
To znane przysłowie jak ulał pasuje do Konfederacji. Struktura, naprędce zmontowanej do europarlamentu grupy od Sasa do Lasa, to taka żaba, która usilnie chce podkuć sobie buty podkową na miarę Prawa i Sprawiedliwości.
To znane przysłowie jak ulał pasuje do Konfederacji. Struktura, naprędce zmontowanej do europarlamentu grupy od Sasa do Lasa, to taka żaba, która usilnie chce podkuć sobie buty podkową na miarę Prawa i Sprawiedliwości.
Wyobraźmy sobie, że swojemu dziecku każdego dnia mówimy; jesteś do niczego, nie dość że mały, głupi, to jeszcze brzydki. Masz za duży nos, odstające uszy, chodzisz jak pokraka. Wyprostuj się, nie garb się! Znowu dostałeś jedynkę, a Jacek szóstkę! Czy ty naprawdę jesteś taki tępy, czy leniwy?! Nawet ubrać się nie potrafisz. Daj, ja za ciebie to zrobię, bo nie mogę patrzeć, jak wszystko psujesz.
Tysiące razy powielane zdjęcia prezydenta, premiera w jarmułce lub kapeluszu, tysiące razy przypominanie o zapalaniu świeczek chanuka w Pałacu Prezydenckim. A wszystko okraszone epitetami zdrady, tajnych geszeftów i biciem na alarm, że Żydzi chcą założyć w Polsce państwo Polin. Każdy problem w jakiejkolwiek dziedzinie społecznej czy politycznej ma swoje wytłumaczenie. A wszystkiemu winni Żydzi.
Podgrzewa tę atmosferę prześmiewczy ton redaktora Michalkiewicza i budzące grozę ostrzeżenia Grzegorza Brauna.
Zdziwienie, zaskoczenie to początek zrozumienia. To specyficzny i ekskluzywny sport i luksus intelektualistów. Dlatego też charakterystycznym dla nich gestem jest patrzenie na świat rozszerzonymi ze zdziwienia źrenicami.
Jose Ortega Gasset „Bunt mas”
Pamięć jest ulotna i dlatego, między innymi, zmieniają się nasze poglądy, ale nie zmieniają się fakty, one tylko giną w mroku niepamięci, by wrócić ze zdwojoną siłą.
I tak jest z ludobójstwem na Kresach. O jednych zdarzeniach się pamięta, inne pokrywa milczeniem, a jeszcze inne otrzymują nową interpretację w zależności od tego, kto rządzi, a kto w opozycji. I tak będzie dopóki choć jeden uratowany od śmierci pamięta, jak było naprawdę, a i on może swoje doświadczenie podporządkuje środowisku politycznemu, do którego należy.
Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor.
Radość ma swoją cenę
Słuchałam exposé nowego premiera Mateusza Morawieckiego. Nie usłyszałam nic, czego nie mówiła wcześniej premier Beata Szydło, czego nie byłoby w programie jej rządu. I dobrze, bo to był dobry program i trzeba go kontynuować.
Jedyna różnica, to doskonałe przygotowanie piarowskie. Każda część zapowiedzi działań programowych kończyła się wdzięcznym bon motem. Wszystko okraszone symboliką walki z komuną Solidarności Walczącej i mającym wycisnąć patriotyczne łzy przywołaniem siedzącego w ławie poselskiej ojca.
Eskalacji napięcia między prezydentem a rządem i Parlamentem nie widać końca. Do czego ostatnie wydarzenia polityczne w Polsce zmierzają? Jak to się skończy?
Zaczęło się od cyrku z reformą oświaty. Nikt nie pyta dziś prezydenta, gdzie są jego wysłannicy, którzy mieli nadzorować jej wykonanie. Reforma ma się dobrze. Broniarz pomocy prezydenta nie potrzebuje.
Potem była próba przekupienia elektoratu Kukiza referendum w setną rocznicę odzyskania niepodległości. Budowanie narracji wokół zmian w konstytucji jakoś jednak dziwnie szybko zgasło.