Afery z lipnymi doktoratami pupili Platformy ciąg dalszy. Jest zawiadomienie o przestępstwie

 |  Written by Ursa Minor  |  0

 

Siedziba ASP, Fot. Marek and Ewa Wojciechowscy / Trips over Poland / CC-BY-SA-3.0, 2.5, 2.0, 1.0 & GDFL
Siedziba ASP, Fot. Marek and Ewa Wojciechowscy / Trips over Poland / CC-BY-SA-3.0, 2.5, 2.0, 1.0 & GDFL

Ciąg dalszy afery z „lipnymi” doktoratami na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, której głównym bohaterem jest Janusz Fogler, dziekan wydziału sztuki mediów na zasłużonej uczelni a przy okazji prezes obracającego setkami milionów złotych stowarzyszenia ZAiKS. Według Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów tytuły naukowe – dla prominentnych i sprzyjających poprzedniej władzy artystów - miały być tam przyznawane z naruszeniem prawa. Dotarliśmy do zawiadomienia o przestępstwie, które miało być złożone na ręce ministra Zbigniewa Ziobry. Chodzi o m.in. o przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawy w dokumencie, za co grozi do 5 lat więzienia.

Afera z tytułami naukowymi na ASP rozpętała się pod koniec zeszłego roku. O nieprawidłowościach poinformował media jeden z absolwentów uczelni. Według prasy Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów ograniczyła Radzie Wydziału Sztuki Mediów (którego dziekanem jest Janusz Fogler) uprawnienia do przyznawania tytułów. Komisja odmówiła też zatwierdzenia uchwał rady wydziału o nadaniu stopnia doktora kuratorce Andzie Rottenberg i artyście Krzysztofowi Wodiczce. W przypadku Rottenberg stwierdzono, że „nie zostały zachowane warunki bezstronności oceny pracy doktorskiej”, ponieważ jeden z recenzentów był współautorem ocenianego dzieła. Z kolei w przewodzie doktorskim Wodiczki wykryto „istotne braki formalne, które dyskwalifikowały go pod względem prawnym”. Chodzi m.in. o oceny recenzentów, które nie odnosiły się do dzieła artystycznego, ale do dokonań doktoranta w ogóle.

Wątpliwości komisji wzbudziły również przewody doktorskie rysownika Andrzeja Dudzińskiego oraz fotografika Tomasza Tomaszewskiego. Z kontroli miało wynikać, że Tomaszewski miał w dwa lata zrobić licencjat, zdobyć tytuł magistra i otworzyć przewód doktorski.

Z zawiadomienia o przestępstwie, skierowanego przez osobę prywatną do Prokuratora Generalnego 8 marca 2016 r. wynika, że mimo ograniczenia uprawnień rady, Janusz Foglera a także rektor ASP Adam Myjak przyznali doktoraty Tomaszowi Tomaszewskiemu, Ryszardowi Horowitzowi i Tomaszowi Sikorze. Uchwały o nadaniu stopni – według zawiadomienia o przestępstwie – nie trafiły do Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów, a co za tym idzie nie były zatwierdzone.

Przekładając niniejszą sprawę na grunt postępowania karnego wskazać należy, iż zostały spełnione wszystkie przesłanki przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, czyli świadomość, celowość działania oraz efekt działań przestępnych, w postaci uzyskania przez Tomasza Antoniego Tomaszewskiego, Ryszarda Horowitza, Tomasza Stanisława Sikorę stopnia i tytułu doktora, co w konsekwencji jest bezspornie działaniem na szkodę interesu publicznego i co nie wymaga większego uzasadnienia

-– czytamy w zawiadomieniu o przestępstwie.

Z uwagi na uzasadnione podejrzenie ukrycia, zniszczenia lub modyfikacji dokumentów w sprawie postępowań administracyjnych o nadanie stopni doktora i doktora habilitowanego prowadzonych przez Radę Wydziału Sztuki Mediów w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych (…) wnoszę o niezwłoczne zabezpieczenie dokumentacji związanej z podjętymi działaniami

-– pisze zawiadamiający, według którego oprócz przekroczenia uprawnień mogło dojść także do potwierdzania nieprawdy w dokumentach. Po wybuchu afery Janusz Fogler odpierał zarzuty.

Wydział jest spokojny o wartość swoich dokonań

-– stwierdził w oświadczeniu.

Rektor ASP Adam Myjak informował z kolei o trwającej kontroli Polskiej Komisji Akredytacyjnej i uruchomieniu wewnętrznego postępowania. Ciekawostką w tej sprawie jest fakt, że artyści „nagradzani” doktoratami w większości wywodzą się z kręgów jednoznacznie sympatyzujących z poprzednią władzą, a szczególnie eks-prezydentem Bronisławem Komorowskim. Tomasz Tomaszewski był na przykład jednym z autorów słynnego albumu, gdzie Bronisława Komorowskiego tytułowano „doktorem nauk humanistycznych” (w rzeczywistości jest magistrem). Ryszard Horowitz to członek komitetu poparcia Komorowskiego sformowanego przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku. Kandydata Platformy popierał (w 2010 i 2015 r.) także Tomasz Sikora.

Miłośnikiem Komorowskiego jest także dziekan Wydziału Mediów ASP i jednocześnie prezes obracającego setkami milionów złotych Stowarzyszenia Artystów ZAiKS Janusz Fogler. Był on jednym z sygnatariuszy listu ogłoszonego w przeddzień drugiej turze ubiegłorocznych wyborów, w którym artyści i naukowcy wręcz błagali Polaków o wybór Komorowskiego.

Głosujemy na Bronisława Komorowskiego, bo nie zgadzamy się na odrzucanie dorobku ostatniego ćwierćwiecza i propagandę klęski. Polska (…) przeżywa stały rozwój. Mogło być lepiej, ale będzie jeszcze lepiej, o ile nie zboczymy z dotychczasowej drogi

-– apelowali wówczas przedstawiciele elit III RP.

Czy prokuratura podzieli argumenty z zawiadomienia o przestępstwie? Czy potwierdzi się, że na kierowanym przez Foglera wydziale rozdawano lipne doktoraty artystom popierającym Platformę? Czas pokaże.

http://wpolityce.pl/polityka/287233-szef-zaiksu-popelnil-przestepstwo-je...

5
5 (4)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>