„Terremoto nas nie minie”

 |  Written by Katarzyna  |  0
22 marca minęła  rocznica tragicznych 3 zamachów w Brukseli  (dwóch na lotnisku w Zaventem  i jeden przy stacji metra Maelbeek/Maalbeek). W 2016 r.  w wyniku wybuchów bombowych zginęło wówczas 35 osób, a 316 zostało rannych.
A choć były to zamachy islamskich fundamentalistów, mało już kto pamięta, że o terroryzm islamski obwiniali niektórzy publicyści, dziennikarze, eksperci od głębokich analiz wydarzeń politycznych, chrześcijańską tradycję, która prowokuje wyznawców islamu. Pełen goryczy felieton napisał wówczas Andrzej Nowak Między hukiem a skomleniem opublikowany w Gościu Niedzielnym i powtórzony w zbiorze felietonów autora Wojna i dziedzictwo Historia najnowsza. A przypominam i piszę o tym, bo jest to najlepszy komentarz do tego, czego świadkami jesteśmy dziś. Zmieniły się tylko figury, bo problemy te same, choć inne są wydarzenia, to mają to samo źródło.
Wtedy, tuż przed tragedią w Belgii, rozpoczynał się Wielki Tydzień. W Krakowie w tym czasie odbywał się  koncert muzyki Josefa Haydna Siedem słów Chrystusa na krzyżu w ramach festiwalu Misterium Paschalia. Jeśli ktoś szukał tam mistycznego przeżycia, kontemplacji, ten został oszukany.
Do tej mistrzowsko wykonanej muzyki dołączono między częściami dzieła  „bełkot grafomana, wynagrodzonego  za swój agresywny antyklerykalizm  nagrodą Nobla (literacką), portugalskiego komunisty, Jose der Sousa Saramego. Chrystus, który nie wierzy w Boga, pluje na Ewangelię, womituje obrzydzeniem do bliźniego swego – na prośbę katalońskiego dyrygenta”.
Rozlegający się huk w II części utworu Haydna obrazujący trzęsienie ziemi w chwili konania Chrystusa zmieszał się w przedstawieniu ze skomleniem aktorskim.
Wszystko zgodnie  z europejską poprawnością polityczną kasującą od podstaw kulturę chrześcijańską.
 
I wszystko szłoby zgodnie z  planem, gdyby nie te zamachy w Belgii następnego dnia. Europa nie może się jednak poddać, nie może zrezygnować z budowania przyszłości bez korzeni chrześcijańskich. Wzburzony i zrozpaczony lud już jest wytresowany na takie okoliczności. 
Pójdzie w marszu, złapie się za rączki – jak pisze autor – i pod ochroną policji zaprotestuje przeciwko „prawicowemu populizmowi”. Zamiast huku oburzenia będzie skomlenie.
Andrzej Nowak nie wspomniał o kredkach i rysowaniu na asfalcie, by rozładować emocje i nie szukać zemsty, ale przecież wszyscy to pamiętamy.
Postawił jednak wówczas diagnozę. Europa musi wrócić do swych chrześcijańskich korzeni, kardynalnych cnót i demokratycznej władzy. Inaczej „terremoto nas nie minie”.
Profesor przesadził w diagnozie? A może moralizował?
Nie trzeba być wytrawnym obserwatorem życia politycznego, kulturalnego, by dostrzec zdwojoną siłę anihilacji cywilizacji Europy. Nie ma już zapijaczonego Junckera, ale jest przez nikogo nie wybrany Timmermans ze swoim programem ratującym planetę, jest umaczana w aferę szczepionkową Ursula von der Layen, są dziesiątki skorumpowanych europarlamentarzystów.  Niektórzy z nich trafili do więzienia.
Europa nie ma czasu na walkę ze zbrodniarzem Putinem, z przestępstwami nożowników, bezradnością wobec przemytników emigrantów i handlarzy dziećmi.  Ma znacznie poważniejsze zadnia, jak zniszczyć wykorzenić kulturę, wytępić katolików, zabronić modlitwy, zakazać czytania nieprawomyślnych książek, wyprodukować żywność syntetyczną, biegać do psychologa, który proponuje nam farsz do pierogów z dziecka poczętego,  nauczyć jeść robaki.
Nie chcę powtarzać truizmów. Każdy widzi jak jest, tylko „wielu udaje, że nie wie, zaciska oczy, żeby nie widzieć, jak w tym, na końcu felietonu  cytowanym  fragmencie wiersza Eliota:

„My, wydrążeni ludzie
My, chochołowi ludzie
Razem się kołyszemy
Głowy napełnia nam słoma
Nie znaczy nic nasza mowa…”.
Eliot Thomas Stearns
Wydrążeni ludzie
Między hukiem a skomleniem
demotywator
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>