Święte krowy i buhaje

 |  Written by krisp  |  2
Wczoraj obiegła media wiadomość, że silna grupa nowoczesnej z kropką w osobach: Marek Sowa, Monika Rosa, Ewa Lieder, Katarzyna Lubnauer, Mirosław Suchoń oraz Krzysztof Truskolaski wybrała się do Białowieży, by organoleptycznie sprawdzić, jak Ministrowi Szyszce idzie nielegalna wycinka Puszczy Białowieskiej. A tam … niespodzianeczka, bo Straż Graniczna postanowiła sprawdzić, „co uny za jedne” i zaczęła się awantura. P-Osieł Sowa nawet skierował pismo z wyrzutami do Komendanta Głównego Straży Granicznej, że PiSowska Straż Graniczna ośmieliła się niespiesznie weryfikować dane pOsłów, jakby ich dokumenta, a to dowody osobiste i trzy legitymacje poselskie (jakieś wspólne chyba, trzy legitymacje dla sześciu p-Osłów- p-Osłanek) nie wystarczały do potwierdzenia ich p-Osieł-skich tożsamości.
 
To co dziwi p-Osła Sowę, nie dziwi prostego krispa Podlasianina, którego SG zatrzymała w tamtejszej okolicy nie dawniej jak we środę 28 czerwca br. P-Osieł Sowa jakby przeoczył fakt, że pakując się w bezpośrednie sąsiedztwo granicy Państwa Polskiego (a na każdej drodze są wyraźnie widoczne tablice, że oto wjeżdżasz, wchodzisz, wpełzasz* w strefę nadgraniczną) wpada pod bezpośrednią jurysdykcję SG, bo tam jest - jej że tak rzeknę – gumno, i standardem jest sprawdzanie tożsamości wszystkiego co się tam rusza, choćby i p-Osieł.
 
P-Osła Sowę oburzył fakt, że trwało to ponad godzinę. No to policzmy sobie.
 
28 czerwca SG zatrzymała na drodze w strefie nadgranicznej polskiego podlaskiego obywatela o imieniu krisp. Pomimo tego, że z patrol SG miał już przyjemność z obywatelem krisp wcześniej nie raz i nie dwa, a nawet pamiętał, że poprzednim razem to obywatel krisp wiózł na dachu samochodu choinkę na święta, a w aucie przemycał 2 osoby sojuszniczej narodowości brytyjskiej, nie omieszkał pobrać od obywatela krisp stosownych dokumentów, poczem dywagował nad onymi, posiłkując się ichnimi urządzeniami techniczno-komunikacyjnymi minut ponad 10 . A więc, skoro procedura oglądu, oglądanego już wielokrotnie wcześniej obywatela krisp trwała ponad 10 minut, to ogląd objawionych jednostkowo p-Osłów i p-Osłanek z nowoczesnej kropki – sztuk 6, musiał trwać odpowiednio dłużej, czyli 10 minut razy 6 sztuk = 60 minut, jakby nie liczyć. Skąd to HALO?
 
Czyżby p-Osieł-skie towarzystwo uważało, że une są święte (stare) krowy i buhaje? Przecież walczą o RÓWNOŚĆ.
 
Pozdrawiam
 
krisp


ilustracja: https://pbs.twimg.com/media/DDgbW8tXUAQpmD2.jpg
Hun
5
5 (3)

2 Comments

Obrazek użytkownika Hun

Hun
...szczerze poruszony Twoją opowieścią, z której pojąłem, że nienawistne służby graniczne (pisofaszystowskie) w cyniczny sposób przetrzymywały Ciebie pośród krzaków, chaszczy i komarów tak samo, jak naszą p-Osielską śmietankę - postanowiłem ową śmietankę powiadomić o tym Wydarzeniu:
https://twitter.com/blognroll_Hun/status/881072947682844673

Mam nadzieję, że pomimo kontaktu z siepactwem masz się dobrze;P
SrdPzdr
Hun
 

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Obrazek użytkownika krisp

krisp
Mimo kontaktu z PiSowskim siepactwem ze Straży Granicznej mam się dobrze. Powiem więcej - w dniu wczorajszym i dzisiejszym po raz kolejny ryzykowałem życiem jadąc w tamte strony i mogąc być w każdej chwili zatrzymany przez patrol SG "pośród krzaków, chaszczy i komarów". Tym razem jednak, SG nie była mną zainteresowana, choć patrol (sztuk 1) zoczyłem.

​W odróżnieniu od Państwa P-Osłów bardzo sobie cenię fakt, że jest służba, która dba o moje (nasze polskie) bezpieczeństwo i sprawdza, czy przez zieloną granicę z Białorusią, nie pchają się do nas przez leśne ostępy zastępy ciapatych z połowy świata, lub, co gorsza, sowieckie zielone ludziki.

Jak mawia mój znajomy: "Taki job" *smiley

Pozdrawiam

krisp

​* - czytaj z angielska "dżob", czyli praca (nie mylić z popularnym na Podlasiu, pewnikiem sowieckiej proweniencji, słowem "job", oznaczającym przekleństwo, choćby w wyrażeniu "sadzić joby", tzn. przeklinać kogoś, obsobaczać) wink

Więcej notek tego samego Autora:

=>>