„Oczywiście Polska stara się na tym boisku, jakie jest, ugrać jak najwięcej. Natomiast myślę, że jest w niełatwej sytuacji. W moim przekonaniu bardzo dobrze, że Polska licytuje, bo tylko wtedy będą się z nami liczyć – tego dowodzą przykłady innych krajów, zarówno tych większych od nas, jak i mniejszych. Natomiast myślę, że dzięki Funduszowi Odbudowy Niemcy zyskały w tej grze, przynajmniej na pewien czas, sojusznika w postaci państw Europy południowej” - mówi portalowi wPolityce.pl eurodeputowany Ryszard Czarnecki (PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Niemcy prą do zmiany ustroju Unii Europejskiej. Czy polskie weto w sprawie mechanizmu warunkowości ostudziło nieco te zapędy?
Ryszard Czarnecki: Niemcy konsekwentnie od lat starają się przyspieszyć integrację europejską słusznie uważając, że jako największe i najbogatsze państwo członkowskie UE będą w tej coraz bardziej zintegrowanej, nie tylko gospodarczo, ale też politycznie Europie odgrywały główną rolę. Stąd pęd do owej integracji. To chociażby widać po formule mniejszości blokującej różnego rodzaju decyzje Rady Europejskiej. Niemcom dzięki temu bardzo łatwo wykroić taką mniejszość.
Oczywiście Polska stara się na tym boisku, jakie jest, ugrać jak najwięcej. Natomiast myślę, że jest w niełatwej sytuacji. W moim przekonaniu bardzo dobrze, że Polska licytuje, bo tylko wtedy będą się z nami liczyć – tego dowodzą przykłady innych krajów, zarówno tych większych od nas, jak i mniejszych. Natomiast myślę, że dzięki Funduszowi Odbudowy Niemcy zyskały w tej grze, przynajmniej na pewien czas, sojusznika w postaci państw Europy południowej, czyli Włoch, Hiszpanii, często krytycznych wobec Niemiec, ale teraz zainteresowanych, żeby ów fundusz wszedł jak najszybciej, bo oznacza relatywnie wielkie pieniądze dla Rzymu i Madrytu. To są dwaj najwięksi beneficjenci tego funduszu. Swoje urazy i pretensje do Berlina teraz więc pochowali, licząc na szybkie uruchomienie.
Obecnie ruch należy do niemieckiej prezydencji, która zapewne zaproponuje jakieś kompromisowe rozwiązanie w sprawie mechanizmu warunkowości. Pytanie, czy Polska powinna godzić się na jakikolwiek kompromis? Czy to nie będzie po pierwsze usankcjonowanie łamania traktatów, a po drugie uszczuplenie polskiej suwerenności?
Jeżeli Polska zgodzi się na instrument, który może powodować zabranie Polsce należnych jej pieniędzy, to wówczas byłby to gol samobójczy. Na to się nie możemy zgodzić, bo przy tak rozciągniętej formule praworządności, do której jak do worka można wrzucić wszystko jest pewne, że Polska będzie karana zabieraniem środków unijnych. Chociażby ze względu na fakt, że staje się krajem konkurencyjnym gospodarczo, przynajmniej w pewnych obszarach dla tych największych gospodarek unijnych typu Niemcy i Francja.
Czy to oznacza, że jedynym możliwym do przyjęcia przez Polskę rozwiązaniem byłaby rezygnacja przez niemiecką prezydencję z mechanizmu warunkowości?
Albo powrót do formuły z lipca, ze szczytu Rady Europejskiej, gdzie ta formuła została zaprezentowana, ale z zupełnie wyrwanymi kłami, o treści, która była do akceptacji przez kraje naszego regionu. Tamta formuła dawała szansę na uniknięcie ingerencji w środki dla Polski, natomiast ta nowa formuła wręcz zaprasza do takich interwencji.
https://wpolityce.pl/swiat/526905-czarneckidobrze-ze-polska-licytuje-bed...