
Wczoraj wszyscy podziwialiśmy bohaterską walkę najlepszych cór Kory(n)ta i (s...)synów III RP.
Wczoraj wszyscy podziwialiśmy bohaterską walkę najlepszych cór Kory(n)ta i (s...)synów III RP.
Zdarzało mi się tu i ówdzie oraz niekiedy wypowiadać negatywne opinie o twórczości Piotra Zychowicza. Kontekstem tych wypowiedzi były jego wycieczki w świat tzw. historii alternatywnej. Ale jestem już za stary, żeby przejmować się każdą bzdurą ukazującą się w wydaniu książkowym lub w mediach.
Niemniej jednak teza Zychowicza o kolaboracji z AK z Sowietami – powtórzona już wielokrotniekrotnie w jego publikacjach (książka „Obłęd `44 i publikacje prasowe w „Do Rzeczy)) – wymaga...
Co prawda nie wszyscy artyści to prostytutki, ale...
Krajowy festiwal piosenki z ugruntowaną tradycją to kupa szmalu dla jego organizatorów. A zatem kupa szmalu dla transmitującej go stacji telewizyjnej. Zwiększenie oglądalności i cen czasu emisyjnego reklam, etc.
Zmiana organizatora zaś to dla występujących artystów doskonała okazja do renegocjacji honorariów.
No to trzeba prywatyzować!
A jeśli przy okazji można zawalczyć o demokrację z reżymem, to tym lepiej.
Wszak chodzi O Polskie! Wolnom od cenzury oraz cezury.
Wszystkim rozważającym walkę w PiS o schedę po Jarosławie Kaczyńskim pragnąłbym zwrócić uwagę, że Antoni jest o rok starszy od Jarosława.
Wiele wskazuje na to, że partię rządzącą trawi jakiś konflikt wewnętrzny – strategiczny lub tylko personalny i ambicjonalny – podsycany przez „naszych” dziennikarzy.
Narażanie przyszłości RP w imię czegokolwiek jest niewybaczalne, w sytuacji mnogości zagrożeń wewnętrznych i zewnętrznych. Rozumiem - a przynajmniej staram się rozumieć - politykę, ale interesownego politykierstwa nie wybaczę.
Są granice... idiotyzmu.
Niestety, dr Berczyński, przewodniczący „Podkomisji Smoleńskiej” przekroczył je ostatnio aż dwa razy.
Po raz pierwszy wypowiadając się o swojej roli w przetargu na Caracale.
Jeśli odegrał taką rolę, jaką sobie przypisuje, to powinien cieszyć się z zasługi dla RP … w duchu i trzymać buzię na kłódkę. Ale nie, wolał się pochwalić niejakiej Małgorzacie Rigamonti! Nie wiedział z kim rozmawia? Nie wiedział o czym rozmawia?
No to pucio, pucio Panie Wojciechu...
Młynarski był artystą pokoleniowym, choćby dlatego, że frazy z jego tekstów zadomowiły się w języku kilku pokoleń Polaków.
Był artystą niezwykle wrażliwym na nastroje i zjawiska społeczne, miał ogromny talent do ich trafnego i syntetycznego opisu.
Od prawie 40 lat nie lubiłem Młynarskiego, choć go ceniłem.
Żegnając nielubianego i cenionego, chciałbym się z tego wytłumaczyć.
Na tle GAZETY WYBORCZEJ czy innych bulwarówek RZECZPOSPOLITA jawi się jako szacowny wzór dziennikarskiego rzemiosła.
Ale ktoś tu zaczął znowu ciągnąć rzepkę, a szacowny wzór spospolitował się kompromitująco
Wczoraj dezinformacja o destrukcyjnym sojuszu Kaczyńskiego z Marine Le Pen, dzisiaj Duda łapiący taksówki w Londynie... Aż strach pomyśleć, co będzie jutro. Może Macierewicz w Klubie Wałdajskim? A może Szydło wyjdzie wyjdzie z worka?
Niewątpliwie nastąpiła hajda na Hajdarowicza, a ten pogonił do roboty swoich fachowców II sortu.
Lista proskrypcyjna, patrz: https://pl.wikipedia.org/wiki/Proskrypcja
Potomek cesarza rzymskiego Walensa oraz dziedzic imion legendarnego protoplasty polskiego plemienia tudzież pierwszego polskiego króla zapewne nie wie, że listy proskrypcyjne skutecznie zastosował jako pierwszy pewien rzymski republikanin, niejaki Sulla.
Myślicie, że już z rana coś wypiłem? Mimo święta, nie! Ten tytuł przetłumaczony na język polski brzmi: Ósmy Dzień (pierwszej dekady miesiąca) Wietrznego zwany Kurzyśladem.
To nie ja, to rewolucja francuska, która zrewolucjonizowała nawet kalendarz. Połowicznie, na szczęście.
Jakże więc inaczej zapisać ten postępowy dzień? Tylko używając kalendarza republiki!
Święto trzeba uczcić, ale ja leniwy jestem. Zamiast goździków i rajstop przyjmijcie więc, Drogie Panie, mój felieton drugiej świeżości:
Nawet lektura polskojęzycznych tabloidów niemiecko-szwajcarskich może prowadzić do ciekawych wniosków. Mnie doprowadziła.
Oto springerowsko-ringierowski FAKT donosi dzisiaj:
Teść Przyłębskiego i ojciec przewodniczącej Trybunału Konstytucyjnego miał na imię Wolfgang. Proste? Tak! Przekonywując? Niezwykle!
Dziękuję ci, FAKCIE! Dzięki tobie odkryłem tajemnicę pseudonimu „Bolek” !!!