Smród z zatrutej Wisły bije pod niebiosa, a życie biologiczne „królowej polskich rzek” powoli zamiera poniżej Warszawy, lecz z Brukseli (rzekomo tak dbającej o stan klimatu i środowiska) nic nie słychać, może dlatego, że karkołomne plany przesyłania ścieków pod dnem rzeki nie tylko były przez nią współfinansowane, ale także i zatwierdzane.
Również „towarzyszeekolodzy” jak gdyby nagrali wody w usta w tym temacie (oby tylko nie była to „trzaskowianka”, ????) – udowadniając nawet największym niedowiarkom, że w ich kręgach starannie rozróżnia się pomiędzy "poprawnymi i niepoprawnymi politycznie" awariami i katastrofami ekologicznymi.
Ale nie łudźmy się – to tylko cisza przed burzą, która jak amen w pacierzu rozpęta się po 1 listopada, gdy tylko nowa Komisja Europejska rozpocznie urzędowanie.
Albowiem wtedy fuchę wiceprzewodniczącego m.in. do spraw klimatu i środowiska obejmie dobrze nam znany Frans Timmermans, czołowy brukselski„producent wykonawczy” wizji nakreślonych w interesie i na zlecenie międzynarodowych banksterów ręką Georga Sorosa.
„Timuś” w kończącej się kadencji odpowiadał m.in. za „kwestie praworządności”, więc to po tej linii szły wtedy z Brukseli ataki na kraje na tyle bezczelne, że śmiały rzucić wyzwanie ich koncepcji „Nowego Wspaniałego Świata” (NWO) – sprzeciwiając się wspieranej przez „Brukselę” masowej migracji z krajów obcych kulturowo i cywilizacyjnie oraz hamując radosną integrację europejską w kierunku jednego federalistycznego superpaństwa /jeden rząd - jedna waluta - jedna religia i jeden "brukselski" fuhrer?/
= > Tak się "robi" marksizm kulturowy
I dlatego w mijającej kadencji na celowniku „Timusia” wylądowały przede wszystkim rządy Polski i Węgier, piętnowane, ku aplauzie swych przeciwników politycznych - ale wbrew prawu unijnemu oraz traktatom założycielskim – za „naruszanie europejskich wartości oraz łamanie zasad demokracji i standardów praworządności”,????. Ale i wykazującej zbytnią samodzielność ustawodawczą Rumunii też się przy okazji oberwało…
Ale obecnie walka ta przybierze inne formy, gdyż „Timuś”– tak fetowany w Polsce przez brukselsko-berlińską agenturę oraz pożytecznych idiotów (ostatnio w Gdańsku) – został (po wykolejeniu przez Grupę Wyszehradzką jego marzeń – oraz planów sponsorów - o kierowaniu Komisją) rzucony na nowy odcinek…
I dlatego możemy się teraz spodziewać głównie ataków za:
- „polski węgiel” (mimo, że Niemcy zużywają go dużo więcej),
- „produkcję CO2” (patrz – j.w.),
- „smog w miastach”
- "niedostateczne nakłady na energię odnawialną" (ale geotermia o. Rydzyka nadal będzie be…)
- „zatruwanie wód gruntowych, rzek, jezior, mórz i powietrza”
- "wyrąb lasów i przekop Mierzei Wiślanej"
- "import pasz z USA, nadmierne stosowanie nawozów sztucznych oraz środków ochrony roślin"
– czy coś pominąłem... ;-) ?
A mrzonki o zrównaniu poziomu dopłat rolniczych, to „wschodnioeuropejczycy” już dzisiaj mogą wybić sobie z głowy (bo to też będzie działka „Timusia"). No chyba, że za cenę...???
Ale „prawa człowieka” LGBT to chyba nie będą już mu podlegały…?
Niestety, ale połajanki płynące z Brukseli zawsze mają charakter instrumentalny i zawsze są kolejną dobrze zakamuflowaną inwazją ideologii neomarksistowskiej – czyli zwalczaniem samodzielności państw i narodów, ich kultury, wiary i tradycji oraz rozbijaniem ich spójności wewnętrznej poprzez osłabianie rodziny.
Czyli, gdy eurokraci nas atakują, to znaczy, że polska racja stanu ma się całkiem dobrze....
= > Dylemat Europy (3) - niby dwa sorty marksizmu, ale trucizna wciąż ta sama
Wydaje się, że z punktu widzenia "Brukseli" sytuacja we Włoszech została„chwilowo opanowana”, ale gdyby– „nie daj Boże” – "ten "faszystaSalvini" miałby tam ponownie dojśćdo władzy, to i Włosi usłyszą, że „są zagrożeniem dla planety” i produkują „za dużo dwutlenku węgla”…
I dlatego po prostu trzeba w kraju dalej robić swoje, budować sprawne alianse w Europie i nie przejmować się ujadaniem brukselskich kundelków, których jazgot jest nieproporcjonalnie wzmacniany i nagłaśniany przez lokalne tuby propagandowe – te wszystkie tvn-y, polsat-y, onet-y i gazwyb-y.
Bo i „Bruksela”,i większość polskojęzycznych mediów u nas (podobnie jak media innych krajów członkowskich), pracują przecież dla tych samych ludzi, prawda?
"Just follow the money"... - i kogóż to znajdziemy na końcu każdego łańcuszka właścicielskiego?
2 Comments
@ Docent zza morza
21 September, 2019 - 10:46
A zamiast mleka od krowy
21 September, 2019 - 23:26
Inne wyroby "mleczarskie" - tofu, mleko migdałowe, kokosowe (ale z palmami kokosowymi też coś "nie halo" - odbieramy te kokosy szympansom czy jakoś tak). No i masło kokosowe to też już nie tak...
Nie dajmy się zwariować!
Pozdrawiam,