Polska straciła ponad 55 mln euro z powodu poważnych nieprawidłowości przy wypłacaniu unijnych pieniędzy rolniczym grupom producenckim. Decyzję w tej sprawie podjęła Komisja Europejska.
Prowadzona kampania wyborcza przysłoniła to ważne wydarzenie, a sprawa jest poważna, bo dotyczy dużej kwoty. Tym bardziej że KE zapowiedziała, że będzie analizowała kolejne lata przyznawania środków dla grup producenckich.
Czymś oczywistym jest, żeby grupy producenckie powstawały w Polsce. One zwiększają pozycję rynkową rolników producentów. Praktycznie we wszystkich krajach Unii Europejskiej stosuje się różnego rodzaju wsparcia, które miały pomóc w ruszeniu z miejsca grupom producenckim. Miały pomóc poprzez specjalne wsparcie finansowe.
Nie widzę powodu, aby Polska miała z takiego wsparcia nie korzystać. Kraje członkowskie zobowiązują się, aby monitorować sposób przyznawania środków publicznych na to wsparcie. Mówiąc wprost, badają, czy te grupy producentów rolnych powstają wyłącznie po to, żeby uzyskać przez pierwszych kilka lat wsparcie unijne, a potem rozwiązują się i rezygnują ze wspólnej sprzedaży.
Wygląda na to, że w Polsce to, czym się tak chwali minister rolnictwa, czyli duża ilość grup producentów rolnych, które powstawały w ostatnich latach, to były grupy, delikatnie mówiąc, „mocno naciągane”. Były to grupy, które powstawały, aby zyskać wsparcie unijne, a nie po to, aby sobie pomagać.
Gdyby te twierdzenia znalazły potwierdzenie i gdyby pojawił się wątek związany z tym, że tylko niektórzy rolnicy byli dopuszczeni do tworzenia grup producenckich i uzyskiwania tego wsparcia, byłby to skandal! To by kompromitowało Polskę na forum europejskim, sugerując, że polscy rolnicy są nieuczciwymi biorcami Wspólnej Polityki Rolnej, że wyciągają rękę po nieuprawnione korzyści i że oszukują Brukselę.
Żądam więc od ministra Marka Sawickiego stanowczego zaprzeczenia stawianym przez KE zarzutom i ukazania dowodów, że wydatkowanie środków było jak najbardziej zasadne i te grupy producenckie, które powstawały, były oskarżane gołosłownie.
A jeżeli takiego zaprzeczenia i informacji, które by go uwiarygodniały, nie ma, a to dotyczy ostatnich lat, kiedy władzę na wsi sprawuje niepodzielnie PSL, to ktoś, kto nie dopilnował mechanizmów, z głupoty bądź świadomie, rozdysponowania środków unijnych, powinien ponieść tego konsekwencje.
Jan Krzysztof Ardanowski Autor jest posłem PiS, zastępcą przewodniczącego Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/ekonomia-polska-wies/137703,jak-bylo-z-grupami.html
Prowadzona kampania wyborcza przysłoniła to ważne wydarzenie, a sprawa jest poważna, bo dotyczy dużej kwoty. Tym bardziej że KE zapowiedziała, że będzie analizowała kolejne lata przyznawania środków dla grup producenckich.
Czymś oczywistym jest, żeby grupy producenckie powstawały w Polsce. One zwiększają pozycję rynkową rolników producentów. Praktycznie we wszystkich krajach Unii Europejskiej stosuje się różnego rodzaju wsparcia, które miały pomóc w ruszeniu z miejsca grupom producenckim. Miały pomóc poprzez specjalne wsparcie finansowe.
Nie widzę powodu, aby Polska miała z takiego wsparcia nie korzystać. Kraje członkowskie zobowiązują się, aby monitorować sposób przyznawania środków publicznych na to wsparcie. Mówiąc wprost, badają, czy te grupy producentów rolnych powstają wyłącznie po to, żeby uzyskać przez pierwszych kilka lat wsparcie unijne, a potem rozwiązują się i rezygnują ze wspólnej sprzedaży.
Wygląda na to, że w Polsce to, czym się tak chwali minister rolnictwa, czyli duża ilość grup producentów rolnych, które powstawały w ostatnich latach, to były grupy, delikatnie mówiąc, „mocno naciągane”. Były to grupy, które powstawały, aby zyskać wsparcie unijne, a nie po to, aby sobie pomagać.
Gdyby te twierdzenia znalazły potwierdzenie i gdyby pojawił się wątek związany z tym, że tylko niektórzy rolnicy byli dopuszczeni do tworzenia grup producenckich i uzyskiwania tego wsparcia, byłby to skandal! To by kompromitowało Polskę na forum europejskim, sugerując, że polscy rolnicy są nieuczciwymi biorcami Wspólnej Polityki Rolnej, że wyciągają rękę po nieuprawnione korzyści i że oszukują Brukselę.
Żądam więc od ministra Marka Sawickiego stanowczego zaprzeczenia stawianym przez KE zarzutom i ukazania dowodów, że wydatkowanie środków było jak najbardziej zasadne i te grupy producenckie, które powstawały, były oskarżane gołosłownie.
A jeżeli takiego zaprzeczenia i informacji, które by go uwiarygodniały, nie ma, a to dotyczy ostatnich lat, kiedy władzę na wsi sprawuje niepodzielnie PSL, to ktoś, kto nie dopilnował mechanizmów, z głupoty bądź świadomie, rozdysponowania środków unijnych, powinien ponieść tego konsekwencje.
Jan Krzysztof Ardanowski Autor jest posłem PiS, zastępcą przewodniczącego Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/ekonomia-polska-wies/137703,jak-bylo-z-grupami.html
(1)