Co my biedni i naiwni Polacy zrobilibyśmy bez działających w Polsce niemieckich mediów? Kto troszczyłby się o nasz publiczny grosz? Jest na całe szczęście Onet, który wielką tłustą czcionką alarmuje: „Ministerstwo kultury da Tadeuszowi Rydzykowi 70 mln zł na muzeum”. Mało tego, bo jak informuje wspomniany portal, już wcześniej z pieniędzy polskiego podatnika ufundowano teren, na którym to muzeum stanie. Chodzi o plan budowy w Toruniu muzeum historii chrześcijaństwa, „Pamięć i tożsamość”, które będzie nosić imię Św. Jana Pawła II. Resort kultury nie da oczywiście pieniędzy ojcu Tadeuszowi Rydzykowi, ale wspólnie z założoną przez ojców redemptorystów fundacją „Lux Veritatis” poprowadzi muzeum sfinansowane rzeczywiście ze środków publicznych. Cóż takiego sensacyjnego jest w tym, że Polska, której początek państwowości liczy się od chrztu księcia Polan, Mieszka I chce właśnie chrześcijaństwu poświęcić muzeum? Prawdziwym skandalem jest to, że do tej pory takie muzeum nie powstało. Czy na terenie Polski mają istnieć tylko muzea judaizmu? Czy aby zwiedzić muzeum chrześcijaństwa musimy wyjeżdżać do położonego na Dunajem Ostrzyhomia nazywanego węgierskim Watykanem? Zanim przejdę dalej dodam, że ostateczny głos w sprawie obsady dyrektora powstającego w Toruniu muzeum będzie należał do ministra kultury zaś fundacja będzie mogła jedynie opiniować kandydaturę.
Bardzo ciekawy jestem, dlaczego portal Onet nigdy nie opublikował artykułu pod tytułem: Ministerstwo kultury i miasto Warszawa dały Żydom 180 mln zł na muzeum. Dlaczego nie pisał o podarowanej im działce w centrum Warszawy na Muranowie? Dlaczego media nie piszą o skandalu jakim jest coroczne dofinansowanie działalności Muzeum Historii Żydów Polin z kieszeni polskiego podatnika kwotą niemal 9 milionów złotych w sytuacji, kiedy minister kultury nie ma wpływu na obsadę stanowiska dyrektora placówki? Dodajmy, że placówki, która uprawia antypolska propagandę i szkaluje naród polski. To jest prawdziwy skandal i podrzucone Polakom kukułcze jajo.
Przejdę teraz do części ornitologicznej mojego felietonu, ponieważ w przypadku muzeum Polin porównanie do kukułczego jaja wydaje się być niezwykle celne. Otóż przez długi czas przyrodnicy sądzili, że będąca pasożytem lęgowym kukułka podrzuca do cudzego gniazda swoje jajko, po czym wyrzuca te prawowite, które się w nim znajdują. Okazuje się jednak, że kukułka usuwa lub zjada tylko jedno jajo gospodarzy. Resztę spustoszenia czyni po wykluciu jeszcze ślepe kukułcze pisklę. To ono instynktownie wyrzuca pozostałe jaja lub dopiero co wyklute pisklęta, po czym naśladując ich głos w żebrzący sposób i nieustannie domaga się pokarmu. Nieświadomi niczego rodzice uśmierconych piskląt pochodzący najczęściej z gatunku ptaków wróblowatych, czyli dużo mniejszych od kukułki, zmuszani są do dokarmiania pasożyta przez kilkanaście godzin dziennie tracąc całkowicie cały sezon lęgowy. A jaka wdzięczność za to ich spotyka? Otóż wykarmiona kukułka już niedługo i niemal ze stuprocentową pewnością podrzuci swoje jajko temu samemu gatunkowi ptaków i nie jest wykluczone, że będzie to ta sama para przybranych rodziców, która podrzutka wykarmiła.
Jedyne, co się w tym porównaniu nie zgadza to fakt, że my Polacy już wiemy, że podrzucono nam do gniazda to kukułcze jajo w postaci muzeum Polin, ale mimo to dalej obficie dokarmiamy intruza i pasożyta z własnych portfeli odbierając coraz częściej te typowo kukułcze wyrazy wdzięczności. Wygląda na to, że jesteśmy głupsi od ptasich ofiar kukułek. Te, jeżeli tylko uda im się rozpoznać jajo podrzutka po prostu wyrzucają je z gniazda i jak przystało na porządnych rodziców zajmują się troskliwie wychowaniem własnego potomstwa.
Felieton ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”
Bardzo ciekawy jestem, dlaczego portal Onet nigdy nie opublikował artykułu pod tytułem: Ministerstwo kultury i miasto Warszawa dały Żydom 180 mln zł na muzeum. Dlaczego nie pisał o podarowanej im działce w centrum Warszawy na Muranowie? Dlaczego media nie piszą o skandalu jakim jest coroczne dofinansowanie działalności Muzeum Historii Żydów Polin z kieszeni polskiego podatnika kwotą niemal 9 milionów złotych w sytuacji, kiedy minister kultury nie ma wpływu na obsadę stanowiska dyrektora placówki? Dodajmy, że placówki, która uprawia antypolska propagandę i szkaluje naród polski. To jest prawdziwy skandal i podrzucone Polakom kukułcze jajo.
Przejdę teraz do części ornitologicznej mojego felietonu, ponieważ w przypadku muzeum Polin porównanie do kukułczego jaja wydaje się być niezwykle celne. Otóż przez długi czas przyrodnicy sądzili, że będąca pasożytem lęgowym kukułka podrzuca do cudzego gniazda swoje jajko, po czym wyrzuca te prawowite, które się w nim znajdują. Okazuje się jednak, że kukułka usuwa lub zjada tylko jedno jajo gospodarzy. Resztę spustoszenia czyni po wykluciu jeszcze ślepe kukułcze pisklę. To ono instynktownie wyrzuca pozostałe jaja lub dopiero co wyklute pisklęta, po czym naśladując ich głos w żebrzący sposób i nieustannie domaga się pokarmu. Nieświadomi niczego rodzice uśmierconych piskląt pochodzący najczęściej z gatunku ptaków wróblowatych, czyli dużo mniejszych od kukułki, zmuszani są do dokarmiania pasożyta przez kilkanaście godzin dziennie tracąc całkowicie cały sezon lęgowy. A jaka wdzięczność za to ich spotyka? Otóż wykarmiona kukułka już niedługo i niemal ze stuprocentową pewnością podrzuci swoje jajko temu samemu gatunkowi ptaków i nie jest wykluczone, że będzie to ta sama para przybranych rodziców, która podrzutka wykarmiła.
Jedyne, co się w tym porównaniu nie zgadza to fakt, że my Polacy już wiemy, że podrzucono nam do gniazda to kukułcze jajo w postaci muzeum Polin, ale mimo to dalej obficie dokarmiamy intruza i pasożyta z własnych portfeli odbierając coraz częściej te typowo kukułcze wyrazy wdzięczności. Wygląda na to, że jesteśmy głupsi od ptasich ofiar kukułek. Te, jeżeli tylko uda im się rozpoznać jajo podrzutka po prostu wyrzucają je z gniazda i jak przystało na porządnych rodziców zajmują się troskliwie wychowaniem własnego potomstwa.
Felieton ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”
(2)