Śledczy z Naczelnej Prokuratury Wojskowej postawili zarzuty spowodowania katastrofy w Smoleńsku dwóm rosyjskim kontrolerom lotu Tu-154. Odpowiednie wnioski w tej sprawie zostały już wysłane - twierdzą prokuratorzy. Według ustaleń, biegli wykluczyli, żeby uszkodzenia maszyny powstały z innych przyczyn niż zderzenia z przeszkodami terenowymi.

Wnioski biegłych dostarczyły podstaw do wydania postanowień o postawieniu zarzutów popełnienia przestępstwa wobec dwóch rosyjskich kontrolerów, członków grupy kierowania lotami - podkreśla Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Pierwszemu z nich zarzuca się sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym (...), wobec drugiego wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym - powiedział szef warszawskiej WPO płk Ireneusz Szeląg. Dodał, że prokuratura "w oparciu o zapisy europejskiej konwencji o pomocy w sprawach karnych uruchomiła procedurę zmierzającą do możliwości ogłoszenia obywatelom rosyjskim postanowień o przedstawieniu zarzutów i przesłuchania ich w charakterze podejrzanych". Wyjaśnił, że do czasu tych czynności prokuratura nie będzie informować o szczegółowej treści zarzutów.

Postanowienia o przedstawieniu zarzutów - jak poinformowała prokuratura - zapadły 24 marca. Zgodnie z kodeksem karnym "kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". Również jeżeli następstwem nieumyślnego sprowadzenia katastrofy jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. WPO podkreśla, że nieodesłanie Tu-154 na lotnisko zapasowe - jest nieobjęte zarzutami dla rosyjskich kontrolerów.
TRAGEDIA W SMOLEŃSKU. 10 KWIETNIA RELACJA MINUTA PO MINUCIE
Śledczy przez prawie dwie godziny przedstawiali opinię biegłych badających przyczyny katastrofy smoleńskiej. Ani stan zdrowia załogi, ani stan techniczny samolotu nie miały wpływu na katastrofę Tu - 154 - ujawnił rzecznik NPW Janusz Wójcik.
Jak dodał rzecznik NPW śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej zostało przedłużone do 10 października. Jak wyjaśnił, naczelny prokurator wojskowy zdecydował się na taki krok, uwzględniając wniosek Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. WPO wszczęła śledztwo w dniu tragedii 10 kwietnia 2010 roku. Jest ono prowadzone w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu Tu-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101, w tym prezydent RP Lech Kaczyński oraz członkowie załogi".
Wszystkie okoliczności wskazują na to, że do końca tego roku śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej nie uda się zakończyć. Wynika to przede wszystkim z tego, że posiadamy wiedzę o rytmie pracy zespołu biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu, którzy przygotowują opinię dotyczącą każdej ofiary katastrofy z osobna, uwzględniającą polską dokumentację lekarską oraz wytworzoną w Rosji - powiedział szef warszawskiej WPO płk Ireneusz Szeląg. Dodał, że ten rytm pracy wskazuje, że nie zdołają oni przygotować tej opinii do końca tego roku.
Z kolei ppłk Janusz Wójcik z Naczelnej Prokuratury Wojskowej dodał, że prokuratura nadal oczekuje odpowiedzi na wnioski o pomoc prawną wysłane do USA oraz Rosji. Oczekujemy na wykonanie przez stronę rosyjską wniosku polegającego na zwrocie wraku, rejestratorów samolotu i urządzeń. Wszystkie te okoliczności wskazują, że nie nastąpi w tym roku zakończenie śledztwa - dodał. Konsekwentnie powtarzamy: wrak bez wątpienia musi wrócić do Polski. To jest własność polskiego rządu, wszystko co znajdowało się na jego pokładzie było własnością bądź rządu polskiego, bądź polskich obywateli - podkreślił płk Szeląg. Powtórzył jednak, że "prokuratura nie może być zakładnikiem braku wraku", zaś biegli określili, iż "dostęp do wraku był taki, jakiego sobie życzyli" i brak wraku "nie stoi na przeszkodzie, żeby śledztwo zakończyć".
ZOBACZ RAPORT KOMISJI MILLERA WS. KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ
ZOBACZ RAPORT MAK WS. KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ
W sierpniu 2011 roku WPO postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych dwóm oficerom, którzy w 2010 r. zajmowali dowódcze stanowiska w ówczesnym 36. specpułku. Chodzi o organizację lotu Tu-154 w zakresie wyznaczenia i przygotowania załogi samolotu. Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Za zarzucany czyn grozi im do trzech lat więzienia.
Niewłaściwe działanie załogi - jedną z przyczyn katastrofy
Jako bezpośrednią przyczynę katastrofy biegli wskazali m.in. niewłaściwe działanie załogi polegające na zniżaniu samolotu poniżej warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia. Prokuratura wojskowa przedstawia wnioski z otrzymanej przed trzema tygodniami kompleksowej opinii biegłych w sprawie przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej. Prokuratorzy dokonali analizy całej opinii (...) jeśli chodzi o wnioski dotyczące bezpośrednich przyczyn katastrofy prokuratorzy uznali opinię za jasną i dostarczającą podstaw do określonych decyzji procesowych - powiedział płk Ireneusz Szeląg.
Jako pierwszą bezpośrednią przyczynę katastrofy biegli wskazali niewłaściwe działanie załogi, polegające na zniżaniu samolotu przez dowódcę statku powietrznego poniżej własnych warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia na drugie zajście - mówił. Jak dodał płk Szeląg było to "działanie nieadekwatne do panującej na lotnisku sytuacji meteorologicznej". Dowódca samolotu nie miał prawa, wobec braku widzialności ziemi, zejść poniżej 120 m. Zakazu tego nie zmieniała zgoda wieży smoleńskiej na zejście do 100 m - tłumaczył. Ponadto, jak dodał prokurator, jako przyczynę katastrofy biegli wskazali "naruszenie reguł określonych w instrukcji użytkowania Tu-154 w locie" oraz "instrukcji współdziałania i technologii pracy członków załogi samolotu".
Inną z przyczyn wskazanych przez biegłych - jak poinformowała WPO - były także nieprawidłowości w związku z wyznaczeniem do lotu "osób bez ważnych uprawnień lub wręcz bez uprawnień, do wykonywania lotów na tym typie samolotu". Jak wynika z opinii, spośród załogi jedynie technik pokładowy posiadał ważne uprawnienia do wykonywania tego lotu w tym dniu - zaznaczył płk Szeląg.
Biegli uznali również, że nie była zachowana tzw. sterylność kokpitu i że niewykluczona jest obecność w kabinie gen. Błasika w ostatniej fazie lotu. Wykluczyli, aby uszkodzenia maszyny powstały z innych przyczyn niż zderzenia z przeszkodami terenowymi - podał wiceszef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ryszard Filipowicz. Z badań rejestratora ATM wynika, iż wszystkie systemy samolotu były sprawne do chwili uderzenia w pierwszą przeszkodę terenową. Dodał, że po uderzeniu lewym skrzydłem w brzozę, samolot stracił zdolność do utrzymywania lotu poziomego, co spowodowało upadek maszyny. Według biegłych, uderzając w ziemię, samolot był kompletny, pomijając uszkodzenia spowodowane uderzeniem w brzozę. Filipowicz powiedział też, że według biegłych ciśnienie w kabinie zmieniało się w sposób płynny, a do chwili uderzenia w pierwszą przeszkodę nie zidentyfikowano "nietypowych odgłosów".
Zdaniem Filipowicza biegli nie stwierdzili śladów oddziaływania ognia na zasadniczych elementach konstrukcyjnych samolotu; nie było też wybrzuszeń powłoki samolotu charakterystycznych dla wybuchu.
Co wyjaśniają biegli?
Powołany latem 2011 r. zespół biegłych miał się wypowiedzieć co do: odtworzenia i rekonstrukcji lotu Tu-154, oceny sprawności technicznej i formalnej samolotu w trakcie lotu i w okresie go poprzedzającym, przygotowania do lotu, stanu wyszkolenia i przygotowania załogi, prawidłowości procesu szkolenia członków załogi, prawidłowości eksploatacji samolotu 10 kwietnia, prawidłowości pracy załogi w czasie lotu, prawidłowości zabezpieczenia meteorologicznego i nawigacyjnego lotu, prawidłowości przygotowania lotniska Smoleńsk-Północny i pracy służb zabezpieczenia lotów na tym lotnisku. Oprócz tego w opinii tej znalazła się m.in. analiza ponownych kopii nagrań z kokpitu Tu-154. Polscy biegli ponownie skopiowali zapisy "czarnej skrzynki" w lutym 2014 r. w Moskwie.
Jak informowała wtedy NPW, biegli liczyli, że przy użyciu nowej metodologii i sprzętu uda się dokonać skuteczniejszego odsłuchu zapisu czarnej skrzynki.
Opinia biegłych w sprawie byłego szefa KPRM - do prokuratury cywilnej
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przekaże Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga materiały w sprawie uznania przez biegłych formalnego naruszenia instrukcji HEAD przez ówczesnego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego. Poinformował o tym płk Ireneusz Szeląg, przedstawiając wnioski opinii biegłych w sprawie katastrofy smoleńskiej. Według Szeląga, biegli dokonali m.in. oceny działań szeregu osób i instytucji co do organizacji lotu do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. Wskazali szereg niekorzystnych zjawisk i rozwiązań wpływających negatywnie na bezpieczeństwo lotów VIP-ów - dodał Szeląg. Zapowiedział, że biegli muszą uzupełnić opinię w tych obszarach.
Odnośnie wskazanego przez biegłych formalnego naruszenia instrukcji HEAD przez ówczesnego szefa KPRM, polegającego na niewystawieniu formalnego zamówienia na organizację lotu, stosowny wyciąg opinii zostanie wyłączony i przekazany według właściwości do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga - zapowiedział Szeląg.
W listopadzie ubiegłego roku prokuratura umorzyła prawomocnie śledztwo ws. organizacji lotów przez cywilnych urzędników. Oceniła, że choć były nieprawidłowości przy organizacji lotów, to nie wystarczają one do postawienia zarzutów. Wobec tej decyzji prywatny akt oskarżenia ws. niedopełnienia przez pięciorga urzędników obowiązków pod koniec ub.r. złożył pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy, w tym bliskich prezydenta Lecha Kaczyńskiego, mec. Piotr Pszczółkowski. Sąd podał niedawno, że oskarżeni to: "Tomasz A., Monika B., Mirosław K., Justyna G. i Grzegorz C.", nie identyfikując oskarżonych.
Rzeczniczka praskiej prokuratury prok. Renata Mazur powiedziała, że trzeba się zastanowić proceduralnie, co można teraz zrobić, skoro w umorzonej już prawomocnie sprawie wpłynął do sądu prywatny akt oskarżenia. Nie wykluczyła, że wyłączone materiały z opinii biegłych trzeba będzie przesłać do sądu mającego prowadzić proces.
W umorzonym śledztwie stwierdzono "poważne naruszenie" przepisów m.in. instrukcji HEAD z 2009 r. przez urzędników KPRM ws. dysponowania wojskowym specjalnym transportem lotniczym. "Nie miały one bezpośredniego związku z przygotowaniem wizyt z 7 i 10 kwietnia 2010 r., natomiast dotyczyły szeregu czynności podejmowanych w okresie poprzedzającym katastrofę" - napisano w uzasadnieniu umorzenia. Polegały one m.in. na: niewywiązywaniu się z obowiązku ustalania limitów dysponowania wojskowym transportem lotniczym na potrzeby osób uprawnionych, nierzetelnego prowadzenia ewidencji czy bezpodstawnej odmowy skorzystania z wojskowego specjalnego transportu lotniczego przez podmiot do tego uprawniony.
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/news-sa-zarzuty-za-smolensk-dla-rosjan-nieumys...
9 Comments
Rosyjski Komitet Śledczy:
27 March, 2015 - 17:38
Rosyjski Komitet Śledczy: Kontrolerzy nie dopuścili się naruszeń
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oświadczył, że nie dopatrzył się jakichkolwiek naruszeń w postępowaniu grupy kierowania lotami na lotnisku w Smoleńsku w dniu katastrofy polskiego Tu-154M. Komitet odniósł się do piątkowej informacji o sformułowaniu przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie zarzutów wobec dwóch rosyjskich kontrolerów.
Są zarzuty za Smoleńsk dla Rosjan: Nieumyślne spowodowanie wypadku
W Komitecie Śledczym trwa postępowanie karne wszczęte w sprawie danej katastrofy. Na podstawie jego rezultatów - jak dotąd - żadnych nieprawidłowości w postępowaniu grupy kierowania lotami nie stwierdzono - oświadczył rzecznik Komitetu Śledczego generał Władimir Markin, którego cytuje agencja TASS.
Markin podkreślił, że "działali oni w ścisłej zgodzie tak z instrukcjami, jak i międzynarodowymi normami".
Takie stanowisko oznacza, że nikłe są szanse, by polscy prokuratorzy mogli przesłuchać i postawić zarzuty kontrolerom. Tym bardziej nie ma szans, by Rosja zgodziła się ich wydać Polsce. Jak powiedziała korespondentowi RMF FM adwokat Anna Stawicka, wprost zabrania tego rosyjska konstytucja.
W piątek prokuratura wojskowa poinformowała, że jako bezpośrednią przyczynę katastrofy biegli wskazali m.in. niewłaściwe działanie załogi polegające na zniżaniu samolotu poniżej warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia.
Wnioski biegłych dostarczyły podstaw do wydania postanowień o postawieniu zarzutów popełnienia przestępstwa wobec dwóch rosyjskich kontrolerów, członków grupy kierowania lotami - poinformowała prokuratura. Pierwszemu z nich zarzuca się sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym (...), wobec drugiego wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym - powiedział szef warszawskiej WPO płk Ireneusz Szeląg.
WPO wszczęła śledztwo w dniu tragedii 10 kwietnia 2010 r. Jest ono prowadzone w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu Tu-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101, w tym prezydent RP Lech Kaczyński oraz członkowie załogi".
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/fakty/news-rosyjski...
Niezgodne z procedurami
27 March, 2015 - 17:57
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przedstawiła przygotowywaną od czterech lat ekspertyzę mającą wyjaśnić okoliczności, przyczyny i przebieg katastrofy smoleńskiej. Opinia wpłynęła do Prokuratury 6 marca. Według biegłych, przyczyną katastrofy były niewłaściwe działania załogi polegające na zniżaniu samolotu poniżej warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia.
– Były to działania nieadekwatne do warunków meteorologicznych panujących na lotnisku – stwierdził prokurator płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dodał także, że „dowódca samolotu nie miał prawa, wobec braku widzialności ziemi, zejść poniżej 120 m. Zakazu tego nie zmieniała zgoda wieży smoleńskiej na zejście do 100 m”.
Inną przyczyną katastrofy według prokuratury było wyznaczenie do załogi Tu-154M osób bez ważnych uprawnień lub wręcz bez uprawnień do wykonywania lotów na tym typie samolotu.
– Jak wynika z opinii, spośród załogi jedynie technik pokładowy posiadał ważne uprawnienia do wykonywania tego lotu w tym dniu – powiedział prokurator.
W opinii prokuratury, doszło także do naruszenia instrukcji HEAD przez ówczesnego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego. Według biegłych, naruszono szereg procedur, co w negatywny sposób odbiło się na bezpieczeństwie delegacji prezydenckiej. Materiał w tej sprawie zostanie przekazany Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga
– Odnośnie wskazanego przez biegłych formalnego naruszenia instrukcji HEAD przez ówczesnego szefa KPRM, polegającego na niewystawieniu formalnego zamówienia na organizację lotu, stosowny wyciąg opinii zostanie wyłączony i przekazany według właściwości do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga – zapowiedział Szeląg.
Prokuratura podjęła także decyzję o postawieniu zarzutów popełnienia przestępstwa wobec dwóch rosyjskich kontrolerów, członków grupy kierowania lotami.
– Pierwszemu z nich zarzuca się sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym [...], wobec drugiego wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym – powiedział szef warszawskiej WPO płk Ireneusz Szeląg.
Postanowienia o przedstawieniu zarzutów – jak poinformowała prokuratura – zapadły 24 marca. Zgodnie z kodeksem karnym „kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Także jeżeli następstwem nieumyślnego sprowadzenia katastrofy jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/134015,winna-zaloga-i-kontrolerzy.html
Gra Smoleńskiem. Prokuratorzy
27 March, 2015 - 17:59
Gra Smoleńskiem. Prokuratorzy wracają ds. gen. Andrzeja Błasika. „Mógł być w kokpicie”
Przedstawiciele NPW powołując się na biegłych, wskazali że istnieją możliwości uznania, że dowódca Sił Powietrznych był w kokpicie lub w jego pobliżu. Jak przekazał rzecznik Ireneusz Szeląg, informację tą uzyskano po odczytaniu nagrań nową metodą. - Odsłuchał je znajomy generała - powiedział Szeląg. W ten sposób prokuratorzy wrócili do rosyjskich tez raportu MAK.
Podczas konferencji prokurator poinformował, że ewentualna obecność innych osób w kokpicie nie stanowiła naruszenia przepisów.
Rok temu, prawie cztery lata od katastrofy smoleńskiej Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie wydał opinię w zakresie badań toksykologicznych próbek materiału biologicznego pobranych w toku czynności sekcyjnych ofiar katastrofy, przekazanych przez stronę rosyjską w sierpniu 2012 r. Prokuratura wojskowa poinformowała, że zarówno gen. Andrzej Błasik, jak i pozostałe osoby objęte badaniem, byli trzeźwi w chwili zgonu. Po tym Parlamentarny zespół ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej zaapelował do szefa MSZ Radosława Sikorskiego, aby zwrócił się do MSZ Rosji o "wycofanie z obiegu prawnego i sprostowanie fałszywych informacji" zawartych w raporcie MAK - poinformował Antoni Macierewicz.
http://niezalezna.pl/65499-gra-smolenskiem-prokuratorzy-wracaja-ds-gen-a...
Małgorzata Wasserman:
27 March, 2015 - 18:00
Małgorzata Wasserman: Stawianie zarzutów nieżyjącym pilotom mnie się w głowie nie mieści
„Nie błędy pilotów były przyczyną tej katastrofy. Tutaj doszło do działania czynników zewnętrznych i one spowodowały katastrofę i połamanie samolotu na taką ilość części” – mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Małgorzata Wasserman, córka Zbigniewa Wassermana, który zginął w katastrofie 10 kwietnia. Jak mówi, dla przyczyn katastrofy szkolenie pilotów, czy ich brak, nie ma znaczenia. „Muszę powiedzieć, że stawianie zarzutów pilotom nieżyjącym na tym etapie jest zachowaniem, które mnie się w głowie nie mieści” – dodaje.
Maciej Grzyb RMF FM: Jak pani skomentuje zarzuty, że to piloci byli winni tej katastrofie?
Małgorzata Wasserman: Wedle mnie i wedle mojej znajomości materiału, zarówno zgromadzonego w prokuraturze, jak i przez te ośrodki, które prowadzą swoje badania niezależne, nie błędy pilotów były przyczyną tej katastrofy. Tutaj doszło do działania czynników zewnętrznych i one spowodowały katastrofę i połamanie samolotu na taką ilość części.
Zewnętrzne, czyli jakie?
Doszło do fragmentaryzacji samolotu w powietrzu i na to jest szereg dowodów i faktów, które są niepodważalne. Chcę powiedzieć, że jeżeli potwierdzą się, a uważam, że na tym etapie po pięciu latach, można powiedzieć, że prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie, że doszło do rozerwania samolotu w powietrzu. W tej sytuacji ewentualne szkolenia lub brak ich po stronie pilotów nie ma dla przyczyny większego znaczenia. Muszę powiedzieć, że stawianie zarzutów pilotom nieżyjącym na tym etapie jest zachowaniem, które mnie się w głowie nie mieści. Po pierwsze chcę zauważyć, że sama prokuratura mówi, że ma materiał dowodowy zgromadzony nie w całości. Mówi o tym, że sama będzie uzupełniać opinie. Mówi o tym, że oczekuje na realizację wniosków dowodowych z zagranicy. W związku z powyższym, jeszcze wynik końcowy tego postępowania może się zmienić. Nie wiem czemu służyła dzisiejsza konferencja prasowa. Natomiast uważam, że jest zdecydowanie przedwcześnie, aby mówić o winie pilotów i o tym, że to zachowanie było bezpośrednią przyczyną katastrofy.
Jest pani zaskoczona, że za sterami byli ludzie, którzy tak naprawdę nie powinni pilotować tego samolotu?
Panie redaktorze, nie potrafię się do tego ustosunkować. Na ten moment chciałabym zobaczyć, w jakim zakresie te obowiązki są niedopełnione i na ile to niedopełnienie po pierwsze, było pewną rutyną, a po drugie mogło mieć jakiekolwiek przełożenie na to, co się wydarzyło 10 kwietnia i na śmierć polskiej delegacji.
Zarzuty usłyszą także rosyjscy kontrolerzy?
Myślę, że to jest pewnego rodzaju ukłon ze strony prokuratury w stosunku do społeczeństwa polskiego. To że lotnisko powinno być zamknięte, jest rzeczą oczywistą, ale ja nadal pozostaje przy tej tezie, że nie to było bezpośrednią przyczyną śmierci tych osób.
Nie błąd kontrolerów?
Ja uważam, że nie błąd kontrolerów. Ja uważam, że kontrolerzy powinni to lotnisko zamknąć. Tylko znowu musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy nie zamknięcie tego lotniska było bezpośrednim skutkiem, było przyczyną tego, że 96 osób nie żyje. Czy też tak naprawdę oni nie dopełnili swojego obowiązku. To też jest kwestia badania konkretnych przesłanek. Myślę, że to jest taki gest ze strony prokuratury wojskowej, która chciałaby w jakiś sposób dać coś społeczeństwu polskiemu i nie mówić, że tak naprawdę tylko źli, od początku do końca, są Polacy, a Rosjanie są w porządku. Muszę powiedzieć, że to przejaw dobrej woli, bo do tej pory wszystkie organy badające tę katastrofę wybielały stronę rosyjską i obciążały ponad miarę, i w sposób niesprawiedliwy polskich pilotów, czy też urzędników.
Obciążony jest także Tomasz Arabski z kancelarii premiera.
To jest kolejny absurd postępowania smoleńskiego. Otóż prokuratura wojskowa tłumaczy, że nie może prowadzić postępowania wobec cywili. Otóż jeżeli jest taka konieczność, można połączyć te postępowania i my żeśmy o tym mówili, że rozłączanie i rozczłonkowywanie spowoduje bardzo duży problem. I mamy po raz pierwszy to, o czym ja już mówiłam pięć lat temu. To znaczy jedna prokuratura stwierdza, że ktoś popełnił przestępstwo, a druga nie, bo to o czym dzisiaj mówiono na konferencji, czyli kwestia wyłączenia szefa kancelarii premiera i postawienie mu zarzutów, jaki powinien być, wedle prokuratury wojskowej postawiony, jest już przesądzona przez prokuraturę cywilną, która powiedziała, że nie dopatrzyła się w zachowaniu pana ministra Arabskiego niedopełnienia obowiązków bądź przekroczenia uprawnień. Chcę powiedzieć, że na to wszystko nałożyła się jeszcze decyzja sądu, który miał odmienne zdanie od prokuratury cywilnej. I nie zapominajmy, że od pewnego czasu mamy prywatne oskarżenia. Nie jest tajemnicą, że również i ta osoba jest wśród osób objętych tym oskarżeniem. To znaczy, jego rola dla mnie była jasna, wystarczy przeczytać uzasadnienie sądu, które jakby odmawiało prawa prokuraturze do umorzenia tego postępowania. Sąd tam bardzo wyraźnie wskazał nie tylko na braki postępowania, ale przede wszystkim wskazał na błędną ocenę prokuratury tych zachowań, które ustaliła. I w przeciwieństwie do prokuratury sąd nie miał wątpliwości, że doszło do niedopełnienia obowiązków przez urzędników kancelarii pana premiera Donalda Tuska.
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/fakty/news-malgorza...
Prokuratura Wojskowa kieruje
27 March, 2015 - 18:07
Prokuratura Wojskowa kieruje się kalendarzem wyborczym?
Prokuratura Wojskowa przedstawiła aktualny stan śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Zaprezentowano wnioski z przygotowywanej przez cztery lata kompleksowej opinii zespołu biegłych dotyczącej okoliczności, przyczyn i przebiegu tej katastrofy. Miał Pan okazję zapoznać się z nią wcześniej?
– Nie. Mimo że zabiegałem o to od momentu wpłynięcia tej opinii, czyli od początku marca. Termin, który mi wyznaczono na to, to dzień dzisiejszy. Mój wniosek zmierzał do tego, abym mógł tę opinię poznać w czasie pozwalającym na poinformowanie moich klientów o jej treści. Po drugie, w czasie pozwalającym mi na podjęcie inicjatywy dowodowej, to znaczy złożenie odpowiednich wniosków celem ewentualnego uzupełnienia bądź prostowania tej opinii.
Prokuratura wyznaczyła mi termin w dniu konferencji prasowej, a więc najpierw obejrzałem konferencję, a teraz zapoznam się z treścią tej opinii. Czy zrobiłbym to dzisiaj o godzinie 8.00 czy o godz. 11.00, nie ma to teraz żadnego znaczenia. Po raz kolejny muszę stwierdzić, że Prokuratura Wojskowa, chyba kierując się kalendarzem wyborczym, podejmuje decyzję, że najpierw poinformuje o treści dość istotnej opinii w tej sprawie, a potem umożliwi faktyczny wgląd w tę opinię rodzinom. Jako kpinę należy traktować to, że ten wgląd umożliwia się rodzinom maksymalnie kilkanaście minut przed konferencją. Na konferencji prasowej zwykle padają dosyć istotne informacje, oświadczenia. Podjąłem więc decyzję, że najpierw obejrzę konferencję prasową, a potem zapoznam się z treścią opinii. Czekałem na to trzy tygodnie i mogę poczekać na to kilkanaście minut dłużej. Prokuratura zdecydowała się na postawienie zarzutów rosyjskim kontrolerom lotów…
– Jeżeli ma to być jedyny dorobek tego śledztwa, to nie jest to działanie, które robiłoby na mnie wrażenie. O tym, że kontrolerzy powinni mieć postawione zarzuty, mówi się od kwietnia 2010 roku, czyli od momentu, gdy wyszła informacja, że kontrolerzy przy złej pogodzie nie podjęli decyzji o zamknięciu lotniska. Rosyjskie przepisy kontrolerów ppłk. Pawła Plusnina i mjr. Wiktora Ryżenke obligowały. Moim zdaniem, można by było stawiać te zarzuty pięć lat temu. Natomiast gdyby to miała być jedyna refleksja prokuratury o tym, co zdarzyło się w Smoleńsku, to prokuratura jest tutaj zdecydowanie w tyle, choćby z ustaleniami dziennikarzy śledczych, takimi jak Jürgen Roth. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będziemy mogli się zapoznać z jego publikacją przywołującą ważne kwestie z pracy niemieckiego wywiadu. Mam też nadzieję, że w postępowaniu Wojskowej Prokuratury Okręgowej ten wątek ulegnie pogłębieniu. Prokuratura Wojskowa zwracała się wielokrotnie po bratnią pomoc do organów Federacji Rosyjskiej i mam nadzieję, że zwróci się także do organów Federacji Niemiec, aby uzyskać informacje na temat tego, o czym mówi i pisze dziennikarz śledczy Roth. Gdyby jego informacje były prawdziwe, byłoby to potwierdzenie tez głoszonych przez śp. Krystynę Kamieńską-Trelę i prof. Sławomira Szymańskiego – że z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, iż na wraku tupolewa heksogen nie tylko był, ale i został wykryty. Jak wiadomo, i tej tezie Prokuratura zaprzecza.
Rosja zgodzi się na ekstradycję kontrolerów i sądzenie ich w Polsce?
– Jako prawnik jestem zobligowany do tego, aby powiedzieć, że prawo jest prawem. Jako realista jestem zobligowany do tego, żeby powiedzieć, że dotychczasowe doświadczenia w zakresie rozliczania obywateli Federacji Rosyjskiej za przestępstwa popełnione na szkodę obywateli polskich bądź na terenie Rzeczypospolitej były nieskuteczne. Działalność Federacji Rosyjskiej nie daje żadnych nadziei, aby realnie kontrolerzy ponieśli za to odpowiedzialność. Biorąc pod uwagę mój wgląd w tę sytuację, pociągnięcie kontrolerów do odpowiedzialności powinno mieć miejsce. Z tym że ma charakter incydentalny i nie powinni oni odpowiadać za nic więcej jak tylko za niedopełnienie uprawnień. W moim przekonaniu daleko idącym uproszczeniem jest teza o tym, że to ich działanie bezpośrednio spowodowało katastrofę.
Według biegłych, 10 kwietnia 2010 r. gen. Błasik mógł być w kokpicie tupolewa, ale biegli jednoznacznie tego nie stwierdzili…
– Trzeba pamiętać o tym, że ekspertyza fonoskopijna była w śledztwie wykonywana kilka razy. Myślę, że tak szacowne grono jak Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. Jana Sehna w Krakowie to jest dla prokuratury wykładnik. Ta opinia wykluczyła te pojawiające się bezczelne kłamstwa. Ale spodziewam się, że w okresie wyborczym możemy dowiadywać się takich rzeczy. Gdybyśmy żyli na terenie Federacji Rosyjskiej, to pewnie byśmy się dowiedzieli, że słychać tam rozmowy w języku czeczeńskim. U nas możemy się dowiedzieć, że gen. Błasik jednak był w kokpicie. Takie twierdzenia to kompromitacja.
Dziękuję za rozmowę.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/134019,prokuratura-wojskowa-kieruje-sie-kalendarzem-wyborczym.html
Na taśmach z airbusa słychać
27 March, 2015 - 18:10
Na taśmach z airbusa słychać nawet oddech pilota...
...a na taśmach z tupolewa wypowiedzi nie słychać, bo jest „niska jakość nagrania”
Na nagraniach z airbusa, który rozbił się w Alpach, podobno słychać wszystko, nawet oddech pilota.
Na kopiach nagrań ze Smoleńska nie słychać dużej części nagrań rozmów pilotów między sobą i z wieżą, bo podobna jest niska jakość nagrania.
Niska jakość...
Kelner, psiakrew, wszystko nagrał pod stołem i jakość jest wysoka, a tu, w kabinie naszpikowanej elektroniką, magnetofon nie wszystko nagrywa?
To jakie oni magnetofony montują w czarnych skrzynkach tupolewa – średniowieczne?
Pamiętajmy – prawie cała prokuratorska wiedza o katastrofie smoleńskiej pochodzi z rosyjskich nagrań niskiej jakości. Polscy prokuratorzy i biegli wrak i brzozę oglądali dopiero w półtora roku po katastrofie, pierwsze sekcje ekshumowanych zwłok półtora roku po katastrofie, a badania na trotyl w dwa i pół roku po katastrofie.
Wrak w Smoleńsku, czarne skrzynki w Moskwie, wszystko było i jest nadal w rosyjskich rękach. Zapisy czarnych skrzynek mogły zostać sfałszowane, mogły być z nich usunięte lub zmienione istotne fragmenty zapisu, stąd być może „niska jakość nagrania”.
Ślepa wiara w ich moc dowodową jest naiwna.
Ja wiem, Rosja to państwo praworządne, pokojowe i demokratyczne, śledztwo nadzorował osobiście sam Putin, Rosjanie nie mieli żadnego powodu do zamachu ani do fałszowania dowodów, to się w Rosji nigdy nie zdarzało, zamach jest sprzeczny z rosyjska mentalnością i praktyką polityczną władz rosyjskich... – wszystko to wiem, ale mimo to jednak nie podzielam ślepej wiary w moc skopiowanych dowodów, których oryginały pozostają wciąż w rosyjskich rękach.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/134013,na-tasmach-z-airbusa-slychac-nawet-oddech-pilota.html
Brytyjski europoseł: Obiecuję
27 March, 2015 - 18:19
Brytyjski europoseł: Obiecuję, że zrobię co w mojej mocy, by skłonić brytyjski rząd do zainteresowania się tematem Smoleńska. WYWIAD
Fot. swindonconservatives.com
„Uważam, że śledztwo przeprowadzone przez Rosjan było niezgodne z ogólnie przyjętymi standardami. Rosyjski raport ws. katastrofy Smoleńskiej ma ukryć prawdę. I to jest wysoce podejrzane”- mówi w rozmowie z wpolityce.pl Ashley Fox, prawnik i europoseł brytyjskiej Partii Konserwatywnej.
wPolityce.pl: Po wysłuchaniu prezentacji na temat Smoleńska w Parlamencie Europejskim oświadczył pan, że popiera pan wniosek PiS o powołaniu międzynarodowego śledztwa. Co pana do tego przekonało?
Ashley Fox: Uważam, że śledztwo przeprowadzone przez Rosjan było niezgodne z ogólnie przyjętymi standardami. Na spotkaniu w PE duński inżynier, pan Joergensen, przedstawił wnioski ze swoich badań ws. przyczyn katastrofy. Mówił, że pierwotnie chciał udowodnić, że rosyjska wersja wydarzeń jest poprawna. Przyznał, że jego główną motywacją była niechęć do teorii spiskowych. I całkowicie poległ w tym zamiarze. Nie udało mu się dopasować raportu MAK do twardych faktów. W jego opinii rosyjska wersja wydarzeń w żadnym wypadku nie może być prawdziwa. Nie wiem co doprowadziło do katastrofy TU-154M. Nie wiem, czy był to wybuch w skrzydle, spowodowany ładunkiem wybuchowym, czy wadą mechaniczną. Ale słyszałem dość na spotkaniu w PE, by mnie przekonać, że międzynarodowe, tym razem poprawnie przeprowadzone śledztwo, jest niezbędne. By dojść do prawdy. Jesteśmy to winni rodzinom ofiar. Mają prawo wiedzieć, dlaczego ich bliscy zginęli. Po drugie musimy ustalić, czy Rosjanie są winni jakiś zaniedbań.
Zestrzelili samolot malezyjskich linii lotniczych nad wschodnią Ukrainą. Wszystko jest możliwe…
Owszem. Jednak staram się tak dobierać słowa, by nie wydawać bezpodstawnych oskarżeń. Ale jestem przekonany, że rosyjski raport ws. katastrofy ma ukryć prawdę. I to jest wysoce podejrzane. Martwi mnie także w jaki sposób potraktowano miejsce katastrofy. Rosyjscy żołnierze wybijali szyby w Tupolewie, wrak nie został w ogóle zabezpieczony. Dlaczego wystawiono go na działanie śniegu, deszczu? Wrak powinien był natychmiast trafić do hangaru. Tak się nie stało. Jest wiele pytań, które pozostają bez odpowiedzi. Dlatego w pełni popieram dążenia naszych kolegów z PiS, by dotrzeć do prawdy.
Nie wszyscy w Europie tak myślą. Na wniosek europosła Europejskiej Partii Ludowej Elmara Broka przerwano wystąpienie w PE eksperta zajmującego się badaniami katastrof lotniczych, dr. Bogdana Gajewskiego, członka kanadyjskiej agencji badającej przyczyny wypadków lotniczych. Jak to wytłumaczyć?
Podejrzewam, że to wystąpienie było dla pana Broka oraz jego ugrupowania, niemieckiej chadecji, niewygodne politycznie. Pan Brok jest członkiem władz CDU, która wchodzi w skład tej samej frakcji w PE co partia Donalda Tuska. A to Tusk powinien się domagać międzynarodowego, niezależnego śledztwa ws. Smoleńska. Zadbać o to, by zostało przeprowadzone poprawnie. I trudno zrozumieć, dlaczego tego nie robi. Niektórzy koledzy w PE, powiedzmy to szczerze, nie chcą także denerwować Rosjan. Ja nie mam z tym problemu. Uważam, że rządy powinny ponosić odpowiedzialność za swoje działania i decyzje. Także rosyjski. Za nieodpowiednie zabezpieczenie miejsca katastrofy i źle przeprowadzone śledztwo.
Pytanie, jak do tego doprowadzić?
Szczerze powiedziawszy nie wiem. Nie wiem jakie kroki mógłby podjąć w tej kwestii Parlament Europejski. Wiem tylko, że należy coś zrobić.
Jest pan członkiem brytyjskiej Partii Konserwatywnej. Mógłby pan wywrzeć presję na premiera Camerona, na brytyjski rząd, by podjął się tego tematu..
W tej chwili tkwimy w samym środku kampanii wyborczej. Wybory parlamentarne odbędą się 7 maja i nie wiem, czy je wygramy. Myślę, że nie jest teraz dobra pora na to, by ten temat poruszać. Musimy odczekać okres powyborczy. Jestem gotów, a raczej zobowiązuje się do tego, by poruszyć ten temat, międzynarodowego śledztwa ws. Smoleńska, z przyszłym konserwatywnym rządem w Londynie. Wiem, że na poziomie europejskim zainteresowanie tą sprawą jest nikłe, bo nikt nie chce drażnić obecnych polskich władz. Ani Rosjan. Ale obiecuje, że zrobię co w mojej mocy, by brytyjski rząd zainteresował się tematem Smoleńska, jeśli wygramy te wybory.
http://wpolityce.pl/smolensk/238796-brytyjski-europosel-obiecuje-ze-zrob...
Wojskowi śledczy odpowiadają
27 March, 2015 - 18:20
Wojskowi śledczy odpowiadają na pytania dziennikarzy: nie ma sygnałów, by ktoś wpływał na pilotów. „Wrak musi wrócić do Polski. Pytanie tylko: po co?”
PAP/Radek Pietruszka
— pytał płk. Ireneusz Szeląg podczas konferencji prasowej na pytania zadane wojskowym śledczym przez dziennikarzy.
Przypomnijmy - wcześniej prokuratorzy obwini załogę TU-154M za katastrofę smoleńską.
CZYTAJ WIĘCEJ: NPW obwinia załogę TU-154M za katastrofę smoleńską. Śledztwo przedłużone do października 2015. Prokuratura stawia zarzuty
Śledczy nie chcieli odnieść się do tego, czy rosyjscy kontrolerzy lotu będą skutecznie ścigani przez prokuratorów.
— mówił Szeląg.
Prokurator cytował też fragment opinii biegłych, że konieczne badania zostały dokonane, a dostęp do wraku i wszystkich elementów samolotu był taki, jaki sobie życzyli.
— ocenił.
Na sugestię dziennikarzy TVN wrócił temat rzekomej obecności gen. Błasika w kokpicie.
— przekonywali śledczy.
Jak mówili, „nie była zachowana sterylność kokpitu” co jednak nie oznacza złamania prawa.
— przekonywał.
Prokuratorzy nie chcieli jednak powiedzieć, kto miałby rozpoznać rzekomy głos gen. Błasika.
— tłumaczyli.
Dziennikarze pytali też o termin organizowania konferencji prasowych i wpisywania się ich w kampanie wyborcze.
— zaznaczył.
— dodawał.
Jeśli chodzi o odpowiedzialność rosyjskich kontrolerów, to śledczy mówili:
— ocenił.
Śledczy przyznali też, że Andrzej Artymowicz był jednym z biegłych.
— mówił Szeląg.
Podczas konferencji pojawił się też wątek słów Jurgena Rotha o tym, że niemieckie służby mają informację o zamachu.
— mówili.
Dopytywani, dlaczego jeszcze po uderzeniu samolot wzniósł się po uderzeniu, przekonywano, że był to efekt „ciągu silników”.
— zaznaczył, dodając, że rozpęd spowodował „quasi balistyczny” tor lotu.
Śledczy odmówili też udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy piloci chcieli odejść na drugi krąg, czy też - jak sugerował MAK - lądowali.
— mówił.
Uchylono się też od odpowiedzi dotyczące zarzutów dla Tomasza Arabskiego, którego sprawa może przedawnić się 10 kwietnia.
— umywał ręce Szeląg.
http://wpolityce.pl/smolensk/238817-wojskowi-sledczy-odpowiadaja-na-pyta...
Jacek Świat: „To pierwsza
27 March, 2015 - 18:26
Jacek Świat: „To pierwsza katastrofa w dziejach świata, gdy robi się ostateczną ekspertyzę i zamyka sprawę bez zrobienia podstawowych badań”
fot. wPolityce.pl
— powiedział poseł Jacek Świat, wdowiec po zmarłej Aleksandry Natalii-Świat, komentując na antenie TVN24 ustalenia prokuratury.
CZYTAJ WIĘCEJ: NPW obwinia załogę TU-154M za katastrofę smoleńską. Śledztwo przedłużone do października 2015. Prokuratura stawia zarzuty
— pytał.
— podkreślił, zwracając uwagę na liczne rozbieżności, między innymi na sprzeczne informacje dotyczące szczątków samolotu.
— dodał.
— podkreślił poseł Świat.
— dodał, wskazując że wątek tego, co się działo w kabinie i nieprawidłowości wieży kontrolnej są oczywiście ważne, bo prawdopodobne jest to, że złe naprowadzanie z wieży było przyczyną katastrofy, ale eksperci nie zajęli się całym szeregiem ważnych kwestii.
— skwitował Jacek Świat. Zapytany o wątek rzekomej obecności gen. Błasika w kokpicie, odparł:
— pytał.
— podkreśli.
— dodał poseł Świat, podkreślając że należy zobaczyć jak prowadzą swoje śledztwo Holendrzy.
http://wpolityce.pl/smolensk/238833-jacek-swiat-to-pierwsza-katastrofa-w...