Minister zdrowia to tylko akwizytor szczepionki z czipem NWO?

 |  Written by Docent zza morza  |  0

Bo zachowanie min. Szumowskiego – najwyraźniej będące kalką otrzymywanych instrukcji i poleceń – o czym świadczy dziwna ewolucja jego poglądów – toż to czysta DIALEKTYKA, a nam, wychowanym przez peerelowskie szkoły, od razu powinny się jeżyć włosy na glowie, bo wiemy, że pachnie to MARKSIZMEM – wirusem wiecznie mutującym i zawsze wiodącym do zniewolenia i wypaczenia umysłów nim zainfekowanych.

image
 
image
image

Pytanie, skąd te instrukcje – i do której to loży "nasz"  pan minister potajemnie należy…?

- = > "Ukąszeniem heglowskim" tłumaczono kiedyś poparcie dla zbrodni komunizmu…

A czym będziemy w przyszłości tłumaczyć równie kretyńskie, równie zbrodnicze i równie krótkowzroczne dzisiejsze histeryczne poparcie dla masowego ludobójstwa „z powodu epidemi"?

A jak ma w najbliższej przyszłości wyglądać kolejna próba wepchnięcie naszego świata do kolejnego banksterskiego „raju na ziemi”,tym razem nam „sprzedawanego” pod postacią ich „Nowego Wspaniałego Świata (NWO)”

  bez  granic,

bez zahamowań i ograniczeń

oraz bez odpowiedzialności i konsekwencji?

"Raju", który znowu okaże się,

podobnie jak wcześniejsze obstalowane przez nich zideologizowane -izmy,

prawdziwym piekłem na ziemi dla mieszkańców,

a rajem tylko dla specjalnie stworzonej kasty naszych nadzorców

(nomenklatury partyjnej w komuniźmie oraz "brukselczyków"  w europeiźmie)...

image

"Raju" budowanego wedle heglowskiej dialektyki (nadającej eleganckiego, naukowego sznytu talmudycznej metodzie wyszukiwania i kreowania sprzeczności w danej społeczności, by - celem łatwiejszego splądrowania jej zasobów - podzielić ją i napuścić na siebie wzajemnie) - gdzie starannie zaplanowaną syntezą każdego kroku i „kryzysu”  jest dalsze pozbawianie narodów cywilizacji zachodniej ich ciężko zdobytych praw i wolności obywatelskich - czy to metodą "na terroryzm międzynarodowy", "kryzys  finansowy", czy też"na wirusa"...

image

  • TEZA: „Ten wirus to nas wszystkich zabije”
  • ANTYTEZA: “Tylko masowa kwarantanna – czyli zamrożenie wszystkich i wszystkiego -  nas ocali …dopóki nie powstanie szczepionka”
  • SYNTEZA: „Będziemy bezpieczni dopiero wtedy, gdy wszyscy zostaną zaszczepieni”

Acha… a co w tej szczepionce ma się znajdować, zdaniem tych, którzy już zawczasu zaczęli ją nam przygotowywać?
- = > Czip dla każdego (czyli Apokalipsa blisko)

image

"ID 2020 przygotowuje świat do przyjęcia "Znamienia Bestii".

image

"Ponad miliard ludzi na świecie nie ma dokumentu tożsamości.
Drażni to ludzi pragnących kontrolować każdego z nas.
A zamówionym rozwiązaniem - dzięki współpracy ONZ, Billa Gatesa oraz branży szczepionkowej - jest ID 2020."

-  = >  Czym jest ID 2020 w szczepionce?

Bo w tej czysto medialnej pandemii - gdzie media - jak jeden mąż - epatują ludzi suchymi liczbami, bez ujmowania ich w narodowym kontekście - co one faktycznie oznaczają dla danego kraju - chodzi głównie o wywołanie masowej paniki i zbiorowej histerii - w sytuacji, gdzie ani zjadliwość wirusa, ani jego potencjalna śmiercionośność zupełnie nie uzasadniają drastyczności środków zapobiegawczych.

A wczoraj media szwedzkie przytoczyły wyniki najnowszego amerykańskiego raportu o rzeczywistej skali zachorowalności na koronawirusa.

Badacze z Uniwersytetu Stanforda przebadali bowiem b. dużą, bo kilkutysięczną, reprezentatywną próbkę mieszkańców miasta Santa Clara w Kalifornii na obecność w ich krwi antyciał koronawirusa.

I okazało się, że zainfekowanych tam było ponad 50 RAZY WIECEJ OSOB, niż by to wskazywały wcześniej wykonane testy, co dramatycznie obniża potencjalną śmiertelność koronawirusa - bo umrze nie 3-4% populacji, ale max. 0,12-0,2%.

A badanie to dowodzi też, że USA już dziś jest dużo bliżej tzw. odporności zbiorowej, niż wcześniej sądzono. I że nie umrze kilka milionów Amerykanów, jak sądzono wprowadzając restrykcje, ale najwyżej kilkadziesiąt tysięcy.

Na podstawie - = > The Guardian - American antibody study suggests coronavirus is far more widespread than previously thought?

Co w zasadzie potwierdzają też światowe dane zbiorcze (na dzień 18.04.2020, godz. 16:03 GMT):

2 228 330 chorych i 156 359 zgonów, co już daje śmiertelność na poziomie znacznie poniżej 1%...

A dodając dziesiątki, a może nawet i setki milionów, tych wszystkich, którzy już przeszli tę infekcję b. łagodnie lub nawet bezobjawowo i których te statystyki po prostu nie uwzględniają?

- = >Koronawirus na świecie

A ponadto kłam każdemu z powyższych twierdzeń "głównego nurtu walki z pandemią" zadają doświadczenia kraju sąsiedzkiego, tuż za morzem, który stanowi dziś – ale nie wiadomo jak długo jeszcze!!! (bo oznaki strachu przed konsekwencjami takiej niesubordynacji już coraz silniej zaczynają się pojawiać w szwedzkim rządzie) – już ostatnią unijną wyspę wolności i zdrowego rozsądku w histerycznym oceanie koronowirusowego, totalitarnego szaleństwa…

image
  • Szwecja – teza: Ten wirus może u nas zabić najwyżej kilka tysięcy osób.”(co oznaczałoby na polskie warunki poziom 10-12 tys. zgonów – co nie powinno szokować przy normalnej średniej - cichych, niemedialnych i rzadko odnotowywanych poza rodziną zgonów - ponad 1100 osób dziennie – w zeszłym roku zmarło bowiem u nas 414 tys. ludzi – a od 4 marca – to już w sumie - musiało ich umrzeć - 46 dni x 1100 =   …? A Szwedzi to już wcześniej wyliczali śmiertelność z powodu tego wirusa na 0,1-0,5% - = > No i kto miał rację od początku?)
  • Szwecja – antyteza: „Koncentracja na ochronie grup ryzyka – starych i schorowanych - pozwala reszcie, przy zachowaniu pewnej ostrożności i dobrowolnych samoograniczeniach – bez powszechnych zakazów i nakazów! – prowadzić stosunkowo normalne życie – bez paraliżującej traumy społecznej i gospodarczej.”
  • Szwecja – synteza: „Gdy wystarczająco dużo ludzi „złapie wirusa” – a skoro ca 80% przechodzi tę infekcję praktycznie bezobjawowo – to i bez szczepionek kraj stanie się na niego odporny.” (Bo zapowiadana jako równie okrutna i równie śmiercionośna „pandemia świńskiej grypy” 10 lat temu - = > dała Szwedom wystarczającą nauczkę)

Ale „takie herezje”  to są dzisiaj coraz mocniej atakowane ze wszystkich stron – i coraz bardziej bezpardonowo w szwedzkojęzycznej odnodze globalnego rotszyldowskiego imperium medialnego – i nie wiadomo, czy „Sztokholm” nie zostanie w końcu brutalnie zmuszony (np. odpowiednio podrasowanymi i odpowiednio nagłośnionymi statystykami zgonów) do podporządkowania się globalnym, banksterskim instrukcjom… i czy duch tego kraju nie zostanie w końcu zmiażdżony wielką, powszechną i bezwarunkową wielomiesięczną kwarantanną, mającą na dobre przetrącić narodowi kręgosłup…

A ministrowi zdrowia u nas było tym łatwiej przestraszyć i podpuścić kolegów z rządu, bo logika kampanii prezydenckiej wymuszała teraz "stanowcze i odpowiedzialne działania".

I wydaje mi się, że to właśnie chęć odebrania totalnej, brutalnej i bezmyślnej łopozycji paliwa wyborczego sprawiła, że „chłopaków Mateusza”  trochę poniosło i w swej nadgorliwości – także jako „dobrzy Europejczycy” -po prostu przeszarżowali, "przegrzewając temat" restrykcji i rygorów narzucanych rodakom - a te wszystkie wyrzeczenia i tak mogą się, niestety, w końcu okazać "funta kłaków warte"...

Ale czy inne działania były możliwe wobec skali i zajadłości opozycyjnych ataków - zawsze „poniżej pasa”  i zawsze skoordynowanych z "Brukselą” ?

A i kasandryczne wizje min. Szumowskiego na pewno wtedy nie pomagały...

image

Primum non nocere”, panie doktorze…???

P.S. A szczepionki, tak w ogóle, to kolejny temat-rzeka….

image

P.S. 2 Ale gdy tylko „Nowogrodzka” w końcu połapie się, do czego pan minister doprowadził kraj, rząd i premiera - i przy założeniu, że to nadal w Warszawie podejmowane są kluczowe dla Polski i Polaków decyzje – to pan minister - dzisiejszy "bohater mediów", ale chyba nie Kowalskich - powinien być pierwszy, któremu „korona z głowy spadnie”…

Bo najłagodniejszą oceną jego poczynań jest smutna konstatacja - przy założeniu jego osobistej uczciwości i rzetelności zawodowej - że biedak to się nam terazna amen "zakiwał",bo sytuacja go "trochę"przerosła - ale wtedy sam powinien podać się do dymisji... Bo do sprawnego zarządzania którymkolwiek resortem to oprócz fachowości potrzeba też nerwów ze stali oraz przysłowiowego łutu szczęścia.

A pan minister to sumiennie sobie teraz zasłużył na tytuł głównego panikarza kraju - szkoda tylko, że ujawnił tę swoją przypadłość na tak ważnym i eksponowanym stanowisku...

”Medice, cura te ipsum”…

3
3 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>