
Sporo wody upłynęło, nie? A Sekwana to nawet zdążyła wystąpić z brzegów w międzyczasie…
Z obawą się zjawiam ponownie, nie zamierzam tego ukrywać. Na komentowanie bieżącej rzeczywistości nie mam siły, a lepiej byłoby powiedzieć: opadły mi ręce, zabrakło mi języka w gębie i wyczerpał mi się zasób słownictwa. Wystarcza mi tego na zgryźliwe uwagi na Twitterze, gdzie się trzeba ograniczyć do 140 znaków. Innymi słowy: takiej hucpy w Polsce nie pamiętam i sądziłam, że Palikot to jest najgorsze, co może się nam przydarzyć.
Ale mam za sobą dzieje spółki budowlanej funkcjonującej od początku do końca na Zielonej Wyspie Tuska i marzy mi się, aby ostrzeżenia i refleksje, które się stały moim udziałem – jakoś w końcu uporządkować. Zostawię je z nadzieją, że będą stanowiły materiał do przemyśleń dla innych, czasem zalążek do zmiany prawa w Polsce, bo otarłam się o wiele absurdów, z których wiele nadal obowiązuje.
„W niedziele i święta” dział rozważań nad zjawiskami gospodarczymi będzie nieczynny, pojawią się za to luźniejsze wspomnienia z przeszłości, do których – dzięki Bogu – zdołałam już nabrać dystansu, bo inaczej przyszłoby mi tylko „siąść i płakać”.
Prowadzenie bloga zobowiązuje, trzeba być sumiennym a pisanie książki można odkładać, odkładać i odkładać. A ponieważ życie kocha mnie dalej tak, że nie daje mi pożyć – odkładanie wychodzi mi nad wyraz dobrze.
Jeszcze chyba należy się niektórym tutaj niewielkie wyjaśnienie. W tak zwanym międzyczasie, ze względu na zaginione wpisy, które chciałam odzyskać, pojawiłam się na chwilę na niepoprawnych. Przypomniałam tam swój stary wpis o Adrianie Klarenbachu, który się jakoś nawrócił do ludzi, ale pamiętam (Wy pewnie też), jak strasznie mnie złościł w przeszłości PO/PSL swoją postawą. Tamten wpis powstał na niepoprawnych i się tam należał (choć był mój), ale ja nie publikuję w dwóch miejscach tego samego. Tak mam.
Nie o Klarenbachu jednak chciałam. Nasz stary, wspólny znajomy, Dixi, podesłał mi parę linków (sama nie miałam głowy i odruchu, by szukać) ze stekami pomyj, jakie się wylały na moją biedną głowę, o szarganiu pamięci mojego nieżyjącego męża nie wspomnę – za ten niby powrót na niepoprawnych. Telepie mnie po tym dziś.
Kończąc swojego wstępniaka
zostaję z nadzieją, że wiele wiedzy, obserwacji i przemyśleń Wam się przyda, bo czy zabawne, czy absurdalne, czy wręcz tragiczne – mają one w sobie jeden niepodważalny walor: one naprawdę się wydarzyły. Sama czasem zadaję sobie pytanie – jak dałam radę i nie zwariowałam?
I oczywiście, korzystając z okazji: Wielu Bożych Łask, wszelkiej pomyślności i zdrowia dal Was i Waszych bliskich.

Z obawą się zjawiam ponownie, nie zamierzam tego ukrywać. Na komentowanie bieżącej rzeczywistości nie mam siły, a lepiej byłoby powiedzieć: opadły mi ręce, zabrakło mi języka w gębie i wyczerpał mi się zasób słownictwa. Wystarcza mi tego na zgryźliwe uwagi na Twitterze, gdzie się trzeba ograniczyć do 140 znaków. Innymi słowy: takiej hucpy w Polsce nie pamiętam i sądziłam, że Palikot to jest najgorsze, co może się nam przydarzyć.
Ale mam za sobą dzieje spółki budowlanej funkcjonującej od początku do końca na Zielonej Wyspie Tuska i marzy mi się, aby ostrzeżenia i refleksje, które się stały moim udziałem – jakoś w końcu uporządkować. Zostawię je z nadzieją, że będą stanowiły materiał do przemyśleń dla innych, czasem zalążek do zmiany prawa w Polsce, bo otarłam się o wiele absurdów, z których wiele nadal obowiązuje.
„W niedziele i święta” dział rozważań nad zjawiskami gospodarczymi będzie nieczynny, pojawią się za to luźniejsze wspomnienia z przeszłości, do których – dzięki Bogu – zdołałam już nabrać dystansu, bo inaczej przyszłoby mi tylko „siąść i płakać”.
Prowadzenie bloga zobowiązuje, trzeba być sumiennym a pisanie książki można odkładać, odkładać i odkładać. A ponieważ życie kocha mnie dalej tak, że nie daje mi pożyć – odkładanie wychodzi mi nad wyraz dobrze.
Jeszcze chyba należy się niektórym tutaj niewielkie wyjaśnienie. W tak zwanym międzyczasie, ze względu na zaginione wpisy, które chciałam odzyskać, pojawiłam się na chwilę na niepoprawnych. Przypomniałam tam swój stary wpis o Adrianie Klarenbachu, który się jakoś nawrócił do ludzi, ale pamiętam (Wy pewnie też), jak strasznie mnie złościł w przeszłości PO/PSL swoją postawą. Tamten wpis powstał na niepoprawnych i się tam należał (choć był mój), ale ja nie publikuję w dwóch miejscach tego samego. Tak mam.
Nie o Klarenbachu jednak chciałam. Nasz stary, wspólny znajomy, Dixi, podesłał mi parę linków (sama nie miałam głowy i odruchu, by szukać) ze stekami pomyj, jakie się wylały na moją biedną głowę, o szarganiu pamięci mojego nieżyjącego męża nie wspomnę – za ten niby powrót na niepoprawnych. Telepie mnie po tym dziś.
Kończąc swojego wstępniaka

I oczywiście, korzystając z okazji: Wielu Bożych Łask, wszelkiej pomyślności i zdrowia dal Was i Waszych bliskich.

(6)
18 Comments
:)
26 December, 2016 - 23:33
Pzdr, Hun ;)
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
Oj, długiej...
27 December, 2016 - 08:37
Pozdrowienia!
Ossala
P.S. Polski korektor
27 December, 2016 - 08:41
Ossala
Dobrze, że
27 December, 2016 - 00:20
Moc serdeczności!
Witam, Kasiu.
27 December, 2016 - 08:39
Serdeczności.
Ossala
Dobre powroty
27 December, 2016 - 09:33
Może za Twoim przykładem wrócą inni "exiterzy".
Wiesz, jak to jest z innymi...
27 December, 2016 - 09:57
W każdym razie - trudno powiedzieć.
Pozdrawiam.
Ossala
@ossala
27 December, 2016 - 14:22
Musimy być razem!
27 December, 2016 - 18:54
Powtórzę raz jeszcze - dobrze, że jesteś Ossalo.
Może dojdą inni, Ci których na chwilę zabrakło.
Najserdeczniej pozdrawiam
To prawda
27 December, 2016 - 19:21
Wielu się ze mnie śmiało....
Wyszło na moje, choć wolałabym, by nie wyszło.
Ossala
Witam, cieszę się i
29 December, 2016 - 18:10
Everyman dawniej Mohair Charamassa
Dobrze, że napisałeś, bo
29 December, 2016 - 18:57
I ja się cieszę: dla samej siebie przede wszystkim. Oznacza to bowiem, że znów chce mi się pisać.
Mam nadzieję, że jeszcze trochę a wrócą inne nawyki :-)))
Z pozdrowieniami
Ossala
Droga ossalo
30 December, 2016 - 10:10
Pozdrawiam gorąco
krisp
Bardzo miło to słyszeć, choć
30 December, 2016 - 10:59
Ossala
Droga ossalo
30 December, 2016 - 16:57
Z oceny wyłączam swoją skromna osobę, dla przyzwoitości i w trosce o nie uleganie pysze.
krisp
Oczywiście masz rację.
30 December, 2016 - 21:49
Ale fajnie też jest się czasem pokłócić po polsku w większym gronie.
P.S. Masz automatyczną korektę tekstu jak piszesz? Tzn. podkreśla Ci literówki na czerwono? Bo mnie wcale i mnie to złości. Strasznie muszę uważać klikając...
Ossala
Droga ossalo
30 December, 2016 - 23:29
krisp
Dzięki. Ale szkoda, że nie
30 December, 2016 - 23:58
Ossala