C'est la vie...
Ale po porządku: Wszystkie portale zabawiają się w nieskończoność wczorajszymi demonstracjami "studentów trzeciego wieku", czyli kolejną odsłoną Ciamajdanu, na którą autorzy usiłują czym prędzej opuścić litościwą zasłonę milczenia.
Prawdę mówiąc - sama się tym bawię setnie, ale... coś z tyłu głowy natrętnie odzywa mi się pytaniem - "i cóż oni teraz zrobią?". Co zrobią w sytuacji, kiedy wszystko zawiodło: podpuszczanie przez ludzi ewidentnie "gorszego sortu" instytucji "demokratycznej Jewropy", Bóg wie, przez kogo animowanej, rozsypka ośmieszonego KOD-u, zgoła idiotyczny pucz w Sejmie. A nawet poparcie środowisk, na które zawsze można było liczyć, czyli niezawodnych pielęgniarek i nauczycieli.
Cóż, oni też z chęcią wzięli znienawidzoną przyczynę wszelkiego zła, czyli "judaszowe 500+", a na reformie stracą jedynie dyrektorzy gimnazjów, którzy przestaną być dyrektorami. Dla ogółu środowiska - lepszy wróbel w garści...
Coś się stało. Nikt nie chce się wygłupiać. Jednak nie ustała przecież przyczyna ostatnich zdarzeń. Oderwanie od koryta można przeżyć, choć z trudem: to tylko Tuska napompowało tak, że "nie miał z kim przegrać", ale poważni politycy musieli brać pod uwagę natrętną myśl, że ta "kamieni kupa" musi runąć pod własnym ciężarem - i jakoś się zabezpieczyć w oczekiwaniu na nieuchronny czas "zapiwniczenia". I przysiąść - w oczekiwaniu na rewanż.
Tylko nikt nie przewidział, że "Naczelnik" potraktuje poważnie i spełni obietnice, według znanej recepty Marszałka - "bić k....y i złodziei". Niby się mówiło, niby kiepskim żartem: "przyjdzie Kaczyński i nas pozamyka". Ale serio: wszystko, co się działo - działo się niejako w odniesieniu do znienawidzonego Jarosława Kaczyńskiego, bez którego to odniesienia nie potrafił się obyć niemal żaden publiczny występ. Trzęśli portami, nienawidzili - ale bali się zawsze. Tylko mieli nadzieję, że Kaczyński jest czegoś świadomy: jeśli on kiedyś przyjdzie i dokopie - przyjdzie też kiedyś czas na dokopanie jemu. A już niemal na pewno jego ludziom, gdyby się jednak ośmielili...
Niestety, ośmielili się. I wszystko się ONYM wali. Na razie odbywa się spektakl "Amber Gold" -widzimy obnażony świat BanTuskStanu w pigułce, defiladę prokuratorów, sędziów, urzędników, wielkich fisz o zredukowanych sumieniach, a przypuszczalnie też lepkich raczkach, mających w strefach dolno - tylnych Rzeczpospolitą, jej prawa, a już najniżej - jej obywateli. I jest to widok przerażający. A co gorsza - widok groźny. Nawet taśmy z "Sowy and kumpli" nie były aż tak wymowne dla nieprzekonanych, na zasadzie "przy gorzałeczce każdemu zdarza się gadać głupoty". Ale oglądając przekaz płynący z Komisji nie sposób nie pomyśleć - "Czy WSZYSTKO tak właśnie działało? Całe państwo? A jeśli tak - to w czyim interesie?"
Nie wiemy. Jednak nadzieja na powrót tamtego państwa i tamtych porządków umiera. Jako ostatnia, kiedy wszystko już wzięło w łeb - ale jednak umiera.
Że rzecz była do przewidzenia, można "wyczytać" choćby z postawienia kasy na diabelski pomiot, czyli "Nowoczesną", od początku, od pierwszej sesji Sejmu usiłującą rozbić obrady. Już na tej pierwszej sesji niekończący się korowód głupców wchodził na mównicę, zadając idiotyczne pytania, wygłaszających nadęte "beleco" bez ładu i składu i robiących wszystko, aby zakłócić sesję. A są to w olbrzymiej większości ludzie, na których głosowało 7 tys.wyborców, czyli - jedno blokowisko.
Kto ich nam kupił? Kto im dał prawo wypowiadać się w imieniu "wszystkich Polaków?" Dziś możemy się już domyślać: sejmowa granda miała być preludium do każdej możliwiej draki, do odwoływania Marszałka, jeśli straci cierpliwość, do użycia Straży Marszałkowskiej, do czegokolwiek, co da się roznieść po zeitungach i podlać sosem dyktatury, bolszewizmu bądż faszyzmu ( w gruncie rzeczy - to obojętne!), ku radości i zeitungów i ich chlebodawców, interwencji na poletkach panów Schluzów i Timmermansów.
Człowiek strzela, pan Bóg kule nosi - w Europie się zakotłowało, w Stanach - wiadomo, na ulicach starzy UB-ole i nieliczni "nawiedzeni". Nawet Antify jakoś nie widać... A jednak przyczyna nie ustała - będzie takich afer jak "Amber Gold" więcej. Wypadły stołki spod tyłków, ale grozi jeszcze - przynajmniej niektórym - świat oglądany w kratkę, pominąwszy już stracone nadzieje na odwet, na słodką zemstę. Bo kto ich wybierze jeszcze raz?
I w tym miejscu przechodzimy do meritum. Nieustającym źródłem radości są występy Joanny Scheuring -Wielgus, choć ostatnio są to występy z lekka przerażające. Oczywiście głupia jest, ale ktoś jej wbił między uszy żywiołową nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego. To jej wpis na twitterze sprawił, że zastrzygłam uszami: " Jakiej jest "troski człowiekiem" JK,skoro z publicznych pieniędzy wydajecie na jego ochronę 2mln?" "Joanka" wprawdzie wyłowiła to z rozmowy w "zaprzyjaźnionej telewizji", niemniej - wyłowiła. To jedno zdanie wzbudziło jej zainteresowanie: ochrona Kaczyńskiego. No i atak Nitrasa na tę ochronę - niech będzie, że na jednego ochroniarza. Nieważne, ewidentnie chodziło ( choć chodziło głupio) o zwrócenie uwagi na tę ochronę, na rozróbę w tej sprawie. Raz - to może być przypadek, Dwa razy - przypuszczam, że wątpię. Mniemam, że narodził się nowy pomysł - gdzieś się hoduje nowy "Cyba". Ten pomysł zakiełkował z całą pewnością, bo to już ostanie, co można zrobić. Zwłaszcza, że JK jest jakoś mało strachliwy i wydaje się łatwym celem.
Przy takim ładunku nienawiści i tylu głowach, zaatakowanych mózgojadem, którym popisują się "nawiedzeni" - nie byłoby trudno znaleźć wykonawcę. Żeby nie było, że nie mówiłam. Nie wierzę w przypadki.
Ale po porządku: Wszystkie portale zabawiają się w nieskończoność wczorajszymi demonstracjami "studentów trzeciego wieku", czyli kolejną odsłoną Ciamajdanu, na którą autorzy usiłują czym prędzej opuścić litościwą zasłonę milczenia.
Prawdę mówiąc - sama się tym bawię setnie, ale... coś z tyłu głowy natrętnie odzywa mi się pytaniem - "i cóż oni teraz zrobią?". Co zrobią w sytuacji, kiedy wszystko zawiodło: podpuszczanie przez ludzi ewidentnie "gorszego sortu" instytucji "demokratycznej Jewropy", Bóg wie, przez kogo animowanej, rozsypka ośmieszonego KOD-u, zgoła idiotyczny pucz w Sejmie. A nawet poparcie środowisk, na które zawsze można było liczyć, czyli niezawodnych pielęgniarek i nauczycieli.
Cóż, oni też z chęcią wzięli znienawidzoną przyczynę wszelkiego zła, czyli "judaszowe 500+", a na reformie stracą jedynie dyrektorzy gimnazjów, którzy przestaną być dyrektorami. Dla ogółu środowiska - lepszy wróbel w garści...
Coś się stało. Nikt nie chce się wygłupiać. Jednak nie ustała przecież przyczyna ostatnich zdarzeń. Oderwanie od koryta można przeżyć, choć z trudem: to tylko Tuska napompowało tak, że "nie miał z kim przegrać", ale poważni politycy musieli brać pod uwagę natrętną myśl, że ta "kamieni kupa" musi runąć pod własnym ciężarem - i jakoś się zabezpieczyć w oczekiwaniu na nieuchronny czas "zapiwniczenia". I przysiąść - w oczekiwaniu na rewanż.
Tylko nikt nie przewidział, że "Naczelnik" potraktuje poważnie i spełni obietnice, według znanej recepty Marszałka - "bić k....y i złodziei". Niby się mówiło, niby kiepskim żartem: "przyjdzie Kaczyński i nas pozamyka". Ale serio: wszystko, co się działo - działo się niejako w odniesieniu do znienawidzonego Jarosława Kaczyńskiego, bez którego to odniesienia nie potrafił się obyć niemal żaden publiczny występ. Trzęśli portami, nienawidzili - ale bali się zawsze. Tylko mieli nadzieję, że Kaczyński jest czegoś świadomy: jeśli on kiedyś przyjdzie i dokopie - przyjdzie też kiedyś czas na dokopanie jemu. A już niemal na pewno jego ludziom, gdyby się jednak ośmielili...
Niestety, ośmielili się. I wszystko się ONYM wali. Na razie odbywa się spektakl "Amber Gold" -widzimy obnażony świat BanTuskStanu w pigułce, defiladę prokuratorów, sędziów, urzędników, wielkich fisz o zredukowanych sumieniach, a przypuszczalnie też lepkich raczkach, mających w strefach dolno - tylnych Rzeczpospolitą, jej prawa, a już najniżej - jej obywateli. I jest to widok przerażający. A co gorsza - widok groźny. Nawet taśmy z "Sowy and kumpli" nie były aż tak wymowne dla nieprzekonanych, na zasadzie "przy gorzałeczce każdemu zdarza się gadać głupoty". Ale oglądając przekaz płynący z Komisji nie sposób nie pomyśleć - "Czy WSZYSTKO tak właśnie działało? Całe państwo? A jeśli tak - to w czyim interesie?"
Nie wiemy. Jednak nadzieja na powrót tamtego państwa i tamtych porządków umiera. Jako ostatnia, kiedy wszystko już wzięło w łeb - ale jednak umiera.
Że rzecz była do przewidzenia, można "wyczytać" choćby z postawienia kasy na diabelski pomiot, czyli "Nowoczesną", od początku, od pierwszej sesji Sejmu usiłującą rozbić obrady. Już na tej pierwszej sesji niekończący się korowód głupców wchodził na mównicę, zadając idiotyczne pytania, wygłaszających nadęte "beleco" bez ładu i składu i robiących wszystko, aby zakłócić sesję. A są to w olbrzymiej większości ludzie, na których głosowało 7 tys.wyborców, czyli - jedno blokowisko.
Kto ich nam kupił? Kto im dał prawo wypowiadać się w imieniu "wszystkich Polaków?" Dziś możemy się już domyślać: sejmowa granda miała być preludium do każdej możliwiej draki, do odwoływania Marszałka, jeśli straci cierpliwość, do użycia Straży Marszałkowskiej, do czegokolwiek, co da się roznieść po zeitungach i podlać sosem dyktatury, bolszewizmu bądż faszyzmu ( w gruncie rzeczy - to obojętne!), ku radości i zeitungów i ich chlebodawców, interwencji na poletkach panów Schluzów i Timmermansów.
Człowiek strzela, pan Bóg kule nosi - w Europie się zakotłowało, w Stanach - wiadomo, na ulicach starzy UB-ole i nieliczni "nawiedzeni". Nawet Antify jakoś nie widać... A jednak przyczyna nie ustała - będzie takich afer jak "Amber Gold" więcej. Wypadły stołki spod tyłków, ale grozi jeszcze - przynajmniej niektórym - świat oglądany w kratkę, pominąwszy już stracone nadzieje na odwet, na słodką zemstę. Bo kto ich wybierze jeszcze raz?
I w tym miejscu przechodzimy do meritum. Nieustającym źródłem radości są występy Joanny Scheuring -Wielgus, choć ostatnio są to występy z lekka przerażające. Oczywiście głupia jest, ale ktoś jej wbił między uszy żywiołową nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego. To jej wpis na twitterze sprawił, że zastrzygłam uszami: " Jakiej jest "troski człowiekiem" JK,skoro z publicznych pieniędzy wydajecie na jego ochronę 2mln?" "Joanka" wprawdzie wyłowiła to z rozmowy w "zaprzyjaźnionej telewizji", niemniej - wyłowiła. To jedno zdanie wzbudziło jej zainteresowanie: ochrona Kaczyńskiego. No i atak Nitrasa na tę ochronę - niech będzie, że na jednego ochroniarza. Nieważne, ewidentnie chodziło ( choć chodziło głupio) o zwrócenie uwagi na tę ochronę, na rozróbę w tej sprawie. Raz - to może być przypadek, Dwa razy - przypuszczam, że wątpię. Mniemam, że narodził się nowy pomysł - gdzieś się hoduje nowy "Cyba". Ten pomysł zakiełkował z całą pewnością, bo to już ostanie, co można zrobić. Zwłaszcza, że JK jest jakoś mało strachliwy i wydaje się łatwym celem.
Przy takim ładunku nienawiści i tylu głowach, zaatakowanych mózgojadem, którym popisują się "nawiedzeni" - nie byłoby trudno znaleźć wykonawcę. Żeby nie było, że nie mówiłam. Nie wierzę w przypadki.
(6)
21 Comments
Ochrona
26 January, 2017 - 13:01
Myślę też, że specjalna ochronę, PiS powinno zapewnić Małgorzacie Wassermann. Jej dociekliwość i nieustępliwość buldoga (to komplement ) jest gtroźna dla różnych smutnych panów.
P.S.
Mono, mam prośbę, stosuj czasami akapity, bo trudno czytać, tekst się zlewa i łatwo o zniechęcenie, a tekst ciekawy
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Dokładnie tak
26 January, 2017 - 13:05
Poprawiłam, jak zauważyłam.
26 January, 2017 - 13:08
Bo "pisiory to nieudacznicy",
26 January, 2017 - 14:59
Tak się bije pianę:http:/
26 January, 2017 - 15:18
http://niezalezna.pl/92901-kolizja-rzadowej-limuzyny-z-szefem-mon-tvn24-...
Z "koguten: źle, bez "koguta też źle.
"Za to, ze bez czapki"...
Na szczęście
26 January, 2017 - 18:24
Tak, tak.
26 January, 2017 - 19:58
Mono - znakomita notka ... choćby
26 January, 2017 - 18:50
Na szczęście
26 January, 2017 - 19:38
Dalszy ciąg wojny z ochroną wytoczył przed chwilą Kalisz - i nie mam wątpliwości, że coś się dzieje.
Mono, i ja mam strach z tyłu
26 January, 2017 - 14:55
10.04.10, tuż po 9 rano mój śp. mąż (choć jeszcze nic do końca nie było wiadomo, chodziły jakieś newsy o trzech osobach, które przeżyły) powiedział : "Zabili go". Od tej pory jeszcze nie zdarzyło się nic, co by zadało kłam tej tezie.
Tuż po wyjściu z biura wyborczego (Ambasada RP w Paryżu, gdzie przewodniczyłam komisji wyborczej) powiedziałam: "Teraz się zacznie".
Wiedziałam, że nie odpuszczą: stołków, kasy, układów, nie odpuszczą Polsce, która, jak widać, mimo złodziejstwa i bandytyzmu PO/PSL + poprzedników wszelkich (SLD), jest bogatym krajem - gdy się nie kradnie.
Ossala
Nie mam wątpliwości
26 January, 2017 - 18:35
Co będzie, to będzie.
26 January, 2017 - 17:44
Nie ma co zastrachiwać się. Złymi przeczuciami nie zapobiegniemy żadnej katastrofie, za to zakłocamy s o b i e ogląd rzeczywistości i wpuszczany sie w atmosferę czarnowidztwa. Osławione pozytywne nastawienie, choc często przeceniane, owszem, odgrywa istotną rolę. Nie mówię o hurra-optymizmie, ale o zdeterminowanym "Damy radę".
Ty, Mona, też dasz radę!:)
Czemu
26 January, 2017 - 18:38
Tutaj na pw? Nic nie mam.
26 January, 2017 - 18:55
Tam
26 January, 2017 - 19:41
Gdzie?
26 January, 2017 - 19:54
Do S24 nawet już nie zaglądam, a mój email to pyzol.kaska@gmail.com.
Fajnie,że cię widzę. Trochę zajęło mi przeglądanie portali i w końcu wybrałam ten.
Dobra
26 January, 2017 - 20:45
Tam
26 January, 2017 - 19:48
No niestety...
27 January, 2017 - 11:52
Jest to bardzo niebezpieczne, ale totalniacy stosują tą strategię żaby: powoli przecież przekraczają kolejne granice zła a każde to przekroczenie akceptuje wcześniejsze przekroczenia i niejako usprawiedliwia przekroczenia następne jako odnoszące się do ostatniej przekroczonej bariery (a nie np. do pierwszej). Wtedy wydaje się, że to w sumie nic strasznego, choć gdybyśmy tą ostatnią barierę przekroczyli zanim powolnie nie dokonalibyśmy wcześniejszego przekraczania kolejnych małych granic, to nie bylibyśmy w stanie się na nią zgodzić lub bylibyśmy zszokowani i przeciwstawiali się aż takiemu złu. A ta...?
Dlatego musimy uważać... i wykorzystywać prawo. Nie może być pobłażliwości władzy wobec ludzi łamiących prawo. Po prostu nie może być żadnej abolicji.
Pozdrawiam
Zaognianie sporu to recepta
27 January, 2017 - 23:41
Na co?
Na łowienie w "trzeciodrogowe" sidła przeciwników "partyjniackiego POPiS-u".
A co i kogo reprezentuje Kukiz'15?
Ta podejrzana zbieranina karierowiczów pchających się na skróty do władzy.
Po co?
Ch.j ich wie (że "polecę" Twoją stylistyką:):):))
PiS napuści na opozycję "aparat represji", a opozycja zacznie podpalać i mordować...
Świetny pomysł!
A potem pojawi się "dobra" Unia Europejska, wkroczą Ruscy, a ktoś tam zostanie nadzorcą kolonii (chętni stoją w kolejce, od Brauna, po Kukiza).
O Tusku i Komorowskim nawet nie wspomne, bo oni już przebierali nóżkami...
Granice zanikają
27 January, 2017 - 23:02