W PRL, a szczególnie w latach 1949-1956 władze komunistyczne dążyły do ukształtowania nawyków żywieniowych Polaków.
Państwo totalitarne za pomocą siły i perswazji kształtuje postawy jednostek, starając się przy tym objąć wszystkie dziedziny ich życia – od wierzeń religijnych po stosunek do własnego ciała. W zakres tych działań wchodzi również wpływ na sposób odżywiania się społeczeństwa, czyli tzw. polityka wyżywienia, której celem jest kształtowanie społecznie pożądanych wzorców spożycia i związana z tym edukacja konsumentów.
Życie w okupowanej przez Niemców Polsce wymagało niezwykle wyrafinowanej gospodarki racjonowaną żywnością oraz domowym budżetem.
Według danych przytaczanych przez Andrzeja Chwalbę w latach 1940–1941 niewykwalifikowany robotnik mógł zarobić około 150 złotych, a wykwalifikowany 250–300. Przeciętna pensja urzędnika niskiego szczebla wynosiła około 300 złotych.
W czasie okupacji niemieckiej pomysłowość polskich gospodyń stała się legendarna.
Halina Bielińska i Maria Krüger, autorki okupacyjnego poradnika dla pań domu zatytułowanego „Nie wyrzucaj pieniędzy za okno” radząc co stosować jako produkty zastępcze, podkreślały, iż „ wynalazczość gospodyni w tym zakresie bywa nieraz nadzwyczajna. Potrzeba jest matką wynalazków i naprowadza na zupełnie niezwykłe pomysły”.
Nieoficjalny obieg towarów deficytowych rozwinął się niemal natychmiast po zajęciu Polski przez wojska niemieckie.
Areną transakcji czarnorynkowych były targowiska, ulice, place i lokale gastronomiczne. Nielegalnie można było sprzedać i kupić wszystko. Wystarczyło znaleźć odpowiednio zmotywowanego nabywcę albo dobrze zaopatrzonego handlarza. Mimo niemieckich zakazów zawsze trafiali się ludzie gotowi zaryzykować.
Aby przeżyć wielu mieszkańców Generalnego Gubernatorstwa zajęło się szmuglem żywności.
Zamiast godzić się z sytuacją i żyć z dnia na dzień, wyprzedając resztki majątku za bochenek chleba, trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć kombinować. Możliwości było wiele – handel, szmugiel, własny interes czy samodzielne produkowanie żywności. Wszystko zależało od sprytu i talentu. A zadanie ratowania żywieniowej sytuacji polskich rodzin brały na siebie przede wszystkim kobiety.
W czasie okupacji Niemcy z pełną premedytacją chcieli zagłodzić wszystkich mieszkańców Generalnego Gubernatorstwa.
Już 13 listopada 1939 roku Niemcy wprowadzili w Krakowie stolicy Generalnego Gubernatorstwa kartki na cukier, a trzy tygodnie później także na chleb. W Warszawie system kartkowy uruchomiono dopiero 15 grudnia.
Kartki były przeznaczone dla osób o potwierdzonym zatrudnieniu i dla ich rodzin. Osoby niezdolne do pracy musiały wpierw zdobyć odpowiednie zaświadczenie, aby otrzymać kartki.
Narodowi socjaliści organizowali różne akcje społeczne, spośród których najsłynniejsza była Pomoc Zimowa.
Jednym z charakterystycznych elementów życia codziennego w III Rzeszy były kwesty uliczne na Dzieło Pomocy Zimowej (Winterhilfswerk). Była to zainicjowana w 1933 roku i nadzorowana przez Narodowosocjalistyczną Ludową Opiekę Społeczną ogólnokrajowa akcja charytatywna na rzecz potrzebujących.
Po przeforsowaniu ustawy o pełnomocnictwach NSDAP przejęła pełną władzę w Niemczech.
Po zwycięstwie wyborczym w marcu 1933 roku NSDAP zorganizowała olbrzymią manifestację. „Byliśmy upojeni entuzjazmem, oślepieni światłem pochodni tuż przed naszymi twarzami i zawsze w ich mgle, jak w słodkim obłoku kadzidła” – napisała w dzienniku Luise Solmitz.
Widzowie stojący na skraju trasy przemarszu dostrzegli w defiladzie prawdziwą metaforę drogi wyjścia z kryzysu, i dawali się jej porwać.