W dniu, w którym gazety napisały o nagraniach rozmowy szefa MSW z prezesem NBP w tzw. telewizji publicznej w porze największej oglądalności czyli po głównym wydaniu Wiadomości usłużny Piotr Kraśko przeprowadził wywiad z rzeczonym szefem NBP Markiem Belką. W wywiadzie tym pan Belka oburzył się wręcz, że ktoś może domagać się jego dymisji i bezczelnie telewidzom powiedział, że on współpracował z rządem dla dobra Polski. Wywiad ten został przeprowadzony w gabinecie pana prezesa co z pewnością mogło wielu zaskoczyć, że nie w np. "Pędzącym Króliku" bądź u pana Sowy, gdzie zwykł pan prezes odbywać rozmowy.
Już wczoraj w drodze do domu mogłem przeczytać na wyświetlanych w pociągach Kolei Mazowieckich "informacjach" z portalu NaTemat.pl (Tomasz Lis), że pan Belka nie pamięta, iż rozmawiał o niedopuszczeniu PIS-u do władzy poprzez dodrukowanie pieniądza. Jeżeli pan Belka nie pamiętał takiego wątku rozmowy to jakżesz śmiałby o to zapytać Piotr Kraśko. Obnażyłby w ten sposób przecież ułomność pamięci pana profesora a przez to zapewne wiarygodność NBP. Skończyć by się to mogło pewnie nawet jakimś paragrafem. Nie odmawiam panu prezesowi prawa do obrony, ale po tym co powiedział powinien z tego prawa korzytać przed Trybunałem Stanu a nie poprawiać swój wizerunek przy pomocy tzw. TVP.
Żartów na tym nie koniec. Oczywiście nie moich a tzw. TVP. Otóż po tymże wywiadzie widzom zaserwowano drugi wywiad i to nie z drugim "poszkodowanym" czyli panem Sienkiewiczem ale z... właścicielem restauracji panem Robertem Sową. Dość barwnie opisywał on szczegóły swej pracy kulinarnej a także rozwój swego lokalu. Nie jeden restaurator z pewnością zazdrościł mu darmowej reklamy. Na zdrowy rozum to wydaje mi się, że jeżeli zajmujemy się wyjaśnieniem afery, czy jak woli premier "przestępstwa polegającego na nielegalnym nagrywaniu" to z całym szacunkiem dla pana Sowy, ale kucharz chyba nie jest najbardziej kompetentą osobą w tej kwestii.
Na koniec jeszcze drobna dywagacja na temat kto i w czyim interesie dokonał tychże nagrań. Chciałbym żyć w kraju, w którym dziennikarze śledczy nagrywają takie taśmy, skompromitowany rząd następnego dnia wylatuje a następcy wyjaśniają sprawę i do odpowiedzialności pociągnięci są urzędnicy winni przestępstw i zaniedbań. Gdyby w kraju Tuska coś takiego miało miejsce to niczym dobrym by się nie skończyło dla takiej redakcji a w najlepszym razie dla takich dziennikarzy. Przykład Wojciecha Sumlińskiego jest aż nadto wymowny. Musi za tym stać ktoś "mocniejszy" i bardziej odporny na takie działanie.
Otóż kalendarz wyborczy przewiduje wybory prezydenckie przed parlamentarnymi. Pan prezydent kampanię wyborczą rozpoczął już od pogrzebu Jaruzelskiego nie szczędząc przy tym cierpkich uwag rządowi Tuska. Wyczuł zatem, że jego ubieganie się o reelekcję może nie spotkać się z poparciem PO a może nawet samemu Tuskowi marzy się pilnowanie żyrandoli. Uderzenie w rząd i to po przez ministra, któremu podlegają służby specjalne obnaża jego słabość.
Komorowski z pewnością cieszy się wsparciem środowiska WSI. Do przeprowadzenia takiej operacji podsłuchowej wystarczające są umiejętności i środki, którymi dysponują emerytowani funkcjonariusze WSI. Nawet opisywany tutaj kucharz, nie pytany przez pana Kraśkę, powiedział iż wady w zabezpieczniu przed posłuchami tego feralnego salonika dla VIP-ów stwierdził sam gen. Dukaczewski. Nie jest to żaden dowód na poparcie mojej tezy a jedynie przesłanki.
I jeszcze uwaga na koniec. Wojciech Jaruzelski jako jedyny tzw. polski generał opowiedział się za pozostawieniem sowieckiego marszałka Konstantego Rokossowskiego w LWP. Bronisław Komorowski z kolei jako jedny poseł Platformy zwanej Obywatelską głosował za nierozwiązywaniem WSI.
fot. http://www.tvp.info/15645007/robert-sowa-jestem-kolejna-restauracja-na-l...
Już wczoraj w drodze do domu mogłem przeczytać na wyświetlanych w pociągach Kolei Mazowieckich "informacjach" z portalu NaTemat.pl (Tomasz Lis), że pan Belka nie pamięta, iż rozmawiał o niedopuszczeniu PIS-u do władzy poprzez dodrukowanie pieniądza. Jeżeli pan Belka nie pamiętał takiego wątku rozmowy to jakżesz śmiałby o to zapytać Piotr Kraśko. Obnażyłby w ten sposób przecież ułomność pamięci pana profesora a przez to zapewne wiarygodność NBP. Skończyć by się to mogło pewnie nawet jakimś paragrafem. Nie odmawiam panu prezesowi prawa do obrony, ale po tym co powiedział powinien z tego prawa korzytać przed Trybunałem Stanu a nie poprawiać swój wizerunek przy pomocy tzw. TVP.
Żartów na tym nie koniec. Oczywiście nie moich a tzw. TVP. Otóż po tymże wywiadzie widzom zaserwowano drugi wywiad i to nie z drugim "poszkodowanym" czyli panem Sienkiewiczem ale z... właścicielem restauracji panem Robertem Sową. Dość barwnie opisywał on szczegóły swej pracy kulinarnej a także rozwój swego lokalu. Nie jeden restaurator z pewnością zazdrościł mu darmowej reklamy. Na zdrowy rozum to wydaje mi się, że jeżeli zajmujemy się wyjaśnieniem afery, czy jak woli premier "przestępstwa polegającego na nielegalnym nagrywaniu" to z całym szacunkiem dla pana Sowy, ale kucharz chyba nie jest najbardziej kompetentą osobą w tej kwestii.
Na koniec jeszcze drobna dywagacja na temat kto i w czyim interesie dokonał tychże nagrań. Chciałbym żyć w kraju, w którym dziennikarze śledczy nagrywają takie taśmy, skompromitowany rząd następnego dnia wylatuje a następcy wyjaśniają sprawę i do odpowiedzialności pociągnięci są urzędnicy winni przestępstw i zaniedbań. Gdyby w kraju Tuska coś takiego miało miejsce to niczym dobrym by się nie skończyło dla takiej redakcji a w najlepszym razie dla takich dziennikarzy. Przykład Wojciecha Sumlińskiego jest aż nadto wymowny. Musi za tym stać ktoś "mocniejszy" i bardziej odporny na takie działanie.
Otóż kalendarz wyborczy przewiduje wybory prezydenckie przed parlamentarnymi. Pan prezydent kampanię wyborczą rozpoczął już od pogrzebu Jaruzelskiego nie szczędząc przy tym cierpkich uwag rządowi Tuska. Wyczuł zatem, że jego ubieganie się o reelekcję może nie spotkać się z poparciem PO a może nawet samemu Tuskowi marzy się pilnowanie żyrandoli. Uderzenie w rząd i to po przez ministra, któremu podlegają służby specjalne obnaża jego słabość.
Komorowski z pewnością cieszy się wsparciem środowiska WSI. Do przeprowadzenia takiej operacji podsłuchowej wystarczające są umiejętności i środki, którymi dysponują emerytowani funkcjonariusze WSI. Nawet opisywany tutaj kucharz, nie pytany przez pana Kraśkę, powiedział iż wady w zabezpieczniu przed posłuchami tego feralnego salonika dla VIP-ów stwierdził sam gen. Dukaczewski. Nie jest to żaden dowód na poparcie mojej tezy a jedynie przesłanki.
I jeszcze uwaga na koniec. Wojciech Jaruzelski jako jedyny tzw. polski generał opowiedział się za pozostawieniem sowieckiego marszałka Konstantego Rokossowskiego w LWP. Bronisław Komorowski z kolei jako jedny poseł Platformy zwanej Obywatelską głosował za nierozwiązywaniem WSI.
fot. http://www.tvp.info/15645007/robert-sowa-jestem-kolejna-restauracja-na-l...
(5)
8 Comments
Szkoda, że kucharz ten
17 June, 2014 - 15:43
Moim zdaniem powinien prowadzić programy o haftowaniu, łące, ogródku oraz o tym dlaczego dzieci nie powinny zęcać się nad robaczkami.
K...wa mać!
<p>Jarosław Marek</p>
@MD
17 June, 2014 - 17:15
http://wpolityce.pl/polityka/201035-zagadkowa-siedziba-spolki-roberta-so...
Pozdrawiam
@tł
17 June, 2014 - 20:16
Może to w tym tajemniczym budynku są źródła sukcesu pana Roberta Sowy? Zastanawia mnie też czy Robert Sowa i bracia ks. Kazimierz i Marek Sowa to wyłącznie zbieżność nazwisko.
@MD
18 June, 2014 - 11:33
Afera dopala się... Kolejne dni mijają...
18 June, 2014 - 09:56
W "poważnym" państwie afery tego typu wyjasniają odpowiednie służby, wyjaśnienia muszą być wiarygodne - na każde potknięcie czeka opozycja, a "eletorat" patrzy... W naszej bananolandii odpowiednie służby gryzą się pod dywanem, wyjaśnienia dla mentalnego plebsu sprzedają pajace - począwszy od chyżego roja, porzez samych "zainteresowanych", aż po kucharzy i "nie związanych z problemem" generałów służb wszelakich... Nsz "elektorat" widzi kucharza i odruchowo sprowadza sprawę do poziomu nagrań meneli z knajpy...
A nasza niedorobiona opozycja sprawia wrażenie, że afera taśmowa to kłopot, który im się przydarzył jak raz przed zasłużonym urlopem w cyrku na Wiejskiej... Roztropny przywódca opozycji żąda odpowiedzi na pytanie, czy straznik żyrandola "jest częścia sitwy, czy nie jest". Jest to pytanie ustawiające w stylu: "czy przestanie pan wreszcie bić swoją żonę". W tym momencie ogromna wiekszość ludzi bierze podświadomie w obrone pytanego, zaś pytającemu odpowiada "s...j dziadu", nie jest tak?
A my patrzymy na ten chocholi taniec i szlag nas tylko trafia...
Pozdrawiam, Hun
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
@Hun
18 June, 2014 - 11:35
Pozdrawiam
@tł...
18 June, 2014 - 13:30
Pzdr, H (the questionable)
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
@Hun
18 June, 2014 - 13:59
PS. Questionable? Cnota lub/i honor Bicza Bożego uszczerbku doznały? Sorry, taki klimat... w Spychowie ;-)))!