"Pierwsze echa z Brukseli niepokojące. Tusk chce poświęcać polskie interesy na rzecz UE"

 |  Written by Ursa Minor  |  7

 

PAP/EPA

Ledwo były premier Donald Tusk objął swe stanowisko w Brukseli, a już zaczyna nas straszyć i szokować. Twierdzi bowiem, że „Polska będzie musiała poświęcić część swoich interesów na rzecz całej Europy”.

Czyżby likwidacja polskich stoczni, wyprzedaż za bezcen kapitałowi zagranicznemu polskich banków, cementowni czy wielkich sieci handlowych czy wreszcie podpisanie tzw. Pakietu Klimatycznego, który może skutecznie dobić resztki polskiego przemysłu, to jeszcze zbyt mało polskich wyrzeczeń. Oczywiście gdyby Donald Tusk był naprawdę znaczącym i samodzielnym politykiem, to ani kanclerz Merkel, ani prezydent Hollande nigdy by się nie zgodzili, by to on został Przewodniczącym Rady Europejskiej. Swoją drogą wpływowy polityk, średniej wielkości kraju europejskiego, nie porzuca nagle kwitnącej „Zielonej Wyspy” gdzie na bujnych łąkach pasie się aż tyle baranków, a nawet osłów. Co prawda tylko w krainie ślepców jednooki może się czuć prawdziwym królem, to jednak w Brukseli mimo oczywistej dyspozycyjności i pro-niemieckości Tuska aż takiej taryfy ulgowej jak w Polsce, zarówno wśród dziennikarzy, jak i polityków mieć nie będzie.

Tu będą przypominać o składanych obietnicach i je egzekwować. Tylko naiwni mogą wierzyć w to co obiecuje Przewodniczący Rady Europejskiej Tusk:

Jeśli ja coś dobrze zrobię dla Europy, to będzie to też dobre dla Polski. I na odwrót. To jest moje głębokie przekonanie, a nie jakaś ideologia.

Tylko co będzie tym dobrym dla Europy, co może jej uczynić tzw. „Prezydent Europy”: podniesie wiek emerytalny Francuzom, zlikwiduje niemieckie stocznie czy podniesie VAT we Włoszech. A może jednak przymknie oko na ograniczenie lub też nawet likwidację świadczeń socjalnych dla Polaków na Wyspach. Jak na razie zapowiadane hucznie przez byłą v-ce premier Bieńkowską unijne miliardy szybko nie napłyną do Polski.

Do tej pory nie został zatwierdzony przez KE żaden ze zgłoszonych przez Polskę 21 programów operacyjnych opiewających na kwotę 77 mld euro. Blokada unijnych pieniędzy dla Polski z nowego budżetu może potrwać nawet do jesieni 2015 r.

Realnie więc pieniądze te są do ugryzienia, zarówno dla samorządów, jak i firm dopiero na przełomie jesieni i zimy przyszłego roku - to katastrofalne i bardzo kosztowne opóźnienie. A, partyjny aparat PO-PSL w sejmikach samorządowych czeka z wielkim utęsknieniem na te unijne konfitury. W wielu przypadkach będzie to oznaczać realne i wymierne straty dla poszczególnych firm i całych regionów.

Bycie w Unii to podobno według Tuska „Fajna rzecz”. Z pewnością dla unijnych biurokratów, ale chyba jednak nie dla polskich górników, kopalń czy polskiego przemysłu chemicznego, zwłaszcza po podpisaniu przez premier E.Kopacz Pakietu Klimatycznego. Zdecydowana większość inwestycji drogowych i infrastrukturalnych w 2015r. nie ruszy. Co gorsza w 2015r. przyjdzie oddawać do Unii pierwsze miliardy złotych nie wykorzystanych lub źle wydanych pieniędzy i mogą to być znaczące kwoty, gdy idzie o kolej, wodociągi i kanalizację czy szerokopasmowy internet. Bilans finansowy rozliczeń z Unią w 2015r. może więc być dla polskich władz bardzo niekorzystny, tym bardziej, że PO na czele z premier E.Kopacz jak zwykle naobiecywała cuda na kiju. Nie ma jednak co liczyć na to, że nasz „piłkarz” w Radzie Europejskiej rozwiąże te problemy celnym strzałem.

Raczej usłyszymy od niego, że „niemożliwe jest niemożliwe” i że musimy się jeszcze bardziej poświęcić dla Europy.

Janusz Szewczak

http://wpolityce.pl/polityka/224418-pierwsze-echa-z-brukseli-sa-niepokoj...
5
5 (3)

7 Comments

Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
To przecież Kaszuba z socjalistą z Niemiec,
o którym jajczarz Berlusconi powiedział,
że mógłby zagrać kapo w filmie o niemieckich
nazistowskich obozach koncentracyjnych...

Trzeba przyznać, że Pan Bunga-Bunga
nie jest wzorem poprawności politycznej :)
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika Ursa Minor

Ursa Minor
Jaki tam z niego Kaszuba.
Prawdziwi Kaszubi mówią, że on farbowany. Po kaszubsku tak mówi, jak po francusku (ostatnio ;-)

Pozdrawiam.Ursa Minor
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Jaki tam z niego Kaszuba.

Wiem, pamiętam o dziadku, ale jak już pseudonimuję
tego po prawej, to dla sprawiedliwości i temu lewemu
jakiś eufemizm się należy...  W demokracji (unijnej)
obu trzeba dać po równo :) 

Serdeczności,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika Ursa Minor

Ursa Minor

"Nasz Kaszub w Brukseli. Obywatele III RP powinni przejść na kaszubizm…"

Mieliśmy demonstrację Kaszub w Brukseli. Nowo mianowany przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk zaprezentował się publiczności jako były premier Rzeczpospolitej, ale przede wszystkim jak „kaszubski Słowianin”.

Zebrani cudzoziemscy i głównie niesłowiańscy dziennikarze spalili się ze wstydu, że nie zapoznali się z życiorysem Donalda Tuska i historią jego ojczyzny.

Co to u diabła takiego, te Kaszuby? I na jakim kontynencie leżą? Bo najwyraźniej nie w Polsce tylko w Słowiańsku, czy to może na Ukrainie?

Kaszubem być według Tuska, syna stolarza i pielęgniarki (na co zwróciła uwagę zachodnia prasa) to brzmi dumnie, nawet jeśli Kaszub to też Słowianin, jak jakiś Słowak albo Słoweniec. Ale Polakiem być to prawdziwy wstyd, bo polskość to nienormalność. O czym wiedzą wszyscy obywatele III RP. Powinni przejść na kaszubizm, a Kaszubi są według Tuska niestety, mniejszością narodową.Powinien być większością narodową, gdyż jest lepszy, bo z dziadkami w Wehrmachcie. Ot co.

A Gdańsk, gdzie Tusk mieszka, to miasto zaludnione również przez mniejszości narodowe, zwłaszcza niemieckie i dlatego jest mu tam dobrze.

Nasz Kaszub błysnął dowcipem, a także zaprezentował się w „idealnie skrojonym garniturze” (to z TVN 24) i krawacie w białe i czerwone groszki.

Zapowiedział też, iż będzie mógł „wpływać na najważniejszych europejskich polityków”. Wpływać to on sobie może, ale decyzje będą podejmować najważniejsi politycy bez łaski Kaszuba z Gdańska. Będzie, tak jak nasz prezydent Komorowski, wygłaszał odkrywcze myśli pod brukselskim żyrandolem.

O kierunku działalności Unii Europejskiej decyduje Komisja Europejska i częściowo Parlament Europejski, a nie Rada Europejska, ciało ozdobne i niemrawe, którego zadaniem jest nadawanie impulsów do rozwoju UE i określanie ogólnych kierunków i priorytetów politycznych. Rada zbiera się cztery razy do roku, a w jej skład wchodzą prezydenci lub premierzy państw członkowskich Unii. Pogadają sobie o tym i o owym, nadadzą impulsów i rozjadą się do domu.

Znakomite stanowisko dla Tuska, już nie będzie musiał jak to czynił w Warszawie, chować się w swojej siedzibie, żeby uniknąć konfrontacji ze społeczeństwem. Będzie miał też dużo czasu, żeby w zaciszu gabinetu, pospołu z platformerskimi eurodeputowanymi knuć przeciwko Prawu i Sprawiedliwości i Jarosławowi Kaczyńskiemu. I nadawać instrukcje do Warszawy.

Będzie miał w tym względzie szerokie poparcie europejskich mediów, zwłaszcza lewicowych, takich jak bawarska gazeta „Süddeutsche Zeitung” czy paryska „Le Monde”, a i tzw. liberalnych, z niemieckim „Frankfurter Allgemeine Zeitung” na czele. Będą one też z całych sił wspierać Platformę Obywatelską i Ewę Kopacz, wbrew oczywistym i znanym im faktom ruinacji państwa polskiego dzięki wysiłkom rządzącej w III RP formacji.

Ale kogo obchodzi w naszej wspólnocie bieda młodych Polaków, ich masowa emigracja za chlebem i coraz większe ograniczanie wolności obywatelskich. Nawet jeśli pójdziemy na dno, to będzie to ideologicznie słuszne dno, Stara Europa zrobi wszystko, żebyśmy się z tego upadku nie podnieśli. Lepszy upadek niż rządy Prawa i Sprawiedliwości, niż naród przywiązany do katolicyzmu i na dodatek patriotyczny.

Z pomocą Tuska, który zapowiedział już, że „Polska będzie musiała poświęcić część interesów na rzecz Unii”. Dodajmy - nie tylko interesów gospodarczych, ale również narodowych.

autor: Krystyna Grzybowska

http://wpolityce.pl/polityka/224437-nasz-kaszub-w-brukseli-obywatele-iii...

Obrazek użytkownika Ursa Minor

Ursa Minor
"Donald Tusk pogłębi dominację Niemiec w UE!"

"Schnell! Schnell! - będą odtąd mówili przywódcy Unii Europejskiej krajom członkowskim" - tak francuska telewizja komentuje objęcie funkcji szefa Rady Europejskiej przez silnie proniemieckiego - jej zdaniem - Donalda Tuska. Według wielu nadsekwańskich mediów, pogłębi to dominację Niemiec w UE.

Donald Tusk i Jean Claude Juncker /PAP/EPA/JULIEN WARNAND /PAP/EPA
Donald Tusk i Jean Claude Juncker
/PAP/EPA/JULIEN WARNAND /PAP/EPA

Renomowany francuski portal "Mediapart" twierdzi, ze Tusk od młodości "kapał się w niemieckiej kulturze", a Platforma Obywatelska od początku miała ścisłe związki z niemiecka CDU. "Schnell! Schnell! - tak według komentatora nadsekwańskiej informacyjnej stacji telewizyjnej LCI Vincenta Hervoueta Beda odtąd poganiani Francuzi, którzy coraz bardziej tracą wpływy w unijnych instytucjach - mimo teoretycznego istnienia niemiecko-francuskiego motoru EU.

LCI zauważa, ze odtąd szefowie trzech najważniejszych unijnych instytucji - Rady Europejskiej, na której czele stanął "Polak kochający Niemcy" Donald Tusk, Komisji Europejskiej, którą kieruje Jean-Claude Juncker z Luksemburga i Parlamentu Europejskiego, którego szefem jest Niemiec Martin Schulz - będa mogli naradzać się po niemiecku.



Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-donald-tusk-poglebi-dominacje-niemi...

Więcej notek tego samego Autora:

=>>